
Protest konsumencki - Gazeta Wyborcza i kalendarzyk
Jeżeli macie podobne zdanie wyraźcie je poprzez wysłanie poniższej treści na adres:
piotr.pacewicz@agora.pl
Protest konsumencki - Gazeta Wyborcza i kalendarzyk
Wielce Szanowny Panie Redaktorze!
Ze smutkiem obserwuję powolny proces porzucania standardów rzetelności przez "Gazetę Wyborczą". W ostatnim czasie objawił się on publikacją 28 listopada b.r. na stronie 2, w tekście pt. Kalendarzyk dam ci luby Marii Bielickiej i Michała Danielewskiego.
1/ Moje wątpliwości dotyczą po pierwsze tytułu. Mowa jest w nim o kalendarzyku; co powielane jest także w zdaniu z podtytułu, np.: Wielką promocję kalendarzyków małżeńskich szykuje Ministerstwo Zdrowia.
Otóż, chcę poinformować, iż tzw. "kalendarzyk małżeński" jest statystyczną metodą rozpoznawania płodności stworzoną w latach 20. XXw. i obecnie należącą do historii, o czym wie każdy kto tematem się choć zainteresował. Natomiast Ministerstwo Zdrowia ma na celu propagowanie NPR, czyli naturalnych metod planowania rodziny, tj. metod wielowskaźnikowych, np. objawowo-termicznej. Nieprawdą jest zatem zdanie zacytowane z podtytułu.
2/ Kolejne wątpliwości, które nasunęły mi się przy lekturze tekstu, to ironiczne zdanie: Kampania będzie nowoczesna w formie (niekoniecznie w treści). Zawarta jest w nim mitologiczna sugestia, iż NPR są nienowoczesne. Pragnę przypomnieć, że pierwsze metody wielowskaźnikowe zaczęto tworzyć w połowie lat 50 XXw. podczas, gdy pigułki ledwie parę lat później. Postęp w obu dziedzinach trwa nadal - ostatnio w NPR pojawiają się elektroniczne testery płodności, a w dziedzinie pigułkowej coraz to nowe specyfiki. Jak więc można nazywać NPR nienowoczesnym (domyślam się z kontekstu że w porównaniu z antykoncepcją chemiczną), skoro powstawał równolegle i równolegle się też rozwija do metod chemicznych.
3/ Nie uważam także za stosowne także pewnych przemilczeń. Cytując prof. Środę Młodzi ludzie powinni dowiadywać się w szkole, że są metody naturalne - mało skuteczne, ale zgodne z nauką Kościoła - i są pozostałe metody - skuteczniejsze, ale przez Kościół nieakceptowane. Cytatowi autorytetu (bo rozumiem, że prof. Środa jest w tej kwestii autorytetem przynajmniej wysokiej rangi) powinien towarzyszyć komentarz. Dla pełnego obrazu i rzetelności, należało nadmienić, że metody naturalne poleca również WHO. Nieprawdziwe, a przynajmniej kontrowersyjne jest zdanie, iż NPR to metody mało skuteczne.
4/ Ostatni mój niepokój wzbudza ramka z końca tekstu Naturalna ruletka. Po pierwsze, nawiązuje ona do kolokwialnego zestawienia Watykańska ruletka (które jest także objawem wspomnianych powyżej mitów), które nie powinno wchodzić do języka jednej z najlepszych gazet codziennych w naszym kraju... Cieszę się, że w ramce rozróżnili w końcu NPR od kalendarzyka - można byo to zrobić na początku, bez wprowadzania nikogo w błąd. Dziwi mnie natomiast zdanie Przy zwykłym stosowaniu naturalnych metod wskaźnik [Pearla - przyp. mój] 20 (...). Przy perfekcyjnie prowadzonej obserwacji wskaźnik spada do 3, a przy dokładnym stosowaniu metody objawowo-temperaturowej do 2 (...).
- Po pierwsze, nie wiem skąd wzięli Państwo dane nt. wysokości wskaźnika Pearla, a w tego typu publikacjach przypis lub podanie źródła jest oczywistą normą. Przedstawiając kontrtezę - o tym że wskaźnik Pearla dla NPR wynosi 0,2 - pozwolę sobie podać źródło: E. Raith, P. Frank, D. Freundl: Naturalne metody planowania rodziny, Springer PWN, Warszawa 1997
- Po drugie zaś, nie rozumiem co znaczy gradacja: prz zwykłym stosowaniu(...) przy perfekcyjnie prowadzonej obserwacji (...) przy dokładnym stosowaniu (...). Chcę poinformować, że wskaźnik Pearla mierzy się dla sytuacji idealnej, tj. gdy przestrzegane są wszystkie zalecenia metody. Proszę mi wierzyć, że gdyby zastosowań taką gradację do tabletki jedno- lub dwuskładnikowej, wskaźnik Pearla również by się różnił - jest przecież jasne, że tabletka, którą powinno przyjmować się codziennie, przyjmowana raz w tygodniu ma inną skuteczność. To samo z NPR.
Reasumując, jestem zniesmaczony brakiem profesjonalizmu omawianej publikacji i domagam się sprostowania na łamach "Gazety Wyborczej". Wierzę, że nie jestem jedynym, którego to oburzyło. W przyszłości byłbym rad, gdyby "Gazeta" przed jakąkolwiek publikacją zdobywała niezbędną wiedzę w temacie. W przypadku NPR, wystarczy zwrócić się albo do WHO, wiedeńskiego Instytutu Roetzera, polskiego INER-u, Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Naturalnego Planowania Rodziny i wielu innych organizacji pozarządowych.
Z poważaniem
(tekst zaczerpnięty z :
http://apologetyka.katolik.net.pl/forum ... .php?t=176 )
Polecam dołączyć do tej akcji