Gdyby ktos zabił hitlera poszedłby do piekła??
Autor |
Wiadomość |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Nie wiem jak by to rozstrzygnął Kościół - ale moje sumienie nie pozwoliłoby mi chyba popełnić morderstwa, bez względu na kim
|
Pn gru 15, 2008 14:02 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Kamyk napisał(a): Nie wiem jak by to rozstrzygnął Kościół (...) Moim zdaniem zasada może być podobna jak w przypadku kary śmierci - w ostateczności, jeśli nie ma innych metod unieszkodliwienia złoczyńcy, jest dopuszczalna. Kamyk napisał(a): - ale moje sumienie nie pozwoliłoby mi chyba popełnić morderstwa, bez względu na kim
Ja, mimo że jestem przekonany, iż byłoby to działanie słuszne, też mam wątpliwości, czy byłbym w stanie je wykonać. W każdym razie raczej przyszłoby mi to łatwiej niż strzelanie do szeregowych żołnierzy wroga na froncie.
|
Pn gru 15, 2008 16:31 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Moim zdaniem zasada może być podobna jak w przypadku kary śmierci - w ostateczności, jeśli nie ma innych metod unieszkodliwienia złoczyńcy, jest dopuszczalna.
Tak to bodajże określa Katechizm, ale w tym kontekście pisał Jan Paweł II, że ta argumentacja straciła dzisiaj niejako rację bytu - mamy bowiem takie czasy i takie możliwości, że kara śmierci nie jest jedynym ostatecznym rozwiązaniem
|
Pn gru 15, 2008 23:22 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Kamyk napisał(a): Tak to bodajże określa Katechizm, ale w tym kontekście pisał Jan Paweł II, że ta argumentacja straciła dzisiaj niejako rację bytu - mamy bowiem takie czasy i takie możliwości, że kara śmierci nie jest jedynym ostatecznym rozwiązaniem
Właśnie, kluczowym problemem jest więc to, na ile mamy możliwość skutecznego spacyfikowania bandyty bez pozbawiania go życia. Jeśli tak, to należy z tego skorzystać, jeśli nie, to kara śmierci ("zabicie Hitlera") jest dopuszczalna.
|
Wt gru 16, 2008 11:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
...myślę że jeśli ta osoba zabiła by Adolfa Hitlera to przez pryzmat dokonania morderstwa nie poszła by do Nieba...Ponieważ sam Adolf Hitler mimo bycia zbrodniarzem mógł dostać odkupienie i pójść po śmierci do Nieba, co zostało wykazane w temacie pod linkiem:
viewtopic.php?t=16800&postdays=0&postorder=asc&start=15
|
Wt gru 16, 2008 12:42 |
|
|
|
 |
mbytom
Dołączył(a): Pt gru 12, 2008 20:26 Posty: 15
|
 hmm
Owieczka , mysle ze zabijajac go napewno by sie ocalilo pareste tysiecy istnien przynajmniej , bo w pewnym okresie jego wspolpracownicy mieli sami go dojsc tylko ze sie go bali , a pare spisków w celu zabicia furhera bylo , jeden z bardziej znanych to bomba w piwniczce gdzie przemawial hitler , tylko z powodu pospiechu wyszedl wczesniej , a bomba zabila 8 osob i 60 ranila- mozna by to nazwac opatrznością boską ale to chyba nie na miejscu... Nie wiem Kamyk z jakich powodów sumienie by ci na to nie pozwolilo, moim zdaniem ktos kto próbuje zabic takiego zbrodniarza , choc ten czyn napewno na niego sprowadzi smierc , jest kims wielkim. Wiekszosc zamachów byla planowana i wykonywana przez niemców , ktorzy nie mieli w tym zadnej innej korzysci , jak zaprzestanie tego szalenstwa. A co do kary smierci to kto w interpretacji kosciola popelnia grzech smiertlelny ? sedzia skasujacy? lawa przysieglych? kat? wszyscy?
|
Cz gru 18, 2008 0:40 |
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Cytuj: Owieczka , mysle ze zabijajac go napewno by sie ocalilo pareste tysiecy istnien przynajmniej
Może masz rację, a może byłoby jeszcze inaczej... Nie jesteśmy wróżkami i nigdy się tego (przynajmniej za obecnego ziemskiego życia) nie dowiemy - mogę jednak wymyślić inny scenariusz: ktoś zabija Hitlera, drugi ktoś (jakiś szaleniec z innego państwa) wykorzystuje to i kontynuuje jego dzieło, ale jeszcze "doskonalej" tzn. przewyższa Hitlera w swoim szaleństwie...
Wychodzi na to, że ten kto zabił Hitlera oddał ludzkości niedźwiedzią przysługę. 
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Cz gru 18, 2008 1:59 |
|
 |
mbytom
Dołączył(a): Pt gru 12, 2008 20:26 Posty: 15
|
 no
masz racje ze nigdy sie tego nie dowiemy a scenariuszy jest przynajmniej nieskonczenie wiele. Jednak pytalem o stanowisko kosciola , czy ktos taki pojdzie do nieba bo zabil zbrodniarza , czy do piekla bo zabil innego czlowieka . Nie wiem czy biblia daje na to jasne odpowiedzi dlatego tez pytalem , i dzieki za wszystkie odpowiedzi niektore troche rozjasnily sprawe , inne skolei oddalily od jasnej odpowiedzi, ale i tak dzieki.
|
Cz gru 18, 2008 10:49 |
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Cytuj: czy ktos taki pojdzie do nieba bo zabil zbrodniarza
Nie wiem dokładnie jak to wygląda z punktu widzenia Kościoła, ja osobiście myśle jednak, że nie pojdzie do nieba w nagrodę, że ocalił miliony ludzi z rąk szaleńca, uważam, że tak czy siak popełnił zło, ale to, kogo zabił ( w tym przypadku Hitlera, który zamordował całe rzesze niewinnych istot) będzie okolicznością łagodzącą i dzięki temu, moze uniknąć kary, co jednocześnie oznacza, że nie pójdzie za to do piekła.
Myślę, że Bóg jako Miłosierny, zrozumie jego czyn i intencje. Bóg zna nasze serca i tylko On może coś orzec w tym przypadku, bo pewnie zalezy też czy człowiek ów zabil Hitlera, bo nie było innego wyjścia, bo wolał poświecic w tym przypadku jego życie, niż niewinnych, bo w chwili dokonywania tego czynu, żałował, że musi to zrobić i szkoda mu było, nawet takiego człowieka pozbawiać życia, w innym przypadku jednak mogło być tak, że zrobił to z dziką satysfakcją (revenge is sweet) mogło być tak, że chciał, żeby ten człowiek cierpiał jak najdłużej umierając.... i w tym przypadku scenariuszy może być wiele.
Szkoda, że nie wypowiedział się tutaj żaden z księży, który może mogłby lepiej znać naukę Kościoła w tym względzie.
pozdrawiam 
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Cz gru 18, 2008 14:29 |
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
jeszcze taka myśl mi się nasunęła:
mysle, że podobnie byłoby z zabiciem Judasza - Bóg nikogo nie pochwaliłby za to, a załóżmy ktoś mógłby go zabić zanim zdążył zdradzić miejsce pobytu Jezusa... bardzo to naciągane, ale chodzi mi tylko, że zabójstwo zawsze jest złem.
Podobnie było w Ogrójcu kiedy Szymon Piotr chwycił za miecz, Jezus go skarcił, choć może w tym przypadku chodziło o to, że proroctwo i tak musiało się wypełnic.
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Cz gru 18, 2008 14:38 |
|
 |
mbytom
Dołączył(a): Pt gru 12, 2008 20:26 Posty: 15
|
 nom
no owieczka to myslimy podobnie , mam takie samo zdanie na ten temat.
|
Cz gru 18, 2008 19:37 |
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Cz gru 18, 2008 19:38 |
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Cz gru 18, 2008 19:39 |
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
wrrr coś mi sie czat zacina 
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Cz gru 18, 2008 19:42 |
|
 |
eu_geniusz
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Cz paź 02, 2008 11:06 Posty: 561
|
Żołnierz walczący w wojnie obronnej, zabijając wroga popełnia zło, ale czy jest to tożsame z grzechem?
Gdyby to był grzech to KrK nie zezwoliłby księżom na służbę w wojsku, a przecierz mamy kapelanów wojskowych. To samo tyczy Policji.
Konkludując:
Zamachowiec zabijający zbrodniarza - ludobójcę (jakim bezapelacyjnie był Hitler), popełnia zło, ale nie popełnia grzechu.
Jan Paweł II jako pierwszy papież zanegował stosowanie kary śmierci w dzisiejszym świecie. Nie zanegował jednak zadawania śmierci w celu samoobrony lub obrony słabszych.
Sam kiedyś dziekował weteranom wojny polsko-bolszewickiej. Dziękował im mówiąc, że gdyby nie ich bohaterstwo nie byłoby polskiego papieża. Dziękował więc ludziom którzy zabijali innych ludzi.
Czym innym jest więc kara śmierci, a czym innym zabicie agresora w samoobronie.
|
Cz gru 18, 2008 20:34 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|