Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 8:17



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 179 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 12  Następna strona
 Gdyby Chrystusa nie było ... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24
Posty: 858
Post Gdyby Chrystusa nie było ...
Znowu gdybam, tym razem pytanie nie jest trudne, zwłaszcza dla katolików obeznanych ze swoją wiarą.

Zwyczajnie nie wiem, jaki praktyczny sens miała ofiara Chrystusa. "Zbawił ludzi", "zwyciężył Szatana", "wygrał ze śmiercią" - ale co to w praktyce oznacza?

Czyli: gdyby nie ofiara Chrystusa, to jak by wyglądało nasze życie? Pytam zarówno o to doczesne, jak i jego kontynuację.

Tylko prosiłbym o konkrety a nie masło maślane w stylu "śmierć Jezusa spowodowała przebóstwienie człowieka, gdyby nie jego śmierć, mielibyśmy do czynienia z brakiem przebóstwienia człowieka".

_________________
Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.


Pn maja 30, 2005 9:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
Konkretnie?
Bez zbawczego dzieła Chrystusa nikt z nas nie mógłby liczyć na zbawienie, bo bez łaski uświęcającej nikt z nas nie może stać się świętym i stanąć przed obliczem Boga.
Dusze tych, którzy żyli sprawiedliwie przed Chrystusem nie trafiały do nieba, tylko zdaje się oczekiwały na Niego w otchłani.
A w życiu doczesnym - bez Mocy Ducha Świętego, którą otrzymujemy dzięki Dziełu Chrystusa nasza walka ze słabością wynikającą ze skażenia naszej natury grzechem pierworodnym byłaby nieporównywalnie trudniejsza

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Pn maja 30, 2005 9:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00
Posty: 435
Post 
Nie ważąc się nawet na całościową odpowiedź na tak zadane pytanie, zauważę tylko coś na marginesie:

Gdyby Chrystusa nie było, znaczyłoby to, że Bóg spogląda z góry na nasze cierpienie i co najwyżej jest mu przykro.

Ale to nie jest prawda. On zszedł na dół do nas i cierpi razem z nami.

_________________
"Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom


Pn maja 30, 2005 10:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37
Posty: 820
Post Re: Gdyby Chrystusa nie było ...
Irbisol napisał(a):
Znowu gdybam, tym razem pytanie nie jest trudne, zwłaszcza dla katolików obeznanych ze swoją wiarą.

Zwyczajnie nie wiem, jaki praktyczny sens miała ofiara Chrystusa. "Zbawił ludzi", "zwyciężył Szatana", "wygrał ze śmiercią" - ale co to w praktyce oznacza?

Czyli: gdyby nie ofiara Chrystusa, to jak by wyglądało nasze życie? Pytam zarówno o to doczesne, jak i jego kontynuację.

Tylko prosiłbym o konkrety a nie masło maślane w stylu "śmierć Jezusa spowodowała przebóstwienie człowieka, gdyby nie jego śmierć, mielibyśmy do czynienia z brakiem przebóstwienia człowieka".

Ja tak z boku trochę z pogranicza wiary - niewiary, bez bardzo wielkich słow. Po mojemu mógł to być przykład postępowania w imię prawd najwyższych, a jednocześnie dowód, ze się da. Bóg, być może chciał w ten sposób sprawdzić czy jego wymagania są wykonywalne, sprawdzić to na Sobie. Pokazał jednocześnie, ze bezwzględne posłuszeństwo Jemu owocuję bezwzględną nagrodą... nieśmiertelnością. Ze dar nieśmiertelności dotyczyć może jedynie ludzi bezgranicznie kochających wszystko co istnieje.


Pn maja 30, 2005 13:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24
Posty: 858
Post 
Agniulka napisał(a):
Bez zbawczego dzieła Chrystusa nikt z nas nie mógłby liczyć na zbawienie, bo bez łaski uświęcającej nikt z nas nie może stać się świętym i stanąć przed obliczem Boga.


A kto ustanowił prawo, że bez tej łaski nikt nie może stanąć przed obliczem Boga i kto uznał, że łaska ta może być dana poprzez męczęńską śmierć Chrystusa? Nie można było tej łaski dać tak po prostu?
Przez analogię widzę to tak:
Jestem władcą i zarządzam, że każdy poddany codziennie musi przebiec 20 km. Ale znalazłem wyjście, żeby anulować konsekwence swojej decyzji. Wysyłam syna, który prowadzi jakąś działalność w efekcie której ginie męczeńską śmiercią. W wyniku jego śmierci moi poddani już nie muszą biegać codziennie po 20 km.

Analogia którą przedstawiłem ukazuje bezsens takiego postępowania. Albo więc Bóg postępuje bez sensu, albo czegoś nie rozumiem. Pewnie raczej to drugie - proszę więc o wyjaśnienie.

Agniulka napisał(a):
A w życiu doczesnym - bez Mocy Ducha Świętego, którą otrzymujemy dzięki Dziełu Chrystusa nasza walka ze słabością wynikającą ze skażenia naszej natury grzechem pierworodnym byłaby nieporównywalnie trudniejsza


Czyli ludzie przed Chrystusem mieli problemy w walce ze słabością, a po Chrystusie sytuacja się poprawiła? Cóż to za słabości?
I - jak wyżej - nie można było mocy DŚ dać tak po prostu? Jaki mechanizm powodował, że trzeba najpierw kogoś pomęczyć i zabić, a w wyniku tego na innych spłyną łaski i moce?

_________________
Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.


Pn maja 30, 2005 14:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
Irbisol napisał(a):
A kto ustanowił prawo, że bez tej łaski nikt nie może stanąć przed obliczem Boga i kto uznał, że łaska ta może być dana poprzez męczęńską śmierć Chrystusa? Nie można było tej łaski dać tak po prostu?

Bóg chciał dać tę łaskę człowiekowi. Niestety człowiek odwrócił się od Boga i o własnych siłach nie jest w stanie do Boga wrócić. Konieczna jest do tego wysłużona przez Chrystusa łaska. Tylko jej Mocą jesteśmy w stanie się nawrócić i tylko Jego Moc nas uświęca.
Cytuj:
Czyli ludzie przed Chrystusem mieli problemy w walce ze słabością, a po Chrystusie sytuacja się poprawiła? Cóż to za słabości?

Grzech pierworodny i jego skutki, których człowiek własną mocą nie jest w stanie przezwyciężyć.

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Pn maja 30, 2005 17:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10
Posty: 552
Post 
Cytuj:
Zwyczajnie nie wiem, jaki praktyczny sens miała ofiara Chrystusa. "Zbawił ludzi", "zwyciężył Szatana", "wygrał ze śmiercią" - ale co to w praktyce oznacza?


Kapitalne pytanie !!! Na tym polega właśnie zadanie księży i katachetów. Wyjaśnić, co to znaczy ? Ludzie znają hasła, które serwuje im Kościół, ale tak naprawdę nie rozumieją ich sensu.

Jeśli chodzi o misję Chrystusa, o wyjaśnienie jej prostymi słowami, tak na chłopski rozum jest rzeczą niesłychanie trudną. Też próbuję zgłębić tą kwestię. Pozwolę sobie na kilka słów w tym temacie, który tak naprawdę jest tematem - rzeką. Zaznaczam, iż przedstawiam sprawę z punktu widzenia teologii prawosławnej.

Bóg stworzył Adama i Ewę na swój obraz i podobieństwo. Czym jest obraz ? To coś, co odróżnia człowieka od całej reszty stworzenia. To wolna wola, rozum, uczucia, poczucie moralnej odpowiedzialności, czyli to wszystko, co stanowi o człowieku jako o osobie i odróżnia go np. od zwierząt. Należy jednak dodać, iż jest to coś znaczniej więcej. Obraz Boży, to cząstka Boga w człowieku, to coś co sprawia, iż człowiek jest kimś bardzo wyjątkowym pośród całego boskiego stworzenia. Można powiedzieć, iż dzięki temu, iż posiadamy w sobie obraz Boży możemy siebie nazwać dziećmi Bożymi, bo jest to coś co sprawia, iż jesteśmy z "boskiego rodu". Człowiek, dzięki temu, iż posiada w sobie obraz Boży, jest takim punktem styczności, łączności, pomiędzy Bogiem, a Jego stworzeniem. Obraz Boży jest dany każdemu człowiekowi od chwili jego urodzenia i nie można go utracić na skutek popełnionych w życiu grzechów.

Czym jest podobieństwo Boże ? Bóg ma wszystkie cechy w stopniu, który przechodzi granice naszego pojmowania. Tu nawet słowo "stopień absolutny" nie wystarczy by opisać boską doskonałość, np. jeśli mówimy, iż Bóg jest miłością, to jest to miłość nieskończona, tak wielka, iż przekracza granice naszego pojmowania. Tak samo jest ze wszelkimi innymi Bożymi cechami, których jest nieskończenie wiele. Upodabniać się do Boga, to dążyć do tego by nasze cechy były jak najbardziej zbliżone do tych cech boskich, np. dzięki temu, iż mamy w sobie obraz Boży to wiemy co to jest miłość i jesteśmy w stanie tą miłość w sobie rozwijać. Całe życie powinniśmy dążyć do tego, by ta miłość się w nas rozwijała, by osiągnęła stopień jak najbliższy stopniu boskiemu. Wiadomo, iż nigdy nasza miłość nie będzie tak wielka jak miłość boska. Gdyby to było możliwe, to człowiek stałby się taki jak Bóg, a wiemy, że to przecież nierealne. Cechy Boże są zatem dla nas takim wzorcem, ideałem do którego powinniśmy dążyć i chociaż tego ideału w pełni nigdy nie osiągniemy, to jednak możemy się do niego zbliżyć. Nie staniemy się tacy sami jak Bóg, ale się do niego upodobnimy. Ponieważ będziemy do Niego podobni, to możemy powiedzieć o sobie, iż staniemy się wtedy bogami, ale nie bogami z natury, ale bogami z łaski, bogami stworzonymi. Chodzi tu o bogów przez małe "b". Psalm 82, wers 6 "Rzekłem: bogami jesteście, wy wszyscy jesteście synami Najwyższego".

Podobieństwo Boże, w przeciwieństwie do obrazu Bożego, jest to coś co nie jest nam dane od urodzenia, a co musimy sami w sobie rozwijać, przez całe nasze życie. Cały nasz wysiłek życiowy powinien być na to nastawiony.

Jak już o tym wspomniałem, Adam i Ewa zostali stworzeni na Boży obraz i podobieństwo, na takiej samej zasadzie jak my, tzn. mieli w sobie od razu obraz, ale nie mieli podobieństwa. Osiągnięcie stanu podobieństwa było czymś, co było ich zadaniem. W realizacje tego zadanie mieli włożyć swój własny wysiłek. Ponieważ jednak wyłącznie ich własne siły nie wystarczyły by do tego celu, więc Bóg ich wspomagał swoją łaską. Pierwsi ludzie nie znali pojęcia grzechu, nie znali zła, więc, posiadając naturalnie wolną wolę, nieustannie wybierali dobro. Weszli na tą ścieżkę na którą postawił ich Bóg i zaczęli realizowac swoje powołanie (upodabnianie się do Boga). Pierwsi ludzie żyli z Bogiem. Byli w nieustannej z nim łączności. Ta bliskość Boga dostarczała im nieskończonego szczęścia. Adam i Ewa nie znali innych rozkoszy poza Bogiem. Bycie z Bogiem, dążenie do tego by się do Niego upodobnić - oto ich jedyne źródło niekończącego się szczęścia. Ich uwaga skoncentrowana była jedynie na Bogu i na realizacji postawionego przed nimi zadania.


Stało się jednak coś strasznego. Nasi prarodzice dopuścili się grzechu. Wypowiedzieli w ten sposób posłuszeństwo Bogu. Odwrócili się od Niego. Poznali zło. Za ich sprawą weszło owo zło do świata. Grzech skaził ich naturę, a także cały świat. W czym się przejawia to skażenie ? Świat taki jakim stworzył go Bóg był światem doskonałym - ogień nie parzył, woda nie topiła, itp. Nic nie mogło wyrządzić człowiekowi krzywdy, gdyż nic nie miało nad nim władzy. Bóg stworzył człowieka jako najdoskonalsze ze wszystkich swoich stworzeń. Człowiek był koroną stworzenia, jego królem. Dlatego też człowiek nad wszystkim panował, także nad żywiołami. Po tym gdy grzech wszedł do świata ten stan naturalny uległ skażeniu. Ogień parzy, woda topi - żywioły przejęły władzę nad człowiekiem. Natomiast w samym człowieku, grzech Adama skaził naturę. Obraz Boży uległ zaciemnieniu.

Na skutek grzechu, ludzie utracili łączność z Bogiem, utracili pierwotną z nim bliskość, a cały świat i ludzka natura uległy skażeniu. Przed człowiekiem nadal stało to samo zadanie - upodobnić się do Boga, ale teraz wypełnienie tego zadania było rzeczą wręcz niewykonalną. Dlaczego ? Bo człowiek utracił kontakt z Bogiem, utracił Jego łaskę. Od tej chwili był zdany już wyłącznie na własne siły. Sam człowiek jest na tyle słaby, iż nie jest w stanie upodobnić się do Boga. To zbyt trudne, przerasta jego siły i możliwości. W raju było inaczej - Bóg był blisko i Jego łaska wspomagała siły człowieka. Na skutek grzechu ludzie utracili łaskę i dlatego zostali zdani tylko na własne siły, a o własnych siłach nie mogli się upodobnić do Boga i do Niego powrócić, sami nie byli w stanie pokonać grzechu. Ponieważ człowiek nie był w stanie sam wrócić do Boga, więc Bóg przyszedł do człowieka. Cały Stary Testament przygotowywał ludzkość na przyjście Boga. Gdy nadszedł czas Bóg zstąpił do nas (narodził się Jezus). Chrystus zjednoczył w sobie naturę boską i ludzką. Zostawił nam swoje nauki, których wypełnianie przybliża nas do Boga, pozwala nam się do Niego upodobnić i w ten sposób powrócić do naszego Stwórcy i znów cieszyć się nieskończonym szczęściem. Co najważniejsze jednak, przywrócił obecność łaski. Bóg znów jest z człowiekiem, znów go wspomaga swoją łaską ! Taki był sens misji Chrystusa – przywrócić obecność łaski. Człowiek dostał więc wszystko, co potrzebne jest do zbawienia – wie jak postępować w życiu, bo mówi mu o tym prawo moralne objawione przez Chrystusa, ma też siły by to prawo moralne wcielić w życie (sam by nie dał rady, ale Chrystus przywrócił obecność łaski, więc teraz z pomocą samego Boga może sobie z tym poradzić). Modlitwa, post, asceza, sakramenty – to źródła tej łaski Bożej. Korzystając z tych źródeł i czerpiąc z nich łaskę powinniśmy się starać przez cale życie, własnymi siłami i przy współudziale tejże łaski, realizować nauki Chrystusa. To wszystko razem pozwoli człowiekowi zrealizować postawione przed nim zadanie upodobnienia się do Boga i osiągnięcia z Nim jedności.

Stan, w którym człowiek osiąga podobieństwo Boże nazywamy stanem przebóstwienia. Dlaczego przebóstwienia ? Ano dlatego, iż człowiek taki stał się podobny Bogu, a więc stał się bogiem z łaski. W tym właśnie kontekście mówimy, iż Chrystus przyszedł przebóstwić upadłą ludzką naturę.

_________________
http://www.ksiega-starcow.blogspot.com
http://www.orthphoto.net


Pn maja 30, 2005 19:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
Zastanawiałam się kiedyś nad tym, dlaczego Bóg nie mógł zbawić nas w inny sposób, tylko była konieczna Ofiara Krzyża... Myślę że nie zrozumiemy tego nigdy tak do końca, to jedna z Tajemnic Wiary. Ale oto przyczynki do tematu, jakie udało mi się złożyć :)

1. Bóg ustalił prawa i nie zaprzecza samemu sobie.
Człowiek odwracając się od Boga przez grzech wybiera śmierć i nie jest w stanie sam do życia powrócić.
Zdaje się że Jezus właśnie musiał przejść przez śmierć, wziąć na siebie naszą śmierć aby ją pokonać.

2. Chyba chodzi tu też o coś jeszcze innego. Bóg pozwolił aby na Jezusie skupiła się cała nienawiść świata, aby postawić nam przed oczy czym jest naprawdę grzech.

3. Nie chodzi tylko o samo przebaczenie. Jezus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie nie tylko wyrównuje nasz dług, ale też daje nam Moc abyśmy mogli pokonywać grzech w naszym życiu. Przed przyjściem Jezusa człowiek odszedłszy od Boga był zdany na własne siły w wypełnianiu Prawa Bożego. Dzięki Jezusowi, który pokonał śmierć możemy Jego Mocą walczyć ze złem.

4. "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" Jana 15:13
W jaki mocniejszy sposób Bóg mógłby nam pokazać że nas kocha?

5. Czy każdy człowiek mógłby się czuć zrozumiany przez Jezusa i doświadczyć Jego Miłości jako współodczuwającej, gdyby Jezus nie przeszedł przez całą trwogę konania i całe piekło ludzkiego cierpienia?

6. Czy Bóg mógłby zbawić świat jednym skinieniem ręki ? Pewnie by mógł - w końcu JEST WSZECHMOGĄCY Tak samo mógłby przyjść na świat bez Maryi itd itd. ALE CZY DZIĘKI TEMU BYŁBY DZIŚ DLA NAS TAK BLISKI?
Popatrz co się działo na świecie w ostatnich dniach życia Jana Pawła II. Jego cierpienie jednoczyło setki tysięcy ludzi. Rozważanie cierpienia śmierci I ZMARTWYCHWSTANIA JEZUSA jednoczy miliony ludzi wszystkich czasów i pokoleń

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Pn maja 30, 2005 19:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10
Posty: 552
Post 
Cytuj:
Czyli: gdyby nie ofiara Chrystusa, to jak by wyglądało nasze życie? Pytam zarówno o to doczesne, jak i jego kontynuację.


Gdyby Chrystus nie przyszedł, człowiek wciąż pozostawał by w niewoli grzechu. Ważniejsze do życia doczesnego jest jednak jego wieczna kontynuacja. Po śmierci człowiek nie trafił by do raju, tylko pozostał by w miejscu, gdzie nie ma Boga, gdzie brak jego łaski, czyli w otchłani. Przed przyjściem Chrystusa wszyscy ludzie trafiali właśnie tam, nawet Ci którzy starali się żyć sprawiedliwie. Po swojej śmierci Chrystus zstąpił do otchłani i wyprowadził stamtąd dusze starotestamentowych sprawiedliwych. Zabrał ich w miejsce przepełnione łaską Bożą - do raju. Przed Jego przyjściem, bramy raju były zamknięte, ale Chrystus je otworzył i przywrócił obecność łaski. Pojednał człowieka z Bogiem. Dzięki temu, ludzie sprawiedliwi, po swojej śmierci, mogą oczekiwać na powszechne smartwychwstanie w Raju, a nie w otchłani. Różnica jest więc zasadnicza.

_________________
http://www.ksiega-starcow.blogspot.com
http://www.orthphoto.net


Pn maja 30, 2005 19:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10
Posty: 552
Post 
Cytuj:
I - jak wyżej - nie można było mocy DŚ dać tak po prostu?


Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, więc na pewno by mógł zbawić człowieka jednym "skinieniem ręki". Zaprzeczył by jednak w ten sposób największemu darowi jaki dał człowiekowi - wolnej woli.

_________________
http://www.ksiega-starcow.blogspot.com
http://www.orthphoto.net


Pn maja 30, 2005 19:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24
Posty: 858
Post 
Bóg wybrał więc taki a nie inny sposób zbawienia ludzi, nie chcąc ludzi zmuszać, tylko im tłumaczyć - jest to jakieś wyjaśnienie.

Kolejne cytaty pochodzą od Nektariusza i Agniulki.

Nadal nie rozumiem kilku rzeczy:
Cytuj:
Co najważniejsze jednak, przywrócił obecność łaski. Bóg znów jest z człowiekiem, znów go wspomaga swoją łaską ! Taki był sens misji Chrystusa – przywrócić obecność łaski. (...)daje nam Moc abyśmy mogli pokonywać grzech w naszym życiu.(...)Zdaje się że Jezus właśnie musiał przejść przez śmierć, wziąć na siebie naszą śmierć aby ją pokonać. (...)Jezus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie nie tylko wyrównuje nasz dług(...)Gdyby Chrystus nie przyszedł, człowiek wciąż pozostawał by w niewoli grzechu. (...)Przed Jego przyjściem, bramy raju były zamknięte, ale Chrystus je otworzył i przywrócił obecność łaski.


Można to było zrobić bez męczeńskiej śmierci - jeżeli chodziło po prostu o przywrócenie łaski, Moc i pokonanie śmierci (cokolwiek by to znaczyło). Po co ten mechanizm uwalniający łaskę i Moc przez śmierć Jezusa?
KOMU ta śmierć była potrzebna, żeby uznać dług za spłacony? Dlaczego ktoś chciał śmierci Jezusa, żeby otworzyć bramy raju?
Jako władca nie zamierzam wybaczać poddanym zabijając własnego syna.

Cytuj:
Chyba chodzi tu też o coś jeszcze innego. Bóg pozwolił aby na Jezusie skupiła się cała nienawiść świata, aby postawić nam przed oczy czym jest naprawdę grzech.


Ludzie dopuszczali się (również po śmierci Jezusa) dużo gorszych okropieństw, więc wątpliwe, czy zdali sobie sprawę czym jest grzech.

Ktoś może np. uratować kogoś z płonącego domu, sam się parząc. Jest tu logika - poświęcił się, żeby kogoś uratować. Gdyby się nie poświęcił, prawdopodobnie ktoś by zginął.
Podobnej zależności przyczynowo-skutkowej brakuje mi w męczeństwie Jezusa. To tak, jakby przyjechali strażacy i powiedzieli "możemy ten ogień ugasić w 3 sekundy, ale najpierw niech ktoś się poświęci - wtedy zaczniemy gasić".

_________________
Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.


Wt maja 31, 2005 12:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
Irbisol napisał(a):
KOMU ta śmierć była potrzebna, żeby uznać dług za spłacony?

W pewnym sensie można chyba powiedzieć że szatanowi, którego własnością stał się człowiek poddany w niewolę grzechu.
Skutkiem grzechu jest śmierć. Dlatego aby nas od niej uwolnić, Jezus wziął ją na Siebie

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Wt maja 31, 2005 15:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
Aha, jak juz "cytujesz" moje wypowiedzi w podpisie to przynajmniej cytuj wiernie. Popraw sobie "jest" na "byłby" bo człowiek bez duszy nie istnieje, to jest tylko i wyłącznie twój konstrukt myślowy

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Wt maja 31, 2005 15:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24
Posty: 858
Post 
Zaczyna się masło maślane, więc chyba jednak się nie dowiem, jaki sens miała śmierć Jezusa. Pytanie które zadałem, jak na razie zawsze pozostaje bez odpowiedzi.

Agniulka napisał(a):
Irbisol napisał(a):
KOMU ta śmierć była potrzebna, żeby uznać dług za spłacony?

W pewnym sensie można chyba powiedzieć że szatanowi, którego własnością stał się człowiek poddany w niewolę grzechu.
Skutkiem grzechu jest śmierć. Dlatego aby nas od niej uwolnić, Jezus wziął ją na Siebie


A więc Szatan uznał dług za spłacony i otworzył bramy raju oraz zesłał Moc, która pomaga człowiekowi walczyć z grzechem? Uwolnienie od śmierci to też wynik działalności Szatana? Bo te procesy zaczęły zachodzić w wyniku śmierci Jezusa.

Druga część sygnaturki powstała w wyniku Copy-Paste. Gdybyś trochę pomyślała, to byś doszła do wniosku, że nawet w tym cytacie (bo to dosłowny cytat) nie ma sprzeczności - tłumaczyłem to kiedyś dosyć długo i sprawiałaś wrażenie jakbyś zrozumiała.

_________________
Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.


Śr cze 01, 2005 10:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
Irbisol napisał(a):
A więc Szatan uznał dług za spłacony i otworzył bramy raju oraz zesłał Moc, która pomaga człowiekowi walczyć z grzechem? Uwolnienie od śmierci to też wynik działalności Szatana? Bo te procesy zaczęły zachodzić w wyniku śmierci Jezusa.

Tak pokrętnej reinterpretacji moich słów się nie spodziewałam.
Nie wiem czy stoi za nią zła wola czy już nawet nie wiem co.

Do czasów Jezusa byliśmy jako grzesznicy niewolnikami szatana, praktycznie niezdolnymi do współpracy z łaską Bożą
Jezus biorąc na siebie skutki naszych grzechów pokonał szatana, zwracając nam wolność i uzdalniając nas do działania w Mocy Ducha Świętego.

Nie wiem, czego tu się dałoby nie rozumieć. Trzeba tylko chcieć

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Śr cze 01, 2005 14:59
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 179 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 12  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL