Nie muzyka tylko słowa i przekaz.
Wiszący nad sceną krzyż, a na nim ....... wszystko co nie powinno
zostać tam umieszczone.(Ozzy Osbourne)
Tańce z lalkami imitujące zabijanie ( Alice Cooper)
Bieganie nago po scenie ( chili hot peper)
Akty seksualne na scenie ( Doors i wielu innych)
Można tak dłuuugoooo......
A z tekstami jest jeszcze gorzej.
Jak można modlić się do Jezusa śpiewając ( rycząc) pieśni wrogie
nauczaniu Ewangelii ??
Nie chcę tutaj przytaczać tekstów wyśmiewających a wręcz kpiących z Boga, szydzących z wiary i ludzi którzy uwierzyli.
Czy wobec tego muzyka jest bezwinna ?
Muzyka akcentuje tylko przekaz emocjonalny ale nie jest nośnikiem
informacji. Dla tego nie znam przypadku aby muzyka uczyniła komuś
krzywdę.
Są jednak przypadki kiedy wbrew intencji kompozytora, wykonawcy
lub zleceniodawcy, poprzez koincydenty, muzyka też może stac się powodem zgorszenia.
Przekonał sie o tym nasz wielki kompozytor Krzysztof Penderecki
który wyraził zgodę na użycie swojej muzyki do filmu Stanley'owi
Kubrickowi.
Kubrick który tak wspaniale użył muzyki Strausa w 2001 Odysei,
nie miał jednak wyczucia kiedy użył krótkiej formy z oratorium
"Utrenia" ( jutrznia) do swojego sławnego horroru "The Shining".
Wielu ludzi dopatruje sie dzisiaj w tym filmie ukrytych znaczeń
jakby szukając sensu takiego działania.
http://www.drummerman.net/shining/essays.html
Jednak epizod jakim było użycie muzyki która w zamyśle kompozytora
ilustrowała złożenie Chrystusa do grobu, do filmu grozy w którym
chory na schizofrenię mąż usiłuje zabić swoją żone i dziecko,
wydaje się SZALEŃCZYM nieporozumieniem.
SZALEŃSTWO tego nieporozumienia przyćmiewa szaleństwo i grozę samego filmu.
Znam trochę filmy Kubricka i nie sadzę aby było to działanie celowe.
Tymbardziej w przypadku Krzysztofa Pendereckiego.
Reasumując;
Przypomina to nieco sprawę którą mocno krytykowałem na początku
mojego uczestnictwa na forum.
Mianowicie sprawę teledysku piosenkarza " Kazika" w temacie
"pan kazik pancerny".
Tak więc przez czesto niechciane koincydenty, tworzy sie sztukę doskonale...antychrzescijańską. Poprzez takie działanie, którymi jest czasem kilka słówek albo głupi żarcik, twardnieje serce człowieka.
Człowiek staje się nieczuły i obojętny.
A wtedy gdy nawet "ktoś" celowo wykorzysta go do swoich celów walki z Jezusem.....nie spostrzeże tego, nie uzna za złe.
To właśnie widać w muzyce rockowej.
Tylko ten kto potrafi zauważyć i poczuć wstręt w momencie
gdy kpi się z naszego Boga, ten wie o czym piszę.
O innych jednak martwię sie bardzo.
A zwłaszcza tych którzy tak wiele wiedzą o naszej wierze i o przepisach
kościelnych że nie starczyło im już miejsca na wiedzę o sercu w którym
jest Miłość...
Nie udawajmy że nie słyszymy kiedy się to dzieje, nie udawajmy że jest
to tylko artystyczna ekspresja, albo nieporozumienie.
Bo nawet jeśli jest to nieporozumienie to ociera się o SZALEŃSTWO
człowieka który w swoim schizofrenicznym widzeniu świata,
kocha TO co nienawidzi,
podziwia TO z czego szydzi,
uznaje TO co neguje,
broni TEGO , co dawno już oddał bez walki.