Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 26, 2025 13:05



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Katolikiem być... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post Katolikiem być...
Wczoraj w wątku dotyczącym oburzenia świata islamskiego wypowiedzią papieża zrodziły mi się dwa pytania:
1. Czy istnieje coś takiego, jak świat chrześcijański?
2. Czy umiemy bronić swojej wiary?

Chciałabym się nad tym zastanowić, ale w trochę innym kontekście. Naszym polskim :)

Czy w kraju, w którym 90% ludzi deklaruje się jako katolicy, trudno jest być katolikiem? Czy swojej wiary trzeba bronić? Czy poważne jej traktowanie budzi jakieś zaniepokojenie w otoczeniu?

Gość Niedzielny przeprowadził niedawno badania, było o nich głośno w wielu miejscach, ale jakoś na forum nikt do nich nie wrócił: Jak wierzą wierzący?

Badania nie mówią o praktyce, o tym, czy za wiarą idą czyny. Mówią o teorii; czy wiemy, w co wierzymy - i czy, będąc katolikami, rzeczywiście wierzymy. Często polski katolicyzm z katolicyzmem ma niewiele wspólnego, niestety.

A jakie to ma konsekwencje dla nas? Najpierw wydawało mi się, że trudno jest przekroczyć linię tego, co "obowiązkowe". W niedzielę do kościoła pójść możesz, to normalne. W niektórych środowiskach cały czas jeszcze nawet wypada iść. W tygodniu już nie, bo trąci dewocją. Wśród katolików właśnie...

Ale to niestety nie jest tak. Teraz trudno nie iść w piątek na imprezę, o grillu nie mówiąc. Bo wszyscy idą. Trudno nie pojechać na weekendową wycieczkę, w planie której msza nie została uwzględniona. Bo jakoś nikt o niej nie pomyślał, po co? Trudno przed ślubem wynajmować dwa oddzielne mieszkania - no rozrzutni, niepraktyczni wariaci przecież! I tak dalej...

No więc - czy rzeczywiście trudno jest być katolikiem?

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn wrz 18, 2006 10:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08
Posty: 1456
Post 
Oj, teraz artykuł z "Gościa" można by zestawić z homilią kard. Meisnera z Kalwarii. Wspomniałam już o niej w innym wątku wciąż jej szukam i nie mogę znaleźć.
Trudność bycia katolikiem zależy pewnym stopniu od środowiska, w jakim przebywa się na codzień.

_________________
Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać,
Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...


Pn wrz 18, 2006 11:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08
Posty: 1456
Post 
viewtopic.php?t=9145

Tu jest ten wątek o którym wspomniałam.

_________________
Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać,
Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...


Pn wrz 18, 2006 11:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Kropka napisał(a):
Trudność bycia katolikiem zależy pewnym stopniu od środowiska, w jakim przebywa się na codzień.

Właśnie :)

Ale to na ogół nie jest jedno środowisko i na pewno nie każde z nich wybieramy sobie sami. Ja nie mówię, że trudno jest być katolikiem w takiej Oazie na przykład [choć w tym momencie byłabym skłonna uwierzyć, że różnie bywa ;)], ale na codzień - w pracy, na uczelni, w szkole, wśród znajomych [na ogół pochodzą z różnych środowisk], a nawet w rodzinie. Wiadomo, to jeszcze kwestia pokolenia - pewnie im młodsze, tym trudniej.

Mam wrażenie, że żyjemy w świecie, w którym coś, co dla 90% społeczeństwa powinno być normalne, normalne nie jest. Gdzie słowo "katolik" zaczyna oznaczać coś innego, niż oznaczało do tej pory. Gdzie stosowanie się do katolickiej nauki najbardziej kłuje w oczy innych katolików...

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn wrz 18, 2006 11:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08
Posty: 1456
Post 
Nawet niekoniecznie w Oazie. W moim przypadku zauważyłam znaczną różnicę po zmianie miejsca pracy. W poprzednim toczyłam z "kolegami" (starszymi ode mnie o 15-20 lat) zażarte dyskusje na temat np. artykułów ze "Znaku" na początku Wilekiego Postu czyniliśmy różne wyrzeczenia (a potem pilnowalismy się nawzajem),a teraz cóż, po zmianie pracy czasem zastanawiam się, czy nie powinnam czasem zareagować zdecydowanie jako właśnie katolik w pewnych sytuacjach i pewnych wymianach poglądów (chociaż koleżanki i koledzy też są katolikami), czy też nie prowokować ich bardziej.

_________________
Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać,
Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...


Pn wrz 18, 2006 12:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post Re: Katolikiem być...
angua napisał(a):
Czy w kraju, w którym 90% ludzi deklaruje się jako katolicy, trudno jest być katolikiem?

Tak. Choćby dlatego, że czasami trzeba przyznawać rację ludziom nic nie mającym wspólnego z Kościołem, słusznie krytykującym pewnie postępowania biskupów czy to niektórych grup w Kościele polskim.

angua napisał(a):
Czy swojej wiary trzeba bronić? Czy poważne jej traktowanie budzi jakieś zaniepokojenie w otoczeniu?

Gdy wiara, przekonania, są atakowane - to trzeb aich bronić, aby zachować wiarygodność.

angua napisał(a):
Gość Niedzielny przeprowadził niedawno badania, było o nich głośno w wielu miejscach, ale jakoś na forum nikt do nich nie wrócił: Jak wierzą wierzący?

Badania nie mówią o praktyce, o tym, czy za wiarą idą czyny. Mówią o teorii; czy wiemy, w co wierzymy - i czy, będąc katolikami, rzeczywiście wierzymy. Często polski katolicyzm z katolicyzmem ma niewiele wspólnego, niestety.

A jakie to ma konsekwencje dla nas? Najpierw wydawało mi się, że trudno jest przekroczyć linię tego, co "obowiązkowe". W niedzielę do kościoła pójść możesz, to normalne. W niektórych środowiskach cały czas jeszcze nawet wypada iść. W tygodniu już nie, bo trąci dewocją. Wśród katolików właśnie...

Uważam, że jeśli ktoś swój katolicyzm sprowadza do pójścia w niedzielę do kościoła, odklepania codziennie paciorka - to jest to jakieś nieporozumienia. A praca? Szkoła? Życie rodzinne? "Nie, Boże, w to się nie mieszaj"? Takie coś to nie jest katolicyzm.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Pn wrz 18, 2006 16:55
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Katolikiem być...
angua napisał(a):
Czy w kraju, w którym 90% ludzi deklaruje się jako katolicy, trudno jest być katolikiem? Czy swojej wiary trzeba bronić? Czy poważne jej traktowanie budzi jakieś zaniepokojenie w otoczeniu?


Zakładam, że poprzez zwrot "być katolikiem" rozumiesz "żyć zgodnie z zasadami wiary katolickiej ujętymi w KKK"?
Problem w tym, że wielu ludzi chyba nie wie, jakie konsekwencje miałoby pociągać za sobą zadeklarowanie katolicyzmu. Czy chrzest w KK i brak aktu apostazji upoważnia do zaznaczenia "katolik" w ankiecie? Na moje oko taką właśnie definicję przyjmuje duża część z tych 90% Polaków deklarujących się jako katolicy. Gdyby jednak inaczej sformułować ankietę i zapytać np. "czy zgadzasz się w 100% z nauczaniem KK, w szczególności z <tu wpisać najważniejsze oraz najbardziej kontrowersyjne punkty KKK>", to wyniki byłyby "nieco" inne.

Dlatego też chyba mało kto uważa te 90% katolików za rzeczywisty odsetek Polaków starających się żyć według zaleceń KKK. Podejrzewam raczej, że jest to odsetek sporo mniejszy niż 50%. A każde przekonania czy działania różniące się od dominujących w danej grupie wiążą się z pewnym wysiłkiem, łatwiej iść z tłumem niż się wychylać.


Pn wrz 18, 2006 17:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post Re: Katolikiem być...
ToMu napisał(a):
Tak. Choćby dlatego, że czasami trzeba przyznawać rację ludziom nic nie mającym wspólnego z Kościołem, słusznie krytykującym pewnie postępowania biskupów czy to niektórych grup w Kościele polskim.

O widzisz, zwracasz uwagę na coś całkiem innego. Na obronę zachowania innych. To jakoś nie jest dla mnie problemem, może dlatego, że nie dotyczy mnie osobiście, a łatwiej jest prowadzić takie rozmowy. Ja pisałam raczej o obronie własnej wiary, zachowań z niej wynikających.

ToMu napisał(a):
Gdy wiara, przekonania, są atakowane - to trzeb aich bronić, aby zachować wiarygodność.

Raczej chodziło mi o to, czy czujesz się zmuszany do obrony swoich zachowań. Czy nie masz poczucia, że postępować zgodnie z wiarą to przekraczać pewną granicę, wychodzić poza bezpieczny obszar nijakiego, ale niegroźnego katolicyzmu. A raczej "katolicyzmu".

ToMu napisał(a):
Uważam, że jeśli ktoś swój katolicyzm sprowadza do pójścia w niedzielę do kościoła, odklepania codziennie paciorka - to jest to jakieś nieporozumienia. A praca? Szkoła? Życie rodzinne? "Nie, Boże, w to się nie mieszaj"? Takie coś to nie jest katolicyzm.

A nie masz wrażenia, że właśnie zaczyna być na odwrót? Że powszechnie zrozumiałe i akceptowane jest jakieś minimum [nawet mniej niż przykazania kościelne, o dekalogu nie wspominając], a wszystko ponad zaczyna być zbędną i niepokojącą fanaberią?

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn wrz 18, 2006 18:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post Re: Katolikiem być...
SweetChild napisał(a):
Zakładam, że poprzez zwrot "być katolikiem" rozumiesz "żyć zgodnie z zasadami wiary katolickiej ujętymi w KKK"?

Dobrze zakładasz :)

SweetChild napisał(a):
Problem w tym, że wielu ludzi chyba nie wie, jakie konsekwencje miałoby pociągać za sobą zadeklarowanie katolicyzmu. Czy chrzest w KK i brak aktu apostazji upoważnia do zaznaczenia "katolik" w ankiecie? Na moje oko taką właśnie definicję przyjmuje duża część z tych 90% Polaków deklarujących się jako katolicy. Gdyby jednak inaczej sformułować ankietę i zapytać np. "czy zgadzasz się w 100% z nauczaniem KK, w szczególności z <tu wpisać najważniejsze oraz najbardziej kontrowersyjne punkty KKK>", to wyniki byłyby "nieco" inne.

Dlatego też chyba mało kto uważa te 90% katolików za rzeczywisty odsetek Polaków starających się żyć według zaleceń KKK. Podejrzewam raczej, że jest to odsetek sporo mniejszy niż 50%. A każde przekonania czy działania różniące się od dominujących w danej grupie wiążą się z pewnym wysiłkiem, łatwiej iść z tłumem niż się wychylać.

Ano właśnie. Czyli nie mam paranoi, to zawsze jakieś pocieszenie ;-)

Co do ankiety - wypowiadali się w niej ci, którzy chcieli mówić o wierze. Co oznacza, że czuli się w miarę bezpiecznie na tym gruncie. Przynajmniej ja bym nie brała udziału w ankiecie dotyczącej, powiedzmy, warunków życia w Burkina Faso.

"Jako wierzący katolicy zadeklarowało się 93 proc. ankietowanych, w tym wśród kobiet 96 proc., a wśród mężczyzn 89,7. Spośród tej grupy zgodę na nasze badania wyraziło 73,3 proc. osób."

To daje 68% zagadniętych [choć oczywiście nie możemy być pewni, że te 27% zrobiło strategiczny unik, może nie mieli czasu na przykład]. Z tego na pytanie o Chrystusa tylko 65% odpowiedziało zgodnie z nauką KK, czyli 44% wszystkich. Co oznacza, że rzeczywiście możemy pożegnać się z pojęciem Polski jako kraju katolickiego.


Ale w sumie nie o tym chciałam ;-)
Wróciłabym do tego tłumu i wychylania się. Tłum "katolików" na wychylającego często patrzy nieprzychylnie. W pewnym sensie przykro mi to mówić, ale tłum ateistów [a przynajmniej tych, których ja znam] patrzy przychylniej. Z pewnym szacunkiem nawet. To w sumie jest normalne, że jak się ma jakieś zasady, to się zgodnie z nimi postępuje. Ateistów dziwią tylko zasady. A tych naszych "katolików" [nie wszystkich!] dziwią i zasady, i ich wypełnianie. I to właśnie według mnie jest w tym wszystkim najbardziej niepokojące.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn wrz 18, 2006 18:28
Zobacz profil
Post 
No cóż... ja mogę tylko powiedzieć, że kiedy przyznałam kiedyś że chodzę do kościoła częściej niż tylko na niedzielną mszę to najwięcej przykrych "żartów" padło ze strony........ mojej koleżanki uważającej się za przykładną katoliczkę :(


Pn wrz 18, 2006 18:43

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Katolikiem być...
angua napisał(a):
Ale w sumie nie o tym chciałam ;-)
Wróciłabym do tego tłumu i wychylania się. Tłum "katolików" na wychylającego często patrzy nieprzychylnie. W pewnym sensie przykro mi to mówić, ale tłum ateistów [a przynajmniej tych, których ja znam] patrzy przychylniej. Z pewnym szacunkiem nawet. To w sumie jest normalne, że jak się ma jakieś zasady, to się zgodnie z nimi postępuje. Ateistów dziwią tylko zasady. A tych naszych "katolików" [nie wszystkich!] dziwią i zasady, i ich wypełnianie. I to właśnie według mnie jest w tym wszystkim najbardziej niepokojące.


Może to taki sposób na zagłuszenie wyrzutów sumienia? Zrównać w dół tych, co się wychylają z naszego szeregu. Bo to szczególnie drażni, że w mojej konkurencji mogą być lepsi ode mnie. A ci z innej bajki spoglądają ze spokojem, z dystansem na te indywidualne wyczyny. Ich to nie dotyczy, oni startują w innych dyscyplinach.


Pn wrz 18, 2006 19:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Monika75 napisał(a):
No cóż... ja mogę tylko powiedzieć, że kiedy przyznałam kiedyś że chodzę do kościoła częściej niż tylko na niedzielną mszę to najwięcej przykrych "żartów" padło ze strony........ mojej koleżanki uważającej się za przykładną katoliczkę :(

:przytul:
No kurcze, przecież to jest jakaś paranoja. I niestety o takie sytuacje mi chodzi...

SweetChild napisał(a):
Może to taki sposób na zagłuszenie wyrzutów sumienia? Zrównać w dół tych, co się wychylają z naszego szeregu. Bo to szczególnie drażni, że w mojej konkurencji mogą być lepsi ode mnie. A ci z innej bajki spoglądają ze spokojem, z dystansem na te indywidualne wyczyny. Ich to nie dotyczy, oni startują w innych dyscyplinach.

Też się tak zastanawiałam, ale chyba jednak nie. Bo gdyby to były ich zawody, ich konkurencja, to nie patrzyliby jak na kosmitów. Na lepszego we własnej konkurencji patrzy się raczej z odrobiną podziwu, może i zazdrości. A to nie to. Zresztą trudno uogólniać, a jeszcze trudniej pisać o czyjejś wierze - nawet jeśli jest to bliżej nieokreślona grupa. Ale wydaje mi się, że to raczej jest po prostu kompletne niezrozumienie. Przy jednoczesnym przekonaniu, że samemu posiada się wystarczającą wiedzę [pobożność, religijność, czy co tam akurat potrzebujemy].

