Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 17:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 171 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona
 Małżeństwo a kan. 1084 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
A jeśli żona zachodzi w ciążę (zdrową, nie zagrożoną) i ma w związku z tym zwiększony popęd (częste), a mąż odmawia współżycia argumentując to tak, że po pierwsze żona z brzuchem nie jest dla niego atrakcyjna, a po drugie boi się, że to może jakoś zaszkodzić dziecku (mimo zapewnień lekarzy, że nie zaszkodzi) i odmawia współżycia przez całą ciążę?
Prawdziwa sytuacja. Ma prawo czy nie?


So lut 23, 2013 21:01
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Widzę, że uprawiamy tu niezła kazuistykę ;)

Moim zdaniem może, jeśli wynika to z pewnej psychicznej blokady. Np. realnie obawia się o stan żony i dziecka. Wówczas powinien zrobić wszystko, by ten stan jak najszybciej zniwelować (np. dzięki wizytom u psychologa/seksuologa).
Jeśli argumentem miałby być większy brzuszek żony, to sytuacja jak wyżej, tylko dla mnie trudniejsza do wyobrażenia. No i mam nadzieję, że ten pan nie był/będzie przy porodzie, bo może się to skończyć całkowitym brakiem seksu z żoną (istnieje zjawisko spadku atrakcyjności żony w oczach męża, gdy ten uczestniczy w porodzie - wydaje mi się, że tu mogłoby to temu panu grozić).


Ale jeszcze raz powtórzę: odmówić można, jeśli są przynajmniej subiektywnie odczuwane obiektywne (celowo-dziwne zestawienie słów) przyczyny. Tzn. jeśli ktoś ma naprawdę problem z jakimś zagadnieniem, to powinien to chcieć przezwyciężyć. Być może dzięki wizytom u specjalisty. Jeśli ktoś godzi się na taki stan i nic nie robi, by go zniwelować, to moim zdaniem popełnia moralne wykroczenie.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


So lut 23, 2013 21:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
A ja myślę, że pozycie seksualne małżonków to tak delikatna materia,
że mówienie tu o prawach i obowiązkach może bardziej zaszkodzić niż pomóc.

Myślę, że jeżeli się jest nakierowanym na dobro małżeństwa
jako całości (na które składa się dobro obojga małżonków
oraz ich wzajemnej relacji) i tak patrząc
oraz znając potrzeby swoje i małżonka
podejmuje się dobre decyzje.

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


So lut 23, 2013 21:18
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Też tak myślę. Dlatego jak już zaznaczyłem (może zbyt subtelnie) niezbyt mi się podoba takie roztrząsanie każdego pojedynczego przypadku.

To są sprawy bardzo delikatne, ale jednocześnie prosisz o odpowiedź w odniesieniu do KPK, a później twierdzisz, że to takie zbyt prawne podejście...

Prawo wyznacza pewne kierunki, a ocena poszczególnych przypadków, to już delikatna materia i muszą to ocenić w pierwszej kolejności sami małżonkowie, a gdy brak im wiedzy, doświadczenia, czy pewności w podjętym rozwiązaniu, powinni się zgłosić do osoby kompetentniejszej.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


So lut 23, 2013 21:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
szumi napisał(a):
Też tak myślę. Dlatego jak już zaznaczyłem (może zbyt subtelnie) niezbyt mi się podoba takie roztrząsanie każdego pojedynczego przypadku.

To są sprawy bardzo delikatne, ale jednocześnie prosisz o odpowiedź w odniesieniu do KPK,
a później twierdzisz, że to takie zbyt prawne podejście...

Prawo wyznacza pewne kierunki, a ocena poszczególnych przypadków, to już delikatna materia i muszą to ocenić w pierwszej kolejności sami małżonkowie, a gdy brak im wiedzy, doświadczenia, czy pewności w podjętym rozwiązaniu, powinni się zgłosić do osoby kompetentniejszej.



Jak to się ma do Twojej jednoznacznej
i stanowczej wypowiedzi na początku danej założycielowi wątku?

A wiesz, że są ludzie,
którzy biorą kodeks kanoniczny do ręki,
interpretacja wydaje się prosta,
albo usłyszeli o przepisach prawa Kanonicznego
np. na katechezie

więc nie chodzą po księżach lub idą do jednego tylko
(a trzeba czasem pójść do wielu kodeks zinterpretowali na Twoją korzyść,
wiem coś o tym) i na tym poprzestają
- i zostają poranieni, cierpią przez całe życie
albo po prostu odchodzą z Kościoła Katolickiego.

zapis KKK o tym, że osoby niezdolne do współżycia nie mogą
zawrzeć ważnego małżeństwa uważam za skandal.

Mężczyzna i Kobieta mogą się kochać i chcieć z sobą życie
na dobre i na złe a KK nie da im ślubu? A nawet znajdą się tacy
co powiedzą, że nie wolno im mieszkać razem ze względu na zgorszenie?


Mają w tej sytuacji rozstać się definitywnie i rozjechać w różne miejsca
utajniejąc przed drugą stroną miejsce pobytu?

czy też spotykać się w konspiracji
w odległym mieście w kawiarni (żeby zgorszenia nie było),

a najlepiej jesze przyjmować sakramenty w odległej parafi
- tak na wszelki wypadek,

gdyby jednak ktoś ich zdekonspirował,
że się widują i nie było dodatkowego zgorszenia,
żeby ktoś nie pomyślał, że w grzechu ciężkim
przystępują do sakramentów

Przecież ten zapis godzi wprost w ich miłość!

A co do prawa naturalnego o jakim wspominasz to
Kościół powołuje się na nie wtedy kiedy chce

- przecież jeszcze nie tak dawno zawierano małżeństwa składając
przy ślubie śluby czystości (zwane potocznie małżeństwami józefowymi)
i uważano to za chwalebne (jest trochę świętych, którzy takie śluby składali)
- nikt nic o prawie naturalnym nie wspominał.


na koniec odniosę się do tego, że piszesz
gdzieś coś takiego - po co im ślub, przecież ich miłość
to miłość miłość brata do siostry i siostry do brata.

Otóż nie! - to nie to samo!

tu chodzi, nazwijmy to szumnie,
o miłość "oblubieńczą", dzielenie życia, wspólne zamieszkanie
bycie z sobą cały czas a nie tylko od czasu do czasu

gdyby miłość oblubieńcza między mężczyzną a kobietą
bez seksu byłaby niemożliwa nie moglibyśmy św. Józefa
nazywać Oblubieńcem Bogurodzicy,
a ich ślub byłby poprostu zasłoną dymną mającą przysłonić
prawdziwy (bo niemałżeński skoro bez seksu, tak?) charakter ich związku.

Otóż nie! Maryja była PRAWDZIWĄ żoną Józefa
i to było PRAWDZIWE małżeństwo!

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


N lut 24, 2013 12:17
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
jesienna napisał(a):
Jak to się ma do Twojej jednoznacznej
i stanowczej wypowiedzi na początku danej założycielowi wątku?

Jest to całkowicie koherentne.
Bo gdy pytanie jest klarowne (czy można zawrzeć związek małżeński nie mogąc dopełnić go przez akt małżeński), to odpowiedź jest klarowna.

Gdy w pytaniu pojawiać się zaczynają okoliczności i niuanse wówczas i odpowiedź musi być wyważona.


jesienna napisał(a):
zapis KKK o tym, że osoby niezdolne do współżycia nie mogą
zawrzeć ważnego małżeństwa uważam za skandal.

Możesz tak uważać. To jednak niczego nie zmieni.

jesienna napisał(a):
- przecież jeszcze nie tak dawno zawierano małżeństwa składając
przy ślubie śluby czystości (zwane potocznie małżeństwami józefowymi)
i uważano to za chwalebne (jest trochę świętych, którzy takie śluby składali)
- nikt nic o prawie naturalnym nie wspominał.

Trzeba zawsze uwzględnić kontekst historyczno-kulturowy. Małżeństwa często były organizowanymi przez rodziny już w bardzo wczesnym okresie życia przyszłych małżonków. Niezależnie od ich woli wstąpienia w związek małżeński. Część osób wolała poświęcić się Bogu poprzez życie w czystości,a jednak miały powinność poślubić wybranka rodziny. Wówczas mogło nastąpić takie przyrzeczenie, że mimo iż w małżeństwie, to jednak w czystości. To nie jest kwestia zmiany interpretacji prawa naturalnego. Tamte małżeństwa były nieważne.

jesienna napisał(a):
gdyby miłość oblubieńcza między mężczyzną a kobietą
bez seksu byłaby niemożliwa nie moglibyśmy św. Józefa
nazywać Oblubieńcem Bogurodzicy,
a ich ślub byłby poprostu zasłoną dymną mającą przysłonić
prawdziwy (bo niemałżeński skoro bez seksu, tak?) charakter ich związku.

Otóż nie! Maryja była PRAWDZIWĄ żoną Józefa
i to było PRAWDZIWE małżeństwo!

Jestem zdecydowanym przeciwnikiem powoływania się na takie przypadki, bo jest to casus jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny.
Poza tym, Maryja i Józef wchodząc w związek małżeński zapewne nie wykluczali współżycia. To jednak specjalne wybranie Boże sprawiło, że w istocie małżeństwa nie dopełnili.
Co nie zmienia faktu, że zawarli je ważnie. Fakt niedopełnienia małżeństwa nie czyni go nieważnym. Więc sytuacja nie jest analogiczna, do rozpatrywanej.


Być może to prawo jest - w Twojej ocenie - niegodziwe i skandaliczne. Dura lex sed lex.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


N lut 24, 2013 12:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
szumi napisał(a):
jesienna napisał(a):
Jak to się ma do Twojej jednoznacznej
i stanowczej wypowiedzi na początku danej założycielowi wątku?

Jest to całkowicie koherentne.
Bo gdy pytanie jest klarowne (czy można zawrzeć związek małżeński nie mogąc dopełnić go przez akt małżeński), to odpowiedź jest klarowna.

Gdy w pytaniu pojawiać się zaczynają okoliczności i niuanse wówczas i odpowiedź musi być wyważona.


No i wychodzi na moje.
nikt nie wnikał w niuanse (trudno je zawrzeć w jednym poście)
człowiek dostał odpowiedź i albo pozostanie w Kosciele z poczuciem krzywdy
bo zrobi coś co godzi w dobro jego i jego dziewczyny (czyli nie będą dzielić
z sobą życia mimo łaczącej ich miłości)
albo z kościoła odejdzie

szumi napisał(a):
jesienna napisał(a):
zapis KKK o tym, że osoby niezdolne do współżycia nie mogą
zawrzeć ważnego małżeństwa uważam za skandal.

Możesz tak uważać. To jednak niczego nie zmieni.



Moje nie. Ale kogoś innego może tak.
Prawo Kanioniczne się zmienia, a jego zapisy się istotnie różnią
Właśnie wyczytałam, była była burzliwa długa dyskusja nad kanonem
mówiącym o niemocy płciowej zanim go zapisano w takim kształcie,
o mały włos, a w ogóle by tego zapisu nie umieszczono

szumi napisał(a):
jesienna napisał(a):
- przecież jeszcze nie tak dawno zawierano małżeństwa składając
przy ślubie śluby czystości (zwane potocznie małżeństwami józefowymi)
i uważano to za chwalebne (jest trochę świętych, którzy takie śluby składali)
- nikt nic o prawie naturalnym nie wspominał.



