Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr wrz 24, 2025 4:25



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 41 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Kto ponosi winę za grzech pierworodny? 
Autor Wiadomość
Post ...
Witam,

przeglądam sobie to forum i postanowiłam napisać kilka słów w tym wątku bo macie tu kiepskie informacje, a podobno zjedliście wszyscy owoc z drzewa wiadomości (trudno w to uwierzyć jak się was tu czyta doprawdy).
Kto był temu winny? No oczywiście człowiek, któremu - jak czytamy w Biblii nie wolno było dotknąć nawet tego drzewa, a co dopiero zjeść z niego owoców. Był to straszny grzech - człowiek wiedział, że UMRZE po zjedzeniu owoców z tego drzewa. Nie rozumiem jak ktoś może napisać, że Bó uważa człowieka za partnera równorzędnego sobie jak całe przekleństwo, które spadło na ludzkość kończy się słowami Księgi Rodzaju "prochem jesteś i w proch się obrócisz". Faktycznie bardzo równorzędny partner dla wiecznego Boga. :(

Poza tym inne rzeczy, które są tu źle wypisane moim zdaniem. Raj nie był w Afryce. Na miejscu raju znajdowała się Swiątynia Jerozolimska.
Na miejscu raju zbudowano miasto. Prawdopodobnie istniejący do dziś potok Cedron w dolinie Jozefata był tym potokiem, który dał początek 4 rajskim rzekom. Kto sobie szuka raju gdzie indziej jest głupcem. Raj wg proroctw biblijnych ma być miejscem Sądu Ostatecznego -dolina Jozefata ma być miejscem sądu ostatecznego - tak pisze.

Macie kiepskie informacje. Bóg to Bóg moim zdaniem , człowiek zawsze będzie dla niego prochem - 2/3 ludzi idzie do piekła. Jeśli ktoś z nich ma wpływ, żeby to zmienić bez Boga to wtedy może powiedzieć, że jest jego równorzędnym partnerem. A jest ktoś taki?

myszpolna


N lut 01, 2009 9:56
Post ...
Wg róznych opisów człowiek w raju grzeszył od samego początku na 10 tysięcy sposobów. Na przykład - na przykład od razu wiedział, że jest inny od zwierząt a się z nimi zadawał zanadto. I od tego sie zaczęło. Interesowało go zbyt dużo rzeczy, a nie to co miało czyli że miał sie namnożyć po prostu w tym raju. Niemniej to wszystko by uszło ale zjedzenie owocu z drzewa wiadomości już nie. Było to poza tym skazanie się na śmierć - samowolne.

Nie wiem jak można napisać, że Bóg widział w nas równorzędnych partnerów. A poza tym jest też taki paradoks - osoby wierzące najczęściej właśnie nic nie robią by choć trochę nie wiem usprawiedliwić przed Bogiem grzech pierworodny. Całe życie nie robią nic tylko wierzą. I po co to zeżarli w sumie , no nie? :(


N lut 01, 2009 10:01
Post ...
no jedynie katolicy się namnażają jeszcze... zwłaszcza w Polsce haaaaaahaaaaaaahaaaaaaaaaaa :(
Czy tam...chrześcijanie.


N lut 01, 2009 10:03
Post ...
Moim zdaniem człowiek po prostu ZASLUZYL, żeby wiedzieć, ze jest dobro i zło, zasłużył na to, żeby wiedzieć, że jest nieśmiertelność. Na to zasłużył.
Zeby wiedzieć, że są zwierzęta na Ziemi też - w końcu tyle lat istniała już przed nim i tak dalej. Na to wszystko zasłużył. Ale np. nie zasłużył na to, żeby poznać swojego nieprzyjaciela czyli diabła w postaci w jakiej poznał go Chrystus w czasie kuszenia na pustyni. Czy tak miał Bóg postąpić z Adamem i Ewą? Może wtedy wszyscy byliby ...szczęśliwsi? Jakby im powiedział - słuchajcie przed wami były anioły - 1/3 jest w piekle a wy tam traficie też jak coś zrobicie źle - jak się nie namnożycie bo o to mi tu chodzi. Nie chcę was straszyć, ale ... no takie są fakty"... :(

I wtedy człowiek na wstępie by się załamał psychicznie. Byłoby to pierwsze załamanie psychiczne oraz depresja , strach, pojawiłyby się pierwsze pytania egzystencjalne - po co my żyjemy i tak dalej? czy żyjemy po to by się namnażać? Czy to nie okrutne? Tak by było, a tak... było inaczej. :(


N lut 01, 2009 10:16
Post 
kastor napisał(a):
Nawiązując do przykładu z alkoholem który podał Szkrabik- w sytuacji o której mówisz rzeczywiście jest wina rodziców, ale chyba trzeba zwrócić uwagę na to, że czym innym jest relacja rodzic-dziecko, a czym innym Bóg-człowiek. W pierwszym przypadku człowiek jest stworzony do tego by dzieckiem się opiekować, odsuwać od niego zagrożenia. W przypadku Boga jest trochę inaczej, bo nie stworzył człowieka, żeby się bawić w niańkę, ale żeby mieć 'równorzędnego' partnera. Nie mamy być pieszczochami Boga, ot taką maskotką, którą Bóg sobie może pogłaskać czy pogilgotać. Bóg chce w nas widzieć partnera, a nie swoje malutkie, kochane robaczki :).


To chyba jakiś żart. Nie wspominając o tym co mówią w kościele, że jesteśmy raczej dziećmi bożymi, a nie równi Bogu (bo to herezja?). To pewnie dlatego jest napisane:

"Po czym Pan Bóg rzekł: ”Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki”." Rdz 3,22 - chyba coś tu się Bogu to partnerstwo nie widziało.

"A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł: ”Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!”" Rdz 11,05 - to się zwykle tłumaczy jako grzech pychy ze strony ludzi, ale ja tu widzę wyraźnie raczej zawiść czy strach ze strony Boga, że człowiek mu dorówna.


N lut 01, 2009 11:54
Post ...
Mnie się wydaje, że z ta wieżą Babel nie chodziło o zawiść Boga tylko o kompletny bezsens pomysłu. O POWÓD budowania wieży. Jaka była intencja budowniczych? Chcieli być LEPSI od Boga. Nie chcieli być bliżej Boga, chcieli zobaczyć Boga, poznać coś tylko powodem najpewniej była pycha i sięgnięcie Nieba wieżą co było oczywiście niemożliwe i mogłoby u wszystkich budowniczych spowodować pierwszy na ziemi ateizm.
Dlatego Bóg się nad nimi ulitował, a nie że z zawiści pomieszał im języki.
Jak dla mnie. No ale każdy może sobie myśleć co chce. Ja staram się wszędzie widzieć litość Boga i wszystko tłumaczyć litością a nie zawiścią.


N lut 01, 2009 12:23
Post ...
Moim zdaniem ja mam rację. Boga i tak by nie zobaczyli po ukończeniu wieży bo trzeba umrzeć żeby Boga zobaczyć , a Chrystusa też nie było na ziemi i całość była taka, że Bóg im języki pomieszał bo mieli w sobie tyle pychy, że byli godni pożałowania po prostu. W późniejszych wiekach ludzie nawet na księżycu byli i wiary nie stracili, a oni by wiarę stracili z powodu głupiej wieży za przeproszeniem. I MOIM ZDANIEM dlatego tak sie stało.
A gdzie oni tę wieżę budowali? Pewnie gdzieś w Europie bo tyle języków ile tu to nie ma dosłownie nigdzie w czymś co można nazwać cywilizacją światową. :(


N lut 01, 2009 12:27
Post Re: ...
myszpolna napisał(a):
Jak dla mnie. No ale każdy może sobie myśleć co chce. Ja staram się wszędzie widzieć litość Boga i wszystko tłumaczyć litością a nie zawiścią.


Prosiłbym więc, jako ciągle laik w tych sprawach, o wyjaśnienie litością i miłością Boga potopu.


N lut 01, 2009 12:28
Post Re: ...
myszpolna napisał(a):
Moim zdaniem ja mam rację. Boga i tak by nie zobaczyli po ukończeniu wieży bo trzeba umrzeć żeby Boga zobaczyć , a Chrystusa też nie było na ziemi i całość była taka, że Bóg im języki pomieszał bo mieli w sobie tyle pychy, że byli godni pożałowania po prostu.


Trzeba umrzeć, żeby zobaczyć Boga? Czyli wszystkie objawienia od początku świata są fałszywe?

Chrystusa nie było? A ja myślałem, że On, jako część Boga, był zawsze - omnipotentna, niezmienna, niezrozumiała Trójca?


N lut 01, 2009 12:31
Post ...
Mnie sie tak wydaje, że np. Amerykanie chcieli dotrzeć na księżyc, ruszyć w kosmos. I zrobili to i dalej wierzą. A tamci chcieli wejść Bogu do Nieba za życia. Tak jakby śmierci nie było, grzechu pierworodnego. Taką mieli intencję. Dlatego to sie stało. I jeszcze przez Chrystusem ateizm by się zaczął panoszyć przecież. A tak nie wiem gdzie się zaczął pierwszy ateizm, ale za czasów Chrystusa każdy mógł być Bogiem dla odmiany. Sami wiecie Grecja, Rzym, Egipt, wszędzie pełno bogów... przynajmniej w wielkich cywilizacjach światowych. A to najważniejsze. A jakaś super hiper wieża Babel i sami ateiści - co to za przykład dla reszty świata. Coś jakby Hitlerowcy. I skończyło się :(


N lut 01, 2009 12:36
Post ...
Pomiędzy miłością a litością jest zasadnicza różnica. Litość bierze się z miłości właśnie. A miłość to najwyższe dobro. Bo to jest coś dobrego prawda? Oczywiście można ją spaczyć, samą definicję miłości. Już Jezus 2000 lat temu wzywając do miłości tłumaczył, że to jest pojęcie spaczone strasznie. Wtedy, a co dopiero dziś. I z miłości bierze się litość.

I to jest wytłumaczone tak przez pewnych świętych katolickich, że roślina sobie kwitnie i kwiat to jest miłość, a owoc to jest litość, która po polsku nazywa się miłosierdziem Boga choć to brzmi tak pięknie, że w sumie nie wiadomo za bardzo o co chodzi jak dla mnie. Ja wolę słowo litość bo to jest dla grzesznika. Miłosierdzie to niech sobie mówią święci na tę cechę Boga - wiecie tacy, że się nie muszą go bać. Grzesznik powinien wzywać litości bo przynajmniej rozumie o co mu chodzi. A diabeł - on nie ma litości. Ale miłości na pewno ma dużo - wystarczy spojrzeć jak się mają dobrze ci co grzeszą. Jedna wielka miłość, której owocem jednak może być co najwyżej...zawiść, nienawiść. Dlatego Bóg powiedział "po owocach ich poznacie" i to jest prawda :(


N lut 01, 2009 12:43
Post ...
No może jeszcze mogę napisać, że skoro Bóg jest najwyższym dobrem człowieka, a jest jedną wielką litością no to najwyższym dobrem dla człowieka też powinna być litość dla drugiego człowieka. Ale co to jest litość? Właśnie - wiecie, żeby się w kłopoty nie wpakować z litości. I to jest napisane ku temu.

I powiem wam, że ten Chrystus był genialny dla mnie gdy powiedział KOCHAJ BLIZNIEGO SWEGO JAK SIEBIE SAMEGO, a najpierw Boga.

Jak się człowiek nad tymi słowami zastanowi to one są szczytem Mądrości wszelakiej. Ale to trzeba myśleć... :whoeva: albo przynajmniej wierzyć w to. Jak dla mnie.


N lut 01, 2009 12:48
Post 
Droga Myszko Polna - jak czytam Twoje odpowiedzi, to mi się w głowie kręci. A przeczytałem je kilka razy, i nadal mam trudności ze zrozumieniem. Domyślam się, że mają one wyrazić Twój światopogląd, ale trudno mi znaleźć w nich odpowiedzi na któreś z pytań, które zadałem.

A czy wieżę budowali ateiści? I co za nawiązanie do hitlerowców? Możesz to rozwinąć? Czy każdy wtedy mógł być Bogiem, nawet Chrystus? To ciekawe wątki, na kolejną dyskusję ;).


N lut 01, 2009 12:59
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: ...
grzmot napisał(a):
myszpolna napisał(a):
Moim zdaniem ja mam rację. Boga i tak by nie zobaczyli po ukończeniu wieży bo trzeba umrzeć żeby Boga zobaczyć , a Chrystusa też nie było na ziemi i całość była taka, że Bóg im języki pomieszał bo mieli w sobie tyle pychy, że byli godni pożałowania po prostu.


Trzeba umrzeć, żeby zobaczyć Boga? Czyli wszystkie objawienia od początku świata są fałszywe?

Chrystusa nie było? A ja myślałem, że On, jako część Boga, był zawsze - omnipotentna, niezmienna, niezrozumiała Trójca?


Trzeba umrzeć, żeby poznać Boga w pełni takiego jakim jest, do końca.

1Kor 13:12 "Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany."

Tu możemy poznawać Go (poprzez objawienie w Jezusie, w Kościele, objawienia prywatne, Biblię, prowadzenie przez Ducha Świętego), ale nigdy nie poznamy do końca. Dopiero po śmierci.

_________________
Piotr Milewski


N lut 01, 2009 13:24
Zobacz profil WWW
Post ...
szanowny grzmocie,

Wszystkiego nie da się wytłumaczyć. Oczywiście NIE ateiści zaczęli budować wieżę Babel, ale jakby skończyli i nic z tego to by na całej ziemi uznano, że Boga nie ma. A tak ponieważ była to kolosalna budowla i kolosalne przedsięwzięcie - to - tak sobie wyobrażam - strach padł na mieszkańców całej ziemi, że Bóg pomieszał języki budowniczym wieży Babel.
Czyli przykład dla świata był z całości taki, jaki powinien być, a nie że ludzie z całego świata chodziliby w jedno miejsce i namnażali się w przekonaniu, że Boga nie ma. Kiedy to się działo? Przed Potopem. A w tym miejscu trzeba zaznaczyć że w pewnych źródłach wyczytałam, że 4 tys. lat przed naszą erą było na świecie ok. 35 milionów ludzi. No to przed potopem w tamtym momencie ilu mogło być? Na pewno tylu, że było realne, że osiedlą się wokół tej wieży jako swego Boga i będą żyć i umierać w przekonaniu, że Boga nie ma. Całkiem możliwe. A poza tym dlaczego tak sie stało - bo Ziemia była na tyle duża, że mogli raczej zająć się poznawaniem Ziemi niż poznawaniem Nieba za życia. A wtedy i tak istniała tylko otchłań po śmierci w najlepszym wypadku więc cóz...

Oczywiście Chrystus to składnik Trójcy św. odwieczny. Nawet Piłat się Go bał. Wszyscy się Go bali. Pojmanie Go było osiągnięciem na skalę powstania narodowego dla wielu zainteresowanych. A tak po prostu miało być, że miał umrzeć. I tyle.


N lut 01, 2009 15:00
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 41 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL