Baranek, rozumiem, że nie ucinasz rozważań w tym temacie podając link bliźniaczy?
Angua, masz pełne prawo do niezgody ze mną. Teoria moja nie jest wcale naciągana, o to mnie nie możesz posądzać. Zmuszasz mnie do rozwinięcia mojej wypowiedzi. Co z resztą czynię z przyjemnością.
Facet - fajtułapa, o nie! w zadnym wypadku!
Męskie spojrzenie na rzeczywistośc oczywiście nie wyklucza romantyzmu w nim, absolutnie, ale ten romantyzm ma mieć miejsce w innym czasie, tj. podczas bycia we dwoje, sam na sam, w chwilach intymnych (jak już sobie wyjasniamy).
Miałam na myśli sytuacje, kiedy np. ja staję się romantyczna w okolicznościach najmniej do tego przeznaczonych, czyli:
- podczas spacerów plantami w Krakowie
- podczas spacerów po lesie
- podczas pobytu w kinie na superowym romansie
- nawet podczas czytania "Tessa d^Urberville Hardy ego
A to przejawia sie placzem u mnie, kap, kap plyna wtedy lzy z moich oczu....