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn wrz 18, 2006 22:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08
Posty: 1456
Post 
A co ma zrobić katolik, jeżeli bliską mu osobę porzucił mąż i została sama z dzieckiem.
Namawiać do obudowy małżeństwa wbrew wszystkiemu i za wszelką cenę?
Unikać rozmów na ten temat?
Być przy niej, kiedy ona tego potrzebuję, (nawet w sądzie)?

Jeżeli facet nie płaci alimentów, to:
Mówić: dasz radę, poradzisz sobie, nawet bez niego, jesteś silna (fajne, ale mało owocne i mało realne)?
Mówić jej o miłości bliźniego i nadstawianiu drugiego policzka?
Nie wtrącać się (jej sprawa)?
Namawiać na "użycie" komornika?

Jeżeli ona kiedyś urządzi sobie życie z kims innym, to:
Zerwać wszelkie kontakty, wykląć i straszyć piekłem?
Cieszyć się jej szczęściem, uważając, że zasługuje na szczęście?

A może jakieś inne warianty?
Co o tym myślicie?

_________________
Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać,
Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...


Wt lis 28, 2006 21:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 18, 2004 15:45
Posty: 1883
Post 
sparafrazuję to w następujący sposób:
1. Czy łatwo żyć z ludźmi myślącymi inaczej niż ty, nawet jeśli to twoja rodzina?
2. Dlaczego inni nie myślą tak samo jak ty?
3. Dlaczego postępowanie innych ludzi jest inne od twojego?
4. Może to ty jesteś odmiennym?
Pytanie najważniejsze
5. Dlaczego świat nie jest idealny?

Być wiernym swojej wierze, postępować wg kanonów, nie siać zgroszenia, jednocześnie być z bliskim, nawet jeśli w kilku poglądach różnimy się, jakże to trudne...

Ale jakże to wielkie wyzwanie :)

Prawda jest taka, że aby żyć w społeczeństwie i być przezeń akceptowanym, zmuszeni jesteśmy do tolerowania takich czy innych postaw, w Chrześcijaństwie poza Dekalogiem, przykazaniami kościelnymi mamy wolną wolę i samoodpowiedzialność.

_________________
Obrazek
"Przejmij mnie dreszczem Twojego Istnienia, dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach..."
JP II


Wt lis 28, 2006 23:39
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36
Posty: 1414
Post 
Piotrze;

1) Nie łatwo, jeśli myślenie przeradza się w czyn.
2) Dla tego, że ja nie potrafię myśleć jak "inni".
3) Mało kiedy jest inne, w otoczeniu w którym przebywam.
4) Tak jak każdy z nas.

5) Przez brak cierpliwości wynikającej z krótkiego życia.


Są to z pewnością inne odpowiedzi jak te których się spodziwałeś,
ale nie mam problemów rodzinnych.

Wracając do podstawowego pytania,muszę ze smutkiem stwierdzić że
nasza piękna wiara dla wielu jest powodem wstydu.
Nie rozumiejąc czym jest słabość która z MOCY pochodzi, wydaje się
bezbronna i chwiejna.
Nie łączy ona nadziei z fortuną i potęgą, ze zdrowiem i szczęściem,
z tym wszystkim w czym od dziecka wyrastamy.
Bez pomocy Ducha Świętego trudno jest człowiekowi zrozumieć swoim
intelektem to czego powinien zrozumieć swoim sercem.

Tak bardzo przyzwyczailiśmy siebie i innych do katolickiej uległości że miłość blizniego została przez blizniego zle zrozumiana,a dla nas jest powodem wyrzutu sumienia.

Nie tak uczył JEZUS który wypędzał kupczących ze Świątyni Pana.
Świątyni Bożej, Świątyni Ducha.......z nas samych.

Więcej wigoru drodzy katolicy, więcej ŻYCIA.


Śr lis 29, 2006 0:29
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL