Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 20:06



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 692 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40 ... 47  Następna strona
 Zadaj pytanie ateiście 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz mar 13, 2008 13:44
Posty: 393
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
Dżonuś, nie bądź taki drażliwy, sam wiesz, że jakość twoich procesów wnioskujących nie zawsze jest najwyższej próby ;-)

@proteom - prawa przyrody i cząstki elementarne i oddziaływania między nimi itp. wprost wynikają z geometrii wszechświata. Z czystej geometrii z użyciem tw. Pitagorasa można wyprowadzić np. zasadę zachowania materii i energii. Takie wyprowadzenia są zamieszczane w książkach. Ciekawym jest pytanie czy wszechświaty o innej geometrii niż nasza a więc i o innych prawach natury istnieją? Być może istnieją wszechświaty o wszystkich możliwych geometriach ale tylko w niektórych wszechświatach mogą powstać gwiazdy, planety i życie.

_________________
Sapere aude!


N lis 23, 2014 17:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
impactor napisał(a):
pilaster napisał(a):
1. Czy można postępować niemoralnie (kraść, oszukiwac, etc), zwiększajac tym samym swój sukces życiowy, jeżeli nie zostanie się na tym przyłapanym?

[...]
1 - „może” = jest to możliwe, a nie „może” - nie mam nic przeciwko temu
2 – wypowiedź nie dotyczyła ateistów, tylko każdego hipotetycznego człowieka


No dobra, wystarczy. Jasne jest, że impactor usiłuje wijąc się jak piskorz uniknąć jasnej odpowiedzi na to pytanie. I trudno się mu dziwić. Odpowiedź twierdząca, automatycznie uczyniłaby z impactora kłamcę, oszusta i złodzieja. Odpowiedź przecząca, pociągnęłaby za sobą kolejne pytanie :"Dlaczego" Pytanie, na które impactor nie potrafiłby odpowiedzieć.

Zatem zadamy je od razu:

Dlaczego ateista nie miałby postępować niemoralnie (kraść, oszukiwac, etc), zwiększajac tym samym swój sukces życiowy, jeżeli nie zostanie na tym przyłapany?

Oczywiście istnieje odpowiedź na to pytanie i prawdziwi ateiści w przeciwieństwie do ateistów, takich jak impactor byliby w stanie jej udzielić. Ale impactor nie potrafi. :(

No i:

Dlaczego ateista nie miałby postępować niemoralnie (kraść, oszukiwać, etc), zwiększajac tym samym swój sukces życiowy, jeżeli ofiarami takiego postępowania padną członkowie innej niż własna społeczności (niezależnie od tego gdzie granice "własnej społeczności" są zakreślone?

Na które to pytanie impactor również nie zna odpowiedzi.

Jest to równiez powód, dla którego ów impactorowy ateizm w przeciwieństwie do ateizmu właściwego, prowadzi własnie do degeneracji moralnej w społeczeństwie. Jeżeli liczba ateistów przekroczy pewną krytyczna wartosć, społeczeństwo upada, tak jak to sie stało w ZSRR.


Cytuj:
Cytuj:
a) jak jest definiowany interes "jego społeczności"
b) co w sytuacji, kiedy tak zdefiniowany interes "jego społeczności" jest sprzeczny z interesem samego ateisty?

a - sukces życiowy


Sukces życiowy dotyczy życia jednostki. Pytanie było jak się definiuje interes "jego społeczności"

Cytuj:
b - (znowu to "ateisty"... Przecież rozmawiamy to o kimkolwiek - niezbierających znaczków, nieposiadających wąsów, niewierzących w Muminki, a nie tylko nieposiadających wierzenia w boga...)


I znów - impactor blebla, a nie odpowiada na pytanie. Co zrobi ateista w sytuacji kiedy jego interes osobisty jest sprzeczny z interesem "jego społeczności".

Kolejne pytanie, na które impactor nie ptorafi odpowiedzieć.

Cytuj:
Podaj mi przykład sytuacji, w której interesem jednostki jest utrzymywanie przez swoje otoczenie wierzeń niezgodnych z rzeczywistością. Tzn. z wykluczeniem sytuacji niemoralnych, jak np. zarabianie na sprzedaży magicznych smarowideł na porost włosów.


I znów, dlaczego dla ateisty zarabianie na sprzedaży naiwniakom magicznych smarowidel na porost włosów miałoby być niemoralne?


Cytuj:
Człowiek utrzymujący wierzenia umocowane w rzeczywistości (WUR),


Nie mówimy jednak o takich ludziach, których w dowolnym społeczeństwie jest nie wiecej niż kilka procent, ale o impactorowych ateistach, którzy wcale "wierzeń umocowanych w rzeczywistosci" nie posiadają. :roll: Poniżej znakomity przykład:

Cytuj:
żyjący w społeczeństwie w którym wiele osób utrzymuje wierzenia NIEumocowane w rzeczywistości (WNUR) przychodzi na rozmowę wraz z dziewięcioma WNUR. A dlaczego jest tam 9 WNUR? Ano pewnie dlatego, że w tym społeczeństwie WNUR przeważają (z Twojego przykładu wynikałoby, że WNUR = 90% społeczeństwa). A to znaczy, że na 90% osoba przeprowadzająca wywiad również będzie WNUR i wykopie WUR na zbity pysk, bo nie podziela ona jego absurdalnych wierzeń.


Oczywiście wszystko to jest sprzeczne z tym co impactor napisał wcześniej, jakoby on sami i jego współwyznawcy w ateizmie mieliby tym samym mieć zwiększony sukces życiowy - większe dostosowanie, niż ci, którzy ich wiary nie podzielają. :)

Skoro ateizm daje jednak taką przewagę, to nalezy się spodziewać, że im wyższa pozycja w społeczeństwie, tym większe jest prawdopodobieństwo, że znajdziemy na niej ateistę Skoro wśród aplikantów na posadę ateiści stanowią 10%, to osoba, która ich zatrudnia, z definicji musi być ateistą z prawdopodobieństwem większym niż 10%.

Poza tym zadaniem osoby dokonującej rekrutacji, jest dokonanie wyboru najlepszego z punktu widzenia firmy kandydata, bez oglądania sie na osobiste preferencje. A, zgodnie z wierzeniami impactora, piękny, mądry, silny, szlachetny i oświetlony ateista, zawsze bedzie posiadał lepsze kwalifikacje niż tępy, brudny, odrażający katol. A zatem rekrutator, nawet nie będący sam, co już jest mało prawdopodobne, ateistą, i tak zawsze powinien wybrać ateistę. Firma która nie będzie się stosować do tych zasad i będzie dobierać pracowników nieoptymalnie, przegra bowiem rywalizację na rynku z firmą która stosuje dobór optymalny, czyli faworyzujący pięknych, mądrych, silnych, szlachetnych i oświetlonych ateistów kosztem tępych, brudnych, odrażających katoli.

W rezultacie prawdopodobieństwo znalezienia firmy, w której rekrutacja oparta jest na zasadach niemerytorycznych, ale wyznaniowych, jest znikome, a nawet jak sie taka znajdzie, to i tak wkrótce zbankrutuje i zniknie z rynku, więc i tak nie warto sie tam zatrudniać.

Zobaczmy jak wierzenia impactora są wewnętrznie sprzeczne. Wierzy on, że światopogląd ateistyczny jest zdecydowanie lepszy, czyli dający większy sukces życiowy, niż swiatopogląd teistyczny, a równocześnie wierzy również w to, że prawdopodobieństwo znalezienie w danym środowisku ateisty nie zalezy od tego jaką pozycję to środowisko zajmuje w całym społeczeństwie. Równocześnie. :D

Jak widać cały ten impactorowy ateizm bynajmniej nie jest tym, co impactor nazywa WUR, a właściwie wcale sie z nim nie pokrywa. :)


Cytuj:
WUR przekonuje dwóch WNUR do przyjęcia WUR. Otrzymujemy więc układ 7 WNUR i 3 WUR. Jeżeli szef jest WNUR (a na 90% jest), to pewnie i tak wszyscy trzej WUR wylecą,


Oczywiście nie. Po pierwsze prawdopodobieństwo że szef jest ateistą jest znacznie wieksze niż 10%, po drugie niezaleznie od tego czy jest, czy nie jest i tak (prawie) zawsze wybierze jakiegoś ateistę, bo właśnie ten (zgodnie z wierzeniami impactora) będzie miał wyższe kwalifikacje. Zresztą pytania o światopogląd w ogóle na rekrutacji nie padną.


Cytuj:
Jeżeli WUR zostanie wybrany, to stanie się tak z powodu jego kwalifikacji. A jeżeli WUR nie zostanie wybrany – trudno – utracił korzyśc natychmiastową na korzyść dla społeczeństwa (a więc i siebie).


Czyli obniżył swój własny fitness. Udział ateisty w korzyściach dla społeczeństwa będzie zawsze znikomy w porównaniu z udziałem ateisty w korzyściach dla siebie samego. Jest to właśnie powód, dla którego dobór indywidualny zawsze wygrywa z doborem grupowym, a łysenkizm nie ma racji bytu.

Załóżmy że ateista ukradnie komuś 100 złotych. Staje się tym samym bogatszy o 100 złotych. Oczywiscie społeczeństwo jako całość, czyli i sam ateista, doznało straty, ale ta strata rozłożyła się mniej więcej na wszystkich jego członków. Nawet w małym miasteczku liczącym 10 000 mieszkańców, średnia strata każdego z nich wyniesie zaledwie jeden grosz. Czyli realnie ateista zarobił na kradzieży 99,99 złotego. Dlaczego zatem miałby się przejmować "interesem społeczności" i nie kraść?


Cytuj:
firma zatrudniająca WUR na rynku pełnym WNUR jest w niekorzystnej sytuacji, ponieważ nie tylko jej konkurenci, ale i klienci i kontrahenci są WNUR, prawodawcy są WNUR, sądy są WNUR, inspektorzy kontroli skarbowej też pewnie są WNUR. Jeżeli nie widzisz w tym problemu dla firmy WUR, to szkoda tracić więcej słów na Ciebie.


Jest to też powód, dla którego ani impactor, ani żaden inny ateista jakoś nigdy zadnych sukcesów w biznesie nie odnosi. :D

A przecież cały czas wierzą oni, że bycie ateistą ma dawac większy sukces niż nie bycie. W tej sytuacji, gdy konkurenci, klienci, sądy i inspektorzy są głupsi od kierownictwa danej firmy jest istnym samograjem biznesowym. Troche inaczej jest z kontrahentami, ale w tym przypadku wszystkie inne firmy są w tej samej sytuacji, zatem nie ma to wpływu na wyniki biznesowe.

Zjawiska ekonomiczne są opisywane dokłądnie tymi samymi modelami co zjawiska ewolucyjne. Sukces biznesowy, tak samo jak sukces ewolucyjny jest zawsze względny, mierzony względem innych osobników danego gatunku/ firm działających na tym samym rynku

Zaiste, hipoteza, że ateizm (nie mylić z ateizmem) nie jest domeną osobników pięknych, mądrych, silnych i oświetlonych, ale wręcz przeciwnie, życiowych nieudaczników, zyskuje kolejne potwierdzenie.

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pn lis 24, 2014 10:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
pilaster napisał(a):
Nawet w małym miasteczku liczącym 10 000 mieszkańców, średnia strata każdego z nich wyniesie zaledwie jeden grosz. Czyli realnie ateista zarobił na kradzieży 99,99 złotego. Dlaczego zatem miałby się przejmować "interesem społeczności" i nie kraść?


To jest chyba bardziej skomplikowane. Po pierwsze, do średniej wypada doliczyć okradzionego, który wszak stracił 100 zł, a nie jeden grosz. Po drugie, strata zależy też od tego, jak ów ateista te 100 zł wyda. Możliwe wszak, że okradziony odrażający katol te 100 zł zamierzał wydać u dentysty mieszkającego w tym samym miasteczku - tymczasem ateiście tych 100 zł brakowało do opłacenia lepszego dentysty w okolicznym większym ośrodku. Ale możliwe też, że ukradzione 100 zł ateista wyda u lokalnego piekarza, na czym wprawdzie straci dentysta (i katol - który będzie musiał wysupłać kolejne 100 zł na dentystę, przez co realny koszt borowania zęba wyniesie go 200 zł, ale dentysta zyska nadal tylko 100 zł), ale zyska piekarz, więc sumaryczna sytuacja miasteczka zmieni się w mniejszym stopniu..

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pn lis 24, 2014 13:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
Johnny99 napisał(a):
To jest chyba bardziej skomplikowane.


No pewnie. Ale chodziło o najprostszy możliwy model. Ten co kradnie i oszukuje, o ile nie daje sie złapać, zawsze zwiększa swoje dostosowanie kosztem reszty społeczeństwa. Nie tylko okradzionych i oszukanych, ale także uczciwych osób postronnych. Osoby wierzące przed takim postępowaniem może powstrzymać strach przed sprawiedliwościa boską. A ateistów?

Warto zauważyć, że istniały w historii społeczeństwa w których "wszyscy kradli" np genialnie ukazane zostało takie w filmie "Miś" i jakoś nie były to szczęsliwe społeczeństwa. :-(

Ale oczywiscie argument że "społeczeństwo jako całość traci" nie może być użyty przez ateistę - impactora w sposób uzasadniony, ponieważ jego indywidualny zysk jako oszusta i złodzieja, zawsze będzie wyższy niż jego udział w stracie społeczeństwa jako całości.

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pn lis 24, 2014 14:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
Warto jeszcze rozpatrzyć jedną kwestię - mianowicie, prymitywni katole część swoich pieniędzy wydają na kompletnie bezsensowne i nie przynoszące żadnych korzyści religijne rozrywki, co niewątpliwie jest zachowaniem wbrew interesowi społeczności. Jeżeli więc założymy, że istnieje określone prawdopodobieństwo, że okradziony katol owe 100 zł zamierzał, na przykład, dać na tacę (co jest wbrew interesowi społeczności), to prawdopodobieństwo, że ateista wyda te 100 zł równie bezsensownie jest zerowe (no, zdarzają się konformistyczni ateiści, ale na pewno mniejsze). Co za tym idzie, można obliczyć, na jaką szacunkową kwotę (powiedzmy, rocznie) ateiści powinni okradać katoli, by możliwie zminimalizować społeczne straty.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pn lis 24, 2014 14:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
Johnny99 napisał(a):
prymitywni katole część swoich pieniędzy wydają na kompletnie bezsensowne i nie przynoszące żadnych korzyści religijne rozrywki, co niewątpliwie jest zachowaniem wbrew interesowi społeczności. Jeżeli więc założymy, że istnieje określone prawdopodobieństwo, że okradziony katol owe 100 zł zamierzał, na przykład, dać na tacę (co jest wbrew interesowi społeczności), to prawdopodobieństwo, że ateista wyda te 100 zł równie bezsensownie jest zerowe (no, zdarzają się konformistyczni ateiści, ale na pewno mniejsze). Co za tym idzie, można obliczyć, na jaką szacunkową kwotę (powiedzmy, rocznie) ateiści powinni okradać katoli, by możliwie zminimalizować społeczne straty.


Niestety to tak nie działa. Katole są na tyle chciwi, pazerni i zacofani, że nalezy się spodziewać, że okradzenie takiego na 100 PLN nie spowoduje że nie da on tej kwoty na tacę, tylko że zrezygnuje on z czegoś innego, bardziej społecznie pożytecznego, a owe 100 PLN na tacę i tak da. :(

Z drugiej jednak strony wydatki chciwych pazernych i zacofanych katoli zawsze będą społecznie mniej pożyteczne i mniej efektywne niż wydatki oświetlonych ateistów, zatem te same pieniedze w rękach ateistów będa zawsze wydawane efektywniej niż w rękach katoli. Czyliz atem rzeczywiście, powinien zostac ustanowiony społeczny mechanizm redystrybucji środków od chciwych pazernych i zacofanych katoli do oświetlonych ateistów. Np prawo, że określona grupa chciwych pazernych i zacofanych katoli ma obowiązek utrzymywać określony kontygent oświetlonych ateistów, zaspokajając wszystkie ich potrzeby finansowe.

I właściwie dlaczego tylko finansowe? :roll:

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pn lis 24, 2014 15:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
Chyba właśnie odkryliśmy zalążki interesującego, historycznego związku między ateizmem i komunizmem.. :roll:

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pn lis 24, 2014 15:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
Johnny99 napisał(a):
Chyba właśnie odkryliśmy zalążki interesującego, historycznego związku między ateizmem i komunizmem.. :roll:


między ateizmem, takim jaki reprezentuje impactor, a komunizmem.

Bo z samym ateizmem, reprezentowanym np przez Stanisława Lema, czy Kazimierza Zarankiewicza, nie ma on nic wspólnego. :roll:

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pn lis 24, 2014 15:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8227
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
pilaster napisał(a):
Cytuj:
: od Biblii Tysiąclecia, po – przede wszystkim – najpopularniejszą od pięciu wieków pośród chrześcijan King James Bible.


Czyżby impactor nie wiedział, że Biblia króla Jakuba jako wersja protestancka, heretycka, wcale nie jest najbardziej popularna wśród chrześcijan? :o
Patrząc na to, jakimi językami mówi największa liczba osób:
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_languages_by_total_number_of_speakers

"When taken from this list and added together, the total number of English speakers in the world adds up to around 1,200,000,000. "
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_English-speaking_population

"Total: 528,466,440"
http://en.wikipedia.org/wiki/Spanish_language#Spanish_speakers_by_country

oraz to, w jakich krajach jest największa liczba chrześcijan:

http://en.wikipedia.org/wiki/Christianity_by_country
http://www.wholesomewords.org/missions/greatc.html

chyba nie będzie nadużyciem założenie, że najpopularniejsza Biblia jest czytana w języku angielskim lub hiszpańskim?

Nie wiem, w jaki lepszy i szybszy sposób można zbadać popularność anglojęzycznych Biblii (poza oparciem się na światowym zestawieniu, którego nie znalazłem, no i poza oczywiście sprawdzaniem w każdym kraju, pamiętając m.in. o Indiach czy Nigerii, gdzie jest znacząca ilość mówiących po angielsku chrześcijan), jak przyjrzeć się (nie zamkniętemu do wewnątrz przecież) sporemu rynkowi USA (tym bardziej, że katolicy stanowią tam 25% społeczeństwa - jest ich blisko 80 milionów, a wszystkich mówiących po hiszpańsku 13% - niecałe 40 milionów):

http://headhearthand.org/blog/2014/03/19/10-reasons-why-the-majority-of-christians-still-read-the-kjv/
http://www.christianitytoday.com/gleanings/2014/march/most-popular-and-fastest-growing-bible-translation-niv-kjv.html?paging=off
http://en.wikipedia.org/wiki/Bible_translations_into_English#Popularity
http://thomrainer.com/2013/03/19/top-ten-bible-translations-in-the-united-states/
http://en.wikipedia.org/wiki/New_International_Version#Circulation
http://www.christiantoday.com.au/article/niv.remains.the.bestselling.bible.translation/15171.htm
http://www.nbcnews.com/id/32644719/ns/us_news-faith/t/worlds-most-popular-bible-be-revised/#.U_S3mf0cQ5s

Jeśliby czytać to na niekorzyść King James Version, to bliska jej w popularności New International Version nadal będzie Biblią heretycką "na szczycie" (i to heretycką w stronę liberalizmu, a jej najświeższa rewizja to już liberalizm w genderowej postaci, tfu!).

Oto więc najpopularniejsze angielskie Biblie katolickie:

http://www.biblestudytools.com/catholic-bibles/
http://www.liturgyoffice.org.uk/Resources/Scripture/Versions.html
http://www.amazon.co.uk/Best-Sellers-Books-Catholic-Bible-Translations/zgbs/books/277153

Jeśli ktoś się sugeruje tym:

"With over 150 million copies sold worldwide, the Good News Bible is trusted by churches, schools and individuals everywhere."
http://www.harpercollins.ca/book/index. ... 0007284283

nie powinien zapominać, że nie można traktować wszystkich kopii GNB jako katolickich:

"Today's' English Version - Catholic (1992). This is the Catholic edition of the popular Good News Bible by the American Bible Society."
https://www.ewtn.com/expert/answers/bible_versions.htm


Anglojęzyczni katolicy zgłaszają problemy z dopasowaniem dla siebie odpowiedniego przekładu:
http://www.theamericanconservative.com/why-cant-catholics-speak-english/


Gdyby poniższe:

"(already by 1980, Spanish was the leading language of church membership in the world, and Chinese, Hindi, and Swahili are increasingly important languages of Christianity);"
http://www.pewforum.org/files/2013/04/051805-global-christianity.pdf

odczytywać jako bezwzględną (a nie współ-) dominację hiszpańskiego wśród chrześcijan - bo wśród katolików dominuje:

http://www.catholic-hierarchy.org/country/sc1.html
http://www.huffingtonpost.com/2013/02/25/most-catholic-countries-top-10-by-population_n_2740237.html
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Official_languages_in_Africa.svg
http://en.wikipedia.org/wiki/Catholic_Church_by_country#By_country

to należałoby się przyjrzeć tłumaczeniom z tego kręgu:

"The Reina-Valera Antigua Bible was first translated and published in 1569 by Casiodoro de Reina in Basel, Switzerland after twelve years of intensive work for the first Spanish Bible. The translation is based on the original Greek and Hebrew text and also included the deuterocanical books of the Old Testament.

This highly popular and widely used Spanish Bible had its first editorial revision in 1602 by Cipriano de Valera, who gave more than twenty years of his life to its revisions and improvements. Later revisions of Reina-Valera Bible in 1862, 10909, 1960, and 1995 began to omit the Apocrypha and substituted a more modern language translation.

The most commonly used Bible for Spanish-speaking Christians around the world is the 1960 revision."
http://www.biblestudytools.com/rvr/

"Of course the most popular Spanish Bible on the market today is the Reina-Valera of 1960 (RV1960). "
http://www.biblebelievers.com/mcardle_which-spanish.html

"This revision of the RVR has been the basic text most used by the evangelical Spanish-speaking church. It is the most beloved translation of Spanish-speaking Christians because it retains the traditional style of the Spanish language."
https://www.biblegateway.com/versions/Reina-Valera-1960-RVR1960-Biblia/

“Santa Biblia / Holy Bible: Reina-Valera 1909” published by Barbour Publishing is #1 best selling title in Spanish in the US for week 15
http://www.americareadsspanish.org/news ... ek-15.html

http://www.barnesandnoble.com/w/la-santa-biblia-la-santa-biblia-the-spanish-bible/1030519743?ean=2940012278265

(Calvin George, The History of the Reina-Valera 1960 Spanish Bible)
http://books.google.pl/books?id=3nLYBIV ... es&f=false

http://www.christianpost.com/news/top-bible-translations-remain-niv-kjv-and-nkjv-104870/

RVR zajmuje 8, 6 lub 10 miejsce (w zależności od zestawienia) na rynku USA.
W świecie hiszpańskojęzycznym jest pierwsza, ale... i tak heretycka. Chyba że pilastrowi wiadomo coś o tym, żeby jakiś przekład katolicki:
http://en.wikipedia.org/wiki/Bible_translations_into_Spanish#Catholic_translations
miał lepsze wzięcie (w czytaniu lub sprzedaży).

pilaster napisał(a):
Cytuj:
pilaster napisał(a):
Czyli - nie wiedział. :o

Po prostu pomimo lat doświadczeń, rozbrajająco rozweselająca absurdalność myślenia teistów jednej sekty n/t teistów drugiej sekty nadal potrafi mnie zaskoczyć.


Gdyby impactor miał na ten temat jakieś pojęcie, to wiedziałby nie tylko dlaczego Biblia króla Jakuba nie jest najbardziej powszechna w chrześcijaństwie, ale wiedziałby też - dlaczego.
Czekam z niecierpliwością na podanie danych wskazujących, jaka z Biblii katolickich jest najpopularniejsza na świecie i wytłumaczenie, dlaczego przegania ona wersje heretyckie.

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Wt lis 25, 2014 12:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 26, 2012 10:12
Posty: 848
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
@Elbrus
Czy myślisz o Wulgacie?
Przetłumaczona na język Kościoła - Łacinę przez św.Hieronima około roku 400.
Do wieku XX była podstawą.

_________________
Mt.22.37-40 Miłość-na tym opiera się całe Prawo i Prorocy
Ef.4.30-32 Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia... Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.


Wt lis 25, 2014 13:45
Zobacz profil
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
Tomcio Paluszek napisał(a):
Z czystej geometrii z użyciem tw. Pitagorasa można wyprowadzić np. zasadę zachowania materii i energii.
Co wąchałeś?


Wt lis 25, 2014 13:57
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8227
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
kooool napisał(a):
@Elbrus
Czy myślisz o Wulgacie?
Przetłumaczona na język Kościoła - Łacinę przez św.Hieronima około roku 400.
Do wieku XX była podstawą.
1) Ręczne przepisywanie nie wygra z szybkością oraz kosztami pracy maszyny drukarskiej, 2) a jak już Wulgata mogła być drukowana, to łacina nie była aż tak pospolitym językiem jak wcześniej - inaczej ludzi tak by nie ciągnęło do Biblii w językach narodowych, 3) nie było jeszcze mody i możliwości by powszechnie "chodzić z Biblią w ręku" albo chociaż w domu posiadać własny egzemplarz, 4) no i przede wszystkim nie było tylu ludzi (więc i przez to chrześcijan) - i to umiejących czytać - co obecnie, kiedy istnieje jeszcze NeoWulgata, czyli inna wersja, w pewnym (dla potrzeb zweryfikowania "popularności") sensie konkurencyjna, 5) a nawet jakby jej kopie traktować jako edycję Wulgaty, to tym bardziej KJV z jej różnymi wersjami odsadza pozostałe przekłady w tyle* i 6) wyżej podane zestawienia najdobitniej pokazują, jak drukowana od 40 lat NIV mogła bez większych trudności dogonić (lub niemal dogonić) od 400 lat drukowaną i ostro w niektórych kręgach bronioną KJV, więc starożytność, katolickość i świętość Wulgaty nie jest tu żadnym wskaźnikiem - patrz punkt 1).

*Może nie podobać się to katolikom, może nie podobać się to krytykom tekstu, ale trzeba przyjrzeć się faktom.

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Wt lis 25, 2014 18:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 13, 2008 13:44
Posty: 393
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
Cytuj:
Wyprowadzanie praw fizycznych przy pomocy matematyki.

Następną (i jedyną, jaka nam pozostała) hipotezą jest to, że odległość w czasoprzestrzeni należy obliczać, wykorzystując wzór s2 = (ct)2 – x2. W przeciwieństwie do wersji ze znakiem plusa tu mamy do czynienia ze światem, w którym nie obowiązuje geometria euklidesowa (podobnie jak w wypadku powierzchni Ziemi). Matematycy nazywają przestrzeń, w której odległość między dwoma punktami jest określana za pomocą powyższego równania, przestrzenią hiperboliczną.(TW. PITAGORASA W GEOMETRII HIPERBOLICZNEJ - INTERWAŁ)
...
Na pierwszy rzut oka energia wydaje się łatwiejsza do zrozumienia niż pęd. Obiekty mogą mieć energię tak samo, jak mają pęd, ale w odróżnieniu od tego drugiego energia nie ma kierunku. Pod tym ostatnim względem przypomina raczej temperaturę – do jej opisu wystarcza jedna liczba.
...
Wróćmy teraz do naszych zasadniczych rozważań. Wprowadziliśmy pojęcie pędu jako przykładu wielkości opisywanej przez wektor. Tak samo jak w wypadku energii, użyteczność pędu polega na tym, że jest on zachowywany. Wszystko to brzmi nieźle, ale w tle całej dyskusji kryje się poważny problem. Pęd to wektor istniejący wyłącznie w znanych nam z codziennych doświadczeń trzech wymiarach. Ogólnie mówiąc, wektor pędu może wskazywać w górę, w dół, na południowy wschód czy dowolny inny kierunek w przestrzeni. Wynika to z faktu, że obiekty poruszają się w dowolnym kierunku w przestrzeni, a wektor pędu wiąże się z kierunkiem ruchu. Podstawowym celem poprzedniego rozdziału było jednak pokazanie, że naturalna tendencja do osobnego rozważania przestrzeni i czasu jest błędna. Potrzebujemy wektorów, które będą wskazywać kierunki w czterech wymiarach czasoprzestrzeni – inaczej nigdy nie zdołamy skonstruować fundamentalnych równań spełniających postulaty Einsteina. Powtórzmy: fundamentalne równania powinny być zbudowane z obiektów istniejących w czasoprzestrzeni, a nie z obiektów, które istnieją osobno w przestrzeni i w czasie – te ostatnie są subiektywne. Musimy pamiętać, że ani długość obiektu w przestrzeni, ani przedział czasu między dwoma zdarzeniami nie są wielkościami, co do których wszyscy będą się zgadzać. Właśnie to mamy na myśli, kiedy mówimy, że są subiektywne. Pęd jest wektorem wskazującym wyłącznie jakiś kierunek w przestrzeni. Takie uprzedzenie względem czasu wróży, że trzeba będzie z niego zrezygnować. Czy czasoprzestrzeń oznacza więc załamanie tego jednego z najważniejszych fundamentalnych praw fizyki? To prawda, że świeżo odkryta przez nas struktura czasoprzestrzeni zapowiada konieczność rezygnacji z tego prawa, ale sugeruje też, czym należy je zastąpić: musimy znaleźć niezmienniczą wielkość, która zastąpi stary trójwymiarowy pęd. Jesteśmy w kluczowym punkcie naszej opowieści: taka wielkość naprawdę istnieje.
...
Udało się nam więc skonstruować wektor pędu piłki w trzech wymiarach. Trudno uznać to za najbardziej ekscytujące z naszych dotychczasowych osiągnięć, ale teraz spróbujemy czegoś ambitniejszego: zbudowania wektora pędu w czasoprzestrzeni. Zrobimy to całkowicie analogicznie do przypadku trójwymiarowego. Jedynym ograniczeniem będzie warunek, by wykorzystywać wyłącznie obiekty, które są w czasoprzestrzeni uniwersalne.
...
Kolejny raz zaczniemy od strzałki, tym razem wskazującej kierunek w czterowymiarowej czasoprzestrzeni, tak jak pokazano to na rysunku 12. Jeden koniec strzałki określa, gdzie nasza piłka znajduje się w jednej chwili, a drugi – gdzie znajdzie się nieco później. Długość strzałki musi być wyznaczona przez formułę Minkowskiego określającą odległości w czasoprzestrzeni, a więc jest równa (Δs)2 = (cΔt)2 – (Δx)2 (PITAGORAS). Pamiętajmy, że Δs jest jedyną długością, co do której wszyscy we Wszechświecie się zgadzają (czego z pewnością nie można powiedzieć osobno o Δx i Δt), z czego wynika, że to właśnie tej miary odległości musimy użyć, zastępując nią wyrażenie Δx w trójwymiarowej definicji pędu. Co powinno jednak zastąpić przedział czasu Δt (przypomnijmy, że chcemy znaleźć czterowymiarowy odpowiednik mΔx/Δt)? Znaleźliśmy się w kluczowym momencie: nie możemy wykorzystać Δt, bo nie jest to wielkość czasoprzestrzennie niezmiennicza. Jak wielokrotnie podkreślaliśmy, nie wszyscy zgadzają się co do przedziałów czasowych, a więc poszukując czterowymiarowego pędu, musimy z nich zrezygnować. Jaki mamy inny wybór?
...
Aby skończyć konstrukcję nowej czasoprzestrzennej strzałki pędu, wystarczy, że pomnożymy wektor prędkości czasoprzestrzennej przez masę m. Wynika z tego, że proponowana przez nas strzałka pędu ma długość równą mc i wskazuje kierunek podróży obiektu przez czasoprzestrzeń. Na pierwszy rzut oka nowa strzałka pędu jest raczej nieciekawa, gdyż jej czasoprzestrzenna długość jest zawsze taka sama. Może się wydawać, że nasze rozważania zakończyły się niepowodzeniem. Nie powinniśmy się jednak tak szybko zniechęcać. Musimy sprawdzić, czy właśnie skonstruowany czasoprzestrzenny wektor pędu ma coś wspólnego ze staromodnym trójwymiarowym pędem albo, co ważniejsze, czy przyda się do czegokolwiek w naszym nowym czasoprzestrzennym świecie.
Spróbujmy zastanowić się głębiej, przyglądając się osobno fragmentom nowego wektora czasoprzestrzennego wskazującym kierunek przestrzenny i czasowy. Aby przeanalizować ich własności, nie obejdziemy się bez odrobiny matematyki.
...
Przypomnijmy, że uzyskaliśmy już wyrażenie na długość wektora pędu w trójwymiarowej przestrzeni, mΔx/Δt. Wytłumaczyliśmy też, że aby zbudować czterowymiarowy wektor pędu, należy zastąpić Δx wielkością Δs, a Δt czynnikiem Δs/c. Otrzymany wektor ma raczej nieciekawą długość mc. Pozwólmy sobie na jeszcze jeden akapit rachunków i rozpiszmy nowy odpowiednik Δt, czyli Δs/c, w całości. Δs/c jest równe (TU ZNÓW TW. PITAGORASA W ZAPISIE Z PIERWIASTKIEM KWADRATOWYM)
...
Dotarliśmy już prawie do punktu, w którym chcieliśmy się znaleźć. W całej tej dyskusji matematycznej chodzi o to, że rachunki pozwalają nam obliczyć dokładnie, jaka część wektora pędu wskazuje kierunek przestrzenny, a jaka czasowy.
...
Sytuacja w wypadku czterowymiarowym jest identyczna. Teraz wektor pędu wskazuje kierunek w czasoprzestrzeni, w którym porusza się piłka, czyli kierunek strzałki na rysunku 12. Znów by uzyskać wartość pędu, musimy przeskalować długość strzałki, ale tym razem trzeba ją pomnożyć przez masę i podzielić przez niezmienniczą wielkość Δs/c (która, jak dowiedliśmy w ostatnim akapicie, jest równa Δt/γ). Jeśli przyjrzysz się uważnie strzałce na rysunku 12, zorientujesz się, że aby zmienić w pewnym stopniu jej długość, nie modyfikując jednocześnie kierunku, który wskazuje, musimy w tym samym stopniu zmienić część wskazującą kierunek x (czyli Δx) i część wskazującą kierunek czasowy (cΔt). Tak więc długość części wektora pędu wskazująca kierunek przestrzenny jest równa po prostu Δx pomnożone przez m i podzielone przez Δt/γ, czyli inaczej γmΔx/Δt. Pamiętając, że v = Δx/Δt jest prędkością obiektu w przestrzeni, otrzymujemy odpowiedź: część wektora pędu wskazująca kierunek przestrzenny ma długość równą γmv.
Ten ostatni wzór jest naprawdę interesujący – okazuje się, że skonstruowany przez nas wektor pędu wcale nie jest nieciekawy. Jeśli prędkość obiektu v jest znacznie mniejsza od prędkości światła c, to γ jest bardzo bliska 1. Odzyskujemy wtedy staromodny pęd, czyli iloczyn masy i prędkości: p = mv. Powinno nas to zachęcić do dalszej analizy. Tak naprawdę osiągnęliśmy znacznie więcej niż proste przetłumaczenie staromodnego pędu na nowy, czasoprzestrzenny język. Po pierwsze, uzyskaliśmy prawdopodobnie dokładniejszy wzór, gdyż γ jest precyzyjnie równa 1 tylko wtedy, gdy prędkość v jest równa zeru.
...
Możemy też – i jest to znacznie ciekawsze niż zmodyfikowanie formuły p = mv – przyjrzeć się, co dzieje się z częścią wektora pędu wskazującą w kierunku czasowym. Po całej wykonanej przez nas ciężkiej pracy konieczne do tego obliczenia są dość łatwe. Ich wynik pokazuje rysunek 13. Część wektora pędu wskazująca w kierunku czasowym ma długość równą cΔt pomnożone przez m i podzielone znów przez Δt/γ, czyli γmc.
Pamiętajmy, że zainteresowaliśmy się pędem, gdyż był zachowany. Szukając nowego, czterowymiarowego pędu, chcieliśmy znaleźć wielkość, która będzie zachowywana w czasoprzestrzeni. Wyobraźmy sobie pęczek wektorów pędu w czasoprzestrzeni, wskazujących różne kierunki. Mogą one na przykład przedstawiać pędy cząstek, które mają się właśnie ze sobą zderzyć. Po zderzeniu otrzymamy nowe wektory pędu, wskazujące inne kierunki. Zasada zachowania pędu mówi nam jednak, że całkowita suma wszystkich nowych strzałek musi być równa całkowitej sumie strzałek początkowych. To z kolei oznacza, że zachowana musi być zarówno całkowita suma tych części strzałek, które wskazywały kierunki przestrzenne, jak i całkowita suma tych ich części, które wskazywały kierunek czasowy. Tak więc jeśli dodamy do siebie wartości γmv odpowiadające poszczególnym cząstkom, to suma otrzymana przed zderzeniem powinna być taka sama jak ta uzyskana po zderzeniu. Podobnie jest dla części czasowych, ale w ich wypadku zachowywana jest całkowita suma wartości γmc. Wydaje się, że wyprowadziliśmy dwa nowe prawa fizyczne: zarówno γmv, jak i γmc są zachowywanymi wielkościami. Czemu jednak odpowiadają te dwie konkretne wielkości? Na pierwszy rzut oka można by uznać, że nie ma w nich nic ciekawego. Jeśli prędkości są niewielkie, to γ jest bardzo bliska 1 i γmv staje się po prostu równe mv. Natrafiliśmy więc po raz kolejny na starą zasadę zachowania pędu. To powinno nas upewnić, że jesteśmy na dobrym tropie, skoro mieliśmy nadzieję, że wyprowadzimy prawo, które nie byłoby zaskoczeniem dla fizyków epoki wiktoriańskiej. Brunel i inni wielcy inżynierowie XIX wieku niewątpliwie bardzo dobrze radzili sobie bez czasoprzestrzeni, a więc nasza nowa definicja pędu musiała doprowadzić do niemal tych samych odpowiedzi co uzyskiwane podczas rewolucji przemysłowej, oczywiście pod warunkiem że rozważane obiekty nie poruszają się z prędkościami zbyt bliskimi prędkości światła. W końcu słynny wiszący most w Bristolu nie rozpadł się nagle, gdy tylko Einstein wymyślił teorię względności.
Co możemy powiedzieć o zasadzie zachowania γmc? Ponieważ c jest uniwersalną stałą, co do której wielkości wszyscy się zgadzają, zachowanie γmc oznacza po prostu, że zachowana jest masa. Nie wydaje się to specjalnie zaskakujące i potwierdza nasze intuicyjne przekonania, choć fakt, że dotarliśmy do takiego wniosku niejako przy okazji, można uznać za dość interesujący. Konsekwencją zasady zachowania masy jest na przykład to, że gdy spalamy w piecu węgiel, masa powstałego popiołu (oraz masa wszelkiej materii, która ulotniła się kominem) powinna równać się dokładnie masie węgla przed rozpaleniem ognia. To, że γ nie jest dokładnie równa 1, może się wydawać mało istotne, łatwo wtedy ulec pokusie spoczęcia na laurach, uznania, że osiągnęliśmy już bardzo wiele, i przejścia do innych rozważań. Zdefiniowaliśmy pęd tak, by był sensowną wielkością w czasoprzestrzeni, wprowadzając jednocześnie (zwykle niewielkie) poprawki do dziewiętnastowiecznej definicji pędu i zasadę zachowania masy. Na co jeszcze mielibyśmy liczyć?
Dotarcie do tego punktu zabrało nam wiele czasu, ale okaże się, że nasza opowieść ma zaskakującą puentę. Przyjrzymy się teraz dokładniej części wektora pędu wskazującej kierunek czasowy, a dzięki temu odkryjemy, w niemal cudowny sposób, najsłynniejszy wzór Einsteina.
Śledząc tok rozumowania przedstawiony do tej pory w naszej książce, często pewnie czułeś się jak żongler, który musi skupiać uwagę na wielu rzeczach jednocześnie. Dotarcie aż do tych zdań stanowi niemałe osiągnięcie – poznałeś dużą część faktów dotyczących czterowymiarowych wektorów i czasoprzestrzeni Minkowskiego, których znajomości oczekuje się od zawodowych fizyków. Jesteśmy gotowi do finiszu.
...
Wywnioskowaliśmy, że wielkość γmc powinna być zachowywana. Musimy precyzyjnie ustalić, co mamy tu na myśli. Jeśli wyobrazimy sobie grę w relatywistyczny bilard, to każda z bil będzie miała własne γmc. Gdy dodamy je wszystkie do siebie, otrzymana liczba, niezależnie od tego, ile wynosi, pozostanie stała. Przeprowadźmy teraz rozumowanie, które na pierwszy rzut oka może się wydawać bezcelowe. Skoro γmc jest zachowane, to podobnie będzie z γmc2, po prostu dlatego, że c jest stałą. Zaraz wyjaśni się, dlaczego w ogóle o tym mówimy. Przypomnijmy teraz, że γ nie jest równa 1, a dla małych prędkości można ją przybliżyć za pomocą wzoru γ = 1+ ½ (v2/c2).
...
Po dokonaniu takiego uproszczenia γmc2 staje się w przybliżeniu równe mc2 + ½ mv2. W tym momencie możemy docenić głęboką istotność prowadzonych przez nas rozważań. Pokazaliśmy, że dla prędkości, które są niewielkie w porównaniu z c, zachowana jest wielkość mc2 + ½ mv2. (ZASADA ZACHOWANIA MATERII I ENERGII)
...
Iloczyn ½ mv2 to energia kinetyczna, którą spotkaliśmy, omawiając przykład ze zderzającymi się bilami, mierząca ilość energii posiadaną przez obiekt o masie m w wyniku poruszania się z prędkością v. Odkryliśmy więc, że istnieje pewna zachowywana wielkość, która jest równa sumie czegoś (mc2) oraz energii kinetycznej. Wydaje się sensowne, by zachowywanej wielkości nadać nazwę energii, ale tym razem składa się ona z dwóch części. Jedna z nich to ½ mv2, a druga to mc2.
...
Istotną rolę odgrywa jedynie fakt, że jest to „czasowa składowa czasoprzestrzennego wektora pędu” i że podlega zasadzie zachowania. Trzeba co prawda przyznać, że stwierdzenie „czasowa składowa czasoprzestrzennego wektora pędu jest równa mc” nie brzmi równie ekscytująco jak E = mc2, ale konsekwencje fizyczne są takie same.
W ten sposób dotarliśmy do imponującego wniosku: zasada zachowania pędu w czasoprzestrzeni prowadzi nie tylko do nowej, ulepszonej wersji zasady zachowania pędu w trzech wymiarach, ale także do zasady zachowania energii.
...
Nasze nowe prawo jest zgodne z tamtymi przypuszczeniami, ale mówi też coś więcej. W swojej nowej postaci nie zawiera nic, co uniemożliwiałoby przemianę jakiejś porcji masy w energię kinetyczną czy odwrotnie, pod warunkiem że nie zmieni się suma obydwu wielkości. Odkryliśmy, że masa i energia mogą w teorii podlegać wymianie, a ilość energii, jaką możemy wydobyć z pozostającej w spoczynku masy m (γ wynosi wtedy 1), da się odczytać z równania E = mc2.
...
Podsumujmy całe rozumowanie: chcieliśmy znaleźć w czasoprzestrzeni obiekt, który odgrywałby rolę trójwymiarowego pędu. Zależało nam na tym, zwykły bowiem pęd jest zachowany, a dzięki temu bardzo użyteczny. Udało się nam skonstruować taki obiekt, wykorzystując jedynie wielkości, co do których wszyscy się zgadzają, czyli odległość w czasoprzestrzeni, uniwersalną prędkość graniczną i masę. Powstały w ten sposób czasoprzestrzenny wektor pędu okazał się bardzo interesujący. Analizując osobno jego część wskazującą kierunek w przestrzeni, odkryliśmy dawną zasadę zachowania pędu, lekko zmodyfikowaną dla obiektów poruszających się z prędkościami bliskimi prędkości światła. Prawdziwy skarb znaleźliśmy jednak dopiero po przyjrzeniu się części wektora pędu wskazującej kierunek czasowy. Dało nam to całkowicie nową wersję zasady zachowania energii. Wciąż znajdowała się w niej staromodna energia kinetyczna, ½ mv2, ale pojawiła się też kompletnie nowa część: mc2. Tak więc okazało się, że nawet jeśli obiekt pozostaje w spoczynku, wciąż utrzymuje w sobie energię, a jej ilość opisuje słynne równanie Einsteina: E = mc2.
...
Przed Einsteinem nikomu się nie śniło, że masa może ulec zniszczeniu i przekształcić się w energię, gdyż masa i energia wydawały się całkowicie odrębnymi wielkościami. Po Einsteinie wszyscy musieli zaakceptować fakt, że są one różnymi postaciami tego samego. Bierze się to z naszego odkrycia, że energię, masę i pęd należy połączyć w pojedynczy obiekt czasoprzestrzenny, który nazywaliśmy czasoprzestrzennym wektorem pędu; fizycy zwykle określają go mianem czterowektora pędu. Tak samo, jak odkryliśmy, że o przestrzeni i czasie nie powinniśmy już myśleć jako o odrębnych pojęciach, doszliśmy do wniosku, że energia i pęd są cieniami istotniejszego obiektu – czterowektora pędu. Wcześniej naiwnie uważaliśmy, że energia i pęd są osobnymi, niezwiązanymi ze sobą wielkościami, a powodem takiej opinii była trudna do uniknięcia intuicyjna tendencja do rozdzielania przestrzeni od czasu.


Podsumowując, wychodzimy od czystej matematyki związanej z geometria hiperboliczną (Minkowskiego) oraz 2 obserwacji empirycznych, że istnieje masa i stała dla wszystkich obserwatorów prędkość c. Na tej bazie przy użyciu zasad dodawania wektorów i twierdzenia Pitagorasa wyprowadzamy zasady zachowania pędu, materii i energii. Podobnie można wyprowadzić inne zasady, istnienie oddziaływań, cząstek elementarnych itp. GEOMETRIA NARZUCA ZBIÓR TZW. PRAW NATURY.
Całość można znaleźć w wielu książkach popularnonaukowych oraz podręcznikach fizyki. Tu akurat zaprezentowałem fragmenty książki "Dlaczego E=mc2" autorstwa pary znanych brytyjskich fizyków:

Brian Cox – profesor University of Manchester, jeden z najbardziej znanych popularyzatorów nauki, autor wielu programów popularnonaukowych telewizji BBC, a także członek Royal Society i laureat przyznawanej przez Royal Society Michael Faraday Prize. Prowadzi badania z dziedziny fizyki cząsteczkowej w CERN (LHC, program ATLAS).

Jeff Forshaw – profesor fizyki teoretycznej University of Manchester, laureat Physics Maxwell Medal.

Nie przytaczałem całych rozdziałów lecz fragmenty, brak również olbrzymiej większości wzorów oraz wszystkich rysunków, stąd symbole ... Polecam zakup pełnej wersji książki.

O tw. pitagorasa w geometrii hiperbolicznej można poczytać tutaj:

http://www.deltami.edu.pl/temat/matemat ... kowskiego/

Na koniec chciałbym zauważyć, że chrześcijanin zefciu (zdaje się, że prawosławny a nie katolik) wykazał się ekstremalnym buractwem i chamstwem. Przecież wystarczyło napisać coś w rodzaju "A skąd to wiesz?", "Podaj źródła", "Napisz coś więcej" i tym podobne teksty normalne dla ludzi o elementarnej kulturze. Zamiast tego dostaliśmy już zacytowany na samym początku tekst:

zefciu napisał(a):
Co wąchałeś?



Paradoksalnie zefciu jest podwójnie chamskim pechowcem. Bo nie dość, że zasady zachowania wyprowadza się z geometrii i tw. Pitagorasa (co pokazałem wyżej i co nie jest moim osiągnięciem a jest dobrze opisane w ogólnie dostępnej literaturze) to jeszcze do tego nigdy w życiu niczego nie wąchałem i nie zażywałem w żaden inny sposób. Jestem wojującym abstynentem od wszelkich środków psychoaktywnych, współredaktorem serwisu internetowego skupiającego ludzi nie używających z własnej woli tego typu rzeczy, nie znam smaku kawy, alkoholu, tytoniu i niczego innego co się zjada, wypija, wdycha, wstrzykuje itp i co w jakikolwiek sposób zmienia percepcję (z wyjątkiem zastosowań ściśle medycznych i na polecenie lekarza).

Jak się zefciu czujesz? Fajnie być takim grubociosanym?

_________________
Sapere aude!


Wt lis 25, 2014 23:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
Tomcio Paluszek napisał(a):
nie znam smaku kawy, alkoholu, tytoniu i niczego innego co się zjada, wypija, wdycha, wstrzykuje itp i co w jakikolwiek sposób zmienia percepcję (z wyjątkiem zastosowań ściśle medycznych i na polecenie lekarza).


A herbaty lub czekolady?

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Śr lis 26, 2014 7:35
Zobacz profil
Post Re: Zadaj pytanie ateiście
Tomcio Paluszek napisał(a):
Podsumowując, wychodzimy od czystej matematyki związanej z geometria hiperboliczną (Minkowskiego) oraz 2 obserwacji empirycznych
A więc nie wychodzimy, jak kłamałeś od czystej matematyki wyłącznie.

Że już pominę, że nie ma takich zależności jak E=mc2 albo E=½mV2


Śr lis 26, 2014 7:50
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 692 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40 ... 47  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL