Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 16:55



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 194 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 13  Następna strona
 Jak poradzić sobie z samotnością 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn wrz 17, 2007 18:19
Posty: 36
Post 
W zasadzie w samotności podobno doświadcza się obecności Boga... To tak na marginesie.

_________________
"Panie odejdź ode mnie, bo jestem człowiek grzeszny" [Łk 5, 8]


N wrz 23, 2007 14:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
To chyba zależy od tego, jak się do tej samotności podchodzi... Jak ze złością i buntem, to można doświadczyć głównie swojej złości i buntu ;)

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


N wrz 23, 2007 21:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 11, 2007 20:38
Posty: 5
Post 
No właśnie: jesli Bóg kogos do czeoś powołuje to daje mu tez pragnienie tego powołania i wszelkie potrzebne łaski do jego spełnienia.

Dalej jesli ktoś świadomie wybiera samotność, życie , zakonne czy cokolwiek innego to nie może mieć w motywach tego że np. "Małżenstwo nie bo małżeństwo rodziców było nieudane". Jest to wtey jedynie ucieczka a nie powołanie.

Jeśli ktoś jest powołany do samotności to jego najgłębszą relacją jest relacja z Jezusem i on nawet nei myśli i nawet nie pragnie nikogo innego, a to że ejst sam całkowicie mu pasuje. Ale oczywiście nie tak z czystego egoizmu, nalezy i trzeba sie angażować w jakąś działaność społeczną robić coś dla innych.

Autorka pytania na poczatku watku najwyraźniej nie jest wcale powołana do samotności, tylko jeszcze nie nadszedł odpowiedni dla niej moment. Co to jest 31 lat! Młoda koza jesteś :)

I nigdy nie jest tak że Bóg komuś cokolwiek na siłę narzuca, zawsze pyta "jeśli chcesz..." I nie będzie mieć za złe, jeśli się nie zdecydujesz - w jakimkolwiek powołaniu.

_________________
Jezu, ufam Tobie!


Pt paź 12, 2007 12:24
Zobacz profil

Dołączył(a): N lip 24, 2011 14:37
Posty: 440
Post Re: Jak poradzić sobie z samotnością
Ja jestem człowiekiem samotnym, nie z wyboru ale z powodu różnorakich zaburzeń. Spotkałem pewnego katolika który był fanatykiem religijnym, poszedłem z nim na pielgrzymkę, zamiast mi pomagać to ciągłe mnie pouczał, skrzwdził mnie. Dalej po powrocie zaczął mówić mi o kazaniach, których nie rozumiał, mówiąc że samotność jest wynikiem, złej drogi człowieka. Wkurzyłem się na niego bo miał mnie na myśli ale nie zna mojej sytuacji moich duzych problemów psychicznych. Jestem chrześcijaninem ale jestem wyprowadzany na próbę bo spotykam takich fanatyków którzy szkodzą człowiekowi, są przeważnie bardzo młodzi a pycha ich przerasta, to dlatego dużo ludzi odchodzi od chrzescijaństwa, tacy faryzeusze. On mnie odwrócił od katolicyzmu, od wiary ale coraz bardziej jestem uprzedzony do katolików, bo niektórzy mają słabą wiarę a szkodzą, są za bardzo zasadniczy a mało jest w nich wyrozumiałośći, zrozumienia, dla nich wszystko jest bardzo proste i dlatego innych krzywdzą. Drugi podobny, też śmiał się z samobójców, gardził ludźmi, którzy robili rzeczy aspołeczne, uważał się za katolika, nie rozumiał innych ludzi po prostu. Spotkało go nieszczescie (dziewczyna go rzuciła i sie troche zmienil ale złorzeczył Bogu, że go to spotkało, chciał popełnić samobojstwo, jednak tego nie uczynił. Po tym wydarzeniu zrozumiał tych samobójców ale pozostałych rzeczy nie, dalej gardził w zasadzie ludźmi z zaburzeniami społecznymi (Jezus nigdy nikogo nie oceniał a więc jest dla nas przykładem), wywyższał się bo jeśli on to robi to dlaczego ktoś inny ma tego nie robić. Odeszłem od niego dałem mu taki wyraz dezaprobaty na jego zachowanie, nie obraziłem się ale pokazałem gest aby sie zmienił, aby pomagał ludziom chorym, czy innym. Jest takie powiedzenie, że chorego tylko zrozumie chory a zdrowy niech nie szkodzi bo i tak nie zrozumie, bo jest tylko człowiem. A wielu takich się uważa religijnych, odmawia regułki, czy pismo świete, dobrze robi ale niech sie zastanowi, że obok niego stoi człowiek, a nie nie rozumieć drugiego człowieka. O rozumieniu człowieka dużo mówił papież JP2.


N lip 24, 2011 14:56
Zobacz profil
Post Re: Jak poradzić sobie z samotnością
Zenonie. Wiesz już, że ludzie, których spotykałeś nie potrafili znaleźć do drogi do Twego serca. Nie wiń ich. Może mieli naprawdę dobre zamiary, ale nie wiedzieli jak postępować z Tobą. Niedawno opowiadałam, że schizofrenicy są ulubieńcami wielu psychiatrów. Ich doznania są tak niesamowite, że lekarze słuchają ich z dużym zainteresowaniem. Jedna z osób oburzyła się i powiedzała, że czuje się obrażona, bo wyśmiewam się z chorych ludzi. Oniemiałam, bo ostatnie o czym pomyślałabym to kpina z ludzkiego cierpienia. Po prostu ludzie zdrowi czasem coś opowiadają nie mając świadomości jak to może zostać odebrane. Czasem to niewiedza, czasem głupota. Człowiek mający problemy psychiczne nie ma czipu mówiącego innym, że jest chorą osobą, należy ją traktować z subtelnością i nie pouczać, czasem chorzy wymagają innego traktowania niż zdrowi oraz inaczej reagują. Niekiedy nasze opinie są odbierane jako agresywne nawracanie , a intencji takiej nie było (sama tego doświadczyłam w kontakcie z osobą, o której problemach zdrowotnych nic nie wiem poza tym, że sama o sobie mówi, że jej mózg nadaje się do transplantacji). Postępowanie nieświadomych ludzi nie ma nic wspólnego z Bogiem. Nigdy nie zwątp w Jego Miłość i nie kieruj się czynami innych podążając ku Bogu. :)


N lip 24, 2011 16:02

Dołączył(a): N lip 24, 2011 14:37
Posty: 440
Post Re: Jak poradzić sobie z samotnością
Ja nigdy nie zwątpię w Boga, ponieważ doświadczyłem jego obecność w wielu przypadkach, wiele mi pomaga a te nieszczęścia to tylko mnie przybliżają do niego. Tylko chciałem wyrazić swoje niezadowolenie z wielu ludzi (również wierzących), którzy w wielu przypadkach zamiast mi pomagać to mi szkodzą, uważając za odmieńca, za dziwaka, ja jestem odizolowany od nich, choć kiedyś musiałem z nimi jakoś sobie radzić, wierzyłem, że to się zmieni ale niestety to było złudne. Starałe się wszystko robić jak najlepiej to byłem krytykowany za drobne sprawy itp. Tylko ja nauczyłem sie z tym żyć. Dlatego u wierzacych jest dużo pouczania w beznadziejny sposób, zamiast się zastanowić to się szkodzi. Spotkałem w pociągu pewnego człowieka który mnie zrozumiał, nic mu nie mówiąc, to jest prawdziwa wiara. Po drugie człowiek wierzący powinien mieć dystans do tego co robi, powinien ze skruchą sie zastanowić nad swoim zachowaniem, wyciagac wnioski, analizować a nie brnąć w tym samym. Powinien modlić sie o to aby postepowac z rozumem bo najwiecej sie szkodzi ludziom pokrzywdzonym. Jeden wierzący krytykował pewnego człowieka, jemu nie pomagaj on nie pracuje, jest leniem, ale chłop sie nie zastanowi co mu dolega, to jest przykre. Druga sytuacja mówi do innego, ja jak mi nie pasuje ta praca, kiedy jestem tam obrażany to odchodze i idę do innej, on nie zrozumie, że może tamten jest zblokowany. On jest na mnie agresywnie nastawiony bo dałem mu do zrozumienia, że nasza znajomość się zakończyła, mnie nie będzie poniżał, obrażając mnie i innych, krytykując głównie. I to jest wiara, jaka, żadna.


N lip 24, 2011 22:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 03, 2010 15:37
Posty: 103
Post Re: Jak poradzić sobie z samotnością
Zenon trochę wiem o co ci chodzi i myślę że chyba zbyt często szukamy odpowiedzi na nasze problemy u ludzi...Miałem tu pisać coś mądrego ale tak naprawdę nie mam co i właśnie my katolicy wcale nie mamy odpowiedzi na wszystko.Dla mnie najważniejsza jest osobowa prawdziwa, niezakłamana, relacja z Panem Bogiem - bez tego nic nie działa, katolicyzm też.Ludzie zazwyczaj rozumieją tylko to przez co przeszli sami i to często zapominają.Strasznie denerwuje mnie zbyt lekkomyślne wypowiedzi o cierpieniu, sam często widzę cierpienie takie przy którym po prostu trzeba siedzieć cicho nie obrażać nikogo banałem.Natomiast wydaje mi się że ludzie tacy o których piszesz robią to z czystej nieświadomości warto by było abyśmy my mieli tę wyrozumiałość której im zabrakło.

_________________
Przez słowa Twe jestem chrześcijanin,
Choć gladiator - przez całe me życie!- Cyprian Kamil Norwid "Spowiedź"


N lip 24, 2011 23:41
Zobacz profil

Dołączył(a): N lip 24, 2011 14:37
Posty: 440
Post Re: Jak poradzić sobie z samotnością
Knur napisał(a):
Ludzie zazwyczaj rozumieją tylko to przez co przeszli sami i to często zapominają. Natomiast wydaje mi się że ludzie tacy o których piszesz robią to z czystej nieświadomości warto by było abyśmy my mieli tę wyrozumiałość której im zabrakło.


Właśnie o to chodzi ale katolik powinien wyciągać wnioski, ma rozum tak jak każdy. Czym jest krytyka kogoś, powiem tyle wielkim złem. Nie rozumieć można kogoś ale nie rozumieć i krytykować to straszne przewinienie, wielkie zło. Nieświadomie może w kilku przypadkach ale też tu jest taka z
złość bo ja to potrafię, bo ja to robię a ten tego nie robie, on jest zły, nie spojrzy na siebie, że ma jakieś wady tylko, że jest w tym dobry a ktoś nie. Jest zły na mnie że od niego odszedłem pokazałem gest niezadowolenia z tego co robi (krytykował mojego kolegę i inne rzeczy). Dałem mu do zrozumienia, że nasza znajomość jest zakończona. Nie ma takiego czegoś jak nieświadomie, bo nieświadomie można czynić przez całe życie i narobić szkód wiele. Trzeba analizować swoje zachowanie i dawać przykład


Pn lip 25, 2011 10:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sie 23, 2011 9:56
Posty: 31
Post Re: Jak poradzić sobie z samotnością
Zenon52,

zgadzam się z Tobą w wielu punktach. Również spotkałam się z gorliwymi katolikami, którzy dawali mi dobre rady i proste recepty, którymi chcieli mnie na siłę naprawić i rozwiązać moje problemy, a którzy kompletnie mnie nie słuchali, nie usiłowali zrozumieć. Próbowali na siłę wmówić swój radykalizm i konserwatyzm, które w ich życiu się sprawdzają. "To jest grzech", "to jest złe". Ciach i już. Tacy doradcy potrafią zrazić do konfesjonału i w ogóle Kościoła.
Co ciekawe, rzadko w ten sposób postępują spowiednicy z dużym doświadczeniem. W nich nadzieja!


Pt sie 26, 2011 11:08
Zobacz profil

Dołączył(a): N lip 24, 2011 14:37
Posty: 440
Post Re: Jak poradzić sobie z samotnością
Temat o samotności a ja właściwie ująłem swoje dylematy, ponieważ samotność rodzi się właśnie głównie w tych aspektach o których wyżej powiedziałem. Nie tylko samotność ale i inne sprawy. Obecnie od wielu miesięcy nie mam wogole energii życiowej a ów katolik powie to jest lenistwo to jest grzech a człowiek prawdziwej wiary powie to co trzeba. Owszem spotkałem w swoim życiu kilku katolików którzy byli pełni wiary. Pewien zakonnik w Częstochowie na spowiedzi okazał się jako wysłannik Boga po kilku zdaniach mi pomógł, zrozumiał, ponieważ to Bóg go do mnie zesłał. Pamiętam kiedy szedłem na pielgrzymce jakiś głos natarczywie mnie dręczył abym poszedł do spowiedzi w Częstochowie w klasztorze. Całe życie doświadczam obecnośći Boga, pomimo wielu nieszczęść, pomimo przenikającej, wielkiej samotności, nie jestem sam. To Bóg wyznacza mi horyzonty, przebacza mi swoje niedociągnięcia, zawsze jest przy mnie. Pomimo mojej słabej koncentracji, Bóg mi wiele daje wiele wiedzy, ponieważ ja sam bym nie miał siły jej zdobywać. Człowiek wiary to człowiek heroizmu, człowiek oddany Bogu (bliźniemu). Popatrzmy na Pismo św. Księga Hioba, Hiob cierpiący i jego przyjaciele, którzy zamiast mu pomagać to jemu szkodzili, dalej ewangelia łukasza, opowiesc o milosiernym Samarytaninie. Ranny nie otrzymuje pomocy nawet od kapłana, bo dla nich prawo jest ważniejsze. Pamiętam pewnego kolegę-katolika, który na siłe nawracał przeciwnego wierze, krytykując go, nie szanując jego zdania. Przykładów mógłbym dawać wiele ale mi się nie chce (mam nadzieję, że nikt nie będzie mnie oceniał i nie powie że jestem leniem bo to grzech). Wiara to jest umiejętnośc rozumienia tego co Bóg nam przekazuje, to jest ciągłe doskonalenie się, ciągłe zaufanie Bogu, zdawanie się tylko na jego wolę, to jest umiejętność wybierania takiego rozwiązania, które przynosi dobro. Pamiętajmy nie oceniajmy, nie pouczajmy (o tym pisze Nowy Testament,: należy pouczać , ale Jezus ostrzega im bardziej jesteśmy nauczycielami tym bardziej bedziemy sądzeni, chodzi o to abyśmy nie krzywdzili), bo to tylko gra diabła, który wzbudza w nas pychę, arogancję, itp.
Samotność jest ciężka ale w samotność wpędzają ludzie natarczywi, napełnieni pychą, arogancją, brakiem szacunku i najgłówniejsze zrozumienia (o tym mówił wielokrotnie JP2)


Śr sie 31, 2011 13:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 18, 2011 13:59
Posty: 19
Post Re: Jak poradzić sobie z samotnością
Cytuj:
Samotność jest ciężka ale w samotność wpędzają ludzie natarczywi, napełnieni pychą, arogancją, brakiem szacunku i najgłówniejsze zrozumienia (o tym mówił wielokrotnie JP2)

Niestety, jest w tych słowach sporo prawdy. Gdyby ludzie starali się być bardziej dla innych, wyrozumiali i z miłością wychodzący do człowieka, byłoby o wiele mniej samotnych, nieszczęśliwych ludzi. Ale po co się wysilać, skoro jest ulubiony serial w telewizji, ma się szczęśliwą rodzinę i dobrze układające się życie. Niestety, często spotykałam się z sytuacją, w której przyjaciel zrywał ze mną kontakt, bo znalazł sobie dziewczynę i nie miał już dla mnie żadnego czasu.

Ostatnio zaczęła chodzić mi po głowie pewna myśl. W katechizmie "Youcat" (KKK dla młodzieży) przeczytałam, że należy we wszystkim doszukiwać się woli Boga. I zastanawiam się, czy jeśli dziewczyna nie jest zbyt ładna i wszyscy jej to mówią (rodzina, przyjaciele, znajomi), to czy wolą Bożą jest jej sobie własną brzydotę uświadomić? Czy jeśli nawet ładna dziewczyna w pewnym okresie swojego życia zaczyna chorować i ta choroba ją w jakiś sposób oszpeca, to czy jest to znak od Boga, że nie jest stworzona do małżeństwa (wiadomo, że mężczyźni to wzrokowcy i niezbyt ładny wygląd jest dla nich ogromną przeszkodą)? Pytam, ponieważ jestem właśnie w takiej sytuacji. Lekarze próbują znaleźć lek na moją chorobę, ale to trwa już latami (mam 21 lat) i może trwać jeszcze dłużej, bo sprawa jest skomplikowana. Czuję się ze swoim wyglądem źle, bo wiem, że jeśli będę w życiu samotna, to nie dlatego, że sama tego pragnęłam, ale dlatego, że nikt mnie nie chciał. Jak sobie z tym poradzić i co o tym myśleć?

Z góry dziękuję za odpowiedzi.

_________________
Avatar: meago


Pn wrz 05, 2011 8:43
Zobacz profil
Post Re: Jak poradzić sobie z samotnością
Rodzina wbiła w kompleksy i jak sobie poradzić? Trzeba zaakceptować siebie, nauczyć się marginalizować ów zewnętrzny wygląd (zmienić co się da- masa ciała, makijaż, staranny ubiór) a skupić się na rzeczywistych wartościach, które posiadasz. Wdzięk, otwartość i radość życia płynąca z człowieka zakrywa niedostatki urody. Poddaj się życiu. Ciesz się z ludźmi i na siłę nie oczekuj w każdym mężczyźnie kandydata na męża. Módl się o Niego, ale zostaw sobie wolność. Jak masz powołanie do życia w małżeństwie to się znajdzie i kandydat. Ale najpierw musisz pokochać siebie, to jest najtrudniejsze...


Pn wrz 05, 2011 9:25
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 18, 2011 13:59
Posty: 19
Post Re: Jak poradzić sobie z samotnością
Liza, problem tkwi w tym, że w moim przypadku ani zmiana masy ciała (chwilowo średnio możliwa, ale nie mam jakiejś wielkiej nadwagi), ani makijaż (maluję się bardzo lekko lub wcale, bo makijaż wcale mojej urody nie poprawia, wręcz przeciwnie), ani staranny ubiór (staram się ubierać z gustem i tuszować swoje mankamenty) niczego nie dają. Poza tym nie wszystkie te rzeczy chcę zmieniać, żeby tylko sobie kogoś znaleźć. Nie czułabym się dobrze ze świadomością, że dzięki głodzeniu się i ćwiczeniach ponad miarę (mam bardzo spowolniony metabolizm, więc potrafię przytyć nawet na diecie odchudzającej) znalazłam sobie męża, który w ogóle nie zwróciłby na mnie uwagi, gdybym była trochę pulchniejsza. Bardzo bałabym się wtedy zajść w ciążę, wiedząc, że jeśli przytyję, on mnie zdradzi i zostawi. Poza tym, jak już wspomniałam, wszelkie tanie rady z kolorowych pism u mnie nie skutkują. Nie kocham się również w każdym mężczyźnie, którego poznaję. To przychodzi z czasem, kiedy rzeczywiście odkrywam, że ten konkretny mężczyzna byłby dla mnie dobrym mężem: jest czuły, wrażliwy, odpowiedzialni, kocha Boga, ma na wiele spraw takie same poglądy jak ja, świetnie nam się ze sobą rozmawia i uwielbiamy spędzać ze sobą czas. Wtedy próbuję dać mu jakoś do zrozumienia, że mogłoby być z tego coś więcej, ale zawsze spotykam się z tą samą reakcją - nie jestem wystarczająco ładna, aby być jego żoną lub chociaż dziewczyną. Miałam raz nawet taką sytuację, w której mężczyzna był mną naprawdę zainteresowany i zauroczony, ale stwierdził, że lepiej zerwać kontakt, bo u boku kobiety wyglądającej niezbyt ładnie zmarnuje sobie życie.

Dlatego chciałabym zapytać, jak rozumieć taką sytuację i jak sobie z nią radzić.

_________________
Avatar: meago


Pn wrz 05, 2011 11:47
Zobacz profil
Post Re: Jak poradzić sobie z samotnością
...


Ostatnio edytowano Pn wrz 05, 2011 13:22 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 1 raz



Pn wrz 05, 2011 13:16
Post Re: Jak poradzić sobie z samotnością
Jesteś młoda, inteligentna i wiesz czego chcesz. Nie w Tobie leży problem. Ciesz się życiem i kontaktami z ludźmi. Jak znajdzie się wartościowy mężczyzna to zauważy w Tobie człowieka, nie lalkę.
Będąc w Twoim wieku nawet nie zauważałam, że mam obok siebie zainteresowanych mną facetów (byłam skupiona na nauce). Traktowałam ich jak kolegów i dopiero po czasie dowiedziałam się więcej.
Życie pisze nam dziwne scenariusze. Im mniej chcemy tym więcej dostajemy, pod warunkiem oczywiście, że korzystamy z uroków życia. Jeśli kochasz siebie (to poczucie godności wynikające z faktu, że kocha Cię Bóg i przeznaczył Ci zadanie na ziemi, które możesz tylko Ty wykonać ) to ową radością emanujesz na zewnątrz i zjednujesz sobie sympatię ludzi. Śmiej się, ciesz i nie myśl o niedostatkach urody i mężu.
Lalki są coraz częściej wymieniane na młodszy model (próżni mężczyźni potrzebują zawsze pięknej kobiety) a 'brzydule' ładnie się starzeją i zyskują w miarę upływu lat.


Pn wrz 05, 2011 13:18
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 194 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL