Czego szukają na tym forum ateiści
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czego szukają na tym forum ateiści
Alus napisał(a): optymista napisał(a): Dodatkowo, jeśli chodzi o mnie to jestem zarówno ateistą jak i gejem i wasza religia jest religią szkodzącą takim ludziom jak ja, a więc nie jest to koegzystowanie obok siebie, lecz próby zwalczania. Gdyby wasza religia nie propagowała światopoglądu nienawiści, który zachęca do ingerencji w cudze życie, w ogóle by mnie to nie interesowało i uwierz mi nigdy bym nie napisał tu ani 1 posta.
pzdr To może przejdź na forum muzułmańskie...tam Cię przyjmą z miłością 
Myślę, że z nie mniejszą niż tutaj
Każda religia to zło, z tymże niektóre mogą być bardziej tolerowane od innych. Zresztą religia o której piszesz dużo straciła przez fanatyków i terrorystów, a de facto jest dużo łagodniejsza.
|
N sty 04, 2009 13:30 |
|
|
|
 |
sołtys
Dołączył(a): Cz gru 06, 2007 19:34 Posty: 131
|
 Optymisto zły wybrałeś nick bo jak widzę jesteś chory z zazdrości.
Radzę gdy Cię nachodzi chandra dobrze jest zanucić Okudżawe
.....mędrcowi darować głowę racz
tchórzowi dać konia chciej
sypnij grosza szczęściarzom i mnie w opiece swej miej
No tak ale do kogo byś to adresował biedny optymisto!
Ja tam zawsze mogę zaśpiewać:
Panie Zielonooki Mój
Boże Jedyny spraw
_________________ i odpuść nam nasze winy...biła bez litości....
Krasicki/biskup/
|
N sty 04, 2009 13:54 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
optymista napisał(a): Prosze nie manipulować moimi wypowiedziami. Zjadłeś "nie jestem tu" przed "po to ,aby udadniać, że bóg nie istnieje".
"Nie jesteś" aby udowadniać, ale wiesz, że nie istnieje..."nie kijem go ale pałą" 
|
N sty 04, 2009 14:53 |
|
|
|
 |
dobry_dziekan
Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17 Posty: 1479
|
Powiem wprost.
Interesuje mnie dlaczego tyle osób na świecie wierzy w Boga/Bogów/Inne.
Z rodziną o tym nie rozmawiam.
Nie mam wśród znajomych katolików kogoś głęboko wierzącego, więc też nie mamy o czym pogadać.
Co do znajomych ateistów, klepać sobie po plecach żaden z nas nie lubinie lubi.
Więc... dotarłem tutaj :>
_________________ "Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja." T. Pratchett
|
N sty 04, 2009 15:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
dobry_dziekan napisał(a): Powiem wprost. Interesuje mnie dlaczego tyle osób na świecie wierzy w Boga/Bogów/Inne. Z rodziną o tym nie rozmawiam. Nie mam wśród znajomych katolików kogoś głęboko wierzącego, więc też nie mamy o czym pogadać. Co do znajomych ateistów, klepać sobie po plecach żaden z nas nie lubinie lubi.
Więc... dotarłem tutaj :>
I to rozumię
Nie rozumię agresywnej łopatologii typu "Boga nie ma, a wierzący, to głupcy przyjmujący wszystko ślepo".
|
N sty 04, 2009 15:22 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Alus napisał(a): optymista napisał(a): Prosze nie manipulować moimi wypowiedziami. Zjadłeś "nie jestem tu" przed "po to ,aby udadniać, że bóg nie istnieje". "Nie jesteś" aby udowadniać, ale wiesz, że nie istnieje..."nie kijem go ale pałą" 
Tak uważam. Czy to się kłóci z brakiem potrzeby udowadniania innym, że mam rację w tej sprawie? Może właśnie dlatego, że nie jestem religijny, nie mam zapędów bojowych i nie mam misji "nawracania" nikogo na mój tok myślenia, w przeciwieństwie do bardzo wielu osób religijnych.
|
N sty 04, 2009 16:36 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dodam, że nie przeszkadza mi samo wierzenie w boga innych ludzi. Problemy i zło zaczyna się dopiero wtedy, gdy ludzie zaczynają dorabiać do wierzenia w boga całą ideologię i zazwyczaj "jedynie słuszny" kodeks postępowania w życiu, nakłaniając do tego innych, przy użyciu różnych sztuczek psychomanipulacji (potocznie mówiąc prania mózgu).
|
N sty 04, 2009 16:39 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Oczywiście wierzący w pewne idee, mają prawo ustalać, co jest moralne a co nie, i mają również prawo zarzucać innym niemoralność z powodu swoich wierzeń. A czy ktoś w ogóle ma prawo to ustalać ? A jeśli tak, to kto ? Bo jeżeli nikt, to znaczy, że zarzuty są słuszne. I rzeczywiście, ateiści jakoś w małym stopniu są zainteresowani ustaleniem, co jest moralne a co nie.
Źle zrozumiałeś zdanie. Chodziło mi o to, że teiści nie wierzą w jakiekolwiek inne zbawienie niż to, które przychodzi od Boga. Innymi słowy - jeśli nie ma Boga, nie ma zbawienia.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
N sty 04, 2009 18:06 |
|
 |
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Cytuj: A czy ktoś w ogóle ma prawo to ustalać ? A jeśli tak, to kto ? Bo jeżeli nikt, to znaczy, że zarzuty są słuszne. I rzeczywiście, ateiści jakoś w małym stopniu są zainteresowani ustaleniem, co jest moralne a co nie.
Nie, te zarzuty nie są słuszne, bo nie będziesz w stanie tego udowodnić inaczej niż odwołując się do idei Boga w którego wierzysz.
|
N sty 04, 2009 18:42 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Nie odpowiedziałeś na pytania.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn sty 05, 2009 13:26 |
|
 |
Dural
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34 Posty: 3243
|
Cytuj: I rzeczywiście, ateiści jakoś w małym stopniu są zainteresowani ustaleniem, co jest moralne a co nie.
A po kiego... ? Ateista WIE! 
|
Pn sty 05, 2009 16:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: A czy ktoś w ogóle ma prawo to ustalać ? A jeśli tak, to kto ? Bo jeżeli nikt, to znaczy, że zarzuty są słuszne. I rzeczywiście, ateiści jakoś w małym stopniu są zainteresowani ustaleniem, co jest moralne a co nie.
Po pierwsze: moralność jest względna.
Po drugie: wierzący tracą cenne godziny życia albo starając się ustalić, czy dana rzecz jest z punktu widzenia ich religii moralna, czy nie, albo też przyjmują narzucony w danej kwestii pogląd (czasem bezmyślnie, a czasem z przekonania).
Tymczasem ateista dokonuje wyboru na podstawie swojego własnego jestestwa i światopoglądu. Coś moralnego dla jednego ateisty może być niemoralne dla drugiego.
Różnica jest taka, że ateista rozumie bezsens dyskusji o tym, co moralne a co nie, bo rozumie względność moralności. Za to teiści lubują się w przekonywaniu ateistów, że coś tam jest niemoralne.
Może dla Was jest. Ale ateistów guzik to obchodzi
Crosis
|
Pn sty 05, 2009 17:24 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Zatem z punktu widzenia teistów ateizm jest niemoralny ( a właściwie amoralny ), bo dla teisty moralność " względna " nie jest żadną moralnością. Jeżeli moralność jest względna, to nie ma żadnego sensu mówienie o niej.
Cytuj: Może dla Was jest. Ale ateistów guzik to obchodzi
Ależ ja jestem gotów przyjąć do wiadomości, że ateistów guzik obchodzi np. to, czy zabójstwo jest moralne czy nie. Dla jednego ateisty może być moralne, dla innego nie - i tyle, jest to normalny, i nawet pożądany stan. Proszę bardzo. Gdyby ateiści ujmowali to w taki prosty sposób, ustosunkowanie się do ateizmu byłoby znacznie prostsze.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn sty 05, 2009 17:36 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: bo dla teisty moralność " względna " nie jest żadną moralnością. Jeżeli moralność jest względna, to nie ma żadnego sensu mówienie o niej.
Widzisz, znam teistów, którzy są w stanie zrozumieć względność moralności. Czyli rozumieją to, że dany czyn zostanie różnice oceniony przez osoby o różnych normach moralnych.
Co oczywiście w żaden sposób nie oznacza, że muszą się z taką oceną zgadzać.
Natomiast wymaga to zrozumienia jednego faktu:
istnieją różne normy moralne na świecie.
Nie trzeba ich akceptować, wystarczy to zrozumieć i przyjąć do wiadomości. A wielu teistom (nie tylko katolikom czy chrześcijanom) przychodzi to z trudem.
Wtedy, zamiast idiotycznego przekonywania innych do zaakceptowania właśnie "tej jednej jedynej normy moralnej" można zacząć szukać kompromisu i rozwiązania problemu.
Przykładem może być tutaj kwestia in vitro. Co mnie obchodzi, że KrK uważa in vitro za niemoralne? Wystarczy, że wyrazi swój sprzeciw, powie, że tego nie akceptuje. W tym momencie wypowiadają się katolicy, a wielu z nich nagle zaczyna mieć inną ocenę. I co? Kicha.
A nie łatwiej zaakceptować fakt, że nie żyje się w państwie wyznaniowym, że nie ma się "monopolu na prawdę" i szukać porozumienia z ludźmi myślącymi inaczej? Tym bardziej, że przesłanki społeczne są nieco inne niż "jedyna prawdziwa moralność".
Tutaj problem wynika w nastawieniu. Mnie do szału doprowadza ksiądz, który powie mi: "in vitro jest niemoralne i basta!". Takim tekstem może sobie nos wytrzeć, bo ze mną już więcej nie pogada.
Natomiast stwierdzenie: "Wg mnie in vitro jest niemoralne, wg Ciebie moralne, trzeba znaleźć punkt wyjścia z sytuacji" - to jest jakiś zaczątek dialogu.
Problem w tym, że KrK chyba nie zdaje sobie sprawy, że armie owieczek ślepo popierające jego stwierdzenia kończące się tym koszmarnym "basta!" się kończą. Sprawa dyskusji nad in vitro i ta chamska zagrywka KrK pokazały to dokładnie. Samo zagranie po tym fakcie też nie zachwyciło wszystkich katolików, co widać nawet po odpowiednim temacie w dziale "Rodzina Chrześcijańska".
KrK chce pozostać niezmienne. Ale ludzie się zmieniają i tego nie da się uniknąć. Jednocześnie KrK stara się ingerować w życie człowieka tak głęboko, że albo zmieni się z tym człowiekiem, albo tego człowieka straci.
Laicyzacja Europy pokazuje to dobitnie. I nie jest to przede wszystkim kryzys wiary. Jest to kryzys Kościoła. Ludzie cora częściej zaczynają oddzielać te dwa pojęcia, kwitując to stwierdzeniem:
"Rozsądzi nas Bóg".
Crosis
|
Pn sty 05, 2009 17:50 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Wtedy, zamiast idiotycznego przekonywania innych do zaakceptowania właśnie "tej jednej jedynej normy moralnej" można zacząć szukać kompromisu i rozwiązania problemu. Tylko pytanie, na czym miałoby polegać to " szukanie kompromisu ". Jeżeli akceptujemy fakt, że wszystkie normy moralne są równouprawnione, to nie ma już gdzie dalej iść - są równouprawnione i już, to jest właśnie kompromis. Cytuj: Co mnie obchodzi, że KrK uważa in vitro za niemoralne? Wystarczy, że wyrazi swój sprzeciw, powie, że tego nie akceptuje. W tym momencie wypowiadają się katolicy, a wielu z nich nagle zaczyna mieć inną ocenę. I co? Kicha. No właśnie, i co w związku z tym ? Cytuj: A nie łatwiej zaakceptować fakt, że nie żyje się w państwie wyznaniowym, że nie ma się "monopolu na prawdę" i szukać porozumienia z ludźmi myślącymi inaczej? A w którym momencie się tego faktu nie akceptuje ? Kościół nikogo nie zmusza do zmiany zdania. Chcesz myśleć inaczej to myślisz - finito. Cytuj: Natomiast stwierdzenie: "Wg mnie in vitro jest niemoralne, wg Ciebie moralne, trzeba znaleźć punkt wyjścia z sytuacji" - to jest jakiś zaczątek dialogu. Nie widzę żadnej różnicy między dwiema podanymi sytuacjami. Z drugiej wypowiedzi po prostu usunąłeś słowo " i basta ", choć równie dobrze mógłbyś je pozostawić. Cytuj: Sprawa dyskusji nad in vitro i ta chamska zagrywka KrK pokazały to dokładnie. Nie rozumiem, dlaczego jasne wyrażenie swoich poglądów miałoby być " chamstwem ". Cytuj: Ale ludzie się zmieniają i tego nie da się uniknąć.
Ale być może zmieniają się na gorsze - a na to nie można się zgodzić.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn sty 05, 2009 18:03 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|