Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 19, 2024 3:39



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Czy dziecko usprawiedliwia trwanie w cudzołóstwie? 
Autor Wiadomość
Post Czy dziecko usprawiedliwia trwanie w cudzołóstwie?
Tysiące katolików w Polsce żyje w związkach niesakramentalnych powstałych na "gruzach" związków sakramentalnych. W tych związkach rodzą się dzieci.
Pytanie do wierzących katolików: Czy dobro dziecka urodzonego w związku niesakramentalnym usprawiedliwia trwanie w grzechu ciężkim - w cudzołóstwie?
Moim zdaniem - nie, bo nic przed Chrystusem nie usprawiedliwia życia w permanentnym grzechu ciężkim. Matka powinna zabrać dziecko i wrócić do swojego - prawowitego przed Bogiem - sakramentalnego męża, jeśli on na nią czeka, pragnie się z nią pojednać i przyjąć dziecko. Jeśli zaś sakramentalny mąż nie pragnie pojednania powinna wybrać "białe małżeństwo", a jeśli i to byłoby niemożliwe opuścić z dzieckiem niesakramentalnego małżonka.
Takie jest stanowisko moralne Kościoła katolickiego, który przypomina, że Jezus pokazał, że w konflikcie po ludzku i po Bożemu trzeba wybrać Boga, CHOĆBY NAWET KTOS BLISKI MIAŁ CIERPIEĆ. Nieraz nie da się i te wymiary po ludzku i po Bożemu stają w konfikcie. Trzeba wybrać.
A jak Ty byś wierzący bracie/siostro wybrał/a?


Pt wrz 17, 2004 14:40
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
ja pewnie w sytuacji rozopadu zwiazku sakramentalnego nie zwiazalbym sie z kimś wiec ciezko jest mi cos powiedziec na ten temat.

_________________
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
Obrazek
Obrazek


Pt wrz 17, 2004 14:59
Zobacz profil
Post 
Dylemat jest bardzo trudny.
Ja - przede wszystkim - radziłbym się zastanowić nad wyborem Małżonka.
Następnie - nad tym, dlaczego chcesz odejść od niego/niej.
Co w niej/nim przeszkadza, że nagle "przestajesz go kochać".
A nawet, gdy z jakichś tam powodów zdecydujesz się na odejście - to przecież można żyć bez osoby innej płci obok siebie - choć to bardzo trudne.
Dylemat tym większy, gdy akurat znajdziesz się w pozycji osoby poszkodowanej - ślubowałeś i dlatego nie chcesz odejścia Współmałżonka/i.
Jednak - nie możesz zapobiec rozpadowi swojego związku ...
"Pół biedy" z kobietą i to - powiedzmy - w średnim wieku. Ma dla kogo żyć ... Przecież ma dziecko (niestety - w ok.95 % sądy przyznają prawo do opieki nad dzieckiem kobiecie) :(.
Gorzej z młodym, dwudziestokilkuletnim mężczyzną, który pozostaje sam - a chce żyć z Bogiem i ludźmi....
Powinien czekać aż jego "lepsza połowa" zmądrzeje i wróci.
Gorzej, jeżeli na jej/jego powrót się nie zapowiada ...

Poruszyłeś szalenie trudny dylemat, Andrzeju ...
A jego rozwiązanie - w moim przekonaniu - leży w zastanowieniu się nad ... doborem partnera/ki do Małżeństwa ...


Pt wrz 17, 2004 15:46
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
ddv - tylko to jest odpowiedź "obok". Bo mamy już jakąś sytuację, której cofnąć się nie da. I mówienie "trzeba było zacząć inaczej" nie ma sensu.

A ja zapytam inaczej, Andrzeju...
Czy ów sakramentalny małżonek - chcący przyjąć żonę z dzieckiem - pamięta i szanuje fakt, że kto inny - nie on - jest i będzie ojcem dla tego dziecka?

Że stanie de facto w sytuacji drugiego partnera kobiety, mającej dziecko z innym mężczyzną? I musi taki układ przyjąć - zaakceptować? Że dziecko ma prawo i obowiazek spotykać się z ojcem i jego matka nie powinna takich spotkań unikać?

Dlaczego założyłeś, że matka ma zabrać dziecko? Ono nie jest jej własnością. Ma również ojca, który może się nim zaopiekować. I może taka sytuacja jest prostsza?

Na pewno istnieje możliwość (choć z pewnością trudna i wymagająca zgody obojga) na życie w białym małżeństwie, co likwiduje chyba problem "trwania w grzechu ciężkim"...

Mam duże wątpliwości, czy w takiej sytuacji "lepszy" jest wybór: dobro dziecka, czy: dobro współmałżonka. Dziecko z całą pewnością nie jest winne zaistniałej sytuacji. I rozpad rodziny może być dla niego niszczący.

Mam wrażenie (popraw mnie, jeśli się mylę), że jeżeli rozwodu żąda strona wyłącznie winna rozpadowi zwiazku, a strona skrzywdzona odmawia zgody, to zasadniczo sąd rozwodu nie udzieli. (Jednym z wyjątków jest chyba istnienie w nowym zwiazku dziecka.)

Nie wiem, co bym zrobiła jako strona, która odeszła i rozważa powrót. Ale mam nadzieję, że jako strona skrzywdzona nie śmiałabym domagać się krzywdy dziecka w imię własnego dobra, nawet jeśli do niego mam prawo...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pt wrz 17, 2004 16:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
taki powrot do "sakramentalnego" malzonka z "niesakramentalnym" dzieckiem nie koniecznie musi być dobry dla dziecka. nalezy sobie postawic pytanie, czyjego dobra chcemy. Fakt, w swietle wiery sakramentalny malzonek, jest nadal zwiazany ze swoim sakramentalnym wspolmazonkiem nawet jesli sie rozstali. Jak juz bylo wczesniej powiedziane, zwiazki niesakramentalne maja dzieci. Jednak dla dobra dziecka powinno byc ono wychowywane przez biologicznych rodzicow. byloby to wskazane jednkaj jesli nie ma takiej mozliwosci, to... jednak nie polecam by tlumaczac sie dobrem dziecka oddzielac je od biologicznego ojca i wracac z nim do poprzedniego malzonka. Skoro poprzednie malzenstwo sie rozpadlo, to najwidoczniej te osoby nie chca juz byc ze soba. Taki powot na sile nie bedzie dobry dla zadnej ze stron, a na pewno juz nie dla dziecka. Sakramentalny malzonek moze nie chciec przyjac "obcego" dziecka, niezaakceptowac go, a tym samym wplynac bardzo skutecznie na zaburzenia w rozwoju tego dziecka.

_________________
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
Obrazek
Obrazek


Pt wrz 17, 2004 17:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
Matka powinna zabrać dziecko i wrócić do swojego - prawowitego przed Bogiem - sakramentalnego męża, jeśli on na nią czeka, pragnie się z nią pojednać i przyjąć dziecko.


Przerażają mnie ludzie myślący w ten sposób. Są gotowi zburzyc dom własnemu dziecku, oderwać je od prawowitego ojca, zniszczyć rodzinę, zignorować prawa innych "bo się nawrócili" - to nie jest prawdziwa wiara - to jest bezczelność i znieczulica!


So wrz 18, 2004 21:32
Zobacz profil
Post 
Podobną znieczulicą jest odrywanie dziecka z "poprzedniego małżeństwa" od jego ojca/matki ...


N wrz 19, 2004 6:49
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
DDV - a czy ktoś twierdzi że nie?
Tyle, że mamy do czynienia z sytuacją, w której pewne zło już się dokonało. Nie można naprawiać jednego zła powodując kolejne takie samo.

Sytuacja jest trudna - wszystkiego zapewne naprawić - cofnąć się nie da. I trzeba się z tym pogodzić - i z tym żyć, modląc się, by konsekwencje uczynionego przez nas zła były jak najmniejsze, by Bóg poradził tam, gdzie my nie możemy nic zmienić i ze zła wyprowadził dobro.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


N wrz 19, 2004 8:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Podobną znieczulicą jest odrywanie dziecka z "poprzedniego małżeństwa" od jego ojca/matki ...

W jednym i drugim przypadku rodzice są winni. Są winni zniszczenia rodziny, którą założyli i zniszczenia dzieciństwa swojemu dziecku. Nie usprawiedliwia ich ani "odkochanie się", ani "nowa milość", ani niemożność dogadania się, ani "nawrócenie". Pamiętaj DDV, że wyprawy krzyżowe też były organizowane "w imię Boga".

Wierzę, że jest inne wyjście w takich sytuacjach. Nie możemy dopuscić, by nasza wiara niszczyła czyjeś życie. Człowiek który w imię swej wiary jest gotów niszczyć życie innych ludzi, jest po prostu fanatykiem religijnym, jest niebezpiecznym i chorym egoistą.


N wrz 19, 2004 9:00
Zobacz profil
Post 
Jotko, Wando !
Sądzę, że lepiej jest zapobiegać niż leczyć - i dlatego, twierdzę, że najlepszym rozwiazaniem jest zastanoiwenie się nad tym, dlaczego
1. Ślub akurat z tą osobą. ??
- co w niej/nim widzisz, że chesz z nim/nią być na całe życie
2. Jak będzie wyglądać Wasze przyszłe życie w małżeństwie
- źródła utrzymanie, szczere podzielenie się z Narzeczonym/ą swoimi przyszyłmi planami życiowymi
....
3. Dlaczego chcesz się rozejść (przecież ślubowałeś/aś nierozerwalność małżeńską przed Bogiem) oraz nad negatywnymi skutkami tego kroku ...
Sądzę, że dla w pełni dojrzałej psychicznie osoby - nawet przyznanie się Wspólmałżonka do zdrady poparte szczerą chęcią poprawy oraz zadośćuczynienia za wyrządzone Współmałżonkowi zło - powinno być przebaczone ...
Poruszanej problematyki nie da się w moim przekonaniu inaczej rozwiązać - jak tylko zapobiegając rozpadowi rodziny ...

Wando !
Nie myl mi tutaj "wypraw krzyżowych" ze sprawami życia w rodzinie.
Wyprawy krzyżowe były w zasadzie wojnami obronnymi ( z jednym drobnym wyjątkiem) - ale to dyskusja na inny dział tematyczny ...


N wrz 19, 2004 10:34
Post 
PS. Wando !
Zadaniem Wiary jest zapobieganie tragediom rodzinnym.
Zatem - religia mówi wyraźnie - ślubowałeś - to masz z tą osobą żyć do końca życia (swojego lub Współmałżonka/i)

Zauważ, że
Problemy zaczynają się dopiero wówczas, gdy człowiek pogłwałci prawo Boże.


N wrz 19, 2004 10:38
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Tak, DDV, zgadzam się, że profilaktyka jest lepsza niż leczenie, ale w omawianym przypadku zło już się stało i staram się na tym skupić.

Wyobraźmy sobie taką sytuację:

Dwoje ludzi pobiera się, po pewnym czasie coś zaczyna się między nimi nie układać, jedno wyjeźdza za granicę "za chlebem" - dość popularne w ostatnich czasach i nie wraca. Po jakimś czasie opuszczona (powiedzmy, ze młazonka - nie mają dzieci), przeprowadza rozwód za posrednictwem adwokata, zakłada rodzinę z kimś innym. Rodzi dzieci, są szczęsliwi. Ma jednak wyrzuty sumienia, gdyż wie, ze żyje w grzechu. Po jakims czasie wraca jej slubny. chce by znów byli rodziną. I co? Co w takiej sytuacji mógłbyś doradzić? Co miałaby zrobić?


N wrz 19, 2004 11:03
Zobacz profil
Post 
"I ślubuję Ci miłość, wierność oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci"
Tu tkwi właściwe rozwiązane tego problemu, Wando ...
Pogwałcił współmałżonek Prawo Boże - a nie powinien...
Zatem - DLACZEGO to zrobił ??


N wrz 19, 2004 11:15
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
Zatem - DLACZEGO to zrobił


Bo został opuszczony(a). Mijały lata i dalej był(a) sam(a). Nikt nie chce być sam. No i stało się. Znalzał(a) sobie innego partnera. Po latach wraca prwowity mąz. Co teraz??

Mozemy roztrzasać sprawę - dlaczego tak się stało. Stoimy jednak przed faktem dokonanym, czasu nie cofniemy, mamy zdecydować, przedstawić swoje stanowisko, co powinien(powinna) w takiej sytuacji dana osoba zrobić. Nikt nie jest doskonały. A co Ty być zrobił Ddv, gdybyś tak zbładził? Wyobraź sobie, że Twoja żona, nie jest Twoją ślubną, przysięgałeś innej kobiecie, która Cię lata temu opusciła. Zostawiłbyś ukochaną kobietę i dzieci i wrócił do tamtej, o której już niemal zapomniałeś, do ktorej nic już nie czujesz, której już nie kochasz?


N wrz 19, 2004 11:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Hmmm...
Brzmi to dramatycznie i takie jest z pewnością. Niemniej w tak postawionym pytaniu są dwie kwestie:
Cytuj:
Zostawiłbyś ukochaną kobietę i dzieci i wrócił do tamtej, o której już niemal zapomniałeś?


Pierwsza to kwestia miłości do drugiego człowieka - jeśli miłość to pragnienie dobra drugiej osoby, to należałoby zapytać, co jest tym dobrem, tak naprawdę? I czy nie jest nim "oczyszczenie sytuacji", możliwość powrotu do Boga i do życia sakramentalnego... Ale to dotyczyłoby sytuacji "bez dzieci"...

A zupełnie inna jest sytuacja "z dziećmi", którym taka decyzja niszczy dom w sposób nieodwołalny...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


N wrz 19, 2004 15:42
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL