Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 07, 2025 18:29



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Szóste a grzech ciężki 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Szóste a grzech ciężki
Zastanawiam się nad tym, co w katolickiej etyce seksualnej jest grzechem ciężkim, a co lekkim. Czy w ogóle są grzechy lekkie w dziedzinie VI, czy też wszystko jest traktowane jako grzech śmiertelny, "zrywajacy więź z Bogiem".

Jacek Salij pisze:

Cytuj:
Właśnie, jak to jest z grzechem ciężkim w dziedzinie szóstego przykazania? Grzech ciężki, czyli śmiertelny jest to świadome i dobrowolne przekroczenie prawa Bożego w rzeczy ważnej. Zatem nie są grzechem ciężkim te wszystkie przejawy nieporządku w doświadczaniu naszej płciowości, które nie są w pełni świadome i dobrowolne. Faktem jest jednak, że niezgodnie z porządkiem moralnym pożądania i zachowania seksualne, które człowiek podejmuje świadomie i dobrowolnie, nauka katolicka rozpoznaje jako grzechy ciężkie. Z jednym ważnym wyjątkiem, o czym za chwilę.
(...)
Istota porządku moralnego w pożyciu małżeńskim zasadza się na tych dwóch filarach: na obustronnym, przynajmniej niedoskonałym, przekraczaniu własnego egoizmu oraz na uszanowaniu pierwotnej celowości aktu seksualnego, tzn. na nieingerencji w jego ukierunkowanie ku poczęciu nowego życia. Jeśli wewnątrz tych granic zdarza się jakieś naruszenie moralnego porządku, to mimo że jest ono zazwyczaj w pełni świadome i dobrowolne, stanowi jedynie grzech powszedni. To jest ów jedyny wyjątek, o którym wspomniałem wyżej.


http://mateusz.pl/ksiazki/js-pww/js-pww_27.htm


Ja jestem ciekawa, co na przykład byłoby grzechem powszednim w dziedzinie VI w powyższym rozumieniu...

Dariusz Kowalczyk pisze:
Cytuj:
"Problem grzechu śmiertelnego staje się szczególnie palący w odniesieniu do ludzkiej seksualności. Żyjemy w czasach rozpasanej erotyzacji życia. Ale być może jest to w pewnej mierze reakcja na przeciwną skrajność, a mianowicie na demonizowanie wszystkiego, co związane z seksem. W swoim czasie istniała koncepcja grzechu śmiertelnego ex toto genere suo (w każdym swym rozmiarze), według której w niektórych dziedzinach ilościowo drobny wymiar sprawy nie chroni przed grzechem śmiertelnym. Taką dziedziną miała być seksualność. Otóż dość precyzyjnie brzmiące VI przykazanie (Nie cudzołóż!) rozciągano na wszelkie przejawy nieporządku (czy też po prostu trudności) w sferze seksualnej, które z kolei ex toto genere suo uważano za grzech śmiertelny. Efekt jest taki, że chociaż Pan Jezus nic nie mówił o masturbacji i antykoncepcji, a bardzo dużo nauczał np. o przebaczeniu, to w konfesjonałach oraz na katolickich portalach rozmawia się dużo więcej o masturbacji i antykoncepcji niż o przebaczeniu. Ciekawe, że o masturbacji (onanizmie) w ogóle nie mówi się w Biblii. Historia Onana bowiem (Rdz 38,1nn) dotyczy stosunku przerywanego będącego wynikiem niechęci do wypełnienia prawa tzw. lewiratu, a nie masturbacji. Do powstania pewnej obsesji na tle ludzkiej seksualności przyczynił się św. Augustyn, który wśród złych skłonności, które zapanowały nad człowiekiem po grzechu pierworodnym, na pierwszym miejscu wymienia pożądanie seksualne. Co gorsza, przekazywanie grzechu pierworodnego dziecku Augustyn łączy z fizycznym aktem płciowym rodziców, a szczególnie z towarzyszącymi temu aktowi cielesnymi emocjami 2 Nic dziwnego, że tego rodzaju teorie zaowocowały pełnym podejrzeń myśleniem o seksualności i doszukiwaniem się w niej diabelskich zapachów.

W dyskusji o grzechu śmiertelnym ważnym wątkiem jest relacja pomiędzy prawem Bożym a prawem kościelnym. Chodzi przede wszystkim o to, czy Kościół ma prawo ustanawiać dyscyplinę (niewynikającą z przykazań Bożych) pod sankcją grzechu ciężkiego. Jeszcze nie tak dawno złamanie nakazanego postu było uważane za bardzo poważny grzech: „Zdaniem moralistów, post [jakościowy] obowiązuje pod grzechem ciężkim, chyba że spożyje ktoś niedużą ilość zakazanych potraw i napojów. Zdaniem Noldina, spożycie ponad 60 gramów mięsa jest z całą pewnością grzechem ciężkim” 3 Tego rodzaju poglądy dziś raczej śmieszą, ale problem pozostaje. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: „Wierni są zobowiązani do uczestnictwa w Eucharystii w dni nakazane […]. Ci, którzy dobrowolnie zaniedbują ten obowiązek, popełniają grzech ciężki” (nr 2181). Uczestnictwo we mszy świętej w dni nakazane nie jest jednak przykazaniem Bożym, lecz przykazaniem kościelnym. Oczywiście, Kościół ma prawo ustanawiać dyscyplinę i regulować postępowanie wiernych, ale czy pod sankcją grzechu ciężkiego? Wybitny moralista Bernhard Häring stwierdza: „Jestem zdania, że Kościół nigdy nie powinien nakładać żadnego pochodzącego od człowieka prawa pod groźbą grzechu śmiertelnego, co jest równoznaczne z groźbą wiecznego potępienia. Dlatego tak mi się wydaje, że nie potrafię wyobrazić sobie jakiegokolwiek pozytywnego prawa, które wprost nie wynika z Ewangelii ani nie wiąże się z naturalnym prawem wypisanym w sercu ludzkim i stąd nieodkrytym przez wspólnie dzielone doświadczenie i wspólną refleksję, a które mogłoby być tak ważne, że byłoby proporcjonalne do groźby kary wiecznej” 4"
http://www.mateusz.pl/wdrodze/nr378/06-wdr.htm


Jak się do tego w praktyce ma odnieśc wierzący i praktykujący katolik?


Cz cze 29, 2006 8:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Grzechy przeciwko VI przykazaniu są zawsze uważane za ciężkie, o ile nie zachodzi brak świadomości czy dobrowolności czynu.
Więcej tutaj: http://zapytaj.wiara.pl/?grupa=8&art=1057216638&dzi=0

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Cz cze 29, 2006 8:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Szóste a grzech ciężki
Cytuj:
Istota porządku moralnego w pożyciu małżeńskim zasadza się na tych dwóch filarach: na obustronnym, przynajmniej niedoskonałym, przekraczaniu własnego egoizmu oraz na uszanowaniu pierwotnej celowości aktu seksualnego, tzn. na nieingerencji w jego ukierunkowanie ku poczęciu nowego życia.


Na bazie takiej definicji porządku moralnego stanowisko KK w sprawie sztucznej antykoncepcji jest całkiem spójne. Tylko jak to się ma do "nie cudzołóż"? Albo do jakiegokolwiek innego fragmentu Biblii? Ciekawe, że Bóg uznał za stosowne doprecyzować "nie cudzołóż" o "nie pożądaj żony bliźniego swego" a nie uznał za stosowne dodać "nie unikaj złożenia nasienia w pochwie podczas stosunku". Może zapomniał, ale parę tysięcy lat później Jezus miał sporo czasu, aby uzupełnić tę lukę. I co? Powtarza jedynie, że "kto pożądliwie patrzy na kobietę, już popełnia z nią cudzołóstwo", a nie wspomina ani słowem o tym, że kto nie złoży nasienia w pochwie podczas stosunku, też popełnia cudzołóstwo.

Wątpię, aby 2000 lat temu problem nie występował. Wątpię też, aby Bóg dwa razy przeoczył grzech, za który rzesze jego dzieci mogą trafić do Piekła.


Cz cze 29, 2006 9:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Zobacz tę stronę dyskusji, oraz poczytaj dyskusje toczącą się od tego miejsca

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Cz cze 29, 2006 10:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
filippiarz napisał(a):
Zobacz tę stronę dyskusji, oraz poczytaj dyskusje toczącą się od tego miejsca


Czytałem, zresztą temat był wałkowany również w wielu innych wątkach. Ale co zrobić, skoro adwersarze nie chcą przyznać oczywistych racji ;-)


Cz cze 29, 2006 10:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Szczególnie podoba mi się zakończenie drugiej dyskusji: http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?t=7756&postdays=0&postorder=asc&start=30.
Minęły juz niemal dwa tygodnie...

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Cz cze 29, 2006 11:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Re: Szóste a grzech ciężki
SweetChild napisał(a):
Cytuj:
Istota porządku moralnego w pożyciu małżeńskim zasadza się na tych dwóch filarach: na obustronnym, przynajmniej niedoskonałym, przekraczaniu własnego egoizmu oraz na uszanowaniu pierwotnej celowości aktu seksualnego, tzn. na nieingerencji w jego ukierunkowanie ku poczęciu nowego życia.


Na bazie takiej definicji porządku moralnego stanowisko KK w sprawie sztucznej antykoncepcji jest całkiem spójne. Tylko jak to się ma do "nie cudzołóż"? Albo do jakiegokolwiek innego fragmentu Biblii? Ciekawe, że Bóg uznał za stosowne doprecyzować "nie cudzołóż" o "nie pożądaj żony bliźniego swego" a nie uznał za stosowne dodać "nie unikaj złożenia nasienia w pochwie podczas stosunku". Może zapomniał, ale parę tysięcy lat później Jezus miał sporo czasu, aby uzupełnić tę lukę. I co? Powtarza jedynie, że "kto pożądliwie patrzy na kobietę, już popełnia z nią cudzołóstwo", a nie wspomina ani słowem o tym, że kto nie złoży nasienia w pochwie podczas stosunku, też popełnia cudzołóstwo.

Wątpię, aby 2000 lat temu problem nie występował. Wątpię też, aby Bóg dwa razy przeoczył grzech, za który rzesze jego dzieci mogą trafić do Piekła.


Ja też tego nie rozumiem. I moje pytania: "(...) czy wola Boga przejawia sie tu w jakiś szczególny sposób? Jeśli tak, to czy zatem przykazanie VI nie brzmiałoby inaczej? Czy nie byłoby dopiero szóste?" - wisi gdzieś bez odpowiedzi...
Proponuję jednak skupić się na problemie, który ujęłam w tym wątku: " Czy w dziedzinie szóstego przykazania faktycznie mogę popełnić jedynie grzech ciężki?
Na jakiej podstawie twierdzi tak autor słów (GJ) w cytacie jotki?
Cytuj:
Grzechy przeciwko VI przykazaniu są zawsze uważane za ciężkie, o ile nie zachodzi brak świadomości czy dobrowolności czynu.
Więcej tutaj: http://zapytaj.wiara.pl/?grupa=8&art=1057216638&dzi=0


GJ pisze dalej:
Cytuj:
Zwróćmy w tym miejscu uwagę, że i grzech ciężki, i lekki są złem. Chodzi tylko o ocenę jego wielkości. Nigdy nie powinniśmy lekceważyć grzechów lekkich. Usypiają nasze sumienie i często prowadzą do poważniejszego zła. Rozróżnienie na grzechy ciężkie i lekkie jest ważne tylko z punktu widzenia możliwości przystępowania do Stołu Pańskiego.

I o to mi właśnie chodzi. Stosując od lat npr, czasem potykam się na tej drodze, bo jest śliska ;-) . Jednocześnie nie czuję, że "zrywam więź z Bogiem" (sumienie) - ale do Komunii Św. nie idę, bo mam wdrukowane, że każdy grzech w obrębie szóstego przykazania jest ciężki i tę wieź zrywa. Chcę zatem wiedzieć, czy faktycznie każdy grzech przeciw VI ma takie konsekwencje, a jeśli tak, to dlaczego (tłumaczenie tradycją tak ważnej materii to chyba za mało) i gdzie można o tym przeczytać w oficjalnych dokumentach, podpisanych imieniem i nazwiskiem oraz stanowiskiem, a nie inicjałami.
Cytuj:
W sytuacji wątpliwości najlepiej więc wyznać grzechy w konfesjonale i zapytać o ich ocenę moralną spowiednika. On sam nie zawsze będzie pewien, jak je zakwalifikować. Ale przecież nie będzie to miało w tym momencie większego znaczenia. I tak udzieli rozgrzeszenia.

Ocena moralna spowiedników bywa różna (skrajnie różna - co wiem i z praktyki i z np. wyżej cytowanych artykułów)- no i zawsze jest to ocena obcej osoby, która o mnie faktycznie niewiele wie...
A poza tym... jeśli to i tak grzech ciężki, bez względu na okoliczności - to po co pytać...


Cz cze 29, 2006 12:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Szóste a grzech ciężki
mateola napisał(a):
Proponuję jednak skupić się na problemie, który ujęłam w tym wątku: " Czy w dziedzinie szóstego przykazania faktycznie mogę popełnić jedynie grzech ciężki?


OK, już dostrzegam różnicę. Przyznaję też, że mnie nie zadawala złagodzenie kary, a jedynie całkowite oczyszczenie z zarzutów. Ale z zaciekwanieniem będę przyglądał się Twojej akcji ;-)


Cz cze 29, 2006 13:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
Zgodnie z nauka Kosciola nie ma spraw niewaznych lub malo znaczacych w dziedzinie szostego i dziewiatego przykazania, poniewaz seksualnosc nie jest peryferyjna dziedzina osobowosci ludzkiej. Zachowania seksualne w sposob szczegolnie intensywny manifestuja "ja" czlowieka. Na ten temat uczyl rowniez Jan Pawel II:
Cytuj:
10. Zachowywanie prawa moralnego w obrębie ludzkiej płciowości oraz praktykowanie czystości znalazło się w dużym niebezpieczeństwie - zwłaszcza u chrześcijan mało gorliwych - z powodu współczesnej tendencji do minimalizowania grzechu ciężkiego, a niekiedy nawet do zupełnego kwestionowania go, przynajmniej w konkretnym życiu ludzi.

Niektórzy posunęli się nawet do twierdzenia, że za grzech śmiertelny, odłączający człowieka od Boga, należy uważać tylko bezpośrednie i formalne odrzucenie wezwania Bożego, lub gdy ktoś, nastawiony egoistycznie, całkowicie świadomie i dobrowolnie wyklucza miłość bliźniego. Twierdzą oni mianowicie, że tylko w tym wypadku zachodzi "wybór podstawowy" ("optio fundamentalis"), to znaczy decyzja woli, która angażuje całą osobę ludzką i której wymaga się do zaistnienia grzechu śmiertelnego; przez ten bowiem wybór człowiek z głębi swojej osobowości zajmuje lub uznaje jakąś zasadniczą postawę wobec Boga lub ludzi. Uważają oni, że przeciwnie ma się rzecz z tak zwanymi czynami "peryferyjnymi", zaprzeczając na ogół istnieniu w nich wyboru rozstrzygającego. Czyny peryferyjne nie zmieniają według nich wyboru podstawowego, i to tym mniej, że najczęściej pochodzą z przyzwyczajenia. Mogą one osłabić wybór podstawowy, jednak nie w takim stopniu, by zupełnie go przekreśliły. Według tych autorów zmiana wyboru podstawowego w stosunku do Boga trudniej zachodzi w sferze życia seksualnego, gdzie człowiek na ogół nie narusza porządku moralnego jakimś aktem w pełni wolnym i świadomym, lecz raczej pod wpływem swojej namiętności, ze słabości lub niedojrzałości, a niekiedy także z powodu fałszywego mniemania, że w ten sposób świadczy o swojej miłości wobec bliźnich. Do tych przyczyn często dodaje się nacisk środowiska społecznego.

Wybór podstawowy rzeczywiście w sposób ostateczny określa odpowiednio dyspozycję moralną człowieka. Można go jednak gruntownie zmienić poszczególnymi aktami, zwłaszcza gdy te - jak zdarza się często - już zostały przygotowane uprzednimi czynnościami spełnionymi w sposób bardziej powierzchowny. W każdym razie, twierdzi się niesłusznie, że poszczególne akty nie wystarczają do popełnienia grzechu śmiertelnego.

Według nauki Kościoła grzech śmiertelny, który polega na przeciwstawieniu się Bogu, nie zawiera się tylko w samym formalnym i bezpośrednim odrzuceniu przykazania miłości. Znajduje się on także w tym sprzeciwie wobec prawdziwej miłości, jaki niesie z sobą wszelkie dobrowolne przekroczenie każdego prawa moralnego w rzeczy ważnej.

Sam Chrystus wskazał podwójne przykazanie miłości jako podstawę życia moralnego. Na tym przykazaniu opiera się całe prawo i prorocy(22) dlatego obejmuje inne przykazania szczegółowe. I rzeczywiście, pytającemu młodzieńcowi: Co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne? Jezus odpowiedział: Jeśli chcesz osiągnąć życie wieczne, zachowaj przykazania... Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego jak siebie samego(23)

Człowiek grzeszy więc śmiertelnie nie tylko wtedy, gdy jego czyn pochodzi z bezpośredniej pogardy Boga i bliźniego, lecz także wówczas gdy, świadomie i dobrowolnie - z jakiejkolwiek przyczyny - wybiera to, co jest poważnym nieporządkiem moralnym. W tym bowiem wyborze - jak wyżej zostało powiedziane - jest już zawarta pogarda przykazania Bożego: człowiek odwraca się od Boga i traci miłość. A przecież według tradycji chrześcijańskiej i nauki Kościoła oraz wskazań rozumu, porządek moralny w obrębie ludzkiej płciowości obejmuje dobra życia ludzkiego tak wielkiej wartości, że jakiekolwiek bezpośrednie naruszenie tego porządku jest obiektywnie wykroczeniem ciężkim(24)

Należy oczywiście przyznać, że ze względu na rodzaj i przyczyny grzechów natury seksualnej, zdarza się, że nie występuje w nich w pełni wolne przyzwolenie. W wyniku tego wymaga się tu roztropności i ostrożności w wydawaniu jakiegokolwiek sądu o odpowiedzialności człowieka. Należy tu przypomnieć przede wszystkim słowa Pisma Świętego: ...człowiek bierze pod uwagę to, co widoczne dla oczu, Bóg natomiast patrzy w serce(25) Jeśli jednak zaleca się roztropność w osądzaniu stopnia subiektywnej winy poszczególnych wykroczeń, to bynajmniej nie wynika z tego, że w obrębie ludzkiej płciowości nie popełnia się grzechów śmiertelnych.

Duszpasterze powinni więc działać z cierpliwością i dobrocią; nie wolno im jednak ani unieważniać przykazań Bożych, ani pomniejszać obowiązków ludzi. Jeżeli wybitną formą miłości do dusz jest nie pomniejszać w niczym zbawczej nauki Chrystusa, niech ta postawa zawsze łączy się z wyrozumiałością i miłością, których przykład dawał sam Chrystus, rozmawiając i przebywając z ludźmi. Przyszedłszy bowiem nie po to, by świat sądzić, lecz by go zbawić, był On wprawdzie nieprzejednany wobec grzechu, ale cierpliwy i miłosierny dla grzeszni

Persona Humana
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR ... _1_27.html

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


Cz cze 29, 2006 15:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Czyli tradycja...


Cytuj:
A przecież według tradycji chrześcijańskiej i nauki Kościoła oraz wskazań rozumu, porządek moralny w obrębie ludzkiej płciowości obejmuje dobra życia ludzkiego tak wielkiej wartości, że jakiekolwiek bezpośrednie naruszenie tego porządku jest obiektywnie wykroczeniem ciężkim(24)



Cytuj:
Należy oczywiście przyznać, że ze względu na rodzaj i przyczyny grzechów natury seksualnej, zdarza się, że nie występuje w nich w pełni wolne przyzwolenie. W wyniku tego wymaga się tu roztropności i ostrożności w wydawaniu jakiegokolwiek sądu o odpowiedzialności człowieka. Należy tu przypomnieć przede wszystkim słowa Pisma Świętego: ...człowiek bierze pod uwagę to, co widoczne dla oczu, Bóg natomiast patrzy w serce(25) Jeśli jednak zaleca się roztropność w osądzaniu stopnia subiektywnej winy poszczególnych wykroczeń, to bynajmniej nie wynika z tego, że w obrębie ludzkiej płciowości nie popełnia się grzechów śmiertelnych.


Czyli: jakiekolwiek narusznie jest grzechem ciężkim, czy też z subiektywnej oceny wykroczeń wynika, że nie wszystko jest grzechem ciężkim?
Czyli jednak coś może być lekkim? Co?


Cz cze 29, 2006 21:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06
Posty: 968
Post 
mateola napisał(a):
Czyli: jakiekolwiek narusznie jest grzechem ciężkim, czy też z subiektywnej oceny wykroczeń wynika, że nie wszystko jest grzechem ciężkim?

Cytujesz niedokładnie. "Jakiekolwiek bezpośrednie naruszenie jest grzechem ciężkim". Jeśli płciowość jest już w pewnym sensie "zrujnowana", bo np. ktoś chorujący na nerwicę dopuszcza się przez to samogwałtu, to nie ponosi winy w stopniu ciężkim. Zniewolenie w tej sferze może być czynnikiem, które kwalifikuje grzech jako lekki. Ale jeśli nie ma pewności, że grzech został popełniony wbrew własnej woli penitenta, ten powinien go wyznać w sakramencie pojednania. I wtedy to właśnie rozmowa z księdzem na temat szóstego przykazania ma służyć obiektywnej, a nie subiektywnej (co sugerujesz) ocenie wykroczenia.

Mowa była o "subiektywnej winie wykroczenia", bo wina zależy od okoliczności. Ocena czy osąd, biorąc pod uwagę okoliczności, staje się właśnie bardziej obiektywny albo - lepsze słowo - sprawiedliwy.

_________________
Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)


Cz cze 29, 2006 22:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Spidy napisał(a):
mateola napisał(a):
Czyli: jakiekolwiek narusznie jest grzechem ciężkim, czy też z subiektywnej oceny wykroczeń wynika, że nie wszystko jest grzechem ciężkim?

Cytujesz niedokładnie. "Jakiekolwiek bezpośrednie naruszenie jest grzechem ciężkim". Jeśli płciowość jest już w pewnym sensie "zrujnowana", bo np. ktoś chorujący na nerwicę dopuszcza się przez to samogwałtu, to nie ponosi winy w stopniu ciężkim. Zniewolenie w tej sferze może być czynnikiem, które kwalifikuje grzech jako lekki.

Nie wiem, czy dobrze rozumiem, nie mam wprawy w analizowaniu takich tekstów - czy każda czynność, wykracająca poza to, co w opisie:
Cytuj:
"Istota porządku moralnego w pożyciu małżeńskim zasadza się na tych dwóch filarach: na obustronnym, przynajmniej niedoskonałym, przekraczaniu własnego egoizmu oraz na uszanowaniu pierwotnej celowości aktu seksualnego, tzn. na nieingerencji w jego ukierunkowanie ku poczęciu nowego życia."
jest w myśl tego dokumentu jakby "z definicji" (obiektywnie) grzechem ciężkim, natomiast tę surową ocenę mogą złagodzić różne okoliczności (subiektywna ocena)?
Kto ma tej oceny dokonywać? Jakie są kryteria tego rozróżnienia?

Skąd wziął się w KK tak bezwzględny pogląd na seksualność człowieka? Czy - jak pisze D. Kowalczyk - od św Augustyna, czy jeszcze ktoś wcześniej tak się przysłużył tej dziedzinie? Dlaczego - jak pisze pędziwiatr
Cytuj:
"Zgodnie z nauka Kosciola nie ma spraw niewaznych lub malo znaczacych w dziedzinie szostego i dziewiatego przykazania, poniewaz seksualnosc nie jest peryferyjna dziedzina osobowosci ludzkiej. Zachowania seksualne w sposob szczegolnie intensywny manifestuja "ja" czlowieka.
Co jest wobec tego "peryferyjną dziedziną osobowości ludzkiej"? Czy - z drugiej strony - są jeszcze inne "nieperyferyjne" dziedziny, w których też zdaniem KK nie ma grzechów "obiektywnie lekkich"?
Czy ta postawa nie stawia seksualności w jakiejś sztucznie wyższej pozycji, ponad innymi aspektami osobowości? Przecież to sugeruje, jakoby bramy raju były w duzej mierze zrobione z szóstego przykazania... a jest ich dziesięć... a ono jest dopiero szóste... i brzmi: "nie cudzołóż"...?
I nie ma to umocowania w Piśmie Św?

Nie wiem, odczuwam w całej tej postawie jakiś lęk KK wobec seksualności w ogóle... pewnie dlatego tak trudno w praktyce człowieka wierzącego z małego miasteczka znaleźć w kościele kogoś, kto w ogóle jest gotowy o tym porozmawiać...


Pt cze 30, 2006 6:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 22, 2005 14:17
Posty: 476
Post 
kazdy grzech ciezki to grzech popelniony dobrowolnie w ciezkiej materi a tą niewatpliwie określa dekalog. Oczywiscie grzech musi byc popelniony swiadomie. Wiadomo ze czlowiek chory, niepoczytalny, nieswiadomy tego co robi bedzie mniał m,niejsza wine niz czlowiek zdrowy. Watpliwosci dotyczace wielkosci grzechu zawsze beda, ale od tego jest duchowny w konfersjonale, aby pomogl rozeznac jakiego grzechu sie dopuscilismy. Oczywiscie kiedy nasze sumienie nie mowi nam ze ciezko zgrzeszylismy. Mozna miec tez zle uksztaltowane sumienie i tutaj pomoc ksiedza bylaby szczegolnie wskazana.


Pt cze 30, 2006 16:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Cytuj:
kazdy grzech ciezki to grzech popelniony dobrowolnie w ciezkiej materi a tą niewatpliwie określa dekalog.

No dobrze, ale VI (nie wiem, czy jeszcze któreś) jest – jak widać - traktowane w sposób szczególny – tam nie ma możliwości popełnienia grzechu lekkiego – w znaczeniu obiektywnym. Są same ciężkie, jeśli nie ma okoliczności łagodzących w postaci choroby, niedojrzałości, itd.

Cytuj:
Watpliwosci dotyczace wielkosci grzechu zawsze beda, ale od tego jest duchowny w konfersjonale, aby pomogl rozeznac jakiego grzechu sie dopuscilismy.

Rzecz w tym, że opinie księży za dość rozbieżne – czego sama niedawno doświadczyłam. A rozmawiałam z trzema, odnośnie tej samej sytuacji.
Którego się trzymać? Rygorystycznego? Liberalnego?
Cytuj:
Oczywiscie kiedy nasze sumienie nie mowi nam ze ciezko zgrzeszylismy. Mozna miec tez zle uksztaltowane sumienie i tutaj pomoc ksiedza bylaby szczegolnie wskazana.

To dodatkowo komplikuje sprawę, bo nie dość, że moje sumienie jest subiektywne (nie wiem czy prawidłowo, czy nieprawidłowo ukształtowane, ale mówi mi, to co mówi); to grzech jest poddawany ocenie księdza, czyli na subiektywną „opinię” mojego sumienia nałoży się subiektywny (subiektywny, bo jeden ksiądz mówi tak, drugi inaczej – a te dwie postawy nie mogą być jednocześnie prawdziwe – czyli obiektywne) osąd innego sumienia – radykalnego lub liberalnego (w uproszczeniu). Wyobraź sobie, ile to może dać kombinacji: ja – ciężki, ksiądz – ciężki; ja – lekki, ksiądz – ciężki, itd.

Podsumowując - jak odnieść się do sytuacji, gdy raz odchodzę z konfesjonału z lekkim sercem, a kiedy indziej nie mogę sie pozbierać na skutek tego, co usłyszałam (a sytuacja jest ta sama)? Przecież nie może być to samo zachowanie, w tych samych okolicznościach popełnione - raz grzechem ciężkim, zrywającym więź z Bogiem, każącym zastanowić się nad przynależnością do KK; a innym razem grzechem lekkim?


Pt cze 30, 2006 17:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 22, 2005 14:17
Posty: 476
Post 
wydaje mi sie ze nawet najmniejsze wyrzuty sumienia zwiazane z popelnionym grzechem w zwiazku z VI przykazaniem powinny byc podstawa do pojscia do spowiedzi. Oczywiscie to jest troche skomplikowane bo jak pisalem wczesniej ta granica jest czasami cienka pomiedzy grzechem ciezkim a lekkim. Najlatwiej jest chyba opisac te grzechy, powiedziec co sie odczuwa, jakioe mysli przychodzą do głowy itd. I na tej podstawie mozna okreslic materię grzechu. Albo podac konkrety.Mozna grzeszyc mysla, mową i uczynkiem. W portalu wiara.pl sa odpowiedzi na takie pytania dotyczace sfery seksualności. Poszukaj w archiwum (Dział zapytań) to znajdziesz odpowiedzi katechety i ksieży na rózne pytania. Sam kiedys sobie sciagnałem te pliki i naprawde ulatwilo mi to rozeznanie co jest grzechem a co nie.
http://zapytaj.wiara.pl/?grupa=6&dzi=1123365884&art=1125252206


So lip 01, 2006 10:44
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL