Sejm ogłosi Jezusa królem Polski?
Autor |
Wiadomość |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Ale jazzgot, klekot i warczenie. Tyle bezprzedmiotowej gadaniny.
Bezprzedmiotowej, dlatego że zgodnie z zamiarami projektodawców pomysł miał być najpierw (tak twierdzą, a dlaczegóżby im nie wierzyć, przecież to nie głomby i samobójcy) skonsultowany z Episkopatem.
Ale ktoś farbę puścił - czyżby przypadek ? - dając karmę mediom i siłom wiodącym w "pełzającym zamachu stanu".
Nie wypaliły swastyki i niedopięte rozporki, to "konstruktywna opozycja" Chrystusem gębę sobie wyciera. Wstyd i hańba.
I na dodatek znajduje wiernych naśladowców.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Cz gru 21, 2006 13:18 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Stanisław Adam napisał(a): Bezprzedmiotowej, dlatego że zgodnie z zamiarami projektodawców pomysł miał być najpierw (tak twierdzą, a dlaczegóżby im nie wierzyć, przecież to nie głomby i samobójcy) skonsultowany z Episkopatem.
Proponuję przyjąć dogmat o nieskończonej mądrości posła Górskiego z PiS. W razie, gdyby Watykan miał jakieś ale, wystarczy ogłosić w jakimś rdzennie polskiej medium.
A potem to już faktycznie wszelka dyskusja będzie tylko bezprzedmiotową gadaniną.
|
Cz gru 21, 2006 14:16 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Ale jazzgot, klekot i warczenie. Tyle bezprzedmiotowej gadaniny. ......
Stasiu, czy masz na mysli wypowiedzi biskupów polskich pisząc "jazgot" ?
BYło nie było oni sie wypowiedzieli w dosyc ostrym tonie na temat tych idiotyzmów.
[...] - temat o RM znajduje się w innym miejscu - jo_tka
Abstrahując jednak od "wypowiedzi" Stasia.
Zwolennicy "osadzenie" Jezusa na tronie Polski, nazywaja to "intronizacją". Ja bym to raczej nazwał detronizacją. Chrystus jest Królem Swiata, a tu jakas grupka szaleńców chce z Niego zrobić Króla 38 mln państewka. To tak jak gdyby ktos dążył do tego by z Prezydenta Kaczyńskiego zrobić sołtysa Psiej Wólki  . Czysta degradacja!! (chociaż ten drugi pomysł byłby właściwy  )
|
Cz gru 21, 2006 17:16 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
tolkien napisał(a): Zwolennicy "osadzenie" Jezusa na tronie Polski, nazywaja to "intronizacją". Ja bym to raczej nazwał detronizacją. Chrystus jest Królem Swiata, a tu jakas grupka szaleńców chce z Niego zrobić Króla 38 mln państewka.
Chrystus jest Królem Wszechświata- a ten Wszechświat zawiera także Polskę :) / coś o podzbiorach na matematyce kiedyś było :D;) / - Tak samo prezydent jest w jakimś sensie zwierzchnikiem burmistrza, mimo, iż ten ostatni podejmuje decyzje samodzielnie. Ale :
Sam Jezus mówi, iż „Dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi" (Mt 28, 18) , ale o swoje królestwo określa jako " nie z tego świata" (J 18,36)
Pragnie też odrębności władzy państwowej :„Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga" (Mk 12, 17).
Pomysł ogłoszenia Chrystusa Królem Polski mi się nie podoba. Nie sądzę, aby taka ustawa była zdolna do przemiany serc ludzi - a przecież Chrystusowi chodziło o królestwo duchowe.
Jeżeli Boga nie słuchają ... to i polityków nie posłuchają ...
|
Cz gru 21, 2006 17:36 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
[...] - post dotyczył wykasowanego fragmentu wypowiedzi, a ślad po nim zostaje, bo jego forma w całości odpowiadała komentowanemu pierwowzorowi - jo_tka
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Cz gru 21, 2006 17:39 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Chrystus jest Królem Wszechświata- a ten Wszechświat zawiera także Polskę  / coś o podzbiorach na matematyce kiedyś było  ;) / - Tak samo prezydent jest w jakimś sensie zwierzchnikiem burmistrza, mimo, iż ten ostatni podejmuje decyzje samodzielnie.
Przyznaję sie do pomyłki. Miało być Wszechświata. Matematyki niestety nie uczyli się nasi posłowie i chcą Jezusa "wsadzić" w podzbiór
Co tam matematyki, większośc naszych posłó to jakaś taka niekumata bywa 
|
Cz gru 21, 2006 17:40 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
To że i mnie się ten pomysł nie podoba jest nieistotne.
Istotny jest wrzask. Prowokowanie do wypowiedzi hierarchów. I cały brudny kontekst krytyki tego pomysłu. Tylko pomysłu.
Myślę że dobrze zilustruje ten "kontekst" felieton Ziemkiewicza. Szczególnie druga połowa:
Cytuj: Profesor Karol Modzelewski udzielił wywiadu Robertowi Walenciakowi z „Przeglądu”. Cytuję fragment:
- Pisowcy i prawicowi dziennikarze twierdzą, że III RP, lata 1989-2005, to były czasy ideologicznego panowania Michnika. Michnikowszczyzny. - Niech mnie pan nie rozśmiesza. Mówimy poważnie! Michnik, owszem, miał skłonność do operowania pewnymi gotowcami. Ale Adam nie tworzył gotowców. On je brał.
- Od kogo? Kto je tworzył? - Po części raczej Geremek niż Michnik, według mnie. Kto był maitre a penser, czyli mistrzem myślenia w tamtych czasach? Nie Michnik, moim zdaniem. Michnik był ogromnie ważnym człowiekiem w tamtym czasie, jeśli chodzi o rolę mediów w Polsce, zwłaszcza prasy. "Gazeta Wyborcza" ustaliła pewien wzór, pewien system oddziaływania prasy na nasze życie publiczne. I Michnik był rzeczywiście w tej dziedzinie najważniejszym z twórców nowej rzeczywistości. Poza tym może to przejął od śp. Jerzego Giedroycia, uważał, że szalenie ważne są decyzje personalne, i koniecznie chciał na nie wpływać. Chciał się zakolegować. Miał to od dzieciństwa. Lubił kolegować się z ludźmi znaczącymi. To mu wytykano. A teraz? On żyje wprawdzie, i oby żył nam jak najdłużej, ale mimo że żyje, wypada o nim mówić wyłącznie dobrze. Dlatego, że wielu jest takich, co go chcą położyć do grobu.
- W dodatku łobuzów! - O właśnie! Więc o Michniku można tylko dobrze. Ale on był do niedawna najbardziej opiniotwórczym człowiekiem w Polsce. Więc aż tak bardzo się nie dziwię jego demonizacji i tym ludziom, którzy mówią: "Ach Boże, nikt mnie nie chciał słuchać, bo był Michnik, wszyscy chcieli słuchać Michnika, jakaż to dla mnie straszna krzywda, przecież to jest niesprawiedliwość społeczna nie do zniesienia, trzeba to wykrzyczeć, trzeba tę michnikowszczyznę wytarzać po wszystkich rynsztokach, utytłać w błocie". To mnie nie dziwi. Że jest pewien gatunek ludzi, który tak czuje, tak myśli i tak krzyczy.
Koniec cytatu.
Odkładam na bok, że jestem człowiekiem z gatunku łobuzów, bo na tego rodzaju obelgi zdołałem zobojętnieć. Co wynika z tego fragmentu? Że Adam Michnik nie był człowiekiem najbardziej wpływowym w latach III RP (wypowiedź 1), bo nie on tworzył myślowe „gotowce”, ale jednak że był „najbardziej opiniotwórczym człowiekiem w Polsce”, bo nagłaśniał owe gotowce dzięki posiadanej medialnej potędze, i bo się kolegował z najważniejszymi ludźmi (wypowiedzi 2 i 3). Modzelewski zdaje się tu niżej oceniać Michnika ode mnie, bo sprowadza go tylko do roli rezonatora, jako prawdziwy mózg michnikowszczyzny wskazując Geremka. Merytorycznie niewiele to jednak zmienia.
Dalej mamy wyraźną sugestię, że o Michniku może i miałby profesor coś do powiedzenia, ale nie powie, skoro atakują go łobuzy. Brak wyjaśnienia, czym różni się łobuzerska krytyka najbardziej do niedawna opiniotwórczego człowieka w Polsce od nie łobuzerskiej. Za to wcześniej w tym samym wywiadzie bardzo obaj panowie ubolewają, że w mediach nie ma szacunku dla autorytetów, że dziennikarze ośmielają się kwestionować autorytety oczywiste i uznane.
Myśl, że autorytety wymagają weryfikacji, i że „prawdziwa cnota krytyk się nie boi” wydaje się Modzelewskiemu, nie mówiąc o jego rozmówcy, najgłębiej obca. Pewnych osób krytykować nie wolno, bo to podłość.
Najgorsze wrażenie robi jednak trzecia z zacytowanych wypowiedzi. Oto kwintesencja formacji umysłowej, do której należy Modzelewski. Przeciwnik nie może mieć cienia nie to że racji, ale uczciwych motywacji. Zamiast polemizować, trzeba go w słowach upodlić, poniżyć. A przecież tak samo można by się załatwić i z „Panem Karolem” (nie spoufalam się, tylko cytuję Szpota). Na przykład, że cóż, nie dziwię się partyjnym rewizjonistom, którzy mówią „Ach Boże, nikt nas nie chciał słuchać, wszyscy chcieli słuchać Gomułki i Moczara, ach, wsadzili nas do więzienia, i przez to partia upadła, jakaż to straszna krzywda, i w „Solidarności” też nas nie chcieli słuchać, nazywali Żydami, jakież to podłe było, jakaż to straszna krzywda, przecież to jest niesprawiedliwość społeczna nie do zniesienia, trzeba to wykrzyczeć, trzeba teraz tych oszołomów, tych antysemitów, wrogów inteligencji wytarzać w błocie, unurzać we wszystkich rynsztokach”... I tak można mędzić dowolnie długo, tylko po co?
A przecież michnikowszczyzna odebrała głos nie tylko prawicy. Podobnie, jak „Młoda Polska”, upadło też wznowione po 1989 roku „Po Prostu”, i potencjalni krytycy nowej rzeczywistości z pozycji bliskich Modzelewskiemu musieli albo milczeć, albo iść na służbę postkomunistów. Rzecz nie w tym, że „wszyscy” chcieli słuchać Michnika, a nikt prawicy. Rzecz w tym, że po prostu innych gazet nie było, bo nie dano im w wolnej Polsce szans na równy start i uczciwą konkurencję. Zapewne, nie poszłoby to tak łatwo, gdyby nie intelektualna degrengolada polskiej inteligencji, która w wielkiej części chciała mieć jedną gazetę i jedną wyrocznię, a nie różne zdania, dyskusje i starcie racji. Bo różne zdania zmuszałyby do opowiedzenia się, do myślenia. A tak wystarczyło tylko wkuć na pamięć i powtarzać.
W swoim wywiadzie przyznaje Karol Modzelewski, że nie angażuje się w życie publiczne, bo... nie ma pomysłu, jak by je naprawić. "Jestem bardzo niezadowolony z kształtu polskiej polityki... Ale nie widzę na to rady". Tu jest clou sprawy. Kiedy się czuje intelektualną bezradność wobec rzeczywistości – a nie dziwię się tej bezradności u człowieka, co całe swe życie poświęcił ideologii, która kompletnie zbankrutowała – to jedyną metodą zachowania równowagi ducha jest odrzucać spór z zasady, odrzucać jakikolwiek ruch myśli, i powtarzać, że o autorytetach wolno tylko dobrze.
„Ojca pamięć czcij, ale przykładu nie bierz!”, pouczał dziadek wnuczka w jednej ze starych komedii. Z panem Modzelewskim widzę sprawę podobnie: szanować jego odwagę i ideowość jak najbardziej należy, ale przykładu brać nie wolno. Chyba, że chcemy się przyczyniać do tego, by polskie życie intelektualne na zawsze pozostało smrodliwym bagienkiem, a debata publiczna wzajemną adoracją zakochanego w sobie prowincjonalnego saloniku.
Wyróżnienia moje.
"Przeciwnik nie może mieć cienia nie to że racji, ale uczciwych motywacji. Zamiast polemizować, trzeba go w słowach upodlić, poniżyć." To właśnie styl dyskusji (?) uprawiany tutaj przez tolkiena.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Cz gru 21, 2006 18:12 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Na wymioty mi się zbiera. Szkoda klawiatury.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Cz gru 21, 2006 18:15 |
|
 |
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Stanisław Adam napisał(a): To że i mnie się ten pomysł nie podoba jest nieistotne. Istotny jest wrzask. Prowokowanie do wypowiedzi hierarchów. I cały brudny kontekst krytyki tego pomysłu. Tylko pomysłu.
Twoim zdaniem hierarchowie nie mają prawa powiedzieć, co o tym myślą? Myślisz, że trzeba ich prowokować do wypowiedzi? Jak na mój gust to oni umieją samodzielnie myśleć. Przecież oni nie żyją na księżycu, tylko, tak jak i my, w IV RP.
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
Cz gru 21, 2006 18:20 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Pomysł intronizacji Pana Jezusa nie zostal wymyslony przez żadnego posła tylko pochodzi on z objawień Sługi Bożej Rozalii Celakówny...
Cytuj: – 4 lipca 1938 r.
Przebywając w Jachówce miała widzenie, które zapisała następująco: «Znalazłam się na wysokiej górze, na której zobaczyłam kulę zupełnie podobną do globu, lecz bardzo dużą. Z wielkim zainteresowaniem oglądałam ją. Pod względem geograficznym był to glob. Rozpoznałam części świata i poszczególne państwa. Wtem staje przede mną postać męża, pełna powagi i majestatu. Kto to był, nie wiem. Owa postać zbliżyła się do mnie, nawiązując rozmowę. Mówi do mnie: To jest kula ziemska, polecając mi wymienić i określić granice części świata, a w nich – poszczególne państwa. Gdy odpowiedziałam na pytania, wówczas ta osoba mówi do mnie głosem pełnym powagi i namaszczenia:
– Moje dziecko! Za grzechy i zbrodnie (wymieniając zabójstwa i rozpustę), popełniane przez ludzkość na całym świecie, ześle Pan Bóg straszną karę. Sprawiedliwość Boża nie może znieść dłużej tych występków. Ostoją się tylko te państwa, w których będzie Chrystus królował. Jeżeli chcecie ratować świat, trzeba przeprowadzić Intronizację Najświętszego Serca Jezusa we wszystkich państwach i narodach na całym świecie. Tu i jedynie tu jest ratunek... Pamiętaj, dziecko, by sprawa tak bardzo ważna nie była przeoczona i nie poszła w zapomnienie... Intronizacja w Polsce musi być przeprowadzona.
Rozalia przypomniała sobie, że ofiarowała się Panu Jezusowi z miłości ku Niemu na całkowite wyniszczenie za Polskę na pierwszym miejscu, a potem za Niemcy, Rosję, Hiszpanię i za cały świat. W tej chwili postać wzięła ją za rękę i zaprowadziła na drugą stronę globu, wskazała na Amerykę i Australię i rzekła z bólem:
– Czyż za te dusze Chrystus nie cierpiał? Czyż one nie są odkupione Jego Najświętszą Krwią? Trzeba je, dziecko, włączyć, szczególnie Amerykę... Trzeba wszystko uczynić, by Intronizacja była przeprowadzona. Jest to ostatni wysiłek Miłości Jezusowej na te ostatnie czasy!
Pytam z bojaźnią tę osobę:
– Czy Polska się ostoi?
Odpowiada mi: Polska nie zginie, o ile przyjmie Chrystusa za Króla w całym tego słowa znaczeniu: jeżeli się podporządkuje pod prawo Boże, pod prawo Jego Miłości. Inaczej, Moje dziecko, nie ostoi się. I jeszcze na ostatek mówi do mnie przekonywająco: Oświadczam ci to, Moje dziecko, jeszcze raz, że tylko te państwa nie zginą, które będą oddane Jezusowemu Sercu przez Intronizację, które Go uznają swym Królem i Panem. Przyjdzie straszna katastrofa na świat – mówił – jak zaraz zobaczysz.
W tej chwili powstał straszliwy huk. Owa kula pękła. Z jej wnętrza wybuchnął ogromny ogień; za nim polała się obrzydliwa lawa jak z wulkanu, niszcząc doszczętnie wszystkie państwa, które nie uznały Chrystusa. Widziałam zniszczone Niemcy i inne zachodnie państwa Europy. Z przerażeniem uciekłam wprost do tej osoby. Pytam:
– Czy to koniec świata? A ten ogień i lawa, czy to jest piekło? Otrzymuję odpowiedź:
– To nie jest koniec świata ani piekło, tylko straszna wojna, która ma dopełnić dzieła zniszczenia.
Granice Polski byty nie naruszone: Polska ocalała. Ta osoba nieznana mówi jeszcze do mnie:
– Państwa oddane pod panowanie Chrystusa i Jego Boskiemu Sercu dojdą do szczytu potęgi i będzie już 'jedna owczarnia i jeden pasterz'.
Po tych słowach wszystko znikło. Po Komunii św. (na następny dzień) pytałam Pana Jezusa, co to ma znaczyć. Otrzymałam pouczenie:
– Tak się, dziecko, stanie, jeżeli ludzkość nie zwróci się do Boga. Nie trzeba zaniedbywać sprawy przyspieszenia chwili Intronizacji w Polsce.
ze strony http://www.sm.fki.pl/nowosci/nowosci.php?nr=a3
Rozumiem że nie trzeba wierzyć w prywatne objawienia, ale tak samo mozna odrzucić Fatimę, Lourdes, 9 piątków itd...A JP II przeciez dokonał na podstawie przekazu z Fatimy zawierzenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryji...
Przykre, że pomysł krytykują takze katolicy, pewnie z niewiedzy...
Poczytajcie wpierw dziennik Rozalii a potem wygłaszajcie opinie
|
Cz gru 21, 2006 18:44 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Stanisław Adam napisał(a): "Przeciwnik nie może mieć cienia nie to że racji, ale uczciwych motywacji. Zamiast polemizować, trzeba go w słowach upodlić, poniżyć." To właśnie styl dyskusji (?) uprawiany tutaj przez tolkiena.
Ciekawe, jak byś określił styl dyskusji z: tego posta
Dla mnie to modelowy przykład odmawiania przeciwnikowi uczciwych motywacji.
|
Cz gru 21, 2006 18:49 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Teresse napisał(a): Poczytajcie wpierw dziennik Rozalii a potem wygłaszajcie opinie
Dziekuję, postoję. Obawiam się, że po takiej lekturze przeszedłbym na islam 
|
Cz gru 21, 2006 18:55 |
|
 |
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
Terrese;
Jestem jednym z tych katolików którzy krytykują.
Intronizacja Najświetszego Serca Pana Jezusa odbyła się w narodzie
polskim a nie we władzy świeckiej i nie ma się nijak do tej władzy, bo BOŻA władza jest ponad każdą inną.
Poważne traktowanie BOGA wymaga wsłuchania się w siebie
a nie robienia festynów politycznych.
Inaczej sprawa miała się z obraniem Matki Bożej na Królową Polski,
z perspektywy ludzkiej natury Maryji oraz szacunku i miłosci jaką
każdy człowiek w naszym kraju JĄ darzy.
Takie świeckie wywyższenie człowieka jest godne dla człowieka.
I pozostańmy przy tym.
Pozdrawiam.
|
Cz gru 21, 2006 19:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Czytałem tekst przytoczony przez Teresse i również teksty innych objawień.Tak czy inaczej jedno jest pewne:tylko modlitwa i Eucharystia może ocalić świat.Technika i ludzkie wysiłki niewiele tu dadzą.
Jak wyjaśnimy np.to,że w Hiroshimie modlący się w klasztorze zakonnicy przeżyli ? Naukowcy nie stwierdzili śladów napromieniowania.
|
Cz gru 21, 2006 19:15 |
|
 |
Machina
Dołączył(a): Pn wrz 11, 2006 18:59 Posty: 36
|
Ech, kolejna zagrywka pod publiczkę co poniektórych (p)osłów. To nic, że kompromitują się na każdym kroku i dają takie świadectwa moralności jak np. Samoobrona. Akurat ich Jezus obchodzi. Bo zaraz padnę ze śmiechu.
Zachodzi właśnie coś, czym się dogłębnie brzydzę - traktowanie Jezusa czysto instrumentalnie. Na co pomysłodawcy liczą? Że im poparcie w sondażach podskoczy z raczji tego, że Polska jest krajem katolickim? Że to odwróci uwagę ludzi od ich grzechów i grzeszków?
Ręce opadają.
_________________ "Forget your fears and want no more. You will be strong - and want no more." - VNV Nation "Arclight"
|
Cz gru 21, 2006 19:32 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|