Trzeba zawsze uwzględnić kontekst historyczno-kulturowy. Małżeństwa często były organizowanymi przez rodziny już w bardzo wczesnym okresie życia przyszłych małżonków. Niezależnie od ich woli wstąpienia w związek małżeński. Część osób wolała poświęcić się Bogu poprzez życie w czystości,a jednak miały powinność poślubić wybranka rodziny. Wówczas mogło nastąpić takie przyrzeczenie, że mimo iż w małżeństwie, to jednak w czystości. To nie jest kwestia zmiany interpretacji prawa naturalnego. Tamte małżeństwa były nieważne.


Wtedy uważano je za ważne. kiedyś być może jak zmieni się kontekst
historyczno-kulturowy i zapisy w prawie kanonicznym
będzie ważne małżeństwo osób dotkniętych niemocą plciową
wszystko przed nami....

Tamten kontekst był taki, teraz jest inny.
Przepis kanonu mówiącego o niemocy płciowej też powstał w jakimś
kontekście społeczno-kulturowym, a nie w oderwaniu od niego, prawda?

To nie jest tak przecież, że przy tworzeniu tego kanonu zapewniono sobie
sterylność społeczno-kulturową.


szumi napisał(a):

jesienna napisał(a):
gdyby miłość oblubieńcza między mężczyzną a kobietą
bez seksu byłaby niemożliwa nie moglibyśmy św. Józefa
nazywać Oblubieńcem Bogurodzicy,
a ich ślub byłby poprostu zasłoną dymną mającą przysłonić
prawdziwy (bo niemałżeński skoro bez seksu, tak?) charakter ich związku.

Otóż nie! Maryja była PRAWDZIWĄ żoną Józefa
i to było PRAWDZIWE małżeństwo!

Jestem zdecydowanym przeciwnikiem powoływania się na takie przypadki,
bo jest to casus jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny.

Poza tym, Maryja i Józef wchodząc w związek małżeński zapewne nie wykluczali współżycia.
To jednak specjalne wybranie Boże sprawiło, że w istocie małżeństwa nie dopełnili.

Co nie zmienia faktu, że zawarli je ważnie.
Fakt niedopełnienia małżeństwa nie czyni go nieważnym.
Więc sytuacja nie jest analogiczna, do rozpatrywanej.


Być może to prawo jest - w Twojej ocenie - niegodziwe i skandaliczne.
Dura lex sed lex.
[/quote]


I owszem casus niepowtarzalny - ale dowodzący jasno,
że miłość oblubieńcza może istnieć bez seksu.
Nie rozszerzaj tej analogii, chodzi mi tylko o to.

Gdzieś pisałeś, że miłość małżeńska bez seksu nie jest
miłością malżeńską.

Te casusy, które ja z kolei przytaczałam
(np. małżeństwa osób niezdolnych do współżycia z powodu wieku)
służyły do wykazania, że powszechnie obowiązujące uzasadnienie tego zapisu
jest nie trzyma się kupy

Co za różnica z jakiego powodu
nie ma seksu w małżeństwie?
czy jest to uprzednieczy i trwałe?

Jeżeli 5 minut przed ślubem w wyniku wypadku
narzeczony straci zdolność do współżycia to małżeństwo będzie nieważnie zawarte
a jak się to stanie 5 minut po ślubie będzie ważne?

Poza wydumanymi niuansami prawnymi ich
sytuacja życiowa w jakiej znaleźliby się po ślubie
(tym ważnym i nieważnym) w obu przypadkach jest identyczna!


Co do tego co gdzieś pisałeś, że ludzie nie mogący współzyć
z powodu wieku (i mając tego pewność) nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego
to chyba coś jest nie tak - wujek mojego ojca mając lat 89 i będąc sparalizowanym
od pasa w dół zawarł związek małżeński z kobietą od niego strarszą i nikt problemu nie widział
(pewnie zadecydował wiek - większość ludzi w tym wieku jest niezdolnych do współżycia, tak sądzę).


Poruszę jeszcze jeden temat - medycyna idzie naprzód w zastraszającym tempie
i umożliwia współżycie (poprzez metody farmakologiczne, mechaniczne i chirurgiczne)
osobom, które by na to nie miały szans jeszcze kilkadziesiąt lat wstecz.

Skąd wiadomo, że u kogoś niemoc płciowa jest trwała?
za chwilę może się okazać, że nie...

Co do impotencji to istnieją metody mechaniczne
(nie wszyscy chcą się do nich uciekać), które sprawiają, że
problem jest do ominięcią (nie będę wdawać się w szczegóły).

Czy Kościół dopuszcza takie "wspomaganie"?

Co do braków anatomicznych robi się przeszczepy,
wszysko jest możliwe....


Proszę ponownie o odniesienie się do mojego pytania.
Co ludzie kochający się i chcący żyć razem mają ze swoją miłością zrobić?

Konkretnie.
To miłość zakazana, grzeszna???
Trzeba ją "zabić"?

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


N lut 24, 2013 14:11
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
jesienna napisał(a):
Wtedy uważano je za ważne. kiedyś być może jak zmieni się kontekst
historyczno-kulturowy i zapisy w prawie kanonicznym
będzie ważne małżeństwo osób dotkniętych niemocą plciową
wszystko przed nami....

Ale tamte przypadki nie dotyczą niemocy płciowej.
To jest inny kanon.

jesienna napisał(a):
Skąd wiadomo, że u kogoś niemoc płciowa jest trwała?
za chwilę może się okazać, że nie...

Wątpliwość jest zawsze interpretowana na korzyść małżeństwa.
Pisałem o tym już wcześniej.
jesienna napisał(a):
Co ludzie kochający się i chcący żyć razem mają ze swoją miłością zrobić?

Konkretnie.
To miłość zakazana, grzeszna???
Trzeba ją "zabić"?

Czym innym jest miłość, a czym innym jest małżeństwo. To nie jest tożsame. Kościół mówi o zakazie zawierania małżeństwa, a nie zakazie miłości.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


N lut 24, 2013 14:17
Zobacz profil
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
jesienna napisał(a):
...
Proszę ponownie o odniesienie się do mojego pytania.
Co ludzie kochający się i chcący żyć razem mają ze swoją miłością zrobić?

Konkretnie.
To miłość zakazana, grzeszna???
Trzeba ją "zabić"?

A co ma ci odpowiedzieć?

Nie odpowie wprost: tak, to miłość zakazana, niezgodna z nauką KK, miłość "chora" (często tu czytam takie określenie).
Odpowie: nie mogą się pobrać (no bo przecież mężczyzna a'priori nie będzie mógł złożyć nasienia w kobiecie. :twisted: ).


N lut 24, 2013 14:22
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
szumi napisał(a):
jesienna napisał(a):
Wtedy uważano je za ważne. kiedyś być może jak zmieni się kontekst
historyczno-kulturowy i zapisy w prawie kanonicznym
będzie ważne małżeństwo osób dotkniętych niemocą plciową
wszystko przed nami....

Ale tamte przypadki nie dotyczą niemocy płciowej.
To jest inny kanon.

jesienna napisał(a):
Skąd wiadomo, że u kogoś niemoc płciowa jest trwała?
za chwilę może się okazać, że nie...

Wątpliwość jest zawsze interpretowana na korzyść małżeństwa.
Pisałem o tym już wcześniej.
jesienna napisał(a):
Co ludzie kochający się i chcący żyć razem mają ze swoją miłością zrobić?

Konkretnie.
To miłość zakazana, grzeszna???
Trzeba ją "zabić"?

Czym innym jest miłość, a czym innym jest małżeństwo. To nie jest tożsame. Kościół mówi o zakazie zawierania małżeństwa, a nie zakazie miłości.


Nie odpowiedziałeś na moje pytanie - co mają zrobić konkretnie.

cytuję sama siebie:

zawsze znajdą się tacy
co powiedzą, że nie wolno im mieszkać razem
ze względu na zgorszenie


Mają w tej sytuacji rozstać się definitywnie i rozjechać w różne miejsca
utajniejąc przed drugą stroną miejsce pobytu?

czy też spotykać się od czasu do czasu w konspiracji
w odległym mieście w kawiarni (żeby zgorszenia nie było),

a najlepiej jesze przyjmować sakramenty w odległej parafi
- tak na wszelki wypadek,

gdyby jednak ktoś ich zdekonspirował,
że się widują i nie było dodatkowego zgorszenia,
żeby ktoś nie pomyślał, że w grzechu ciężkim
przystępują do sakramentów


Czy masz jakieś inne, bardziej "ludzkie"
propozycje?

Przepraszam za ton gorzko-ironiczny.
Mimo wszystko potraktuj moje pytanie poważnie.

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


N lut 24, 2013 14:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
szumi napisał(a):
jesienna napisał(a):
Wtedy uważano je za ważne. kiedyś być może jak zmieni się kontekst
historyczno-kulturowy i zapisy w prawie kanonicznym
będzie ważne małżeństwo osób dotkniętych niemocą plciową
wszystko przed nami....

Ale tamte przypadki nie dotyczą niemocy płciowej.
To jest inny kanon.


Nie w tym sensie o tym pisalam.
Analogia polega wyłącznie na tym, że zapisy prawa kanonicznego
zawsze powstają w jakimś kontekście kulturowym i zawsze mogą się zmienić.

A życie konkretnych ludzi dzieje się tu i teraz.
Nikt nie zwróci im bezsensownie zniszczonej miłości.

Chyba, że uznać, że w ten sposób uświęcili się
poprzez okazanie posłuszeństwa Kościołowi :(


szumi, przepraszam, wbrew Twoim zaleceniom mój post post znalazł się znowu
pod moim postem - nie mogłam edytować poprzedniego a chcialam jeszcze coś dopisać
i tak wyszlo...

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


N lut 24, 2013 15:01
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
jesienna napisał(a):
Czy masz jakieś inne, bardziej "ludzkie"
propozycje?


jesienna napisał(a):
Chyba, że uznać, że w ten sposób uświęcili się
poprzez okazanie posłuszeństwa Kościołowi :(


Sama sobie odpowiedziałaś.
Nie wiem tylko dlaczego tak smutno odpowiedziałaś.

Człowiek czasem musi stanąć przed pewną granicą, której nie przekroczy.
Tak samo można potraktować toczącą się dyskusję o godziwości procedury in-vitro. Przecież zwolennicy jak najszerszego dostępu do tego, zrefundowanego rzecz jasna, zabiegu powołują się właśnie na ten sam argument. Przecież ci ludzie mają prawo do szczęścia. Chcecie pogrzebać ich marzenie o dziecku? Jak można być tak okrutnym, etc., etc., etc...
Taki sam argument słyszy się też w przypadku aborcji. Chcecie w imię jakiejś tam świętości życia zmarnować kobiecie (czasem jeszcze dziewczynie) życie? To takie nieludzkie. Gdzie jej prawo do decyzji, etc., etc., etc...
Takich argumentów używa się też w przypadku zakazu związków (czy wręcz 'małżeństw') homoseksualnych. Dlaczego ktoś staje nam na drodze do szczęścia? Przecież mamy prawo być szczęśliwi tak, jak heteroseksualni. Jakże to nieludzkie zakazywać nam szczęście małżeńskiego etc., etc., etc...
Taki sam argument jest też wysuwany przy zakazie adopcji/in-vitro/surogacji przez pary homoseksualne. Jak możecie nas pozbawiać szczęścia posiadania własnego dziecka? Jakie to nieludzkie i okrutne. Etc., etc., etc....

