Witam!

Wszystkim osobom, które są na drodze poszukiwania prawdy o tym, co aktualnie dzieje się wokół nas gorąco polecam lekturę orędzi odbieranych przez wizjonerkę Marię Miłosierdzia Bożego.

Wszystkie Orędzia Ostrzeżenia znajdziecie na stronie: http://aktualneoredziaostrzezenia.bloog ... caid=6d915

„Proroctwa dotyczą globalnych wydarzeń, miedzy innymi zmian klimatycznych, przewrotów politycznych, kryzysu bankowego i wzrostu władzy antychrysta. Jedna z pilnych wiadomości odnosi się do zdarzenia mistycznego, które odbędzie się w świecie wkrótce. Wydarzenie opisane przez Jezusa Chrystusa, jako ostrzeżenie, oświetlenie sumienia, jako akt miłosierdzia. Wydarzenie to będzie doświadczane przez każdego człowieka na świecie w wieku powyżej 7 lat. To będzie bardzo silny akt, i nikt nie będzie mógł go zignorować. Każdy uświadomi sobie, że Bóg istnieje i każdy pozna swoje grzechy, które ukażą się w oczach Boga. Ludzie, w tym ateiści wreszcie zrozumieją, że Bóg istnieje. Ten dar będzie zachęcać ludzi do ponownej oceny swojego życia i prosić Boga o przebaczenie.”

W necie jest też streszczenie wywiadu z Marią opisujące genezę tych orędzi:
http://dzieckonmp.wordpress.com/2011/11 ... trzezenia/

Naprawdę warto to przeczytać!

Serdecznie wszystkich pozdrawiam

Uwaga! Jutro Maria podaje liczby na najbliższe lotto.

Dlaczego nasze czasy mają być potraktowane wyjątkowo? Czy dotąd Bogu nie zależało na tym, żeby dotrzeć do sumienia człowieka? Dopiero teraz Bóg przypomniał sobie o ludziach i grożącym im zatraceniu? Bóg zawsze próbował dotrzeć do sumienia człowieka, ale nigdy nie naruszył jego wolnej woli. Dziś człowiekowi też nie odbierze mocy decyzyjnej. Zawsze były też kataklizmy, choroby i wojny. Dlaczego teraz miałoby być inaczej? Wszystkie uznane przez KK prywatne objawienia łączy jeden aspekt: nadzieja i prośba o modlitwę i nawracanie. A czasy ostateczne mamy od 2000lat.

Ponieważ Biblia nazywa je "dniami ostatnimi".
Bogu zależało i zależy na ludziach. Można się o tym sie dowiedzieć z Pisma Świętego.
Z pewnością. Kłóciło by się to z darem wolnej woli.
Nigdy aż takie, dlatego jest to znakiem "dni ostatecznych"

W dzisiejszych czasach pod tym względem jest akurat względny spokój. A te orędzia to pisze jakiś nawiedzony katolik, szczerze pewnie przekonany, że robi coś dobrego, że cel uświęca środki, i że Pan mu w niebie wynagrodzi.

Obejrzyj czasami wiadomości, gargamelciu!
Wierzę tylko w proroctwa zapisane w Biblii.

Nie znamy dnia ani godziny, to mamy w Biblii a znaki podane są tak, że można je wpisać niekoniecznie do teraźniejszości. Nie znamy przyszłości.
Jeszcze nigdy w dziejach Polski nie było takiej ciemnoty i takiego zacofania jak w XXI wieku. Z wróżb i zabobonów utrzymuje się 100 tys. wróżek i jasnowidzów, z których porad korzysta rocznie ponad 3mln klientów. Oblicza się, że Polacy mogą wydawać rocznie nawet 2 mld złotych na tego typu usługi! Wg październikowych badań OBOP-u 55% Polaków czytuje regularnie horoskopy w gazetach a 46% wyczytanymi radami kieruje się w życiu. Zależność jest prosta: kiedy słabnie wiara, wzrasta zabobonność. Co chwilę pojawiają się nowe orędzia. Te prawdziwe nawołują jedynie do nawracania.
SVII podkreśla, że liturgia Kościoła jest pierwszą i podstawową formą kultu Boga i uświęcania ludzi, ponieważ jest ona źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego. Różne praktyki pobożności ludu chrześcijańskiego są uzupełnieniem liturgii Kościoła. Chrześcijanin ma dbać o jakość swego życia i pomagać innym w uświęcaniu się. Nie ma się skupiać na żadnych orędziach, które niosą strach i na które nie ma wpływu. Wiara jest zawsze odpowiedzią człowieka na Miłość Boga. Wiara ze strachu jest niewolnictwem duchowym...nie pochodzi więc od Boga.

Kan. 8.
"Jeśliby ktoś twierdził, że bojaźń piekła,
która sprawia, iż żałując za grzechy, uciekamy się do miłosierdzia Bożego lub powstrzymujemy się od grzechu,
jest grzechem lub czyni (ludzi) jeszcze większymi grzesznikami - niech będzie wyklęty."
(Sobór Trydencki - sesja VI, Dekret o usprawiedliwieniu, 13 stycznia 1547 r.)

Rozdz. 4
"(...) [Święty Sobór] naucza ponadto, że chociaż zdarza się,
iż skrucha jest niekiedy doskonała przez miłość
i jedna człowieka z Bogiem wpierw, nim aktualnie przyjmie sakrament,
niemniej pojednania tego nie trzeba przypisywać samej skrusze
bez pragnienia sakramentu, które w tym żalu jest zawarte.
Oświadcza zaś, iż owa skrucha mniej doskonała (kan. 5), która się zwie attritio,
ponieważ pospolicie powstaje czy to z rozważania brzydoty grzechu,
czy też z lęku piekła i kar - jeśli wyklucza wolę grzeszenia
w nadziei [uzyskania] przebaczenia - nie tylko nie czyni człowieka hipokrytą i większym grzesznikiem,
lecz jest prawdziwym darem Boga i poruszeniem Ducha Świętego. (...)"
Kan. 5.
"Gdyby ktoś mówił,
że skrucha - powstająca wskutek uświadamiania sobie grzechów, ich zestawienia i obrzydzania,
która skłania do przemyślenia swojego życia w goryczy swej duszy,
przez rozważanie ciężaru, liczby i podłości swych grzechów,
utraty wiecznej szczęśliwości i zdążania do wiecznego potępienia,
wraz z postanowieniem lepszego życia - nie jest prawdziwym i pożytecznym bólem
ani nie przygotowuje do łaski, lecz czyni człowieka hipokrytą i większym grzesznikiem;
dalej, że taki ból jest wymuszony, a nie wolny i ochoczy - niech będzie wyklęty."
(Sobór Trydencki - sesja XIV, Nauka o sakramencie pokuty, 25 listopada 1551 r.)

14.
"Lęk przed piekłem nie jest nadprzyrodzony."
15.
"Skrucha płynąca z obawy przed piekłem i karami,
bez miłości do Boga ze względu na niego,
nie jest odruchem dobrym i nadprzyrodzonym."
(Dekret Świętego Oficjum o błędach jansenistów, 7 grudnia 1690 r.)
/*(Cenzura: Zdania potępione i zakazane jako) lekkomyślne, gorszące, źle sformułowane,
niesprawiedliwe, bliskie herezji, zalatujące herezją, błędne, schizmatyckie lub heretyckie.
*/

Na wskazanej stronie takich "ostrzeżeń" zamieszczone jest na pęczki.
Oczywiście wszystkie poza nadzorem Kościoła.
Nie wiadomo kto je pisze, bo autorzy są anonimowi.

Elbrus ogranicz się raczej do uzgodnień ostatniego soboru, bo te sprzed kilku wieków są tak samo poważne jak uzasadnienie wyroku na Galileusza.

Materialiści myślą o marnościach, ale ludzie duchowi w duchowych rzeczach pokładają nadzieję.


O bogactwo się nie ubiegaj i odstąp od twojej chytrości!
(Przysłów 23:4)

lecz troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze
wciskają się i zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne.
(Marka 4:19)

Lepsza jest jedna garść pokoju niż dwie garści bogactw i pogoń za wiatrem.
(Koheleta 4:6)

Nie ma większego bogactwa nad zdrowie ciała i nie ma zadowolenia nad radość serca.
(Syracha 30:16)

Bogactwo i siła podnoszą na duchu, a bardziej niż jedno i drugie - bojaźń Pana.
Przy bojaźni Pańskiej nie ma niedostatku, a [żyjąc] w niej nie potrzeba szukać pomocy.
(Syracha 40:26)

Dlatego się modliłem i dano mi zrozumienie, przyzywałem, i przyszedł na mnie duch Mądrości.
Przeniosłem ją nad berła i trony i w porównaniu z nią za nic miałem bogactwa.
(Mądrości 7:7-8)

Nie mogę się ograniczać, bo Kościół się nie ogranicza, bo i nie może się ograniczać.
Powoli, bo powoli, ale jednak Kościól zaczyna otrząsać się z tego negacjonistycznego amoku
lub raczej z góry idzie przykład dla tej części wiernych, która mu uległa,
ale jak widać dociera, dociera i dotrzeć nie może.
Twoja dezaprobata - jak sądzę - jest poważna,
ale porównywanie orzeczeń wcześniejszych soborów ze sprawą Galileusza
jest przykładem zupełnego niezrozumienia jednego jak i drugiego.

Soboru Trydenckiego nic i nikt zanegować nie może - nawet papież.

A z tym to do duchownych katolickich uderzaj Niech sobie wyszyją na sutannach.




Zanegować nie, bo taki się odbył, ale te wszystkie wyklęcia to już inna sprawa. Poza tym, sobory jak i wyrok na astronoma orzekały na podstawie ówczesnej wiedzy, albo raczej wierzeń kościelnych dostojników, a przykład Galileusza pokazał, że ich poglądy i wierzenia, z prawdą miały niewiele wspólnego.