No, ja też się upieram przy stanowisku "tak bo tak" i nawet wysnułem taką hipotezę, że świadomość startuje pierwszym oddechem, ale to głównie dlatego - skoro już rozmawiamy - że druga strona (ukłony) jest równie radykalna, więc jeśli przyjdzie do negocjacji, muszę mieć z czego zejść.

I nie ma "co jeżeli". Są badania prenatalne.

Dużo wcześniej...chyba że masz na myśli pierwszy oddech jeszcze w życiu płodowym

Nie znamy materialnego korelatu świadomości. To, że startują poszczególne procesy mózgu, nie znaczy jeszcze, że zastartowała całość umysłu (czyli - dla mnie - człowiek). Zresztą kryterium świadomości też nie jest dobre, nawet kryterium wolnej woli nie jest dobre, ale żadnego lepszego pod ręką chwilowo nie mam. Musiałbym podjąć ostre studia nad mózgiem, a takie rzeczy to tyllko w Toruniu - jeśli nie chce się zostać neurologiem. : )

A kryterium wiary...człowiek od poczęcia do naturalnej śmierci...

Naturalna śmierć, to znaczy - bez ingerencji lekarskiej, tak? Żadnych chemioterapii, żadnych stentów, rozruszników, bypassów, żadnych dializ - w ogóle, żadnej terapii, tylko pielgrzymki do miejsc świętych i modlitwa w nadziei, że ulituje się Pan.

Człowiek od poczęcia? Proszę bardzo, ale wtedy nie robimy sobie żartów. Kobieta, która poroni, winna być sądzona za nieumyślne spowodowanie śmierci. Dwa czy trzy dni po każdym stosunku należy profilaktycznie przepłukać drogi rodne wodą święconą z wypowiedzeniem odpowiedniej formuły. Podpaskom z krwią miesięczną trzeba wznosić grobowce. Ile zarodków obumiera naturalnie? Najwyższa cyfra, na jaką natrafiłem, to 50%.

Ergo prochów się nabrałeś i popiłeś wódką?
A może ktoś powinien zabrać Ci zabawkę przyłożyć kalpa i wysłać do kąta za takie banialuki...
...a miałam Cię za mądrego faceta z jajami.

Dobrego dnia Ergo.

Znaczy, brakuje mi jaj czy mądrości? : P

Przyłożyć zawsze możesz, zdania mojego nie zmienisz...

Oczywiscie, ze nie. Jedynym kryterium aby kogos mozna bylo uznac za czlowieka jest to czy umie zrobic pizze. Jezeli umie to jest czlowiekiem, jezeli nie to nie jest - proste.

Na przestrzeni historii przerabialismy wiele przypadkow gdy jednych ludzi uznawalo sie za gorszych od innych lub niektorym grupom wrecz odmawialo sie prawa do zycia. Tego typu podejscie msci sie ostatecznie na nas samych bo w ten sposob jakis typ przekonany o swojej stuprocentowej racji moze zabic, zgwalcic, okrasc itd. Tylko masowa propaganda totalnego szacunku dla kazdego zycia ludzkiego moze pomoc aby ten swiat stal sie Niebem. Chociaz oczywiscie to niemozliwe. Wiadomo ze ja jestem lepszy i mnie sie nalezy wiecej manny na pustyni(ktora i tak sie zepsuje).

Oczywista jest rzecza ze kazdy czlowiek istnieje wiecznie. Byl pewien ciag zdarzen, ktory w pewnym momencie doprowadzil do jego fizycznego zaistnienia oraz ciag zdarzen, ktory pozwala nam mowic o Leninie wiecznie zywym chociaz fizycznie juz nie istnieje. I nie opowiadajcie o bzdurnych kryteriach fizycznego istnienia lub nieistnienia Lenina. Albo robaczka2.

Mhm, zatem mamy tutaj robaczka, który jest przekonany o swojej stuprocentowej racji, przekonany tak dalece, że nie zauważa, iż ja taki totalny szacunek dla życia ludzkiego w zacytowanym fragmencie właśnie staram się przepchnąć. Widać moje działanie jest zbyt wysubllimowane jak na zmysł intelektualny robaczka.

Zatem, prosto: załóżmy kryterium świadomości, a możemy zabić we śnie; załóżmy kryterium wolnej woli, a możemy zabić zahipnotyzowanego. Jaśniej? Osobna sprawa, że ja definiuję człowieka jako umysł, umysł bowiem jest tą jakością, która stanowi o człowieczeństwie danego organizmu, niezależnie od cielesnych modyfikacji, in minus czy in plus. Umysłu na dzień dzisiejszy rozpracowanego nie mamy. Wszelkie moralizowanie w tej sytuacji jest po prostu śmieszne.

Nie, ja definiuje jako umiejetnosc robienia pizzy.

Spoko. A jak uzasadniasz tę definicję?

Zapewne jest tysiace powodow dla ktorych niektorzy uwazaja, ze nalezy "problem" zalatwic poprzez aborcje. Nie widze powodu aby przewidywany brak umiejetnosci robienia pizzy nie byl gorszy od np planowanej wycieczki na Wyspy Kanaryjskie. Lub osiagniecia lepszych wynikow sportowych jak to robily zawodniczki bylego sasiada z zachodu.

Fajnie. A teraz czekam na uzasadnienie definicji.

No przeciez to proste. Poniewaz nie jestem wlascicielem pizzerii moje dziecko bylo by uposledzone I nie mialoby szans na posiadanie tak bezcennej umiejetnosci jak robienie pizzy.