Argumentem 'na zakaz szczęścia' można szachować w każdej sytuacji, ale moim skromnym zdaniem, człowiek nie ma prawa do posiadania wszystkiego czego sobie zażyczy. Czasem są też w życiu sytuacji, w których musi postawić sprawę jasno: niestety nie jest mi dane. Z pokorą (podkreślam pokorą!) trzeba uznać niedostępność pewnych rzeczy i ofiarować pewne cierpienie z tego wynikłe Bogu.

Poza tym moim zdaniem kwestia jest co najmniej stronniczo pokazana przez Ciebie, gdyż raczej rzadkością jest stan, gdy ktoś mając narzeczoną, jak w przytoczonym przez Ciebie przypadku, na 5 min przed ślubem staje się impotentem... Natomiast jeśli ktoś wie, że nim jest to po prostu nie szuka sobie męża/żony. A jeśli szuka i zakochuje się, roztacza wielkie plany, zaręcza się, idzie do księdza z zapowiedziami, to niech się nie dziwi, gdy mu na kilka miesięcy przed ślubem powiedzą, że nie może zawrzeć małżeństwa.


P.S.
jesienna napisał(a):
Przepraszam za ton gorzko-ironiczny.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


N lut 24, 2013 15:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 23, 2012 18:52
Posty: 278
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Myślę że taka miłość bez zamiaru w ogóle lub niemożności seksu to bardziej jest miłością przyjacielska, tacy ludzie mogą sie spotykac i przyjaźnić a nie muszą się pobierać i mieszkać ze sobą. A może się mylę. To trudny temat. Rozumiem troche i jesienną i szumi. A małżeństwo osoby zdolnej i chcącej współżyć z osobą niezdolną też może być bardzo trudne. Z tym że niemożność współżycia np powypadku już w małżeństwie też jest mozliwa i wtedy małżeństwo jest przecież wazne i ich miłość nie jest tylko przyjacielska tylko nadal małżeńska. także sama nie wiem jak się do tego odnieść. Czy tylko przez sam brak seksu małżeństwo jest gorsze?na pewno nie. Z drugiej strony sam Jezus powiedział że mąż z żoną mają się ze sobą złączyc tak ściśle że staną się jednym ciałem. Myślę że chodziło tu też o złączenie fizyczne właśnie.


N lut 24, 2013 16:12
Zobacz profil
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Inka_1 napisał(a):
Myślę że taka miłość bez zamiaru w ogóle lub niemożności seksu to bardziej jest miłością przyjacielska, tacy ludzie mogą sie spotykac i przyjaźnić a nie muszą się pobierać i mieszkać ze sobą. A może się mylę.

Tak, mylisz się i to bardzo. Być moze przykładami dla ciebie mniej abstrakcyjnymi są małzeństwa, gdzie jedno z małżonków zachorowało lub uległo wypadkowi i nie jest zdolne fizycznie do "aktu małżeńskiego".


N lut 24, 2013 22:02
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 23, 2012 18:52
Posty: 278
Post Re: Małżeństwo a kan. 1084
Kozioł zauważ że potem napisałam :
Cytuj:
Z tym że niemożność współżycia np po wypadku już w małżeństwie też jest mozliwa i wtedy małżeństwo jest przecież wazne i ich miłość nie jest tylko przyjacielska tylko nadal małżeńska.

A z tym wcześniejszym to chodziło mi o ustalenie na początku małżeństwa że współzycia w ogóle nie będzie, to może zależy jeszcze z jakiego powodu, np aseksualni wydaje mi sie ze będą żyli jak brat z siostrą wiec po co mają razem mieszkać, mogą się często widywać. Ale nie jestem aseksualna wiec nie wiem do konca co oni czują. Dlatego trudno mi ocenić czy KK ma rację czy nie.Ale troche go rozumiem.


N lut 24, 2013 22:20
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 171 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL