|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 11 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
Maciek89
Dołączył(a): Pt mar 25, 2011 11:14 Posty: 3
|
 Czy Bóg mi wybaczy ??
Kiedy byłem mały potrafiłem kochać, tęsknić i chodziłem do kościoła... Nie wiedziałem jednak na czym polega Wiara Chrześcijańska. Zastanawiałem się, ale lenistwo w odkładaniu poznania wiary i jej zasad dało górę. Do kościoła chodziłem, bo Mama mnie o to prosiła, później jakoś z czasem przestałem chodzić do kościoła. Zacząłem podążać za rzeczami materialnymi, za przyjemnościami itd. Dla ludzi byłem życzliwy i zawsze miły, ale jak dziś sobie pomyślę o tym to tak naprawdę, robiłem to tylko po to żeby ludzie mnie lubili i mówili mi dobre słowa. Byłem bardzo zakompleksiony, gdyż od dziecka częstowano mnie obelgami, że jestem głupi, gruby, że nic ze mnie nie będzie itd. A potem chciałem udowodnić sobie, że wcale tak nie jest. Broniłem wiary jak ktoś mnie próbował przekonać, że Boga nie ma itd. Lecz to była forma Balbochwalstwa. Chciałem żeby i Bóg, którego obrazu tak naprawdę nie znałem, klaskał mi w pochwałach. Potem zacząłem robić różne rzeczy, kraść, kłamać nawet najbliższym, żeby zyskać jak najwięcej dla siebie, pić do nieprzytomności dzień w dzień. O Bogu myślałem od czasu do czasu, Czy ja napewno dobrze robię itd. Ale zaraz znajdowałem milion argumentów, że tak, oszukując samego siebie i tłumiąc głos sumienia. Zdarzało się pomyśleć, że Bóg i tak mi to wybaczy, ale zaraz sobie myślałem "kurcze ale to w sumie jest wstrętne, żebym czynił coś złego i cały czas spodziewał się wybaczenia od Boga", ale zaraz zapominałem o tym. I tak to się ciągnęło, ciągnęło. W lutym tego roku coś mnie podkusiło żebym w końcu przeczytał chociaż nowy testament. Przeczytałem. Złapałem się za głowę. Wszystko co robiłem, było jednym wielkim przeciwieństwem tego co Bóg Nakazał. Zacząłem się bać. Wpadłem w histerię, że przez 5 lat zagłuszałem głos sumienia, nie wiedziałem nawet, Kto to Duch Święty. A okazało się że to on mi napominal żebym przestał, a ja go oszukiwałem, głupimi argumentami. Rzuciłem Alkohol, Narkotyki, zacząłem robić wszystko na odwrót niż robiłem kiedyś... Jednak dowiedziałem się że takie oszukiwanie własnego sumienia to grzech, który Pan Bóg nam nie może wybaczyć, ani w tym ani następnym życiu... Nie wiem teraz czy wogóle zostanę zbawiony choć staram się zmienić... Gdybym wtedy wiedział, na czym polega tak naprawdę wiara i Kim jest Duch Święty nie robiłbym tego i wystrzegałbym się tego jak ognia... A tak przez to wszystko mam serce skamieniałe... Przepełnione pychą, które chciałbym zamienić na pokorne... Czy Bóg mi wybaczy to oszukiwanie własnego sumienia... ?
|
Pt mar 25, 2011 11:58 |
|
|
|
 |
Asparagus
Dołączył(a): Śr mar 09, 2011 12:28 Posty: 382
|
 Re: Czy Bóg mi wybaczy ??
A dlaczego nie? Nie tacy "zbrodniarze" jak Ty się nawracali i nawet zostawali świętymi...
|
Pt mar 25, 2011 12:07 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Czy Bóg mi wybaczy ??
Maciek89 napisał(a): Jednak dowiedziałem się że takie oszukiwanie własnego sumienia to grzech, który Pan Bóg nam nie może wybaczyć, ani w tym ani następnym życiu... viewtopic.php?f=23&t=24675 (Grzechy przeciwko Duchowi Świętemu - proszę o pomoc) viewtopic.php?f=48&t=23737 (grzechy niewybaczlne jak to jest?) viewtopic.php?f=23&t=22925 (Grzech przeciwko DUCHOWI ŚWIĘTEMU czyli grzech niewybaczalny)
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pt mar 25, 2011 12:09 |
|
|
|
 |
gargamel
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39 Posty: 918
|
 Re: Czy Bóg mi wybaczy ??
Maciek, jeżeli naprawdę chcesz się poprawić, to np. ja z radością bym Tobie wybaczył, a Bóg ponoć przerasta mnie dalece miłosierdziem, mądrością i wszystkim co najlepsze. Nie rozumiem więc jak mógłby nie wybaczyć. Pozdrawiam 
_________________ http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 http://pajacyk.pl/
|
Pt mar 25, 2011 12:44 |
|
 |
gargamel
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39 Posty: 918
|
 Re: Czy Bóg mi wybaczy ??
Mam jeszcze pytanie do znawców chrześcijaństwa. Czy istnieje taki grzech, który przekreśla szansę za zbawienie, nawet po pózniejszym okazaniu żalu, spowiedzi, chęci poprawy i powrotu do Kościoła. Czy jest taki grzech ? Czy to, że grzech przeciw Duchowi Świętemu nie będzie odpuszczony, oznacza jednocześnie pewną zsyłkę do piekła ?
Proszę o jedno/dwa zdania konkretnej odpowiedzi kogoś kto ma wiedzę na ten temat.
_________________ http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 http://pajacyk.pl/
|
Pt mar 25, 2011 17:42 |
|
|
|
 |
Maciek89
Dołączył(a): Pt mar 25, 2011 11:14 Posty: 3
|
 Re: Czy Bóg mi wybaczy ??
Jak mi powiedział pewien Jezuita, jest to chytre popełnianie grzechów, z premedytacją, że Bóg i tak wybaczy, bez chęci poprawy. Jednak dowiedziałem się też, że jest nim również niewiara w to, że Bóg nam wybaczy i to jest jedyny grzech niewybaczalny, gdyż Bóg nie może nam go wybaczyć poprostu dlatego, że w to nie wierzymy ew. nie chcemy tego wybaczenia. Czyli jednym słowem "zatwardziałość serca" - taki człowiek nie widzi nic złego w tym co robił, nie zamierza się poprawić i nie ma za grosz sumienia.
|
Pt mar 25, 2011 20:58 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Czy Bóg mi wybaczy ??
Maciek89 napisał(a): Jak mi powiedział pewien Jezuita, jest to chytre popełnianie grzechów, z premedytacją, że Bóg i tak wybaczy, bez chęci poprawy. Jednak dowiedziałem się też, że jest nim również niewiara w to, że Bóg nam wybaczy i to jest jedyny grzech niewybaczalny, gdyż Bóg nie może nam go wybaczyć poprostu dlatego, że w to nie wierzymy ew. nie chcemy tego wybaczenia. Czyli jednym słowem "zatwardziałość serca" - taki człowiek nie widzi nic złego w tym co robił, nie zamierza się poprawić i nie ma za grosz sumienia. Oznaczać to jednak musiałoby, że nawet poprawa i żal za ten grzech nic by nie pomogły, a Kościół uczy zupełnie inaczej - grzech ten może zostać wybaczony, jeśli ktoś za niego żałuje, czyli zostanie on odpuszczony NA TYCH SAMYCH WARUNKACH co inne grzechy ciężkie. Dlaczego więc mówi się, że jest on niewybaczalny, skoro jest wybaczalny? A jeśli jest niewybaczalny, to jest niewybaczalny W TAKIM SAMYM STOPNIU JAK KAŻDY INNY GRZECH CIĘŻKI.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pt mar 25, 2011 21:07 |
|
 |
Asparagus
Dołączył(a): Śr mar 09, 2011 12:28 Posty: 382
|
 Re: Czy Bóg mi wybaczy ??
Elbrus napisał(a): Oznaczać to jednak musiałoby, że nawet poprawa i żal za ten grzech nic by nie pomogły, a Kościół uczy zupełnie inaczej - grzech ten może zostać wybaczony, jeśli ktoś za niego żałuje, czyli zostanie on odpuszczony NA TYCH SAMYCH WARUNKACH co inne grzechy ciężkie. Czy PISMO zawiera gdzieś kodyfikacje grzechów z podziałm na ciężkie i lekkie? Bo faktycznie występuje wyróżnienie grzechów przeciwko Duchowi Św. (co się interpretuje jak pisał ten jeziuta). Może jednak wyjaśnienie zagadki grzechów przeciwko Duchowi Św. jest inne?
|
Pt mar 25, 2011 21:12 |
|
 |
Maciek89
Dołączył(a): Pt mar 25, 2011 11:14 Posty: 3
|
 Re: Czy Bóg mi wybaczy ??
http://www.chrystus.com.pl/lekcje/tem_g10.htm Idealne wytłumaczenie. Byłem blisko... Bóg mnie uratował, gdy zmarł mój dziadek... Wtedy zauważyłem, że coś jest nie tak, bo wcale się tym nie przejmowałem i zaczęło mnie to martwić, że co się ze mną dzieje... Teraz muszę wszystko odnowić. - uczucia itd. Strzeżcie się przed pychą. To ona prowadzi do takiego stanu. DZIĘKUJĘ CI PANIE  ! 
|
Pt mar 25, 2011 21:28 |
|
 |
asagi
Dołączył(a): Pn lis 28, 2011 9:06 Posty: 3
|
 Re: Czy Bóg mi wybaczy ??
Hmm... Ciężki temat... I dla wielu bardzo bolesny, ale o tym wiedzą tylko główni zainteresowani. Nikt nie wie, jak cierpią osoby, które popełniły tak ciężkie przewinienie, że mają wątpliwość, czy jest to ten rodzaj grzechu. Ja zmagam się z tymi myślami od 14tu lat. Bywają okresy, że cierpię bardziej, bywają i takie, że cierpię mniej... Ale godzę się na to, to pewna ułamkowa forma pokuty... Za każdym razem, gdy czytam o grzechu przeciw Duchowi Świętemu fizycznie boli mnie serce, jakby zaraz miało stanąć z przerażenia. W zasadzie nie wiem, czy powinnam to pisać, czy Pan tego chce. Myślę jednak, że może to komuś pomoże. Mając 15 lat w moim życiu nastąpił przełom. W zasadzie nie wiem po dzisiejszy dzień, jak do tego doszło. Z dnia na dzień postanowiłam zmienić sobie religię. Myślałam jakby tu sobie urozmaicić życie duchowe, aż wpadłam na "genialny" pomysł zostania satanistką... Na szczęście nie trafiłam do żadnej grupy, bo byłoby już po mnie. (Jedyna koleżanka, którą podejrzewałam o takie odejście od Boga, nawróciła się i po 2 latach zmarła - podejrzewam, że to nie przypadek, lecz jawne działanie Ducha Św.) Wyciągnięcie mnie z tego bagna zajęło Panu Bogu prawie rok. W tym czasie zrobiłam wiele złych rzeczy, o których nie będę pisać, by nikogo nie zgorszyć. Podejrzewam, że to musiało tyle trwać, ponieważ mój niedorozwinięty mózg potrzebował czasu, żeby zrozumieć, jak paskudnie dałam się podejść... I nastał pewien dzień. Dzień przejrzenia na oczy... a raczej na uszy. Byłam wtedy na spacerze w lesie. Szłam leśną dróżką przytuloną do torów kolejowych. Zaczęłam odczuwać narastający niepokój. Przed oczami stawały mi dantejskie sceny (od razu dodam, że nie wyobrażałam sobie, co to się może zdarzyć. Te myśli mnie po prostu nawiedzały). Wydawało mi się, że nadjeżdżający pociąg za chwilę się na mnie przewróci, że na 1000% za chwilę zginę. I nagle usłyszałam w głowie męski głos, który powalał stanowczością: "Czy chcesz umrzeć jako niewierząca?" Dopiero w obliczu zagrożenia śmiercią zdałam sobie sprawę, że nie! Nie wiem ile dni zajęło mi przełamanie się do modlitwy, ale chyba nie wiele. Zaczęłam chodzić do Kościoła. Niekiedy nawet codziennie. Po dwóch miesiącach dopiero przystąpiłam do spowiedzi. Trzęsłam się jak osika na wietrze. Płakałam jak bóbr. Wiem, że w tym konfesjonale oprócz księdza był sam Pan Jezus Ukochany. Czułam tą Jego miłość. Potem spaliłam rzeczy, które nawiązywały do spraw związanych z moim wiarołomstwem i wyznałam przed Najświętszym Sakramentem moje grzechy, modliłam się do Archanioła Michała. Jak się okazało, wiele osób się za mnie modliło. Pan Bóg wysłuchał ich modlitw. Co mogę jeszcze napisać? Czasami się zastanawiam nad tym jak doszło do tego wszystkiego. Nie chcę się usprawiedliwiać. Pragnę stanąć w prawdzie: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". Na koniec nasuwa się pytanie: Czy Pan Bóg mi wybaczył lub kiedyś wybaczy? Czy na Sądzie Ostatecznym usłyszę: "(...) będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się"? A może raczej: Idź precz? Mam świadomość, że Jego decyzja nie zależy ode mnie. On jest Sprawiedliwością. Na pierwszy rzut oka możnaby powiedzieć, że moje serce jest za bardzo obciążone, by mi wybaczyć. Z drugiej strony Bóg jest miłosierny i w to Jego Miłosierdzie wierzę. To jest powód do wstawania rano. Nie wiem, czy moje grzechy kwalifikują się pod grzech przeciwko Duchowi Świętemu, ale niewiara w Boże Miłosierdzie chyba już tak. Myślę, że Pan Bóg nie dałby mi tylu łask, gdybym była przez te moje grzeszne życie skreślona... Odnośnie serca z kamienia. Nie od razu moje stało się choć trochę cieplejsze, TRZEBA SIĘ MODLIĆ DO DUCHA ŚWIĘTEGO O ŁASKĘ KOCHANIA BOGA, BLIŹNIEGO I SAMEGO SIEBIE. INACZEJ SIĘ NIE DA!!! PAMIĘTAJ, ŻE NIE MOŻNA SIĘ PODDAWAĆ!!! SZATAN LICZY NA TO, ŻE SIĘ ZAŁAMIESZ I PODDASZ!!! NIE PODAWAJ SIĘ MU NA TACY!!! MÓDL SIĘ, SZCZEGÓLNIE NA RÓŻAŃCU, TA MODLITWA TO SZCZEGÓLNA BROŃ I TARCZA PRZECIWKO ZŁEMU!!!
|
Cz gru 01, 2011 10:09 |
|
 |
ArturP
Dołączył(a): Pn sty 03, 2011 12:33 Posty: 142
|
 Re: Czy Bóg mi wybaczy ??
Maciek89 napisał(a): W lutym tego roku coś mnie podkusiło żebym w końcu przeczytał chociaż nowy testament. Przeczytałem. Złapałem się za głowę. Wszystko co robiłem, było jednym wielkim przeciwieństwem tego co Bóg Nakazał. Zacząłem się bać. Wpadłem w histerię, że przez 5 lat zagłuszałem głos sumienia, nie wiedziałem nawet, Kto to Duch Święty. A okazało się że to on mi napominal żebym przestał, a ja go oszukiwałem, głupimi argumentami. Rzuciłem Alkohol, Narkotyki, zacząłem robić wszystko na odwrót niż robiłem kiedyś... Jednak dowiedziałem się że takie oszukiwanie własnego sumienia to grzech, który Pan Bóg nam nie może wybaczyć, ani w tym ani następnym życiu... Nie wiem teraz czy wogóle zostanę zbawiony choć staram się zmienić... Gdybym wtedy wiedział, na czym polega tak naprawdę wiara i Kim jest Duch Święty nie robiłbym tego i wystrzegałbym się tego jak ognia... A tak przez to wszystko mam serce skamieniałe... Przepełnione pychą, które chciałbym zamienić na pokorne... Czy Bóg mi wybaczy to oszukiwanie własnego sumienia... ? Maćku asagi napisała: "Myślę, że Pan Bóg nie dałby mi tylu łask, gdybym była przez te moje grzeszne życie skreślona..." Zawsze się zastanawiałem dlaczego w danym momencie moje sumienie poruszyło moje serce i wypłynęły na wierzch wszystkie obrzydlistwa których się dopuściłem to, co uważałem za dobre okazało się złe. Ja mam takie głębokie poczucie że ktoś się modlił za mnie oraz wierzę że Bóg pobudza nasze sumienie daje o sobie znać. Takie pobudzanie w rożny sposób próbujemy zagłuszyć, walczymy z nim. W najprostszy sposób gdybyśmy ustąpili to waga naszych grzechów potrafi boleśnie przygnieść (lub gnieść do końca życia). Maćku i asagi jak ktoś już napisał w tym poście nawracali się najwięksi grzesznicy. A jak wiadomo w niebie najbardziej się cieszą gdy jakiś grzesznik się nawraca;) Jest nas wielu, nie jesteśmy sami każdy z nas odczuł że Bóg jest prawdziwy, że wysłuchał modlitw i wsparł nas w ciężkich chwilach, otworzył oczy. To odczucie jest pozytywne buduje pewność. Maćku ArturP napisał(a): wątpliwości są po to, żeby wiarę szlifować. Gdyby wiara była nam dana zapakowana i gotowa do spożycia, to byłaby raczej sugestią, hipotezą. Pokonywanie wątpliwości to wysiłek na miarę ludzkich możliwości. Jest coś takiego jak grzech świadomy i nieświadomy;) A serce masz raczej pełne skruchy nie betonu.
_________________ "Aż do śmierci stawaj do zapasów o prawdę, a Pan Bóg będzie walczył o ciebie" (Syr 4,28) "na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów swoich będziesz potępiony” (Mt 12, 34-37).
|
Cz gru 01, 2011 11:06 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 11 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|