|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 13 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
Doswiadczony
Dołączył(a): Pt sty 05, 2018 14:52 Posty: 3
|
Modlić się życiem
Życie nie ma sensu, jeśli nie ma bliskiego człowieka, bliskiej relacji, więzi. Bliskość oznacza zażyłość, współbrzmienie, współdzielenie. Ona dodaje smaku i kolorytu. Sprawia, że człowiekowi „chce się żyć”. Bliskość śmiało można nazwać miłością, wszak to ona sama z siebie nadaje sens. W niej kolory są jeszcze bardziej wyraźne, dźwięk brzmi najczystszą nutą, a słowa nasączone są prawdziwym znaczeniem. Bóg-Ojciec od początku aż do końca świata nie robi nic innego, jak tylko kocha. Jednak przez to, jak bardzo jesteśmy słabi i niewdzięczni, ciągle musimy odnajdować w sobie wdzięczność za tę miłość i zadawać sobie trud, by się do niej „dokopać”. Jest to jednak trud błogosławiony, bo gdy ją odnajdziemy w głębi naszych serc – już nic nie będzie nam straszne
_________________ NIGDY NIE ZAMIENIAJ SIE W OSOBE KTORA CIE ZRANILA..
|
Pt sty 05, 2018 16:06 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Modlić się życiem
Doswiadczony napisał(a): Życie nie ma sensu, jeśli nie ma bliskiego człowieka, bliskiej relacji, więzi. Życie zawsze ma sens niezależnie od tego, co człowiek robi i co się z nim dzieje. Gdyby życie mogło stracić swój sens, to zabójstwo (a także samobójstwo) byłoby w pewnych przypadkach moralnie szlachetne. Bo dlaczego nie uśmiercić kogoś, kogo życie jest bezcelowe?
|
Pt sty 05, 2018 19:06 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Modlić się życiem
MIXer napisał(a): Życie zawsze ma sens niezależnie od tego, co człowiek robi i co się z nim dzieje. Tak, ale według moich doświadczeń tylko wtedy, gdy znajduje się ono w relacji z wyższym stwórczym zamiarem, z Bogiem, gdy to, co człowiek robi i co się z nim dzieje odnosi do Niego i Jemu powierza .. Dopiero wtedy, w tej wspólnocie z czymś wyższym, z Nim wydaje ono owoce nadające mu sens, bo jest on sam w sobie (w odróżnieniu do naszych celów), czymś głębszym, wyższym, czymś, czego nie ustalamy sami i nigdy nie znamy do końca. Uczę się wierzyć w to, że w ten sposób nawet bardzo trudne życie może służyć realizacji wyższej woli, przyczyniać się do jej spełnienia ..
|
So sty 06, 2018 9:35 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Modlić się życiem
Zabawny dualizm: "tak, życie zawsze ma sens... ale według moich doświadczeń tylko pod pewnymi warunkami". "Tak, zgadzam się... ale nie zgadzam się".
|
So sty 06, 2018 12:46 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Modlić się życiem
Doswiadczony napisał(a): Bóg-Ojciec od początku aż do końca świata nie robi nic innego, jak tylko kocha. Jednak przez to, jak bardzo jesteśmy słabi i niewdzięczni, ciągle musimy odnajdować w sobie wdzięczność za tę miłość .. Warunkiem wdzięczności Bogu, którego zamiarów i sposobów ich spełniania nie potrafimy w pełni rozpoznać i zrozumieć, jest według mnie świadomie wybrane zaufanie Mu. Dlatego brak tego zaufania (a nie słabość) chyba nas najbardziej zamyka na Jego miłość i jej dary, na które nasza dusza mogłaby Mu odpowiedzieć wdzięcznością i miłością ..
|
So sty 06, 2018 12:55 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Modlić się życiem
MIXer napisał(a): Zabawny dualizm: "tak, życie zawsze ma sens... ale według moich doświadczeń tylko pod pewnymi warunkami". "Tak, zgadzam się... ale nie zgadzam się". Chciałam przez to powiedzieć, że w każdym życiu jest zawarty potencjał, jest ukryta możliwość obdarzenia go sensem, że każde życie (Bóg w nim) to "potrafi" ..
|
So sty 06, 2018 12:59 |
|
|
lena18
Dołączył(a): Pn sty 01, 2018 16:16 Posty: 16
|
Re: Modlić się życiem
A można w nic nie wierzyć, nie mieć nikogo bliskiego, być tzw. samotnikiem, a poprzez to, co się robi np dla drugiego człowieka być szczęśliwym i odnaleźć sens w życiu. Sprowadzanie człowieka do roli spełnionego czy szczęśliwego tylko wtedy jak ma jakiś kontakt z Bogiem (najlepiej katolickim) jest pozbawione sensu. Wynikałoby z tego to że człowiek sprzed chrześcijaństwa czy innych wielkich religii zawsze był nieszczęśliwy a jego żywot był pozbawiony sensu.
|
So sty 06, 2018 13:02 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Modlić się życiem
lena18 napisał(a): A można w nic nie wierzyć, nie mieć nikogo bliskiego, być tzw. samotnikiem, a poprzez to, co się robi np dla drugiego człowieka być szczęśliwym i odnaleźć sens w życiu. Tak, lecz myślę, że i w tym przypadku człowiek osiąga dostęp do jakiejś wyższej wartości i głębszego sensu swojej egzystencji, z którymi się łączy i które czynią go szczęśliwym. Nie zawężam tego do praktykowanej w Kościele Katolickim religijności, mówiłabym raczej o pogłębionym, duchowym charakterze odczuwanego przez człowieka sensu tego, jak żyje i co robi. Dla mnie od pewnego czasu należy do tego też relacja z Bogiem.
|
So sty 06, 2018 14:47 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Modlić się życiem
gałązka napisał(a): lena18 napisał(a): A można w nic nie wierzyć, nie mieć nikogo bliskiego, być tzw. samotnikiem, a poprzez to, co się robi np dla drugiego człowieka być szczęśliwym i odnaleźć sens w życiu. Tak, lecz myślę, że i w tym przypadku człowiek osiąga dostęp do jakiejś wyższej wartości i głębszego sensu swojej egzystencji, z którymi się łączy i które czynią go szczęśliwym. Nie zawężam tego do praktykowanej w Kościele Katolickim religijności, mówiłabym raczej o pogłębionym, duchowym charakterze odczuwanego przez człowieka sensu tego, jak żyje i co robi. Dla mnie od pewnego czasu należy do tego też relacja z Bogiem. Można też bardzo chcieć i pragnąć, a i tak być skazanym. Przykładem niech będzie tekścik, który znalazłem niedawno w internecie: "Kiedy rodzi się człowiek (a także każdy naczelny), ma już wbudowany w umysł specjalny mechanizm, który służy do jego zsocjalizowania. Kiedy młody osobnik zostaje położony na brzuchu matki i słyszy bicie jej serca, w jego mózgu pojawia się wyrzut serotoniny i innych hormonów, które wywołują u niego uczucie głębokiej przyjemności. To wrodzony mechanizm. Z czasem to uczucie rozrasta się i obejmuje swoim zakresem coraz więcej spotykanych w życiu bodźców. Głos matki. Głos innych osobników, pozostających w emocjonalnym związku z matką. Rodzeństwo. Napotykani ludzie. Nauczyciele. Szkoła. Społeczeństwo. Ten wbudowany radar emocjonalny bardzo ułatwia poruszanie się wewnątrz skomplikowanych międzyosobowych interakcji. Zdarzają się niestety osobnicy, u których ów mechanizm zawodzi. Czy to wskutek zbyt niskiej sekrecji pożądanych hormonów, czy też z powodu szybkiego ich rozkładania lub małej wrażliwości odpowiednich receptorów, dany osobnik nie jest zdolny do przeżywania szczęścia. Jakiegokolwiek szczęścia wynikającego z interakcji społecznych. Nigdy nie odczuwa szczęścia z obcowania z innymi osobami. Nawet ze swoją matką. Kojarzy ją z ciepłem, pokarmem, zabiegami higienicznymi, ale nie przeżywa szczęścia z samej jej obecności. W takich sprawach jest zupełnie ślepy. Nie będzie nigdy miał przyjaciół. Nie dozna pokrzepiającej radości bycia częścią grupy. Nigdy nikogo nie pokocha i nawet nie jest w stanie doznać czyjejś miłości. Pewne sprawy mu jakby umykają. Wie, co to jest radość tworzenia. Rozwiązywania skomplikowanych problemów. Radość kontemplacji piękna przyrody. Także przyrody w postaci osobników przeciwnej płci. Odczuwa radość z zaspokajania podstawowych potrzeb fizjologicznych. A także zaspokajania ich w sposób luksusowy. Jest w stanie się parzyć z innymi osobnikami i odczuwa z tego powodu przyjemność. Może nawet opiekować się małymi dziećmi, takimi, których potrzeby interpersonalne daje się zaspokoić wytrenowanym zachowaniem. Tylko że to już wszystko. Nie zaspokoi interpersonalnych potrzeb swojego partnera seksualnego. Nie jest zdolny do nawiązania kontaktu ze starszymi dziećmi i nie będzie umieć je wychowywać. Jego świat jest prosty. Nagrody i kary są wyraziste. Oczekiwane zachowania konkretne. Szanuje panujące prawo. Stara się do niego dostosować i oczywiście raz za razem ponosi klęskę. To dlatego, że prawo jest tylko ramą, wewnątrz której pełno jest niuansów, dla niego zupełnie niewyczuwalnych. Dlatego odsuwa się od ludzi, wybiera nienawiść do nich lub do samego siebie, zdążając w kierunku całkowitej socjopatii. Tak czy inaczej, trafia na margines życia i jeśli w porę go nie zakończy, jego udziałem będzie trwałe odosobnienie. Najczęściej w więzieniu. Stosunkowo krótkie, bo tam szybko go zaszczują. Umrze, choć powinien być zabity znacznie wcześniej. Najlepiej jeszcze przed urodzeniem. Z litości." Przepraszam za kopiuj/wklej
|
N sty 07, 2018 0:43 |
|
|
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9011
|
Re: Modlić się życiem
Blaszak napisał(a): Przepraszam za kopiuj/wklej Wypadało by podać linka.
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
N sty 07, 2018 0:52 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Modlić się życiem
|
N sty 07, 2018 1:01 |
|
|
Andy72
Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17 Posty: 9011
|
Re: Modlić się życiem
Myślę że warto raczej cytować te osoby ,które mają coś mądrego i dobrego do powiedzenia a nie te,które nienawidzą siebie.
_________________ Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14
|
N sty 07, 2018 1:29 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Modlić się życiem
Andy72 napisał(a): Myślę że warto raczej cytować te osoby ,które mają coś mądrego i dobrego do powiedzenia a nie te,które nienawidzą siebie. Czekajże no... Wydaje mi się, czy oceniasz, że to nie jakaś organika, tylko facet tak po prostu sam siebie znienawidził?
|
N sty 07, 2018 9:22 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 13 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|