Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 28, 2025 14:00



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 181 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 13  Następna strona
 Jeśli nie partnerstwo, to co? 

Jaki model malżeństwa Ci odpowiada?
Partnerski 56%  56%  [ 18 ]
Tradycyjny 19%  19%  [ 6 ]
Mam swoją własną koncepcję, którą staram się/będę się starać wprowadzić w życie swojej rodziny 6%  6%  [ 2 ]
Zupełnie nie mam zdania, jestem na etapie poszukiwań 9%  9%  [ 3 ]
Małżeństwo to przeżytek 9%  9%  [ 3 ]
Liczba głosów : 32

 Jeśli nie partnerstwo, to co? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
A, Schicksalschlag to uderzenie losu dosłownie

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Wt lut 22, 2005 21:40
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 12, 2004 11:43
Posty: 39
Post 
Agniulka napisał(a):
A cóż to za schematyzm myślenia. Jestem kobietą ze wsi i co? 80% mojego rocznika ma wyższe wykształcenie, więc proszę dać sobie spokój z takimi insynuacjami że na ciemnej wsi to przejdzie a w oświeconym mieście nie...


nie napisalem ze wies jest ciemna. ale sa pewne roznice w mieszkaniu w miescie a na wsi. jesli ktos chce mieszkac na wsi, to znaczy ze nie goni za taka typowa "kariera", jest gotowy poswiecic kilka lat zycia na wychowywanie dzieci i zajmowanie sie domem.
w miescie jest wiecej pokus, rowniez taka calkiem naturalna dla czlowieka, zeby realizowac sie zawodowo.
jest jeszcze taka kwestia, ze gdy kobieta nie bedzie aktywna zawodowo i poswieci sie calkowicie malym dzieciom, to potem jak dzieci juz podrosna moze sie poczuc przegrana i zdegradowana, bo nie bedzie mogla zdobyc zadnej pracy. i jak wtedy ja jako maz mam jej pomoc? dlatego ja staram sie myslec perspektywicznie;)


Wt lut 22, 2005 21:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
agniulka, to co podalas - te przyklady - czy mozesz napisać, ze one wynikają JEDYNIE z braku obecnosci matki podczas pierwszych 3 lat zycia? a nawet, ze brak matki byl czynnikiem determinującym - nie wyłącznym i jedynym, ale ze zaważyl, ze te problemy sie pojawily? czy to tylko twoje wnioski i dywagacje - w mysl zasady - nie jest dobrze, BYC MOZE brak matki do tego doprowadzil?

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Wt lut 22, 2005 22:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 23:56
Posty: 573
Post 
Wanda napisał(a):
Twoja odpowiedź jest wymijająca i mnie nie satysfakcjonuje.

Konkretnie odpowiedzialem na postawione pytania. Rozumiem ze feministki taka odpowiedz nie usatysfakcjonuje.
Jednoczesnie czuje sie zawiedziony brakiem kontrargumentow i stwierdzieniem na ktore moze pozwolic sobie przyszlowiowa 5latka...


Co do poruszanych kwestii rodzinnych - to na zachodzie "przerabiali" to co my teraz kilknascie jak nie kilkadziesiat lat temu i spojrzmy na owoce.. rozbite rodziny, ujemne przyrosty naturlane, "dzieciofobia" i dlugo jeszcze wymieniac... Szkoda ze w Polsce zamiast uczyc sie na bledach innych zaczyna sie popelniac te same bledy...

_________________
Obrazek


Wt lut 22, 2005 22:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 18, 2003 17:03
Posty: 679
Post 
Mnie się wydaje, że w ocenach trzeba zachować nieco roztropności. Także w ocenach zagrożeń. Bardzo lubię film "Rodzina zastępcza". Tam jest taka piosenka. Mądra. Nie sposób wychowywać i nie popełniać błędów. Ale - jak głoszą słowa tej piosenki - "te wszystkie dziury miłościa da się załatać". Wydaje mi się, że właśnie tak jest. Człowiek wskutej okoliczności losu lub innych zaszłości wcale nie jest skazany na kalectwo. Pod warunkiem, że znajdzie wokół siebie ludzi, którzy swoją miłością tym ewentualnym zagrożeniom zaradzą. I ani fizyczny brak rodzica, ani jego długa praca, nie muszą do żadnych złych konsekwencji doprowadzić.


Wt lut 22, 2005 23:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
nikczemny napisał(a):
nie napisalem ze wies jest ciemna. ale sa pewne roznice w mieszkaniu w miescie a na wsi. jesli ktos chce mieszkac na wsi, to znaczy ze nie goni za taka typowa "kariera", jest gotowy poswiecic kilka lat zycia na wychowywanie dzieci i zajmowanie sie domem.
w miescie jest wiecej pokus, rowniez taka calkiem naturalna dla czlowieka, zeby realizowac sie zawodowo.
jest jeszcze taka kwestia, ze gdy kobieta nie bedzie aktywna zawodowo i poswieci sie calkowicie malym dzieciom, to potem jak dzieci juz podrosna moze sie poczuc przegrana i zdegradowana, bo nie bedzie mogla zdobyc zadnej pracy. i jak wtedy ja jako maz mam jej pomoc? dlatego ja staram sie myslec perspektywicznie;)

Powalają mnie te stereotypy po prostu.

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Wt lut 22, 2005 23:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
elka napisał(a):
agniulka, to co podalas - te przyklady - czy mozesz napisać, ze one wynikają JEDYNIE z braku obecnosci matki podczas pierwszych 3 lat zycia? a nawet, ze brak matki byl czynnikiem determinującym - nie wyłącznym i jedynym, ale ze zaważyl, ze te problemy sie pojawily? czy to tylko twoje wnioski i dywagacje - w mysl zasady - nie jest dobrze, BYC MOZE brak matki do tego doprowadzil?

NIGDZIE NIE NAPISAŁAM ŻE JEDYNIE
Natomiast niepodważalny jest wpływ tego czynnika.
Czynników jest wiele, jednakże w tym co od nas zależy mamy obowiązek je minimalizować, bo częsci i tak nie unikniemy.
I sorki, ale wprowadzanie tego dodatkowego czynnika ryzyka dla własnego dziecka dla "zrealizowania się zawodowo"... jest dla mnie wątpliwe moralnie

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Wt lut 22, 2005 23:10
Zobacz profil
Post 
Tyrael napisał(a):
(...)Sprawe postwie w sposob taki ze: facet - zapewnia byt rodzinie, troszczy sie o nia, reprezentuja ja itd. natomiast kobieta w chwili pojawienia sie dzieci az do pewnego wieku zajmuje sie glownie ognieskiem domowym. To tak po krotce. Wszystkie decyzje wyplywajace z obowiazkow i raczej wzajemnie malo zalezne podejmowane jednostkowo/indywidualnie natomiast decyzje wzajemne zalezne i wyplwyajace z faktu bycia razem podejmowane wspolnie z tym ze przy sytuacjach "patowych" decydujacy glos ma mezczyzna z racji odpowiedzialnosci.

Chce jeszcze raz podkreslic zeby stworzyc udany zwiazek poza pewnymi normami, obowiazkami, wyrzeczeniami i poswieceniami z obydwoch stron potrzeba OGROMU wzajemnej milosci i szacunku.


Trudno nie zgodzić się z tą wypowiedzią Tyraela.
Z natury powiem mężczyzna posiada naturalną chęć do przetwarzania świata - kobieta zaś zapewnia naturalną stabilizację w rodzinie.
To właśnie stanowi o zapewnieniu równowagi w rodzinie.
I naprawde niedobrze jest, jeżeli ta równowaga zostaje rozchwiana ... :-(
Rzecz znów tkwi we wzajemnej akceptacji siebie takich, jakimi jesteśmy - naszych naturalnych różnic wynikających z odmiennego sposobu patrzenia na świat, sposobu myślenia i tak dalej ...


Śr lut 23, 2005 0:11
Post 
Wanda napisał(a):
Twoja odpowiedź jest wymijająca i mnie nie satysfakcjonuje.

Polecam analizę tematu:
viewtopic.php?p=37785#37785
Przy okazji - "dorzucę" może jeszcze co nieco ;)
Kolejna sprawa - wychowywanie dziecka zgodne z naturalnymi predyspozycjami Rodziców winno zacząć się jak najwcześniej - możliwie od pierwszych tygodni życia ...

Cytuj:
Funkcja ojca powinna się rozwijać zaraz po urodzeniu się dziecka. Chodzi o pomoc i współudział w pielęgnowaniu niemowlęcia oraz wsparcie psychiczne dla żony w dniach lęków i przejściowych depresji, które są naturalne w okresie okołoporodowym. Ojciec uczestniczący w pielęgnowaniu dziecka doświadcza także uciążliwości i czasochłonności tych prac, co pozwala mu sprawiedliwie ocenić wkład żony w budowanie życia rodzinnego. Obecnie ojciec coraz częściej przebywa z dziećmi już od wczesnego dzieciństwa. Wykonuje też wiele związanych z dziećmi czynności, tradycyjnie uważanych kiedyś za kobiece. Wpływa to na pełniejsze powiązanie emocjonalne między nim a dziećmi, co prowadzi do umocnienia u dzieci poczucia bezpieczeństwa, ale często również powoduje spadek autorytetu ojca.

Dzieci do 2-3 lat bardziej lgną do matek, nie znaczy to jednak, że ojca nie potrzebują. W okresie niemowlęctwa i wczesnego dzieciństwa rozwija się intensywnie proces uczuciowego wiązania się dziecka z rodzicami, dlatego obecność w tym okresie obojga rodziców jest bardzo wskazana. Obecność ojca w rodzinie i w domu wzmacnia u matki poczucie bezpieczeństwa, co również ma duże znaczenie dla prawidłowości jej kontaktów z dzieckiem. Funkcje opiekuńcze ojca powinny być pełnione z takim nastawieniem emocjonalnym i taką motywacją, aby umacniały więź rodziny i dawały satysfakcję wszystkim jej członkom.

*

Współcześnie wychowanie dziecka zaczyna być rozumiane jako istotne zadanie życiowe, którego realizowanie wymaga aktywności i zaangażowania już od pierwszych chwil jego życia. W związku z tym dla wielu ojców podstawowym problemem stały się pytania: Czy mogą oni być równie silnie związani emocjonalnie z dzieckiem jak matka? Czy miłość ojcowska jest tak samo potrzebna dziecku i czy kształtuje jego rozwój nie mniej niż miłość macierzyńska?

Podobnie jak to jest z kształtowaniem roli kobiety u dziewczynek, chłopiec już w okresie dzieciństwa musi sobie przyswajać (najczęściej naśladując swego ojca) pewne elementy roli ojcowskiej. Brak ojca czy też posiadanie ojca niewłaściwie pełniącego swą rolę wobec dzieci może także spowodować niemożność prawidłowego pełnienia tej roli w dorosłym życiu. W odróżnieniu od miłości matczynej, która charakteryzuje się bezwarunkowością, ojciec jest skłonny bardziej kochać dziecko dlatego, iż spełnia ono określone warunki. Ojciec ceni u dziecka przede wszystkim te zalety, które odpowiadają jego wymaganiom, np. pilność, odwagę. Matka natomiast skłonna jest akceptować u dziecka wszystko bez wyjątku (E. Fromm 1992).

Jeżeli chodzi o postawę wychowawczą, to właśnie ojcowie odznaczają się na ogół większą stanowczością i surowością. Pozytywny wpływ na dzieci tych cech ojcowskich jest uwarunkowany współwystępowaniem innych dyspozycji, takich jak opiekuńczość i zrozumienie. Ojcowie, których charakteryzuje czułe i opiekuńcze nastawienie do dziecka, wpływają na ukształtowanie się w nim dużej odporności na pokusy, postaw altruizmu, ułatwiają rozwój uczuć wyższych. Ojciec pomaga dziecku przejść od fazy statycznego spokoju i poczucia bezpieczeństwa do dynamicznego rozwiązywania napotkanych problemów. Oznacza to dodawanie otuchy i uczenie niezależności. Ojciec powinien przygotować dziecko na niebezpieczeństwa, pomóc mu dokonywać samodzielnych wyborów. Zachęcanie do działania, uczenie odpowiedzialności - to najważniejsze zadania ojca w procesie wychowawczym. Stosowanie przez ojca przymusu i kar fizycznych powoduje natomiast u dzieci (zarówno u chłopców, jak i u dziewcząt) powierzchowne przyswojenie norm moralnych objawiające się brakiem poczucia winy.

Stosunek ojca do dziecka zależy w dużej mierze od typu organizacji rodziny. Im rodzina większa i wyraźniej w niej zaznaczona dominacja ojca, tym stosunek ojca do dzieci jest bardziej odległy, a jego zachowanie surowsze. Im rodzina mniejsza, i gdy w relacjach między rodzicami oraz między ojcem i dziećmi nie ma dominacji, tym większa jest bliskość emocjonalna między członkami rodziny (K. Pospiszyl 1980). Dziecko, aby było zaakceptowane przez ojca, musi się podporządkować jego autorytetowi, gdyż właśnie ojciec zachęca je do ryzyka, do podejmowania różnego rodzaju działań, które mogą mu się wydawać za trudne, ale stają się możliwe dzięki jego zachęcie.(...)


Śr lut 23, 2005 0:36
Post 
Cytuj:

Mówiąc o roli ojca w rodzinie, nie sposób pominąć jego funkcji zabezpieczającej. Kiedyś plasowała się ona wyżej w hierarchii ważności, zaraz po funkcji prokreacji; dziś jest dzielona solidarnie między oboje rodziców, z tym, że w odczuciu społecznym ojciec pozostaje nadal głównym żywicielem rodziny, choćby z racji wyższych zarobków osiąganych zazwyczaj przez mężczyznę. Funkcja zabezpieczająca ojca w dzisiejszych czasach często koliduje z jego funkcją wychowawczą. W wielu przypadkach u pracujących rodziców obserwuje się zawyżone wymagania konsumpcyjne, które skłaniają ojców do szukania dodatkowych zajęć po godzinach pracy. Ojcowie tacy działają w przeświadczeniu, że poświęcają się dla dobra dzieci i rodziny, gdy tymczasem w rezultacie swych zabiegów mogą rodzinie ofiarować tylko przedmioty martwe, nie zaś własną osobę, którą można by kochać.

Najwięcej szkód wyrządza dzieciom sytuacja, gdy całe życie ojca (a często i matki) jest podporządkowane awansowi ekonomicznemu rodziny. Traci na tym więź rodzinna, wypaczają się ideały domowego wychowania przez źle pojętą koncepcję utożsamianą z posiadaniem wartości materialnych. Dzieci, zwłaszcza starsze, bardzo szybko się orientują, że w wielu przypadkach zabezpieczenie podstawowe mogłoby być osiągnięte bez uszczerbku dla naturalnej potrzeby kontaktów z ojcem; widzą, że ojciec pracuje dla zdobycia luksusów, ale żyjąc w atmosferze wytworzonej przez rodziców, mimo woli ulegają ich postawie konsumpcyjnej. A przecież żadnemu z ojców nie zależy chyba na takim pojmowaniu swej roli w rodzinie.

Udział ojca w procesie wychowania jest czynnikiem wprowadzającym w atmosferę domową element ładu i systematyczności, konsekwencji i wytrwałości. Są to cechy niezmiernie ważne we wdrażaniu dzieci do przestrzegania zasad moralnych, a także w procesie wychowania religijnego. W wielu rodzinach ojciec jest nadal autorytetem wychowawczym. Obserwuje się to nie tylko w domach, gdzie funkcjonuje system patriarchalny i mężczyzna jest głową rodziny, ale również w rodzinach opartych na równościowych zasadach partnerskich (J. Witczak 1987). Najczęściej dzieje się tak dlatego, że mężczyzna lepiej niż kobieta potrafi w wychowaniu dziecka konsekwentnie postępować, zarówno w stawianiu zakazów i nakazów, jak i w stosowaniu nagród i kar (K. Pospiszyl 1980). Mężczyzna ma bowiem określone propozycje psychiczne, łatwiej zachowuje równowagę emocjonalną, co ułatwia mu konsekwentne działanie wychowawcze. Jest to niezbędne dla skuteczności właściwych oddziaływań na dziecko.

Ze strony:
http://www.vulcan.edu.pl/eid/archiwum/1998/10/rola.html

Zatem - potwierdza się zasadność "tradycyjnego" modelu rodziny ...
I wydaje mi się, że należałoby tylko ten tradycyjny model dostosować do wymogów współczesnego świata ... :co:


Śr lut 23, 2005 0:39
Post 
Coś jescze - specjalnie dla "feministek" ;) ...
Cytuj:
Każda rodzina jest niepowtarzalna i wyjątkowa. To nie tylko grupa osób, które są połączone więzami rodzinnymi, to także coś więcej. Każda rodzina posiada własne charakterystyczne oblicze, które cechują określone tradycje, obyczaje, sposoby porozumiewania się, typowe problemy. Każda rodzina posiada własną strukturę, którą tworzą relacje między poszczególnymi jej członkami i wzajemne zależności. W każdej rodzinie można wyróżnić hierarchię członków rodziny, na szczycie której znajduje się osoba najważniejsza, mająca największy szacunek wśród członków rodziny.

Prawidłowa i stabilna hierarchia jest dla rodziny czymś naturalnym i pożądanym. Niekorzystnym zjawiskiem jest walka o miejsce w hierarchii. Jedną z takich typowych sytuacji może być walka o władzę między mężem i żoną. Walka o dominację i władzę dezorganizuje życie rodziny oraz osłabia jej wychowawcze oddziaływanie. Zdrowa hierarchii daje dzieciom poczucie bezpieczeństwa

http://pb.osiedle.net.pl/modules.php?na ... le&sid=212


Śr lut 23, 2005 1:01
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
hmmm, jeśli tak nie twierdziłaś, to czemu napisałaś powyższe przykłady jako odpowiedź na moje zapytanie po twoim poście?


Cytuj:
Agniulka

Dołączył: 11 Lut 2004
Posty: 375
Wysłany: Wto Lut 22, 2005 11:38 Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Cytat:
A jeśli nie będzie matki non stop, to wyrośnie na kalekę?

Co? Znowu twój ulubiony zabieg literacki?
Przez pierwsze miesiące rzeczywiście wymaga obecności matki non-stop, natomiast dzieci które do 3 roku życia chowają się z "matką na pół etatu" niestety wyrastają na emocjonalne kaleki.


jak widać, też stosujesz zabiegi literackie ;)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Śr lut 23, 2005 8:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
DDV - a od kiedy partnerstwo musi oznaczać walkę o władzę? Wręcz nie powinno - mam wrażenie...

Każda walka między rodzicami jest dla dziecka szkodliwa - tak mi się wydaje. Każde podgryzanie. Każda forma - utajonego bądź jawnego konfliktu. A model rodziny tu nic nie zmienia...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Śr lut 23, 2005 8:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
Zatem - potwierdza się zasadność "tradycyjnego" modelu rodziny ...
I wydaje mi się, że należałoby tylko ten tradycyjny model dostosować do wymogów współczesnego świata


Można wiedzieć jak??

Cytuj:
I sorki, ale wprowadzanie tego dodatkowego czynnika ryzyka dla własnego dziecka dla "zrealizowania się zawodowo"... jest dla mnie wątpliwe moralnie


Nie, no oczywiście, bo lepsza matka sfrustrowana, niezadowolona z życia, byleby była stale przy dziecku?

Cytuj:
Konkretnie odpowiedzialem na postawione pytania. Rozumiem ze feministki taka odpowiedz nie usatysfakcjonuje.
Jednoczesnie czuje sie zawiedziony brakiem kontrargumentow i stwierdzieniem na ktore moze pozwolic sobie przyszlowiowa 5latka...


A jakież tu mogą być argumenty? Na wszystko można odpowiedziec, "bo Bóg tak stworzył/chciał/wymyślił*" i zamknąć dyskusję.

*Niepotrzebne skreślić.

_________________
Oszukać diabła nie grzech...


Śr lut 23, 2005 10:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
Wanda napisał(a):
Nie, no oczywiście, bo lepsza matka sfrustrowana, niezadowolona z życia, byleby była stale przy dziecku?

Kwestia właściwego ustawienia sobie hierarchii wartości...
Cytuj:
A jakież tu mogą być argumenty? Na wszystko można odpowiedziec, "bo Bóg tak stworzył/chciał/wymyślił*" i zamknąć dyskusję

Jeżeli to jest zgodne z prawdą... A nawet biologia to potwierdza... W kwestiach w której to jest odpowiedź na pytanie, to to po prostu jest odpowiedź na pytanie... Na pewno nie wszystko da się w ten sposób prosto uzasadnić bo trzeba by się opierać np. na Piśmie Świętym. Natomiast podział ról i zróżnicowanie cech osobowościowych, które są z tym podziałem nierozłącznie związane jest uzasadnialne prosto - tak Bóg chciał bo jest naocznie widoczne, że tak naturę ludzką stworzył. Nie ma bardziej oczywistego argumentu

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Śr lut 23, 2005 11:10
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 181 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL