Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 7:34



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Wspólnota... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So wrz 25, 2004 15:57
Posty: 105
Post 
Ktoś kiedyś powiedział że "jeśli coś jest dla ciebie wazniejsze niż twoje własne życie, to juz jesteś trupem". Czy to tylko przejaw jakiegoś egoizmu i zadufania w sobie? Patrząc na historie ludzkości to niekoniecznie. Można stwierdzić wyraźnie że jeśli jakaś idea stawała sie dla kogoś ważniejsza niż on sam, to od tego momentu osoba ta wpadała w postępującą agonie (mówie przenośnie) której końcem była śmierć (śmierć jak najbardziej w znaczeniu dosłownym). Wniosek? No mi sie nasuwa jeden - żyją tylko ci którzy kochają życie. Czy wnosi to coś do rozmowy?


So paź 16, 2004 19:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 26, 2004 14:14
Posty: 124
Post 
Tak. Pytanie.

A Ci, co kochają życie, to co? Nieśmiertelni?

_________________
Głosząc Boga,
zamknij usta
i otwórz serce


So paź 16, 2004 20:21
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 25, 2004 15:57
Posty: 105
Post 
No wiesz... jeśli pokochasz życie to napewno wiele jeszcze miłych chwil przed tobą.... A jeśli zaczniesz żyć z nienawiścią do swojego jestestwa (nawet zaprzedając je najpiękniejszej idei) to co to za życie? To właśnie początek końca. (niesmiertelni? a na co komu nieśmiertelność cielesna?)


N paź 17, 2004 8:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 26, 2004 14:14
Posty: 124
Post 
jak to po co? by sycić się swym ukochanym życiem...

_________________
Głosząc Boga,
zamknij usta
i otwórz serce


N paź 17, 2004 15:53
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 25, 2004 15:57
Posty: 105
Post 
wyczuwam złośliwość......


N paź 17, 2004 17:07
Zobacz profil
Post Re: Wspólnota...
Asienkka napisał(a):
:)Czy uważacie, że "przynależenie" do jakiś wspólnot, pomaga ludziom? Mam na myśli wspólnoty, podlegające pod KK, bądź też do innych Kościołów Chrześcijańskich.


Może pomagać. Samo to, że może - jest znakiem czasów w którym aż roji się od zakłóceń, znakiem nienormalności z jaką przyszło nam się zmagać.

Cytuj:
Do jakich wspólnot należycie?


Nie należę do żadnej z wymienionych, natomiast należę do najpotężniejszej wspólnoty jaka istnieje - niebiańskiej wspólnoty wszystkich Dusz i Wy wszyscy także do niej należycie. Te ziemskie to jedynie igraszki płaszczy z szafy :)

Cytuj:
Czy zanim"dotarliście" do" tej "odpowiedniej" byliście też w innych?


Kiedyś byłem w katolickiej. Zreflektowałem się. :)

Cytuj:
Czym wogóle jest dla was wspólnota?


Na Ziemi, jak dla mnie - jest to społeczność w ujęciu całej populacji. Tworzymy wspólnotą z racji tego, iż na jakiś czas jesteśmy ziemianami. Wspólnie więc dążmy do tego by nasze mieszkanie było przyjazne i czyste, takie, w którym radość i wszystkie inne ciepłe uczucia będą źródłem miłości.

Pozdrawiam wszystkich ciepło i serdecznie.


Wt paź 26, 2004 2:28
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
I znów zmieniając kierunek... ;)
Zainspirowało mnie kilka zdań ze homilii:
Cytuj:
Mój Adwent
Wobec wielu propozycji warto sobie samemu postawić pytanie: co wypełni mój czas Adwentu? Jakie podejmę postanowienia na ten okres? Co konkretnego uczynię w mojej wspólnocie parafialnej?


No właśnie. Czy parafia jest dla Was wspólnotą?

Zawsze te słowa brzmią dla mnie jak wyrzut sumienia - bo w ogóle do swojej nie docieram. Z wzajemnością zresztą ;) "Przyrosłam" do poprzedniej - do której w końcu już nie należę, do której zresztą "przyrośli" również moi rodzice (też do niej nie należący).

Chyba nie mam siły znów zmieniać - przebijać się - dopytywać. Szukać swojego miejsca. A wchodzić i wychodzić raz w tygodniu w niedzielę nie chcę.

A z drugiej strony - sama siebie zaskoczyłam odwołaniem do faktu istnienia wspólnoty parafialnej. Ma nią być - to oznacza konsekwencje. Więc jednak jakieś poczucie wspólnoty we mnie istnieje?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So lis 27, 2004 10:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 23, 2003 15:46
Posty: 358
Post 
Tak jotko- to się tak ładnie nazywa- Parafia wspólnota wspólnot.
I tak w zaddzie powinno funkcjonowac.

dwa lata temu byłam na obronie pracy doktorskiej mojego proboszcza - ktory na przykładzie naszej nowo powstajacej parafii wykazał jak tworzyła sie parafia i jak stopniowo rozwijały się w niej wspólnoty ( w miare jak ludzi przybywało na całkiem nowe osiedle.

Doktorant wnioskował, że w dużych miastach w parafiach jako kościolach lokalnych powinny istnieć wyspecjalizowane wspólnoty( miał na mysli różne grupy zawodowe : aktorzy. policjanci, wojskowi , studenci itd)
A miasto powinno stać się jedną wielką wspólnotą - parafią , no oczywiście z lokalnym przydziałem administracyjnym -

I tak myśle ,że to funkcjonuje w dużych miastach. Papatrz, Ty wybrałaś parafię inną niż ta w pobliżu której mieszkasz. I czujesz się tam jak u siebie.

Ja również mam swoją parafię , którą lubie, jestem zaangażowana w jej wspólnotach ale jednocześnie raz w tygodniu spotykam się we wspólnocie akademickiej w innej częsci miasta -

I myslę .że to jest prawidłowe, a wnioski z pracy mego proboszcza by traktować miasto jako jedna wielką parafię a poszczególne parafie z wyspacjalizowanymi duszpasterstwami jako wspólnoty - ma sens.

I tak sie dzieje juz bardzo często, przykładen mogą byc rekolekcje dla rozmaitych grup zawodowych organizowane w róznych miejsckich parafiach. I ma to swój sens w dużych miastach.

pozdrawiam awe

_________________
.. „Szatan w ciemnościach łowi. Jest to nocne zwierzę.
Kryj się przed nim w światło, tam cię nie dostrzeże.” A. Mickiewicz


So lis 27, 2004 16:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Ja nie wybrałam - ja w niej zostałam, Awe.
Również przez wspólnotę, w której byłam.
I mówiąc szczerze - jest bliżej niż moja własna (choć nie najbliżej).

A kiedyś usłyszałam zdanie od pewnego ksiedza [oj dawno to było ;) ] - co bym o nim pomyślała, gdyby zamiast być w tej, do której jest przydzielony, został w poprzedniej i tam jeździł? Bóg nas stawia w jakimś miejscu i wśród jakichś ludzi...

Nawet jeśli z trudem znoszę nawiedzone w tonie kazania o świętych, którzy prowadzili dzienniczki i zapisywali każdy odmówiony różaniec i każdą Eucharystię (tyle razy w miesiącu - różaniec prawie codziennie <zachwyt w tonie głosu>), ale nie byli idealni - nie, nie, zobaczcie, ten też miał wady (ten święty) - palił fajkę :D:D:D Przepraszam - jeśli to jedyna wada i tak patrzy ten ksiądz na ludzi, to może w ogóle nie powinnam tam wchodzić? Wiem, wiem, moje przeczulenie, a nie jego pogląd :)

A poza tym ów święty był normalnym młodym człowiekiem i piekną postacią, tak naprawdę, tylko sposób przedstawienia... Echhh :)

Ale nieważne. Mówiąc szczerze - po prostu mi tam kompletnie obco, nie po drodze, nie "u siebie". I w dodatku trzeba by zburzyć pewne nawyki i przyzwyczajenia i jakieś poczucie bezpieczeństwa... Ale chyba coś z tym trzeba będzie zrobić :)

I może w tym roku już doczekam się kolędy ;)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So lis 27, 2004 17:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Wnioskuje wiec ze parafia jako wspolnota terytorialna jest juz jakisz przezytkiem? Nie watpie ze jest potrzebna ze wzgeldow formalnych, ale upor wielu ludzi do wspolnot z tego co slyszalem to wlsnie ze rozbijaja jednosc parafii. Tak swoja droga dlaczego dzielic na ich zawody, by tworzyc w grupy zawodowe w parafiach? A jak ktos straci prace? Nie jset najlepiej tworzyc wspolnoty gdzie wszyscy, mlodzi i starzy, bogaci i biedni znajda miejsce?

Old Boy, do Kosciola sie nalezy przez chrzest, jesli go otrzymales to jestes w nim nawet jesli twierdzicz co innego. I to znamie Ci zostanie na wiecznosc.

A jesli ktos nie dba o nasze mieszkanie, jesli je zanieczysza to co nie nalezy juz do wspolnoty ludzkiej? [Nie mowie tylko o zanieczyszcaniu chemicznym.]

Powiedz jaka masz wspolnotowosc z australijczykami?
Nie bujasz troche? Wspolnota to pojecie mniejszej grupy krora wspolnie cos ptrzezywa albo z czym sie boryka.

Gruntz kochac zycie, to tez kochac osoby nas otaczajace i z tymi osobami wspolnie dazyc do celu, a celem tym jest wlasnie ukochanie zycia. Jezus mowi "Ja jestem chlebem z nieba, kto spozywa ten chleb. bedzie mial zycie wieczne"


So lis 27, 2004 20:04
Zobacz profil
Post Bujany falą Wiking... Falą indoktrynacji? ;)
wiking napisał(a):
Old Boy, do Kosciola sie nalezy przez chrzest, jesli go otrzymales to jestes w nim nawet jesli twierdzicz co innego. I to znamie Ci zostanie na wiecznosc.


Ty zwracasz się do mnie?

Hmm, to chyba charakterystyczne gdy piszesz: "to znamię zostanie Ci na wieczność". Jejuś, brzmi to jak jakaś satanistyczna groźba! Dorzuć coś jeszcze o piekle, prawie będzie komplet :lol:

Rytuał więc "dechrystianizacji" niczego nie daje, to znamie wciąż tkwi? Brrrr :-( :( :cry:

W skrócie wygląda to tak: kapłan obmywa osobę jeszcze raz i mówi: "Niechaj wiara w boga, którego nie wyznajesz, odejdzie razem z tą wodą, a wraz z nim chrześcijańskie imię... Nadaję Ci (lub zwracam) pogańskie imię ..."

To poprzez tzw. "postrzyżyny" - nie da się tego uczynić, nie da się zmazać tego znamiona?

1. najpierw trzeba przeprowadzić proces zwrócenia ciała Chrystusa poprzez wrzucenie kępki włosów do ognia i wypowiedzenie wzmiankowanej formułki (obojętnie, czy będzie to kapłan, czy sam zainteresowany).
2. potem należy zmyć chrzest, to musi dokonać albo kapłan, albo rodzic.
3. a na koniec normalne postrzyżyny związane z nadaniem wybranego imienia i przyjęciem do ludzkiej wspólnoty.

A samo oficjalne wystąpienie z KK także nic nie daje?

http://free.ngo.pl/humanizm/wychrzta.htm

A jeśli notariusz poświadczył autentyczność przejścia dechrystianizacji, to także nic nie daje? W dodatku można złożyć wniosek do Starostwa Powiatowego o nadanie nowego imienia, ale to pewnie też nic nie znaczący szczegół?

Cytuj:
A jesli ktos nie dba o nasze mieszkanie, jesli je zanieczysza to co nie nalezy juz do wspolnoty ludzkiej? [Nie mowie tylko o zanieczyszcaniu chemicznym.]


Nie wiem dlaczego pytasz o to, niby gdzieś postulowałem taką tezę? Jeśli uważasz, że tak - udowodnij to.

Cytuj:
Powiedz jaka masz wspolnotowosc z australijczykami?
Nie bujasz troche? Wspolnota to pojecie mniejszej grupy krora wspolnie cos ptrzezywa albo z czym sie boryka.


Już powiedziałem w jakim sensie można przejawiać poczucie wspólnoty z całą ziemską populacją. Australijczycy to pikuś wobec wszystkich mieszkańców Ziemi :lol:

Uważasz, że jako Ziemianie nie będziemy wspólnie przeżywać możliwego, potężnego impactu jakieś planetoidy, zlodowacenia, wojny światowej, itd? Gdy runęły dwie wieże w NY - nie przeżywaliśmy tego wespół, jako Ziemianie? Obecny poziom degradacji środowiska na Ziemi nie jest naszą wspólną, wszystkich bolączką, borykaniem się?

Możesz sobie wierzyć w to, że to znamię będę nosił do końca życia. Nawet gdyby, to i tak odpowiednio dużych szkód mi to już nie wyrządzi.
Tak na dobrą sprawę to chyba nawet nieochrzczeni tworzą wspólnotę Kościoła, wiesz coś na ten temat? Wychodzi na to, że żadnego znamiona nie trza i tak wszyscy tkwimy w jednym... :x

Pozdrawiam rozbujanego Wikinga.


N lis 28, 2004 3:58

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Coz Old Spirit'cie

Pisalem to do siebie, przepraszam za tego boya, nie wiem dlaczego mi tak sie skojarzylo. Nie mowilem o mozliwosci wypisania sie z ksiegi parafialnej, w Niemczech kilka tysiecy rocznie sie wypisuje. Chodzi mi o "pozycje" wobec Boga. Bog daje w chrzscie peweien dar, ktory jest wieczny, tak jak w bierzmowaniu i swieceniach kaplanskich. I jak mowi teologia katolicka zmienia sie charakter duchowy danej osoby.

Czy to pozniej bedzie powodem do pojscia do piekla dla niektorych osob, to juz nie moja sprawa. Ja moge Ci tylko wspolczuc ze wyrzucac tak wielki dar. Moge sie tylko modlic, co masz juz zreszta zapewnione, byc na nowo odkryl ten wielki dar na nowo.

Co do rytow poganskich czy jakich kolwiek innych, tak jak w starozytnosci, zapalenie kadzidelka cesarzowi, nie zamyka nam drogi powrotnej. Takie jest zapatrywanie sie Kosciola na tych ktorzy swiadomie, dokonuja pewnych znakow rezygnacji z Boga. Tak na marginesie co wybierasz? Bo w czasie chrztu jest moment wyparcia sie diabla i wybieranie Chrystusa, wiec jesli chcesz to owrocic, to wybierasz diabla. O to to juz niewola na wiecznosc. Pieklo, wiec Ty sam takie wyciagasz wnioski, nie ja sie strasze.


N lis 28, 2004 19:02
Zobacz profil
Post wikingowe bajanie, tz. bujanie... ;)
old spirit napisał(a):
Hmm, to chyba charakterystyczne gdy piszesz: "to znamię zostanie Ci na wieczność". Jejuś, brzmi to jak jakaś satanistyczna groźba! Dorzuć coś jeszcze o piekle, prawie będzie komplet :lol:


następnie Wiking między innymi napisał(a):
Czy to pozniej bedzie powodem do pojscia do piekla dla niektorych osob, to juz nie moja sprawa.[...][...]jesli chcesz to owrocic, to wybierasz diabla. O to to juz niewola na wiecznosc. Pieklo, wiec Ty sam takie wyciagasz wnioski,[...]


No i jednak mamy prawie komplet :-D


wiking napisał(a):
Coz Old Spirit'cie


Nie męcz się - wystarczy krótkie old (oldzie), z małej literki :)

wking napisał(a):
Pisalem to do siebie, przepraszam za tego boya, nie wiem dlaczego mi tak sie skojarzylo.


Jeśli pisałeś to do siebie, nie wiem po co przepraszasz. A jeśli jednak do mnie i tak przepraszać nie musisz, ponieważ ja się nie oburzam, nie obrażam i nigdy nie czuję się dotknięty, rozumię pobudki, dzięki którym ludzie postępują tak, a nie inaczej. Mogę oczywiscie czasem odczuwać gniew przez krótki czas, zdenerwowanie, irytację, a czasem nawet wściekłość, ale ku temu potrzeba troszkę większego kalibru :) Przepraszać nie musisz ale wystawiasz małe świadectwo tego, kto wybrał niebo i z natury z góry :lol: niechcąco spojrzał na tego co w dole, na tego, który piekło wybrał :)

Cytuj:
Bog daje w chrzscie peweien dar, ktory jest wieczny, tak jak w bierzmowaniu i swieceniach kaplanskich. I jak mowi teologia katolicka zmienia sie charakter duchowy danej osoby.


Uwielbiam baśnie, ta jednak nie przypadła mi do gustu. Szanuję jednak wyznawców owej wiary i zakładam wystąpienie prawdopodobieństwa tego o czym mówisz. Tak naprawdę to niczego nie da się przekreślić, można jedynie mówić o stopniach prawdopodobieństwa, ale też w kontekście założeń. Niczego pewni być nie możemy. Można jednak mówić o przesłankach. Zapytam więc, w jaki to niby sposób zmienia się charakter duchowy osoby poprzez chrzest, czym to się objawia, jak to weryfikować. Zanim to jednak uczynisz poprosze o zdefinowanie pojęcia - "charakter duchowy", co poprzez to rozumiesz?

Mówisz o osobach - w jakim stopniu podlegają temu procesowi noworodki, a jeśli jego potencjał drzemie sobie uśpiony gdzieś we wnętrzu człowieka, to co wpływa na jego uaktywnienie się w wieku dojrzałym? Powiesz - łaska boża? Jeśli tak, to proszę o zdefiniowanie tego pojęcia i odpowiedź na pytanie dlaczego nie powinniśmy, czy też nie możemy dociekać jakie to ewentualne kryteria stosuje ewentualny bóg w swych wyborach - bo chyba nie powiesz, że wszyscy jednakowo "obdarzani" są ową łaską, czymkolwiek by ona nie była. Proszę - nie mów, że Bóg ma dla każdego osobny plan i doskonale wie, komu i co przyniesie największy pożytek, nie mów, że nie powinniśmy wtrącac się w sprawy Boga, bo on z pewnością wie co robi. Powiedz mi też - co Ciebie przekonuje do tego by wierzyć, iż Bóg to heros, który zawsze i wszędzie może wszystko? Na jakich przesłankach się opierasz?

Jeśli "zmianę duchowego charakteru" osoby utożsamiasz z tym, że żyje on po chrześcijańsku to dlaczego nie wszystkich to dotyczy? (Zostawmy liczby i nie roztrząsajmy - czy większość z ochrzczonych nie żyje po chrześcijańsku czy mniejszość, bo jak mniemam nikt takich badań nie przeprowadzał). Dlaczego nie wszyscy podlegają procesowi o którym wspomniałeś? (znów boży plan się kłania? Nie znane boskie wyroki? Jeśli w to wierzysz (pllan, wyroki) - powiedz jakie przesłanki pozwalają Ci na to?). Powiedziałeś, że teologia katolicka mówi ... i podałeś twierdzenie - na czym więc teolodzy opierają swoje twierdzenia? Wyrażają się dobitnie, zapewniają, a czyż o czymkolwiek można zapewniać? Czy udowodnisz, że nasze zmysły prawidłowo nas informują? O istnieniiu zmysłów wiemy za pomocą zmysłów, skąd pewność, że informacja ta jest pewna ? :)

Cytuj:
Ja moge Ci tylko wspolczuc ze wyrzucac tak wielki dar.


Jeśli w swoim umyśle utożsamiasz moje wybory (o których nic nie wiesz) z negatywnymi wartościami, to nie współczuj z tym wszystkim bo sobie krzywdę zrobisz :) Wierzysz, ze to wartosci negatywne, więc gdy próbujesz mi współczuć, możesz dokładać do tych negatywnych wartości następne lub wzmacniać już te, które rzekomo istnieją. A może by tak wyobrazić sobie oldzika, który jest szczęściarzem, jest pełen radości i trafi do Nieba bo Bóg tak chce? Nie będzie to lepsze, bardziej chrześcijańskie wyjście niż wyobrażać sobie mnie - jako stękającego, miotającego się w piekielnych oparach, zagubionego i zrozpaczonego człowieczka, który próbuje dufnie odrzucać dary boże?

Cytuj:
Moge sie tylko modlic, co masz juz zreszta zapewnione, byc na nowo odkryl ten wielki dar na nowo.


Założyłeś, że już kiedyś odkryłem ten rzekomy, wielki dar, skąd to założenie? Sęk w tym, że połapałem się, iż to nie dar pochodzący od Boga, Nieba - czy moja wiara od Twojej jest gorsza? Jeśli uważasz, ze tak - udowdonij to.

Cytuj:
Tak na marginesie co wybierasz? Bo w czasie chrztu jest moment wyparcia sie diabla i wybieranie Chrystusa, wiec jesli chcesz to owrocic, to wybierasz diabla.


Dzięki za informacje bo jako niemowlak ni w ząb nie rozumiałem o co chodzi :(

Wybieram Niebo, stamtąd przychodzę jako i TY, tam też powrócę, idziesz ze mną ? :-D

Cytuj:
O to to juz niewola na wiecznosc. Pieklo, wiec Ty sam takie wyciagasz wnioski, nie ja sie strasze.


Uważasz, że miłosierdzie Twojego Boga skaże na wieczność tych wszystkich, którzy odwrócili chrzest? Nie zakładasz, że być może jednak po jakimś czasie da im jakąś szansę (przy karkołomnym założeniu oczywiście, że istnieje piekłow w rozumieniu katolickim)? Jeśli tego nie zakładasz, jak widzę lubisz wierzyć w naprawdę mocnych twardzieli :?

Cytuj:
Pieklo, wiec Ty sam takie wyciagasz wnioski, nie ja sie strasze.


Aha, więc to Ty siebie straszysz, no tak, wyszło szydło z worka. A może byś tak już porzucił bujanie i zszedł na ląd, drogi Wikingu? :-D

Pozdrawiam serdecznie


Wt lis 30, 2004 1:03

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Czolem Oldzie!
Sprobuje odpowiedziec na caly Twoj post, ale to mi zajmie troche czasu, wiec teraz tylko napisze ze czest pisze w pospiechu i nie patrze do konca na kaza litere. Mam tez dyslekcje, wiec czesto s i c mi sie myla. Mozesz tutaj oczywiscie wyciagac jakies tanie psychologiczne wnioski ze zawsze siebie chce wtracic nawet mowiac do drugiej osoby. Zyjemy w wolnym kraju i nikt Ci tego nie zabroni.


Wt lis 30, 2004 9:41
Zobacz profil
Post wolny kraj...
wiking napisał(a):
Czolem Oldzie!
Sprobuje odpowiedziec na caly Twoj post, ale to mi zajmie troche czasu, wiec teraz tylko napisze ze czest pisze w pospiechu i nie patrze do konca na kaza litere. Mam tez dyslekcje, wiec czesto s i c mi sie myla.


Rozumiem.

wiking napisał(a):
Mozesz tutaj oczywiscie wyciagac jakies tanie psychologiczne wnioski ze zawsze siebie chce wtracic nawet mowiac do drugiej osoby. Zyjemy w wolnym kraju i nikt Ci tego nie zabroni.


Po co ta asekuracja odnośnie "tanich, psychologicznych wniosków"? Czy pozwoliem juz sobie na takie naduzycie? Jesli twierdzisz ze tak, udowodnij to.

Żyjemy w wolnym kraju? Możesz to jakoś rozwinąć? Co rozumiesz poprzez - "wolny kraj"? Jeśli chodzi o pisanie, tak, wiele pisać można, jednak nie wszystko przemknie się pod uważnym okiem tutejszej cenzury :x A już na pewno nie traktuje się tutaj ludzi jednakowo, czego jestem przykładem (poczytać można na "moderacji").

Pozdrawiam serdecznie.


Wt lis 30, 2004 15:48
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL