Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Autor |
Wiadomość |
ARHIZ
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01 Posty: 1342
|
Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Kozioł napisał(a): I w ten sposób potwierdziłeś moją tezę, że wychowując się w środowisku (po)chrześcijańskim) nasiąkamy wieloma ideami, zachowaniami, wartościami przez chrześcijaństwo propagowanymi. A tak się temu opierałeś 1. Gdzie dokładnie? 2. Dlaczego środowisku (po)chrześcijańskim, a nie np. (po)greckim, czy rzymskim? Nunka - jak zatem wytłumaczysz przestrzeganie zasad zbliżonych do "chrześcijańskiej moralności" w religiach i kulturach starszych od chrześcijaństwa?
_________________ ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage
|
So cze 23, 2012 19:49 |
|
|
|
|
Nunka
Dołączył(a): So sty 14, 2012 17:36 Posty: 90
|
Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
ARHIZ napisał(a): Nunka - jak zatem wytłumaczysz przestrzeganie zasad zbliżonych do "chrześcijańskiej moralności" w religiach i kulturach starszych od chrześcijaństwa? Wytłumaczę tym, że większość zasad istniała dużo wcześniej niż Chrześcijaństwo czy inne religie. Ludzkość(ewoluując) tworzyła pewne normy, które pomagały przetrwać a później współdziałać w grupie, społeczeństwie czy kulturze. Niektóre z nich były doskonałe i funkcjonują do dziś. Inne całkowicie "nie zdały egzaminu" i zanikły gdzieś po drodze. Nie da się jednak zaprzeczyć, że istniały i tworzyli je ludzie. I to zarówno ludzie wierzący w siły nadprzyrodzone, jak i niewierzący. Dlatego przypisywanie tych zasług wyłącznie Religii jest - delikatnie mówiąc - nadużyciem. Chrześcijaństwo(inne religie zapewne również) włączyło już istniejące zasady do swoich przykazań.
_________________ Dla ludu religia jest prawdą, dla mędrców fałszem, a dla władców jest po prostu użyteczna - Seneka Młodszy
|
N cze 24, 2012 11:48 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Nunka napisał(a): -Vi-, nic dodać nic ująć... To co Kozioł napisał, jest kolejnym przykładem na to iż pewni ludzie(często teiści) uzurpują sobie prawo do większości "zdrowych zachowań" człowieka, m.in do moralności. Kto dał im takie prawo? Zupełnie nie rozumiem! Mnie to przede wszystkim strasznie irytuje. W miarę często spotykam się z przypisywaniem wszystkiego chrześcijaństwu. Oczywiście wszelkich zasług tylko i tych pozytywnych zachowań Poniekąd to potrafię zrozumieć - jak ktoś ma tak wbite do głowy i ta wiara jest dla niego takim filtrem, przez który wszystko przechodzi, to ten ktoś nie potrafi spojrzeć szerzej i zobaczyć, że istnieje coś poza tym, coś innego, niezależnego całkiem... Tu się po prostu pojawiają jego/jej ograniczenia. Taka osoba zna tylko jeden schemat, i wszystko i wszystkich musi w ten schemat wpakować. Dopuszczając samą tylko możliwość istnienia innej opcji, straciłaby grunt pod nogami, bo runęłaby podstawa na której to wszystko jemu/jej się opiera. Sam mechanizm więc rozumiem, co nie zmienia faktu, że wkurza mnie to strasznie Za każdym razem jak coś takiego słyszę czy czytam, nastawia mnie to jeszcze gorzej do określonej religii, wyznania. Nie ma co, sami wyznawcy chyba nawet sobie nie zdają sprawy, jak dobrą robią tu robotę, by ludzi całkiem zniechęcić
|
N cze 24, 2012 15:43 |
|
|
|
|
ARHIZ
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01 Posty: 1342
|
Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Nunka napisał(a): ARHIZ napisał(a): Nunka - jak zatem wytłumaczysz przestrzeganie zasad zbliżonych do "chrześcijańskiej moralności" w religiach i kulturach starszych od chrześcijaństwa? Wytłumaczę tym, że większość zasad istniała dużo wcześniej niż Chrześcijaństwo czy inne religie. Ludzkość(ewoluując) tworzyła pewne normy, które pomagały przetrwać a później współdziałać w grupie, społeczeństwie czy kulturze. Niektóre z nich były doskonałe i funkcjonują do dziś. Inne całkowicie "nie zdały egzaminu" i zanikły gdzieś po drodze. Nie da się jednak zaprzeczyć, że istniały i tworzyli je ludzie. I to zarówno ludzie wierzący w siły nadprzyrodzone, jak i niewierzący. Dlatego przypisywanie tych zasług wyłącznie Religii jest - delikatnie mówiąc - nadużyciem. Chrześcijaństwo(inne religie zapewne również) włączyło już istniejące zasady do swoich przykazań. I właśnie to chciałem usłyszeć. O tych normach właśnie mówię - tworzonych przez człowieka jako przystosowanie do środowiska, a nie jako wynik oddziaływania tej a nie innej religii. A żeby człowiek mógł się uczyć i nabywać te zachowania, które pomagają mu żyć w grupie, musiał wcześniej rozwinąć odpowiednie do tego predyspozycje genetyczne. I to dzięki konkretnym cechom człowiek jest w stanie nabyć te potrzebne zachowania - z czym będzie miał już problemy np. gekon.
_________________ ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage
|
N cze 24, 2012 19:33 |
|
|
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8670
|
Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Kozioł napisał(a): Nie ma genetycznie uwarunkowanych funkcji społecznych. Ta teza upadała juz w XIX wieku, a w połowie XXw. całkowicie ja pogrzebano... Chcesz powiedzieć, że zwierzęta stadne żyją w stadach z powodu przypadku, a nie dlatego, że jest to uwarunkowane genetycznie? To dopiero byłoby zaskoczenie. Nie wiem, jak można sobie wyobrazić, że przy tak silnej presji ewolucyjnej nie powstałyby żadne uwarunkowania genetyczne służące lepszemu funkcjonowaniu w grupie. Natomiast neurony lustrzane istnieją na pewno. To akurat udowodnione. Kozioł napisał(a): Widziałem dzieci, które dostały chleb (dla nas to właściwie taki placek/podpłomyk), usiadły obok innych wygłodniałych dzieci (dziwiłem się, ze jeszcze żyją - szkielety o wzdętych brzuszkach) i zajadały ze smakiem z nikim się nie dzieląc. Jak dostaną worek chleba, to będzie to samo. Nie ma genetycznie wbudowanej empatii, uczymy się jej. Dzieci to trochę co innego, ponieważ ich mózgi dopiero się rozwijają. Poza tym empatia działa w połączeniu z własnymi doświadczeniami. Dopóki nie uderzysz się w palec, możesz mieć problem z wyobrażeniem sobie, jak to jest. W opisanej sytuacji jest jeszcze inny aspekt. Otóż, przy niedożywieniu, mózg nie pracuje w pełni sprawnie. Między innymi uczucia wyższe słabną, a człowiek staje się drażliwy i nerwowy. Były kiedyś takie badania. Kilkunastu ochotników żyło na kraju niedożywienia przez kilka miesięcy. I pamiętam, że jednym z różnych efektów było to, że rozpadły się związki większości z tych osób lub znacznie pogorszyła się ich jakość. Ma to też sens z ewolucyjnego punktu widzenia. Osobnikom bezkompromisowym łatwiej przetrwać okresy głodu. Zapewne też po prostu jedynie najbardziej potrzebne ośrodki mózgu funkcjonują wtedy poprawnie, a reszta staje się mało aktywna.
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
N cze 24, 2012 23:17 |
|
|
|
|
ARHIZ
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01 Posty: 1342
|
Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Soul33 - zaraz Kozioł napisze, że potwierdzasz jego tezę
_________________ ॐ नमः शिवाय
"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage
|
Pn cze 25, 2012 15:21 |
|
|
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8670
|
Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
No ale na pewno nie zaprzeczyłbym, że chrześcijaństwo miało bardzo duży wpływ na naszą kulturę, więc częściowo się zgadzam Chociaż samo chrześcijaństwo też powstało w kulturze, która istniała tutaj już wcześniej. W każdym razie uważam, że istnieją uwarunkowania biologiczne, poprzez które, w różnych miejscach świata, powstają w jakimś stopniu podobne zasady.
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
Pn cze 25, 2012 17:50 |
|
|
Endek
Dołączył(a): N mar 15, 2009 20:12 Posty: 1639
|
Re: Mit w Biblii
-Vi- napisał(a): Żona wiedzieć nie musi, spełniać swe obowiązki małżeńskie za to jak najbardziej powinna. A co by zyskała, gdyby się dowiedziała prawdy o swoim mężu? A czy o sobie prawdę zna? Ileż kobiet pozna swoje niechciane dzieci po tamtej stronie życia?
_________________ Herezja albo to, co w sposób oczywisty sprzyja herezjom, nie może być kwestią posłuszeństwa. To posłuszeństwo winno służyć Wierze, nie zaś Wiara posłuszeństwu! Zatem w tym przypadku „trzeba słuchać bardziej Boga niż ludzi” (Dz Ap 5, 29).
|
Pn cze 25, 2012 18:24 |
|
|
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Można wrócić do tematu prawdy- tzn ujawniania jej (bo to że chrześcijaństwo zabrania kłamstwa jest chyba jasne)..? Bo ja mam to na codzień. Np obowiązuje mnie tajemnica lekarska. I nie wolno mi ujawniać prawdy o chorobie pacjenta osobie z rodziny jeśli pacjent sobie nie życzy. Jasne? Oczywiste? I dziś przychodzi sąsiadka i wypytuje mnie o stan jednej pani, używając setki przekonywujących argumentów. Ale sory, ja nie mogę. Więc dzióbek w kubek. Jeśli ktoś powierza nam sekret- też chyba nie powinniśmy go ujawniać. Ksiądz ma tajemnicę spowiedzi. Nie wolno mu pójść do osoby pokrzywdzonej, nawet poważnie, i powiedzieć że krzywdę jej zrobił ten Kowalski. Moja babcia miała raka. To było wiele lat temu, i wtedy była taka tendencja żeby za dużo nie mówić o chorobie. Nie wiedziała o tym do śmierci. Była zoperowana, wyleczona, potem żyła normalnie i zmarła na coś innego. Czy ten kto zataił prawdę skrzywidził ją? Oszczędził jej stresu, lęku, nieprzespanych nocy. To przede wszystkim o takich sytuacjach mówi katechizm. Mówi jasno, że czasem miłość bliźniego każe nam przemilczeć pewne bolesne lub zbyt trudne informacje. Lub uszanować prywatność kosztem przemilczenia prawdy.
_________________ Ania
|
Śr lip 18, 2012 22:53 |
|
|
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 8960
|
Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
kropeczka_ns napisał(a): Moja babcia miała raka. To było wiele lat temu, i wtedy była taka tendencja żeby za dużo nie mówić o chorobie. Nie wiedziała o tym do śmierci. Była zoperowana, wyleczona, potem żyła normalnie i zmarła na coś innego. Czy ten kto zataił prawdę skrzywidził ją? Oszczędził jej stresu, lęku, nieprzespanych nocy. Gdyby wiedziała, mogła by się przygotować do śmierci.
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
Cz lip 19, 2012 7:04 |
|
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Z tematem śmierci mamy problem. Jest to jedno z współczesnych tabu. Moim zdaniem nie wolno zatajać przed człowiekiem tego, że może umrzeć. Z drugiej strony, dzisiaj ludzie powtarzają, że chcieliby umrzeć "nagle", "we śnie" itp. Kiedyś tak nie było. Śpiewano: "od nagłej i niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie". Ludzie podchodzili do umierania pragmatycznie - zależało im na tym, żeby uporządkować swoje sprawy, pożegnać się ze wszystkimi, pojednać z wrogami, wyspowiadać itp. Dzisiaj wolą nawet o śmierci nie myśleć i pewnie nie życzyliby sobie, by ktoś ich o niej uprzedzał.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz lip 19, 2012 7:18 |
|
|
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 8960
|
Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Gdy lekarz nie mówi o ciężkim stanie to działa w drugą stronę - ktoś komu śmierć nie grozi, nigdy nie będzie miał pewności czy przed nim nie zatajono.
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
Cz lip 19, 2012 7:31 |
|
|
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
chcialbyś sie przygotowywać do śmierci w wieku 45 lat, mając dzieci, jeżeli miałoby się okazać że jednak z raka się wyleczysz? Podałam ten przykład konkretnie zaznaczając że KIEDYŚ była taka tendencja. I nie uważam żeby w tym konkretnym przypadku stało się coś złego, bo babcia została wyleczona (nie wiedząc że był to rak) i spokojnie dożyła 83 lat. Teraz jest raczej tendencja żeby mówić o chorobie, a zwłaszcza jeśli pacjent wprost pyta. Tajemnica lekarska raczej dotyczy ujawniania informacji innym. Nie mamy do tego prawa jeśli pacjent nas nie upoważni. I tu nie można mówić całej prawdy, ani nawet wogóle nic nie wolno mówić, bo to narusza czyjeś prawo do prywatności. Tak samo zresztą prawnik czy wiele innych osób w sprawach zawdowych- nie wolno ujawniać pewnych informacji. Myślę , reasumując że "nie powiedzenie całej prawdy w dobrej wierze" nie jest niemoralne, jeżeli naszym założeniem jest dochowanie powierzonej tajemnicy, czy oszczędzenie komuś drastycznych szczegółów, bólu, obaw itp. Natomiast kłamstwo jest zawsze niemoralne. Sposób przekazania informacji ma też ogromne znaczenie. Dam wam przykład z życia: (pacjentka ma ponad 80 lat) -"Znaleźliśmy u pani zmiany z płucu. Prawdopodobnie są związane z tym guzkiem piersi który pani ma. Teraz czuje się pani lepiej i to nas cieszy, ale choroba jest przewlekła i mogą byc w przyszłości rózne objawy. Mówiła pani że nie zdecyduje się pani poddać operacji w pani wieku, dlatego dajemy pani skierowanie do poradni gdzie będzie pani pod opieką lekarza, i proszę zwracać się tam zawsze kiedy coś panią będzie niepokoiło czy bolało" (wręczam skierowanie do poradni onkologicznej) albo to samo ale: "Ma pani raka i przerzuty. Nic sie nie da zrobić. Choroba jest smiertelna. jest pani za stara na leczenie" - nie pomyśleliście że takie przedstawienie sprawy jest... po prostu brutalne? Pomimo że tak naparwdę, bardziej prawdziwe. Ale chyba wazniejsze to być człowiekiem? W pierwszym przypadku pacjentka odchodzi spokojna ze świadomościa że jest pod opieką i ma się gdzie zwrócić, w drugim załamana.
_________________ Ania
|
Wt lip 31, 2012 21:30 |
|
|
maryjanka
Dołączył(a): Pn wrz 24, 2012 8:27 Posty: 12 Lokalizacja: Poznań, Wielkopolskie
|
Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Proponuję temat: "FESTIWALE W KOŚCIELE I KIECKI W GÓRĘ"
|
Pt mar 08, 2013 1:04 |
|
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Re: Katolicka moralność - co z prawdomównością?
Post zupełnie obok tematu, ale odświeża wątek, na który można teraz spojrzeć z perspektywy historycznej
|
Pt mar 08, 2013 11:01 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|