Autor |
Wiadomość |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
@MrsHadley
Hm... wygląda na to, że mówimy o czym innym. To, że pewne zjawiska pozostają w danym momencie niewyjaśnione to rzecz naturalna. Postęp w nauce dokonuje się przecież nie tylko przez dokonywanie nowych obserwacji, ale też przez formułowanie lepszych wyjaśnień/uogólnień. Ja natomiast mówiłem o jednorodności wyrażającej się w tym, że w razie wystąpienia takiej sytuacji zawsze dąży się do jej zniwelowania, nie przechodzi się nad tym do porządku dziennego. Nie ma takiej mozliwości, by np. biologia na dłuższą metę przyjmowała wyjaśnienie jakiegoś procesu sprzeczne z wiedzą chemiczną.
Nauka jako całość dąży zatem do jednorodności, natomiast religa - niekoniecznie. Zamiast rozwiązania sprzeczności dogmatycznych następuje przeważnie schizma.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
So sty 16, 2016 16:18 |
|
|
|
|
Mrs_Hadley
Moderator
Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30 Posty: 2017
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
JedenPost napisał(a): Ja natomiast mówiłem o jednorodności wyrażającej się w tym, że w razie wystąpienia takiej sytuacji zawsze dąży się do jej zniwelowania, nie przechodzi się nad tym do porządku dziennego. A jaki masz na to przykład, który by obrazował Twoją tezę? Ja obserwuję w nauce odwrotną zależność: pojawia się coraz więcej niewiadomych i dlatego, wiedza którą znamy, jest niepewna. Co więcej, jej zasób poszerza się w tak ogromnym tempie, że nie sposób przykładać miary jednej dyscypliny naukowej do drugiej, ze względu na szczegółowość: dane ustalenia dotyczą jakiejś konkretnej rzeczywistości np. ziemskiej, natomiast w przypadku kosmosu pojawia się konieczność stosowania innej miarki, bo zniwelowanie dwóch sprzeczności za pomocą upartego dążenia do ujednorodnienia nie zdaje egzaminu. Pracujemy na niepewnych danych, bo każde dane w nauce można podważyć, stąd nieraz wiele sprzecznych teorii wewnątrz jednej dyscypliny naukowej. Nie chodzi o zniwelowanie, ale szukanie opisów, które najwierniej odzwierciedlają prawa rządzącym zaobserwowanym zjawiskiem, ale nawet wtedy istnieje możliwość ich podważenia, ponieważ dzięki coraz to nowszym technologiom dostrzegamy, że prawa rządzące światem nie ograniczają się do jednego wzoru, ale do wielu, nieraz równie dobrych. To powoduje kolejne rozgałęzienia nauki i tak jak powstała neuronauka, tak szybko powstały jej rozgałęzienia: neuropsychologia, neurobiologia etc., a przecież można zostać przy psychologii czy biologii zamiast tworzyć takie "schizmy", przez co mnoży się różne teorie rozwiązujące problem, bo skoro mamy neuropsychologię i psychologię, to zamiast jednego rozwiązania mamy kilka. Natomiast jeśli spojrzymy na problem interdyscyplinarnie, mamy więcej niż kilka "schizm". Gdzie tu widzisz dążenie do jednorodności nauki?
_________________ Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7
|
So sty 16, 2016 18:08 |
|
|
sowaniejestmadra
Dołączył(a): Śr wrz 02, 2015 11:40 Posty: 654
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
Mrs_Hadley napisał(a): JedenPost napisał(a): Ja natomiast mówiłem o jednorodności wyrażającej się w tym, że w razie wystąpienia takiej sytuacji zawsze dąży się do jej zniwelowania, nie przechodzi się nad tym do porządku dziennego. A jaki masz na to przykład, który by obrazował Twoją tezę? Ja obserwuję w nauce odwrotną zależność: pojawia się coraz więcej niewiadomych i dlatego, wiedza którą znamy, jest niepewna. Co więcej, jej zasób poszerza się w tak ogromnym tempie, że nie sposób przykładać miary jednej dyscypliny naukowej do drugiej, ze względu na szczegółowość: dane ustalenia dotyczą jakiejś konkretnej rzeczywistości np. ziemskiej, natomiast w przypadku kosmosu pojawia się konieczność stosowania innej miarki, bo zniwelowanie dwóch sprzeczności za pomocą upartego dążenia do ujednorodnienia nie zdaje egzaminu. Pracujemy na niepewnych danych, bo każde dane w nauce można podważyć, stąd nieraz wiele sprzecznych teorii wewnątrz jednej dyscypliny naukowej. Nie chodzi o zniwelowanie, ale szukanie opisów, które najwierniej odzwierciedlają prawa rządzącym zaobserwowanym zjawiskiem, ale nawet wtedy istnieje możliwość ich podważenia, ponieważ dzięki coraz to nowszym technologiom dostrzegamy, że prawa rządzące światem nie ograniczają się do jednego wzoru, ale do wielu, nieraz równie dobrych. To powoduje kolejne rozgałęzienia nauki i tak jak powstała neuronauka, tak szybko powstały jej rozgałęzienia: neuropsychologia, neurobiologia etc., a przecież można zostać przy psychologii czy biologii zamiast tworzyć takie "schizmy", przez co mnoży się różne teorie rozwiązujące problem, bo skoro mamy neuropsychologię i psychologię, to zamiast jednego rozwiązania mamy kilka. Natomiast jeśli spojrzymy na problem interdyscyplinarnie, mamy więcej niż kilka "schizm". Gdzie tu widzisz dążenie do jednorodności nauki? No takiego zniekształcenia pojęć to tylko u pana Kaczyńskiego można zaobserwować. A słyszałeś może o teorii wszystkiego, człowiek jednak dąży do unifikacji.
|
So sty 16, 2016 18:26 |
|
|
|
|
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
Mrs_Hadley napisał(a): JedenPost napisał(a): Ja natomiast mówiłem o jednorodności wyrażającej się w tym, że w razie wystąpienia takiej sytuacji zawsze dąży się do jej zniwelowania, nie przechodzi się nad tym do porządku dziennego. A jaki masz na to przykład, który by obrazował Twoją tezę? Np. wzajemne relacje archeologii i historii. Jeśli dokonane metodami fizycznymi datowanie jakiegoś znaleziska albo jego lokalizacja nie zgadza się z wiedzą historyczną - naukowcy szukają wyjaśnienia. Odeszła (odchodzi) więc np. do lamusa hipoteza o zasiedleniu Ameryki 13 tys. lat temu wobec odkkrywania wykopalisk dużo starszych. Mrs_Hadley napisał(a): Ja obserwuję w nauce odwrotną zależność: pojawia się coraz więcej niewiadomych Poszerza się zakres obserwacji, to i pojawiaja sie niewiadome, proste. Mrs_Hadley napisał(a): i dlatego, wiedza którą znamy, jest niepewna. Hę? To już tylko w sytuacjach, gdy te niewiadome mają charakter zjawisk sprzecznych z przewidywaniami. Mrs_Hadley napisał(a): Co więcej, jej zasób poszerza się w tak ogromnym tempie, że nie sposób przykładać miary jednej dyscypliny naukowej do drugiej, ze względu na szczegółowość: Tam, gdzie mamy do czynienia z obserwacjami i twardymi danymi - można jak najbardziej. Co innego w obszarach bardziej rozteoretyzowanych. Mrs_Hadley napisał(a): Nie chodzi o zniwelowanie, ale szukanie opisów, które najwierniej odzwierciedlają prawa rządzącym zaobserwowanym zjawiskiem, ale nawet wtedy istnieje możliwość ich podważenia, ponieważ dzięki coraz to nowszym technologiom dostrzegamy, że prawa rządzące światem nie ograniczają się do jednego wzoru, ale do wielu, nieraz równie dobrych. Rzadko równie dobrych. Przeważnie mamy do czynienia z możliwością wartościowania np. wg. kryterium robienia jak najmniejszej liczby założeń. Mrs_Hadley napisał(a): To powoduje kolejne rozgałęzienia nauki i tak jak powstała neuronauka, tak szybko powstały jej rozgałęzienia: neuropsychologia, neurobiologia etc., a przecież można zostać przy psychologii czy biologii zamiast tworzyć takie "schizmy", przez co mnoży się różne teorie rozwiązujące problem, bo skoro mamy neuropsychologię i psychologię, to zamiast jednego rozwiązania mamy kilka. Schizmy? Schizma polega na stwierdzeniu istnienia różnic nie do pogodzenia. Jeśli już porównywać dyscypliny, o których mówisz, do czegoś z obszaru religii, to raczej do różnych zakonów (i ich charyzmatów), które w zgodzie, choć różnymi metodami dążą do tych samych lub uzupełniających się celów. Wszystkie te neuronauki rozwijają się na gruncie nowych technik obserwacji stanów mózgu i związanej z tym specjalizacji, która jest tu kluczowym terminem. Mrs_Hadley napisał(a): Gdzie tu widzisz dążenie do jednorodności nauki? Po raz kolejny: w dążeniu do uspójniania. Zarówno na poziomie standaryzacji sposobu uprawiania nauki (globalnie ujednolicane zasad prowadzenia badań, publikacji, recenzowania, etc.), w powszechnej interdyscyplinarności, którą byłaś uprzejma wspomnieć, wreszcie w nietolerowaniu na dłuższa metę sprzeczności i oczywistym dla wszystkich zainteresowanych założeniu, że celem nauki jest tych sprzeczności usunięcie, ponieważ zasadniczym filozoficznym założeniem wszelkiej nauki jest istnienie obiektywnej rzeczywistości, którą ona opisuje. No, chyba, że jesteśmy Timothym Learym.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
So sty 16, 2016 18:45 |
|
|
chwat
Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27 Posty: 4393
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
sowaniejestmadra napisał(a): Mrs_Hadley napisał(a): JedenPost napisał(a): Ja natomiast mówiłem o jednorodności wyrażającej się w tym, że w razie wystąpienia takiej sytuacji zawsze dąży się do jej zniwelowania, nie przechodzi się nad tym do porządku dziennego. A jaki masz na to przykład, który by obrazował Twoją tezę? Ja obserwuję w nauce odwrotną zależność: pojawia się coraz więcej niewiadomych i dlatego, wiedza którą znamy, jest niepewna. Co więcej, jej zasób poszerza się w tak ogromnym tempie, że nie sposób przykładać miary jednej dyscypliny naukowej do drugiej, ze względu na szczegółowość: dane ustalenia dotyczą jakiejś konkretnej rzeczywistości np. ziemskiej, natomiast w przypadku kosmosu pojawia się konieczność stosowania innej miarki, bo zniwelowanie dwóch sprzeczności za pomocą upartego dążenia do ujednorodnienia nie zdaje egzaminu. Pracujemy na niepewnych danych, bo każde dane w nauce można podważyć, stąd nieraz wiele sprzecznych teorii wewnątrz jednej dyscypliny naukowej. Nie chodzi o zniwelowanie, ale szukanie opisów, które najwierniej odzwierciedlają prawa rządzącym zaobserwowanym zjawiskiem, ale nawet wtedy istnieje możliwość ich podważenia, ponieważ dzięki coraz to nowszym technologiom dostrzegamy, że prawa rządzące światem nie ograniczają się do jednego wzoru, ale do wielu, nieraz równie dobrych. To powoduje kolejne rozgałęzienia nauki i tak jak powstała neuronauka, tak szybko powstały jej rozgałęzienia: neuropsychologia, neurobiologia etc., a przecież można zostać przy psychologii czy biologii zamiast tworzyć takie "schizmy", przez co mnoży się różne teorie rozwiązujące problem, bo skoro mamy neuropsychologię i psychologię, to zamiast jednego rozwiązania mamy kilka. Natomiast jeśli spojrzymy na problem interdyscyplinarnie, mamy więcej niż kilka "schizm". Gdzie tu widzisz dążenie do jednorodności nauki? No takiego zniekształcenia pojęć to tylko u pana Kaczyńskiego można zaobserwować. A słyszałeś może o teorii wszystkiego, człowiek jednak dąży do unifikacji. Ach ta sowa... Ja słyszałem o teorii sofizmatu, czyli o próbie przeforsowania swojej teorii, posługując się nieprawdziwymi i sfabrykowanymi argumentami. I tak przy nienadążaniu za tematem merytorycznie, można porównać rozmówce, do kogoś lub czegoś kojarzącego się negatywnie, w tym przypadku padło na złośliwego, sfrustrowanego prezesa. A nie lepiej tak posłużyć się ojcem Rydzykiem? On to dopiero potrafi generować emocje...
_________________ Jeżeli Boga nie ma, to co jest?
|
So sty 16, 2016 19:02 |
|
|
|
|
Robek
Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04 Posty: 6825
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
Mrs_Hadley napisał(a): Naukowcy nie potrafią wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje, niemniej badania kosmosu dostarczają nam danych, że dotychczas znana nam fizyka jest "lokalna" i nie tłumaczy zmiennych w czasie i przestrzeni oraz stałych fizycznych. Zatem mamy poważne zgrzyty między ustaleniami fizyki a astronomią. Gdzie ty masz jakieś zgrzyty? jeśli by ustalono że znana nam fizyka jest lokalna, to by oznaczało że znana nam fizyka jest lokalna, trzeba opisać to co udało sie zaobserpwać, i tyle dorabianie do tego jakiejś filozofii, nie ma żadnego sensu. Mrs_Hadley napisał(a): Od lat próbuje się wyjaśnić fenomen prawa Mpemba, które polega na tym, że szklanka gorącej wody włożonej do zamrażarki, zamarznie szybciej niż woda w temperaturze pokojowej, choć zgodnie z nauką taka zależność nie powinna mieć miejsca. Tutaj jest to opisane. http://wyborcza.pl/1,75400,14932448,Dla ... ciej_.htmlOdnośnie pozostałych niewyjaśnionych zjawisk, to mi sie nie chciało tego szukać
_________________ Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.
|
So sty 16, 2016 19:05 |
|
|
Mrs_Hadley
Moderator
Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30 Posty: 2017
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
chwat napisał(a): Ach ta sowa... Zagadka nicka została rozwiązana Limit mi się skończył, więc nie mam dostępu do treści. Niemniej zajrzałam na stronę wydziału fizyki jednego z Uniwersytetów i tam naukowiec tłumaczy, że wytłumaczenie tego zjawiska nadal jest niejednoznaczne i może mieć na niego wpływ wiele czynników, czyli wciąż nie poznano prawa Mpemby, ale funkcjonuje kilka teorii na ten temat. JedenPost napisał(a): Jeśli dokonane metodami fizycznymi datowanie jakiegoś znaleziska albo jego lokalizacja nie zgadza się z wiedzą historyczną - naukowcy szukają wyjaśnienia. Odeszła (odchodzi) więc np. do lamusa hipoteza o zasiedleniu Ameryki 13 tys. lat temu wobec odkkrywania wykopalisk dużo starszych. Powinieneś zdawać sobie sprawę, że religie również nie odrzucają tak rozumianej jednorodności, a ich wyznawcom serio zależy na ustaleniu faktów historycznych, zatem Twój przykład dowodzi jedynie wspólnego interesu religii i nauki, a chyba nie o to Ci chodzi? JedenPost napisał(a): Hę? To już tylko w sytuacjach, gdy te niewiadome mają charakter zjawisk sprzecznych z przewidywaniami. Na ile możemy być pewni, że obserwując pewne zjawisko mamy wystarczająco dokładne narzędzia dające nam 100% pewność, że zarejestrujemy całość, a nie wycinek rzeczywistości i nic nam nie umknie? Cytuj: Tam, gdzie mamy do czynienia z obserwacjami i twardymi danymi - można jak najbardziej. Co innego w obszarach bardziej rozteoretyzowanych. Nie rozmawiam o twardych danych, bo nie na tym tle jest problem. Cytuj: Rzadko równie dobrych. Przeważnie mamy do czynienia z możliwością wartościowania np. wg. kryterium robienia jak najmniejszej liczby założeń. Nie chodzi o ilość, ale o jakość. Jednorodność wiele ułatwia, ale jeżeli dążyłoby się do swego rodzaju monolitu, mogłoby to rozwojowi nauki bardziej zaszkodzić, aniżeli pomóc. JedenPost napisał(a): Schizma polega na stwierdzeniu istnienia różnic nie do pogodzenia. Jeśli już porównywać dyscypliny, o których mówisz, do czegoś z obszaru religii, to raczej do różnych zakonów (i ich charyzmatów), które w zgodzie, choć różnymi metodami dążą do tych samych lub uzupełniających się celów. Wszystkie te neuronauki rozwijają się na gruncie nowych technik obserwacji stanów mózgu i związanej z tym specjalizacji, która jest tu kluczowym terminem. Tak jak w nauce(wymieniłam sprzeczne teorie), tak w religii występują sprzeczności nie do pogodzenia. Nie znaleziono dobrego rozwiązania, każda z metod się sprawdza, dlatego każda ze stron trzyma się swojej, ponieważ uznaje ją za bliższą prawdy. Cytuj: Po raz kolejny: w dążeniu do uspójniania. Zarówno na poziomie standaryzacji sposobu uprawiania nauki (globalnie ujednolicane zasad prowadzenia badań, publikacji, recenzowania, etc.), w powszechnej interdyscyplinarności, którą byłaś uprzejma wspomnieć, wreszcie w nietolerowaniu na dłuższa metę sprzeczności i oczywistym dla wszystkich zainteresowanych założeniu, że celem nauki jest tych sprzeczności usunięcie, ponieważ zasadniczym filozoficznym założeniem wszelkiej nauki jest istnienie obiektywnej rzeczywistości, którą ona opisuje. Wszędzie, nie tylko w nauce znajdą się obszary wiedzy, które można uspójnić i czyni się tak w zależności od możliwości, zwłaszcza tam, gdzie mamy dość danych, aby pozbyć się wątpliwości. Są jednak takie obszary wiedzy, gdzie stopień niepewności jest zbyt duży(w nauce takich obszarów jest sporo), aby to było możliwe i w takich przypadkach niestety, ale różnice były, są i będą nie do pogodzenia. Dyskusje nie zawsze kończą się konsensusem, częściej każdy pozostaje przy swoim stanie wiedzy i takie sytuacje mają miejsce nawet podczas dyskusji akademickich. Każdy dąży do spójności, czy to religijnej, społecznej, politycznej czy naukowej, ale nie zrobi tego dla idei samej spójności.
_________________ Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7
|
So sty 16, 2016 20:16 |
|
|
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
chwat napisał(a): Generalnie to nie ma czegoś takiego jak "nauka" rozumianego jako jednorodny twór. Nie istnieje w związku z tym możliwość zajęcia stanowiska, reprezentującego większość dyscyplin, które wypowiedziało by się na temat Boga. Dla całęj nauki charakterystyczna jest metodyka badania. Wiekszosc nauk szczegółowych nie zajmuje sie Bogiem, bo ine leży to w sferze ich zainteresowań. Niemniej oczywiste jest ze na przykłąd lekarz szuka materialnej przyczyny choroby, a nie docieka jej boskiej przyczyny. A wyobraź sobie co by było gdyby postępował odwrotnie. Podobnie fizyka (i inne nauki) szukaj wyjaśnień materialnych a nie boskich. Cytuj: Po drugie, brak możliwości potwierdzenia istnienia Boga, równać by się musiał z brakiem możliwości zaprzeczenia istnienia Boga. Jednak jak widać, sympatyzowanie z wybraną połową toku myślowego, nabiera czasami waloru naukowego. Moze by i tak było, gdyby nie istnienie systemów religijnych. W nich juz nie chodzi o jakiegoś boga ale o Boga całkiem konkretnego, który na przykład zakazuje in vitro.Cytuj: Po trzecie " każda próba zajecia sie nim (Bogiem) doprowadzi do odrzucenia z braku dowodów", oznajmianie do czego próby pewnych działań doprowadzą w przyszłości, nazywa się wróżbiarstwem, a za to nagrody Nobla jeszcze nie przyznają. W żadnym razie. Dlaczego w przyszłości? Sam możesz spróbować, od zaraz.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
So sty 16, 2016 21:25 |
|
|
chwat
Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27 Posty: 4393
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
Askadtowiesz napisał(a): chwat napisał(a): Generalnie to nie ma czegoś takiego jak "nauka" rozumianego jako jednorodny twór. Nie istnieje w związku z tym możliwość zajęcia stanowiska, reprezentującego większość dyscyplin, które wypowiedziało by się na temat Boga. Dla całęj nauki charakterystyczna jest metodyka badania. Wiekszosc nauk szczegółowych nie zajmuje sie Bogiem, bo ine leży to w sferze ich zainteresowań. Niemniej oczywiste jest ze na przykłąd lekarz szuka materialnej przyczyny choroby, a nie docieka jej boskiej przyczyny. A wyobraź sobie co by było gdyby postępował odwrotnie. Podobnie fizyka (i inne nauki) szukaj wyjaśnień materialnych a nie boskich. Nie istnieje na dzień dzisiejszy, stanowisko różnych dziedzin nauki rozumiane jako "nauka" w skali globalnej, które wypowiedziało by się na temat istnienia Boga, a ściślej mówiąc odrzucające jego istnienie. No chyba, że lekarz szukający choroby, miałby nagle symbolizować taką opinię...Cytuj: Po drugie, brak możliwości potwierdzenia istnienia Boga, równać by się musiał z brakiem możliwości zaprzeczenia istnienia Boga. Jednak jak widać, sympatyzowanie z wybraną połową toku myślowego, nabiera czasami waloru naukowego. Moze by i tak było, gdyby nie istnienie systemów religijnych. W nich juz nie chodzi o jakiegoś boga ale o Boga całkiem konkretnego, który na przykład zakazuje in vitro.Mamy dwie możliwości: potwierdzenie, albo zaprzeczenie istnienia Boga. Ewentualnie można nie chcieć mieć zdanie na ten temat. Istnienie systemów religijnych, politycznych, czy społecznych, nie zmienia tej wypowiedzi.Cytuj: Po trzecie " każda próba zajecia sie nim (Bogiem) doprowadzi do odrzucenia z braku dowodów", oznajmianie do czego próby pewnych działań doprowadzą w przyszłości, nazywa się wróżbiarstwem, a za to nagrody Nobla jeszcze nie przyznają. W żadnym razie. Dlaczego w przyszłości? Sam możesz spróbować, od zaraz.Dlaczego w przyszłości? Nie wiem dlaczego w przyszłości, to przecież Ty użyłeś sformułowania "doprowadzi" w czasie przyszłym, więc nie pytaj teraz mnie, a racz sam się wytłumaczyć z tego. Dla mnie przyszłość jest otwarta i nauka może w przyszłości zarówno odrzucić, jak i uznać Boga.
_________________ Jeżeli Boga nie ma, to co jest?
|
N sty 17, 2016 7:06 |
|
|
Robek
Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04 Posty: 6825
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
Mrs_Hadley napisał(a): Limit mi się skończył, więc nie mam dostępu do treści. Słabo Skoro wymyśliłeś jakąś bzdure, to albo sie przyznaj do tego że to bzdura, albo brnij w to dalej, i próbuj to jakoś obronić. chwat napisał(a): Dla mnie przyszłość jest otwarta i nauka może w przyszłości zarówno odrzucić, jak i uznać Boga. Nie ma możliwości, żeby nauka uznała że Bóg istnieje.
_________________ Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.
|
N sty 17, 2016 14:04 |
|
|
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
chwat napisał(a): Nie istnieje na dzień dzisiejszy, stanowisko różnych dziedzin nauki rozumiane jako "nauka" w skali globalnej, które wypowiedziało by się na temat istnienia Boga, a ściślej mówiąc odrzucające jego istnienie. Fizyk, chemik, biolog itd.- nie wypowiadają sie na temat Boga, bo nie leży to w ich sferze badań. Jednak zadna z nauk nie potrzebuje pojecia Boga i prowadzi badania tak jak by on nie istniał, nie wyjaśnia niczego sposobami religijnymi. Jest to faktyczne zaprzeczenie, choc nie wyartykułowane. Troche inaczej wygląda odniesienie do tez poszczególnych religii. Na przykład cały chrześcijańsjki opis stworzenia stoi w jawnej sprzeczności z wynikami badań naukowych, czyli jest przez naukę faktycznie odrzucony. Cytuj: Mamy dwie możliwości: potwierdzenie, albo zaprzeczenie istnienia Boga. Ewentualnie można nie chcieć mieć zdanie na ten temat. Istnienie systemów religijnych, politycznych, czy społecznych, nie zmienia tej wypowiedzi. Alez oczywiscie, ze radykalnie zmienia, gdyz Bóg każdej religii jest bardzo konkretny, nie jest to tylko wiara w istnienie jakiegos boga, ale są to relacje Boga z ludźmi, caly system. Takiego religijnego Boga nie tylko nie da sie potwierdzic (istnienia), ale mozna mu też zaprzeczyć, wykazujac błędnosc jego obrazu. Cytuj: Po trzecie " każda próba zajecia sie nim (Bogiem) doprowadzi do odrzucenia z braku dowodów", oznajmianie do czego próby pewnych działań doprowadzą w przyszłości, nazywa się wróżbiarstwem, a za to nagrody Nobla jeszcze nie przyznają. Cytuj: W żadnym razie. Dlaczego w przyszłości? Sam możesz spróbować, od zaraz. Cytuj: Dlaczego w przyszłości? Nie wiem dlaczego w przyszłości, to przecież Ty użyłeś sformułowania "doprowadzi" w czasie przyszłym, więc nie pytaj teraz mnie, a racz sam się wytłumaczyć z tego. Dla mnie przyszłość jest otwarta i nauka może w przyszłości zarówno odrzucić, jak i uznać Boga. Widzę, ze sie bawisz w gierki słowne. Nie pisałem o żadnej dalekiej przyszłości. Czas przyszły dotyczył najbliższej chwili ("doprowadzi" w chwili gdy sie zajmiesz sprawą). Dlatego powtónie apeluję: uczyń z czasu przyszego czas teraźniejszy i udowadniaj od zaraz.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
N sty 17, 2016 20:41 |
|
|
chwat
Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27 Posty: 4393
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
Askadtowiesz napisał(a): chwat napisał(a): Nie istnieje na dzień dzisiejszy, stanowisko różnych dziedzin nauki rozumiane jako "nauka" w skali globalnej, które wypowiedziało by się na temat istnienia Boga, a ściślej mówiąc odrzucające jego istnienie. Fizyk, chemik, biolog itd.- nie wypowiadają sie na temat Boga, bo nie leży to w ich sferze badań. Jednak zadna z nauk nie potrzebuje pojecia Boga i prowadzi badania tak jak by on nie istniał, nie wyjaśnia niczego sposobami religijnymi. Jest to faktyczne zaprzeczenie, choc nie wyartykułowane. Troche inaczej wygląda odniesienie do tez poszczególnych religii. Na przykład cały chrześcijańsjki opis stworzenia stoi w jawnej sprzeczności z wynikami badań naukowych, czyli jest przez naukę faktycznie odrzucony. Dosłowne traktowanie biblijnego stworzenia świata, oczywiście przeczy wynikom badań naukowych. Cytuj: Mamy dwie możliwości: potwierdzenie, albo zaprzeczenie istnienia Boga. Ewentualnie można nie chcieć mieć zdanie na ten temat. Istnienie systemów religijnych, politycznych, czy społecznych, nie zmienia tej wypowiedzi. Alez oczywiscie, ze radykalnie zmienia, gdyz Bóg każdej religii jest bardzo konkretny, nie jest to tylko wiara w istnienie jakiegos boga, ale są to relacje Boga z ludźmi, caly system. Takiego religijnego Boga nie tylko nie da sie potwierdzic (istnienia), ale mozna mu też zaprzeczyć, wykazujac błędnosc jego obrazu. chyba coś Ci umknęło, bo oprócz konkretnych systemów religijnych, wynaleziono niejaki ateizm, który przywraca stan równowagi i żeby nikt nie czuł się dyskryminowany nie wymaga się ciągłego odnoszenia do systemów religijnychCytuj: Po trzecie " każda próba zajecia sie nim (Bogiem) doprowadzi do odrzucenia z braku dowodów", oznajmianie do czego próby pewnych działań doprowadzą w przyszłości, nazywa się wróżbiarstwem, a za to nagrody Nobla jeszcze nie przyznają. Cytuj: W żadnym razie. Dlaczego w przyszłości? Sam możesz spróbować, od zaraz. Cytuj: Dlaczego w przyszłości? Nie wiem dlaczego w przyszłości, to przecież Ty użyłeś sformułowania "doprowadzi" w czasie przyszłym, więc nie pytaj teraz mnie, a racz sam się wytłumaczyć z tego. Dla mnie przyszłość jest otwarta i nauka może w przyszłości zarówno odrzucić, jak i uznać Boga. Widzę, ze sie bawisz w gierki słowne. Nie pisałem o żadnej dalekiej przyszłości. Czas przyszły dotyczył najbliższej chwili ("doprowadzi" w chwili gdy sie zajmiesz sprawą). Dlatego powtónie apeluję: uczyń z czasu przyszego czas teraźniejszy i udowadniaj od zaraz. niczego nie będę zamieniał, była mowa o przyszłości i tak zostaje, pacta sunt servanda, teraźniejszość to nie to samo co niedaleka przyszłość, a przyszłość to nie to samo odległa przyszłość
_________________ Jeżeli Boga nie ma, to co jest?
|
N sty 17, 2016 21:31 |
|
|
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
chwat napisał(a): Dosłowne traktowanie biblijnego stworzenia świata, oczywiście przeczy wynikom badań naukowych. Zadam wiec standardowe pytanie. Jakie traktowanie nie przeczy i jak to uzasadnisz?
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
Pn sty 18, 2016 20:16 |
|
|
chwat
Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27 Posty: 4393
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
Askadtowiesz napisał(a): chwat napisał(a): Dosłowne traktowanie biblijnego stworzenia świata, oczywiście przeczy wynikom badań naukowych. Zadam wiec standardowe pytanie. Jakie traktowanie nie przeczy i jak to uzasadnisz? Odpowiem standardowo: dosłowne - przeczy, niedosłowne - nie przeczy. I jeszcze do tablicy z uzasadnieniem? Biblijne stworzenie świata w ciągu kilku dni, w skrótowo ujętej kolejności: światlo/ciemność-ziemia-człowiek. Naukowe powstanie świata w ciągu mld lat, kolejność: WW, przestrzeń, planety, człowiek. Biblia nie podaje odwrotnej kolejności stwarzania, typu: człowiek-ziemia-niebo. Mimo tego, że mogło by to być uzasadnione, bo człowiek jest najważniejszym dziełem Boga i opis stworzenia mógłby się odbywać wokół niego.
_________________ Jeżeli Boga nie ma, to co jest?
|
Pn sty 18, 2016 21:25 |
|
|
Robek
Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04 Posty: 6825
|
Re: Moje rozumienie 'piekła'
chwat napisał(a): Biblijne stworzenie świata w ciągu kilku dni, w skrótowo ujętej kolejności: światlo/ciemność-ziemia-człowiek. Naukowe powstanie świata w ciągu mld lat, kolejność: WW, przestrzeń, planety, człowiek.
W Biblijne stworzenie świata, można jedynie wierzyć. Naukowe stworzenie świata czyli :WW, przestrzeń, planety, człowiek, to jest tylko jedna z teorii, która podoba sie kościołowi, bo jak sam zauważyłeś jest troche do tej wizji Biblijnej bardzo podobna. A jak wiadomo, teorii naukowych jest bardzo wiele, więc można sobie wybrać jaką sie chce.
_________________ Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.
|
Wt sty 19, 2016 0:19 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|