Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Rozwój duchowy to rozwój duchowy, nawet ateiści się rozwijają w jakimś metafizycznym sensie  A więc jak u netoperka - Mistrz i Małgorzata i oczywiście Terry Prattchet - jak ktoś pojmie, że chaos pokonuje porządek poniważ jest lepiej zoorganizowany to świat wydaje się prostszy
Crosis
|
Wt kwi 15, 2008 11:36 |
|
|
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Crosis napisał(a): Rozwój duchowy to rozwój duchowy, nawet ateiści się rozwijają w jakimś metafizycznym sensie  A więc jak u netoperka - Mistrz i Małgorzata i oczywiście Terry Prattchet - jak ktoś pojmie, że chaos pokonuje porządek poniważ jest lepiej zoorganizowany to świat wydaje się prostszy  Crosis
Mnie zawsze zastanawiało jak ateiści przeżywają swój rozwój duchowy i czy w ogóle przeżywają 
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Wt kwi 15, 2008 15:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Normalnie
Seanse spirytusowe itp
A serio to wiesz - to, że ktoś jest ateistą nie znaczy, że jego życie pozbawione jest "duchowego" elementu. Nie rozwija się w odniesieniu do jakiegoś konkretnego bytu mającego charakter boski, ale to nie oznacza braku rozwoju
Crosis
|
Wt kwi 15, 2008 16:40 |
|
|
|
 |
hitman
Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47 Posty: 866
|
Jak ateista przeżywa rozwój duchowy to zaczyna wierzyć.
|
Wt kwi 15, 2008 17:12 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
hitman napisał(a): Jak ateista przeżywa rozwój duchowy to zaczyna wierzyć.
Oby tak było  Bracia i siostry w Chrystusie Panu! Módlmy się o łaskę wiary dla tych, którzy nie poznali Światła Dobrej Nowiny
Crosis!  Sorry, ale nie miałem nic złego na myśli. Ja nikogo nie potępiam, nawet za to, że jest ateistą. Zastanawiałem się po prostu czy w życiu ateisty rozwój duchowy jest możliwy 
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Wt kwi 15, 2008 17:27 |
|
|
|
 |
Fiolet
Dołączył(a): Wt kwi 15, 2008 15:15 Posty: 11
|
Zainteresowało mnie zagadnienie rozwoju duchowoci u ateistów. Chciałbym zwrócić Wam uwagę na fakt że nawet bez rozwijania życia duchowego postępujš w każdym człowieku zmiany psychiczne wraz z dojrzewaniem. I tak trzynastolatek posiada zupełnie innš psychikę niż ten sam człowiek już dorosły a dorosły człowiek na staroć będzie wspominać jak naiwnie patrzył na życie w wieku 40 lat. Zatem pojedyńczy człowiek naturalne swoje przemiany może zaczšć traktować jako rozwój duchowy. Zauważcie że dowiadczenie religijne jest obce psychice ateisty gdyż porzucenie religii wpływa na psychicznš sferę człowieka. Człowiek zaczyna koncentrować się nad tym co jest tu i teraz za wczeniej potrafił widzieć tu i teraz ale też patrzył co będzie za horyzontem życia, utrzymywał w umyle stale obraz Boga, z którym rozmawiał. Tego ateista nie posiada. Ateicie pozostaje interpretować naturalny bieg zdarzeń jako rozwój duchowy. W rozmowie pomiędzy katolikiem a ateistš może więc wystšpić wštpliwoć czy ateista również rozwija się duchowo. Pamiętajmy jednak że wieloletni ateista to człowiek który już nawet nie potrafi sobie przypomnieć jak to jest wierzyć. Uważam więc że ateista nie zdoła już zrozumieć o czym mówiš Ci ludzie którzy bez ustanku trwajš w wierze, utrzymujš obraz Boga, żyjš z nim i z nim rozwišzujš problemy.
|
Wt kwi 15, 2008 17:35 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
hitman, kwestia definicji rozwoju duchowego - ja to określam jako rozwój przekonań, rozwój nastawienia do życia, miłości - całego otaczającego nas świata. Zmiany wrażliwości itd itd. Wierzący robi to w oparciu o swojego boga, a ateista w oparciu o to, co mu się tam zakołata. W moim przypadku jest to zazwyczaj człowiek i miłość do życia.
Crosis
|
Wt kwi 15, 2008 19:51 |
|
 |
Fiolet
Dołączył(a): Wt kwi 15, 2008 15:15 Posty: 11
|
Człowiek i miłoć do życia?
Co to znaczy? Miłoć do życia to może być banalne przystosowanie ewolucyjne a co się pod tym krótki "Człowiek" ?
Zazwyczaj ludzie którzy opowiadajš o swym rozwoju duchowym przedstawiajš jakie warte podchycenia myli czy chociaż pokazujš własne życie godne naladowania. Masz co do powiedzenia godnego okrelenia mianem rozwoju duchowego? Twoje życie jest godne naladowania?
|
Wt kwi 15, 2008 21:10 |
|
 |
hitman
Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47 Posty: 866
|
Crosis napisał(a): hitman, kwestia definicji rozwoju duchowego - ja to określam jako rozwój przekonań, rozwój nastawienia do życia, miłości - całego otaczającego nas świata. Zmiany wrażliwości itd itd. Wierzący robi to w oparciu o swojego boga, a ateista w oparciu o to, co mu się tam zakołata. W moim przypadku jest to zazwyczaj człowiek i miłość do życia.
Crosis
Nie. Podstawa duchowości jest prawda. Duchowość polega na dążeniu do prawdy. Jednym ze składników jest nauka. Zatem jedyny "ruch" jaki może występować w duchowości to ruch "ku prawdzie".
|
Wt kwi 15, 2008 23:24 |
|
 |
bejot
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 11:27 Posty: 556
|
a ze tak spytam.. co ma piernik do wiatraka?
a wlasciwie.. czemu mialby nie miec?
czyli dokladniej, czemu zakladac, ze rozwoj duchowy to rozwoj tylko w kierunku okreslonego Boga?
Rozwoj czlowieka to jego udoskonalanie się, dazenie do najwyzszych wartosci: dobra, piekna, pragnienie coraz doskonalszego kochania innych i siebie itd.
Katolik, chrzescijanin odnajduje te wartosci w Bogu i do Niego dazy nazywajac swoje dazenia - dazeniem do swietosci..
ateista moze rownie dobrze wyznawac zasade "nie czyn drugiemu co tobie niemile" czy w sensie pozytywnym "dawaj innym to co sam chcialbys aby tobie dawano" - i tu kwestia tego by wartosci ktore bedzie wyznawal szly od hedonistycznych w gore, a nie odwrotnie..
_________________ Jeśli chcesz zrozumieć drugiego człowieka..
nie słuchaj tego co mówi..
wsłuchuj się raczej w to, co przemilcza..
Khalil Gibran
|
Śr kwi 16, 2008 10:25 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
trochę pojęć
Cytuj: Potocznym - nie koniecznie najwłaściwszym - sposobem rozumienia duchowości jest utożsamianie jej z religijnością. Przymiotnik "duchowy" miałby tu być zarezerwowany do sfery zjawisk związanych z praktykami określonego systemu religijnego. W tej kategorii ofertę wsparcia duchowego stanowi np. uczęszczanie na mszę, do spowiedzi. Idzie za tym założenie, że to w kościele człowiek uzyskuje wiedzę na temat tego, jak powinno się żyć, jakich norm moralnych i w jaki sposób przestrzegać. Rola specjalisty od spraw duchowych przypada tu duchownemu, spowiednikowi. Inna definicja duchowości wynika z utożsamiania rozwoju duchego z osiąganiem dojrzałości poprzez stopniowy rozwój hierarchii potrzeb w takim kierunku, aby nie dominowały w niej potrzeby typu podstawowego, wymuszanego przez fizyczność i emocjonalność egocentryczną a pojawiały się potrzeby wyższego rzędu, kontaktu z pięknem, dobrem, wykraczania poza siebie, altruizmu, potrzeba twórczości. Przykładem tego typu podejścia jest chociażby koncepcja Abrahama Maslowa, gdzie szczytowym etapem rozwoju człowieka jest zaspokajanie potrzeby samorealizacji, osoby samorealizujące się są zarazem dojrzałe i zdrowe. Urzeczywistnianie potrzeby samorealizacji oznacza koncentrację na świecie zewnętrznym w sposób niewartościujący i nieselektywny. Samorealizacja jest wartością samą w sobie, integruje wszystkie poziomy funkcjonowania osoby, a zarazem pozwala na niezagrażającą integrację ze światem zewnętrznym. Maslow badając cechy wspólne osób, które uznał za w pełni zdrowe, a więc twórcze, wyróżnił kilka wspólnych charakterystyk: niezależność, nastawienie zadaniowe, realizm a jednocześnie spontaniczność, przeżycia mistyczne i zdolność do nawiązywania głębokich związków z innymi. Samorealizacja, tendencja samoaktualizacyjna jest kategorią, którą posługiwali się psychologowie humanistyczni, aby opisać model zdrowego człowieka. Psychologia humanistyczna widziała sens bytu człowieka w życiu w zgodzie ze sobą, zdolności od osiągnięcia pełnego kontaktu ze swoja świadomością i swoim przeżywaniem, postulowała pełną akceptację tego, jakim się jest, koncentracji na "tu i teraz". Doradzała, aby nie akceptować żadnego imperatywu poza własnym. Było to ściśle związane z założeniem, ze człowiek rodzi się dobry lub neutralny i dopiero wychowanie w społeczeństwie sprawia, ze pojawiają się w nim destrukcyjne dla siebie i innych tendencje. Osiągnięcie pełni rozwoju duchowego widzieli psychologowie humanistyczni w otwarciu na siebie i osiągnięciu harmonijnej, nieingerującej zgody ze światem. Duchowość człowieka realizować by się tu miała poprzez kontakt z kosmosem, wszechświatem. Była to duchowość z kręgu filozofii tao, z którego założeń czerpał obficie ten kierunek psychologii. Innym sposobem rozumienia duchowości jest interpretowanie jej w kategoriach zdolności człowieka do pogłębionej refleksji nad własnym bytem, posiadania samoświadomości. Taki przykład rozumienia pojęcia duchowości przedstawia m.in. filozof P. Socha. Duchowość dla niego to pojęcie wielowymiarowe, obejmujące zarówno pogłębione życie religijne, obejmujące światopogląd jak i kompetencje intelektualne do rozumienia siebie i świata oraz posiadanie świadomie kształtowanego wymiaru moralnego (za E. Ładosz-Kotas TUW). Z kolei inni, m.in. M. Dziewiecki definiują duchowość jako tę sferę funkcjonowania człowieka, w której rozgrywa się poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o sens życia człowieka, jego cel. Dojrzałą duchowość jest centralnym systemem sterującym życiem człowieka. Człowiek rozwinięty duchowo jest człowiekiem wolnym, zdolnym do dokonywania wyborów w oparciu o wyższe wartości, wykraczające poza własną, doraźną korzyść. Przy tym typie podejścia z rozwojem duchowym nieodłącznie łączy się rozwój etyczny, moralny, religijny, posiadanie czułego sumienia, zdolność do zadośćuczynienia. Profesor Krystyna Ostrowska definiując pojęcie duchowości jako znaczący wyróżnik rozwoju duchowego wskazuje zdolność osoby dojrzałej duchowo do okazywania miłości, pojmowanej nie jako emocja, lecz jako postawa, której towarzyszą wprawdzie najrozmaitsze uczucia, ale nie są to same przyjemne, miłe, przyjemne uczucia (może to być na przykład lęk i troska o osobę kochaną) i która jest wynikiem świadomego wyboru postawy troski o innych, wykraczania poza własne dobro, poza własny interes. Klasycy protestanccy, przykładowo Watchman Nee przedstawiają uchowość w kontekście podziału człowieka na trzy sfery: ciała, duszy i ducha, w którym dusza to emocje, procesy poznawcze, uwaga, natomiast sfera duchowa to sfera, która otwiera człowieka na kontakt z Bogiem, duch jest mieszkaniem Boga, tym terytorium, na którym człowiek spotyka się z absolutem. Zgdonie z tym podejściem u człowieka niewierzącego ta sfera jest niejako nieobudzona. Warunkiem rozwoju duchowego jest tu spotkanie z osobowym Bogiem, Jezusem i oddanie mu swojego życia, jednym słowem świadome podjęcie decyzji o życiu zgodnie ze wskazaniami Biblii. Rezygnacja z wolności pojętej jako zaspokajanie własnych potrzeb w kierunku wyboru wolności polegającej na szukaniu i wypełnianiu woli bożej we własnym życiu. Można tu wyraźnie dostrzec zbieżność z tym, co mówi Fromm opisując prawdziwą wolność jako dobrowolne i z własnego wyboru przyjęcie uświadomionej konieczności. Na odrębną uwagę zasługuje duchowość AA. Nie ma wątpliwości, że filozofia rozwoju człowieka opisana w Dwunastu Krokach jest filozofią rozwoju duchowego. Na tym przykładzie dość wyraźnie można zauważyć pewien typowy błąd, który popełnia się niekiedy utożsamiając duchowość z religijnością. Nie ma wątpliwości, ze AA wskazuje kierunek rozwoju duchowego i nie ma również wątpliwości, że nie jest to duchowość chrześcijańska a być może w ogóle nie jest to duchowość religijna. Duchowość chrześcijańska w centrum stawia oddanie swojego życia osobowemu, konkretnemu Bogu. Duchowość AA kładzie nacisk na poddanie się jakiejś Sile Wyższej, jakkolwiek byśmy ją pojmowali, może to być nawet grupa AA. Wspólnym elementem jest poszukiwanie znaczenia i sensowności poza sobą samym. Ten bardzo pobieżny przegląd podejść do pojęcia duchowości pokazuje, że można doszukiwać się pewnych wspólnych cech w różnych definicjach duchowości. Jedną z głównych cech wspólnych jest zapewne postrzeganie przez różnych autorów duchowości jako tej sfery, w której znaleźć można odpowiedź na pytanie o sens życia. Widać też wyraźnie, że rozwój sfery duchowej jest tym warunkiem, który sprawia, że człowiek jest zdolny do twórczego, konstruktywnego życia, jest niejako przeciwieństwem pogrążania się w destrukcji, związanej nieodłącznie z uzależnieniem. Na tej lub innej drodze rozwój duchowy jest wiązany z rozwojem hierarchii wartości i człowiek etyczny to człowiek rozwijający sferę ducha. Jednak związe ten widziany jest dwojako: jedni sądzą, że to poprzez stopniowy rozwój hierarchii wartości, świadomy wysiłek porządkowania etycznego swojego życia człowiek osiąga rozwój duchowy. Inni sądzą, że jest odwrotnie: to rozwój ducha wtórnie wpływa na porządkowanie hierarchii wartości a samo przyswojenie i wdrażanie norm nie jest jeszcze tożsame z byciem osobą duchową. Na przykład protestanci uznający konieczność jednostkowego, indywidualnego spotkania z Bogiem widzą to w ten sposób, że najpierw następuje spotkanie z osobowym Bogiem, Jezusem, a dopiero wpływ tego uwalniającego, przemieniającego przeżycia wszechogarniającej miłości wpływa na to, ze człowiek z pomocą Boga porządkuje swoją sferę etyki. Także kategoria odpowiedzialności za własne czyny i zdolność do przyjmowania odpowiedzialności za innych jest często wymieniana, gdy mowa o rozwoju duchowym. Dla większości autorów człowiek rozwijający się w sferze duchowej to człowiek dojrzały. Człowiek zdolny dostrzegać i przyjmować na siebie odpowiedzialność za własne złe czyny, a więc zdolny do zadośćuczynienia ale jednocześnie zdolny do oderwania się od paraliżującego poczucia winy, zaakceptowania siebie z określonym bagażem przeszłości i dokonania takiego przekształcenia przeszłości, aby pamięć o niej nie była toksyczna a raczej służyła unikaniu tych samych błędów w przyszłości. Ważna jest także zdolność nie uciekania od rzeczywistości, zdolność do zobaczenia siebie i życia wraz z jego koniecznościami w prawdzie.
za: http://www.terapia.rubikon.net.pl/html/ ... howosc.htm
i jeszcze to: W poszukiwaniu autentycznej duchowości
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Śr kwi 16, 2008 11:02 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Ujmę to prościej i krócej.
Rozwój duchowy zakłada istnienie "ducha". Ateiści ducha nie mają, gdyż nie zezwala im na ten zbytek ich ateistyczny (czyt. bez-bożny) pogląd na świat.
Skoro nie ma ducha w ateiście (czyt. bez-bożniku), to i nie ma się co rozwijać.
Pytanie o rozwój duchowy ateisty, jest pytaniem o coś czego nie ma. Zatem jest więc pytaniem bez sensu.
Proponuję zamknąć ten bez sensu temat.
I schować go głęboko w czeluściach archiwum forum, by zasłużonemu autorowi ujmy nie przynosił. Szkoda człowieka.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Śr kwi 16, 2008 11:19 |
|
 |
hitman
Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47 Posty: 866
|
Stanisław Adam napisał(a): Ujmę to prościej i krócej.
Rozwój duchowy zakłada istnienie "ducha". Ateiści ducha nie mają, gdyż nie zezwala im na ten zbytek ich ateistyczny (czyt. bez-bożny) pogląd na świat. Skoro nie ma ducha w ateiście (czyt. bez-bożniku), to i nie ma się co rozwijać. Pytanie o rozwój duchowy ateisty, jest pytaniem o coś czego nie ma. Zatem jest więc pytaniem bez sensu.
Proponuję zamknąć ten bez sensu temat. I schować go głęboko w czeluściach archiwum forum, by zasłużonemu autorowi ujmy nie przynosił. Szkoda człowieka.
Przecież ateiści mają ducha. Ich poglądy im go nie odbierają.
|
Śr kwi 16, 2008 13:54 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Stasiu, poczytaj te wklejone pojęcia
Właśnie Ci zacytuję, co byś nie musiał szukać:
Cytuj: Samorealizacja jest wartością samą w sobie, integruje wszystkie poziomy funkcjonowania osoby, a zarazem pozwala na niezagrażającą integrację ze światem zewnętrznym. Maslow badając cechy wspólne osób, które uznał za w pełni zdrowe, a więc twórcze, wyróżnił kilka wspólnych charakterystyk: niezależność, nastawienie zadaniowe, realizm a jednocześnie spontaniczność, przeżycia mistyczne i zdolność do nawiązywania głębokich związków z innymi.
Przypomnę, że Maslow to klasyk, jego piramidę potrzeb poznał chyba każdy z nas
I jeszcze kilka innych fragmentów, ale musisz poszukać sam.
Problem polega na tym, że dla Was ateista to kto? Osoba bez uczuć? Bez odczuwania piękna? Bez miłości?
Wszelkie te odczucia nie odbywają się na czysto chemo-fizycznym poziomie. Są czymś więcej, bo w końcu każdy z nas ma wnętrze. Czy określimy je jako "ducha" czy jako "wrażliwość na świat" - mówimy o tym samym. Tak więc ateiście nie są to ludzie zbudowani inaczej czy też pozbaiweni możliwości odczuwania. My po prostu przestaliśmy to co odczuwamy odnościć do istoty boga. Tak więc stwierdzenie "rozwój duchowy ateisty" jest jak najbardziej na miejscu
Nasze odczucia, mimo braku odniesienia do boskości też się zmieniają. Tak samo jak pewnej ewolucji ulegają odczucia teistów. To po prostu rozwój, u Was przebiega w oparciu o Boga u nas o coś innego. Ale przebiega. Czy Wam się to podoba czy nie ateiści nie różnią się pod tym względem zbyt wiele od teistów
Crosis
|
Śr kwi 16, 2008 17:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Szukałam w necie, ale niestety nie znalazłam  - mój ukochany poeta, flamandzki zakonnik Phil Bosmans, z książki "Bóg, któremu wierzymy".
"Rozumiem niewierzących"
- "Mam przyjaciół, którzy świadomie nie wierzą,
a równocześnie sa dobrymi ludźmi.
Oni ten problem przemyśleli. Wyjaśniają za pomocą poważnych argumentów, dlaczego nie wierzą. Nie mogą przyjąć obrazu Boga, który im przedstawiono. Nie potrafią ani cierpienia, ani nędzy i tego ogromu zła w świecie połączyc z wiarą w dobrego i miłującego Boga. Niektórzy uważają, że wiara w Boga przeciwstawia się wolności człowieka i hamuje ich rozwój.
Pełny szacunek i uznanie dla tych dobrych,
lecz niewierzących ludzi, którzy są otwarci dla wielkiej tajemnicy ludzkiego życia i którzy poruszają się w polu sił wielkiej miłości wobec ludzi.
Duch Boży wieje kędy chce!
Wierzący i niewierzący powinni mieć wiele wyrozumiałości wobec siebie.
Nie powinni spierać się ze sobą na temat istnienia Boga. Podobnie jak wierzący nie mogą dostarczyć żadnego ostatecznego dowodu, że Bóg istnieje, tak też niewierzący nie mają żadnego przekonywującego argumentu na twierdzenie, że nie istnieje.
Czy wierzą, czy też nie wierzą, wszyscy są ludźmi, małymi ludźmi na małej planecie, w wiosce, którą nazywamy Ziemią.
W cokolwiek wierzą, spożywaja ten sam chleb i oddychają tym samym powietrzem. Cieszą się tym samym słońcem i idą w tym samym deszczu.
A gdy się zakochują, to są podobnie slepi.
Idą tą samą drogą i martwią sie z reguły tymi samymi problemami.
Gdy spotkają się na rozdrożach, nie powinni sie kłócic o drogę, lecz być otwarci, zawierać przyjaxnie i życzyc sobie wzajemnie "dobrej drogi" i wspólnie poszukiwac tejemnego, głębokiego sensu tego co żyje i oddycha.
Wierzący i niewierzący stoją bliżej siebie aniżeli sądzą.
Wrogośc jest najgorszą rzeczą, która może im sie przydarzyć.
Fanatyzm religijny jest ze wszystkich fanatyzmów najbardziej fanatyczny i najbardziej bezbożny".
Podpisuje sie pod tymi słowami obu rękami
|
Śr kwi 16, 2008 17:57 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|