|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 7 ] |
|
Modlitwa codzienna na wycieczce itp.?
Autor |
Wiadomość |
abandonedhope
Dołączył(a): Cz lip 12, 2007 5:36 Posty: 6
|
 Modlitwa codzienna na wycieczce itp.?
Witam serdecznie.
Jestem tu nowy, na tym forum.
Tak się zastanawiam, jak to jest u Was z codzienną modlitwą np. na jakimś wyjeździe - czy przyklękujecie do niej, nawet jeśli nikt, mówiąc krótko, nie przejawia najmniejszych
oznak wiary?
Nie boicie się wyśmiania, kpin czy tego typu historii?
A może modlicie się, ale tak aby nikt nie widział?
To mój duży problem. Mnie, przyznam szczerze, trudno czasem w pełni dawać tego typu świadectwa... Czuję się przez to jak tchórz...
Pozdrawiam!
|
Cz lip 12, 2007 7:38 |
|
|
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
 Re: Modlitwa codzienna na wycieczce itp.?
abandonedhope napisał(a): Witam serdecznie. Jestem tu nowy, na tym forum. Tak się zastanawiam, jak to jest u Was z codzienną modlitwą np. na jakimś wyjeździe - czy przyklękujecie do niej, nawet jeśli nikt, mówiąc krótko, nie przejawia najmniejszych oznak wiary? Nie boicie się wyśmiania, kpin czy tego typu historii? A może modlicie się, ale tak aby nikt nie widział? To mój duży problem. Mnie, przyznam szczerze, trudno czasem w pełni dawać tego typu świadectwa... Czuję się przez to jak tchórz...  Pozdrawiam! A co to jest modlitwa...? Czy to jedynie słowa, wypowiedziane w pozycji na kolanach? Czy koniecznie trzeba robić to tak, żeby inni widzieli? Polecam ten fragment, moim zdaniem inspirujący: Cytuj: Rodzaje modlitwy
Problem modlitwy jest problemem centralnym dla każdego chrześcijanina. Na tyle jesteś chrześcijaninem, na ile potrafisz się modlić. Modlitwa, a później jej poszczególne etapy, znaczą i określają twoją bliskość czy też oddalenie od Boga. Etapy twojej drogi do Boga są określane etapami modlitwy. Na każdym z nich jest inna forma i inny rodzaj modlitwy - bo modlitwa to wyraz twojej więzi z Bogiem.
(...)
Modlitwy trzeba się ciągle uczyć. Jest ona wciąż stojącym przed nami zadaniem. Aktualna forma modlitwy nie może nam wystarczać. Powinniśmy ciągle iść dalej i stale ją rozwijać. Mówiąc o modlitwie, najczęściej mamy na myśli modlitwę słowa. W tej formie modlitwy szczególny ciężar gatunkowy powinniśmy położyć na akty, w których korzymy się przed Bogiem, wyrażamy naszą wdzięczność czy prosimy o świętość. Modląc się modlitwą słowa, musimy pamiętać, że powinniśmy się modlić o to, czego oczekuje od nas Bóg. Nie może ona być modlitwą przegadaną. Pan Jezus wyraźnie przestrzega, żebyśmy nie modlili się jak poganie, którzy "myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani" (Mt 6, 7).
Wiara ma decydujący wpływ na intensywność i treść modlitwy. Jeżeli wiara zmienia naszą mentalność i każe nam stawiać Boga na pierwszym miejscu, to w miarę jej rozwoju nasza modlitwa będzie upraszczała się coraz bardziej. Będzie coraz bardziej poddana działaniu Ducha (zob. Rz 8, 26-27) i coraz bardziej pochłonięta sprawami Królestwa: "Starajcie się najpierw o Królestwo (Boga) i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane" (Mt 6, 33). Słowo "naprzód" jest tu bardzo istotne. Chodzi o to, by Bóg był postawiony na pierwszym miejscu i byś troskę o siebie i o rezultaty swojego działania - nie rezygnując z własnych wysiłków - pozostawił Temu, którego wolą jest obdarzać cię miłością bez granic. W swej modlitwie będziesz wówczas realizował wezwanie Jezusa skierowane do św. Katarzyny ze Sieny: "Ty myśl o Mnie, a Ja będę myślał o tobie".
Poza modlitwą słowa, która może mieć formę modlitwy błagalnej, dziękczynnej czy modlitwy uwielbienia, istnieje pewien prostszy sposób naszego kontaktu z Bogiem. Pan Bóg chce, żebyśmy nasz sposób modlenia się coraz bardziej upraszczali. Jeżeli jest postulatem ewangelicznym, żebyśmy modlili się stale, to nasza modlitwa musi się upraszczać, bo w sposób trudny nie będziemy w stanie modlić się długo. W naszym życiu wewnętrznym przychodzi taki czas, że łatwiej jest nam myśleć o Bogu niż mówić do Niego, i wtedy przechodzimy do modlitwy prostej i skupionej na Bogu myśli, którą można nazwać pamięcią na obecność Bożą. Jest to prostsza forma modlitwy niż modlitwa słowa. Wymaga ona o wiele mniej wysiłku. Wystarczy, że myśl swoją skierujesz ku Jezusowi i uświadomisz sobie, że Ten, który cię kocha, jest przy tobie. Podobnie w ramach przygotowania do Komunii św. wystarczy, że w godzinach poprzedzających jej przyjęcie będziesz kierował swoją wolę i pełną miłości myśl ku Eucharystii. Modlitwa myśli może być wyrazem wiary, polegającym na tym, że będziesz starał się myśleć myślami Jezusa czy Maryi. To powinna być myśl pełna pogody i radości. Przecież "przyczyną naszej radości" jest Maryja. Stąd nasz optymistyczny - w sensie nadprzyrodzonym - sposób myślenia jest jakby włączaniem się w myślenie samej Maryi. Modlitwa myśli jest czymś prostym, choć wymaga czuwania i troski, aby była ona w naszym życiu zjawiskiem możliwie najczęstszym. Dlatego staraj się po prostu pamiętać i myśleć o tym, że Jezus cię kocha, że kocha tych, których ty kochasz i tych, o których troszczysz się. Taka modlitwa wiary będzie przynosiła ci pokój wewnętrzny.
Pan Bóg może chcieć uprościć naszą modlitwę jeszcze bardziej. Może chcieć, żebyśmy w ogóle zamilkli. Tak bowiem, jak modlimy się słowami czy myślą, tak możemy również modlić się milczeniem. Nie każdy jednak aprobuje taką formę modlitwy. Wielu ma wątpliwości, czy nie jest to czas zmarnowany, ponieważ w tym przypadku po prostu nic się nie dzieje. Jednak takie milczące trwanie, czy to przed Najświętszym Sakramentem, czy w obecności Matki Bożej, jest dość zaawansowaną formą modlitwy. Karol de Foucauld napisał, że "modlić się to patrzeć na Jezusa miłując Go". Ta forma modlitwy może przybrać formę tak zwanej modlitwy prostoty albo prostego wejrzenia. Jeżeli jesteś z kimś i musisz tego kogoś zabawiać słowami, to znaczy, że jest on dla ciebie w mniejszym czy większym stopniu kimś obcym. Wobec osoby bliskiej możesz zachować milczenie i ono nie będzie krępujące. To właśnie tak wymowne w swej prostocie milczenie jest kryterium bliskości dwóch osób. Jezus chce, żebyśmy i przed Nim umieli się tak wyciszyć, byśmy po prostu patrzyli na Niego i trwali przed Nim bez zbędnych już słów.
Może być i tak, że również modlitwa milczenia stanie się dla nas za trudna. Wtedy może pojawić się jeszcze inna forma modlitwy - modlitwa gestu. Przecież można modlić się na przykład uśmiechem, nawet gdyby to w pierwszej chwili wydawało się nam dziwne. Bóg przecież naprawdę chce, żeby nasz kontakt z Nim był bardzo prosty, by to był kontakt dziecka z Ojcem, dziecka z Matką. Jeżeli się kogoś kocha, to uśmiechem można doskonale nawiązać kontakt z drugim człowiekiem, można mu tyle powiedzieć. Dlaczego więc nie mielibyśmy się uśmiechać do Boga i do Maryi? Jest to modlitwa gestu. Uśmiech jest gestem symbolicznym, w którym wyrażamy komuś naszą bliskość, wdzięczność, miłość, radość. Jest to forma symbolu, w którym można bardzo wiele zawrzeć, tak że każdy uśmiech może za każdym razem znaczyć coś innego. Nie musisz więc wysilać się, żeby wszystko wyrażać słowami. Bóg wie, że się do Niego uśmiechasz i wie, dlaczego to robisz. Twój uśmiech wobec Boga i płynąca z wiary radość są par excellence modlitwą.
Święta Teresa z Lisieux ukazuje nam jeszcze inną, wzruszającą postać modlitwy gestu symbolicznego. Około dwa tygodnie przed śmiercią, gdy była już bardzo ciężko chora, ofiarowano jej piękną różę z klasztornego dziedzińca. Zaczęła obrywać ją z płatków i obsypywać nimi swój zakonny krucyfiks z wielką pobożnością i miłością. Następnie każdym płatkiem ocierała rany przebitych dłoni i stóp Jezusa. Tym symbolicznym gestem - jak wyznała - pragnęła zmniejszać ból Ukrzyżowanego Pana, osuszać Jego łzy (zob. Żółty zeszyt, 14 IX 1897). Innym razem - relacjonuje Celina - "ujrzawszy, że końcami palców dotyka delikatnie korony cierniowej i gwoździ Jezusa, spytałam: «Co ty robisz?» Wtedy z twarzą zdumioną, że mnie to dziwi, odparła: «Wyjmuję gwoździe i zdejmuję Jego cierniową koronę!»" (Pisma, t. II, 295). Takiego gestu nie można niczym zastąpić. Modlitwa ta wyrażała jej pragnienie, by ulżyć Jezusowi ukrzyżowanemu. Była wyrazem szczególnej miłości ku Temu, który był ukrzyżowanym przez grzechy Oblubieńcem jej duszy.
Św. Leopold Mandiă z Padwy, wielki spowiednik naszych czasów, który spędzał codziennie wiele godzin w konfesjonale, modlił się gestem pustych dłoni. Kiedy spowiadał, trzymał ręce przed sobą na kolanach, chcąc jakby w ten sposób powiedzieć Jezusowi: "Widzisz Panie, nie jestem w stanie pomóc temu, który koło mnie klęczy. Ja mu nic nie mogę dać. Napełnij te ręce swoją łaską". Gdyby chciał ciągle to Jezusowi powtarzać, to ustałby z wysiłku, zresztą w przypadku słuchania spowiedzi nie byłoby to możliwe. Ty też możesz w różnych sytuacjach modlić się taką postawą ubogiego w duchu, trzymać ręce w taki sposób, ze świadomością, że jest to ciągle gest prośby, aby Jezus te puste ręce napełnił swoimi łaskami i żeby uczynił ciebie narzędziem swojego działania. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS ... ra_10.html
|
Cz lip 12, 2007 8:30 |
|
 |
pedziwiatr
Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44 Posty: 3436
|
Przeczytalam obydwa Twoje watki w tym dziale, ale refleksja nasunela mi sie przede wszystkim w zwiazku z Twoim loginem. Uwazam, ze niewlasciwie podchodzisz do spraw, ktore Cie trapia. Okreslajac siebie w taki sposob, sam pozbawiasz sie nadziei, ktora "zawiesc nie moze." Moze zacznij modlic sie Slowem i sprobuj najpierw odbudowac w sobie te nadzieje, ktorej podstawa nie sa nasze wlasne wysilki i zmagania, ale laska, ktorej udziela nam Bog. 
_________________ Oto wyryłem cię na obu dłoniach. *** W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.
|
Cz lip 12, 2007 14:20 |
|
|
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Nie tylko na wycieczkach.
Brałem kilka razy udział w pielgrzymkach rowerowych do Częstochowy. I w czasie postojów w dzień, np. w okolicach południa (Anioł Pański) czy godz. 15:00 (koronka do Miłosierdzia Bożego), stawaliśmy razem w kółku do modlitwy, niekiedy na jakimś trawniku, kiedy indziej na środku ryneczku jakiegoś miasta gdzie akurat byliśmy. Krótkie spodenki, koszulki, sterta rowerów obok - i grupa kilkudziesięciu modlących się osób.
Najciekawsze spojrzenia ze strony tubylców były w momencie, gdy ksiądz udzielał błogosławieństwa 
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz lip 12, 2007 21:27 |
|
 |
vanitas
Dołączył(a): Pn maja 28, 2007 16:14 Posty: 117
|
 Re: Modlitwa codzienna na wycieczce itp.?
@abandonhope
Witam również
abandonedhope napisał(a): Tak się zastanawiam, jak to jest u Was z codzienną modlitwą np. na jakimś wyjeździe - czy przyklękujecie do niej, nawet jeśli nikt, mówiąc krótko, nie przejawia najmniejszych oznak wiary? Już od dawna nie wyjeżdżam na takie wyjazdy, ale jak byłem młodszy - pojechałem na kolonie. Pierwszego wieczoru nie modliłem się wcale - zmęczenie po podróży, no i wtedy byłem jeszcze małolat  , za to następnego wieczoru - uklęknąłem na łóżku i zacząłem się modlić. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że na 20 osobowej sali 2/3 za moim przykładem zrobiło to samo. abandonedhope napisał(a): Nie boicie się wyśmiania, kpin czy tego typu historii? Wtedy - nawet nie myślałem o tym. Po prostu się modliłem. Teraz - to przecież zasługa u pana Boga... abandonedhope napisał(a): A może modlicie się, ale tak aby nikt nie widział? Bez zbytniej ostentacji, ale nie rezygnuje tylko dlatego, że ktoś widzi. abandonedhope napisał(a): To mój duży problem. Mnie, przyznam szczerze, trudno czasem w pełni dawać tego typu świadectwa... Czuję się przez to jak tchórz...  Nie dawaj świadectwa - po prostu się módl. Modlitwa to twoja rozmowa z Bogiem. Innym nic do tego. A jeśli zaczną kpić - chyba potrafisz ich przekonać, ze wiara to coś ważnego? "Tobie Boże zaufałem, nie zawstydzę się na wieki" - św Augustyn z hippony ToMu napisał(a): Brałem kilka razy udział w pielgrzymkach rowerowych do Częstochowy.
Widzisz nie chodzi tu o pielgrzymki - gdzie wszyscy idą się modląc, tylko o "zwykłe" wyjazdy. Na pielgrzymce trzeba by odwagi, aby odmówić udziału w modlitwie. Ale to oczywiście nie miało by sensu.
|
Pt lip 13, 2007 16:36 |
|
|
|
 |
abandonedhope
Dołączył(a): Cz lip 12, 2007 5:36 Posty: 6
|
Dzięki za odpowiedzi
Może faktycznie z tym moim loginem to lekka przesada...
No tak, właśnie - co innego w takiej pielgrzymkowej grupie...
Pozdrawiam! 
|
Pn lip 16, 2007 17:09 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Vanitas napisał(a): ToMu napisał(a): Brałem kilka razy udział w pielgrzymkach rowerowych do Częstochowy. Widzisz nie chodzi tu o pielgrzymki - gdzie wszyscy idą się modląc, tylko o "zwykłe" wyjazdy. Na pielgrzymce trzeba by odwagi, aby odmówić udziału w modlitwie. Ale to oczywiście nie miało by sensu.
Niezbyt dokładnie czytasz  Napisałem - że to była pielgrzymka ROWEROWA, więc wcale nie szliśmy śpiewając i mówiąc różańce, słuchając konferencji. Po prostu duża grupa rowerzystów, która ni z tego ni z owego wjeżdżała do pewnego miasta, stawała gdzieś sobie na rynku na postój, który kończył się np. 10 różańca albo modlitwą Anioł Pański 
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
N lip 22, 2007 17:18 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 7 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|