Spokojnie, bo spadnę z krzesła! rozmawiacie tak jak gdyby tylko NASA miała jakiekolwiek teleskopy! Naoglądaliście się za dużo filmów SF! W samej Polsce jest kilkanaście dużych teleskopów, i radioteleskop po Toruniem. W sieci STUDENT TELESCOPE NETWORK możesz oglądać widok z wielu nowoczesnych, profesjonalnych teleskopów on-line za darmo. Takie obserwacje doprowadziły nawet do kilku odkryć. Astronomia nie jest nauką zamkniętą dla wybrańców! Tu nic w tajemnicy sie nie uchowa, bo w górę patrzy tysiące głów.

Tak, jest to proces cykliczny; tylko chodzi o realną przyszłość, naukowcy nie są zgodni czy nastapi to niebawem, czy nie, czy obserwowane symptomy świadczą właśnie o tym i jakie to będzie miało bezpośrednie konsekwencje.

A z tą planetą, to logika i zdrowy rozsądek podpowiadają, że powinno być tak jak piszesz, ale z drugiej strony jest coś za dużo innych sygnałów i to z różnych źródeł. Osobiście nie wiem do końca co o tym sądzić; obserwuję doniesienia - bo nic innego zrobić zresztą nie mogę.

Widzę ze nie wierzycie w potęgę Stwórcy, Który może sprawić że jak będzie Chciał to nawet NASA nic nie ujrzy.W Egipcie już pokazał Swoją moc i choć powinien być jasny dzień nic nie bylo widać.Przebiegunowanie i rzekome Nibiru to steki kłamstw.Ujawnię wam kawałek tego sekretu dlaczego to ciało jest do tej pory niewidoczne.Otóż ciało to od pewnego momentu znajduje się cały czas za Słońcem.Wynika to z tego, że nasz układ słoneczny nie wygląda dokładnie tak jak tego uczą tylko trochę inaczej oraz dodatkowo jak już wspomniałem to Wszechmocny Stwórca nim kieruje i ukrycie go nie stanowi dla Niego żadnego problemu.A jak wszystko wygląda w szczegółach to zostawię już dla siebie.I chciałbym zaznaczyć, że jestem kreacjonistą.Nie wierzę w bajeczki o miliardach lat Ziemi, ani o rzekomych wielkich katastrofach naturalnych w przeszłości oprócz potopu rzecz jasna.

No nie bądź taki, powiedz...

Proszę bardzo, choć wiem że nie uwierzycie.Jako kreacjonista i wierzący w moc Stwórcy jestem zwolennikiem nowoczesnej teorii geocentrycznej w której to Słońce krąży wokół Ziemi, a inne planety wokół Słońca.Są o tym filimki na youtube.Sam do pewnego momentu nie wierzyłem w to, że istnieje jakaś 2 gwiazda w naszym układzie.Jednak raz gdy czytałem opis otwarcia 6 pieczęci i 4 pierwszych trąb olśniło mnie, że to wszystko jak ulał pasuje do konsekwencji pojawienia się takiego ciała w pobliżu Ziemi.Zobaczyłem, że są one ze sobą niejako połączone i opowiadają o czasie wielkiego gniewu Pana.Jedyne co mi przyszło w takim razie na myśl to, że Słońce krązące wokół ziemi tak zadziałało w pewnym momencie grawitacyjnie na zbiliżający się do niego obiekt, że obiekt ten krąży zza Słońcem z proporcjonalnie większą od niego prędkością ( umożliwiało by to bycie cały czas po przeciwnej stronie Słońca) jednoczesnie się do niego zbliżając czyli wykonując jednoczesnie ruch w bok jakby po normalnej orbicie i wprzód zmniejszając dystans do Słońca.Lepiej tego nie potrafię wytłumaczyć.Innej możliwości niż taka na ukrycie tego ciała nie widzę.

Czyli wziąłeś po prostu teorię heliocentryczną i jako układ przyjąłeś obracającą się Ziemię. Nie zrozumiałeś Einsteina, tam jest wszystko jedno jaki weźmiemy układ, ale musi on być inercjalny. Równie dobrze mogę mówić że gdy się obracam to jestem nieruchomy a tylko cały kosmos kręci się wokół mnie. W Twoim układzie "geocentrycznym" gwiazdy muszą się poruszać wokół Ziemi z prędkościami znacznie przekraczającymi prędkość światła.

Nie jestem jakimś wielkim specjalistą w sprawach astronomii, raczej przeciętniakiem więc nie do końca zrozumiałem ostatnią twoją wypowiedż Andy72.Nie wiem czemu twierdzisz, że gwiazdy miały by okrążać Ziemię z prędkością nadświetlną.Jeżeli chodzi ci o ruch Ziemi wokół własnej osi to ja jemu nie zaprzeczam.Chyba że myślałeś o czym innym.

BadaczProroctw to niestety albo troll, albo fanatyk-apokaliptyk-spiskowiec.
Ja wierzę, że żyjemy w czasach ostatecznych. Żyjemy w nich od ok. 33 roku p.n.e., kiedy Pan Jezus umarł za nasze grzechy.
Musimy pamiętać, że bliskie jest Królestwo Boże, ale czy koniec świata będzie za lat 5, 10, czy 2000, to nie jest akurat takie ważne.
W każdym, powtarzam - w każdym okresie świata były prądy głoszące bliską paruzję i do dziś się to nie zmieniło. W każdym jednym kataklizmie widziano zapowiedzi klęski itd.
Piszę to, gdyż sam - ale sam, nie dzieliłem się z innymi tym nigdy, czasem w życiu miewałem jakieś takie poczucie bliskiego zakończenia naszego świata. Było tak w 1999, potem w 2001-2, potem w 2011. Teraz jakoś mi przeszło.
Pokładam swoją nadzieję w Bogu, ale żyję normalnie. Pracuję, kupiłem mieszkanie itd. Wolałbym, by ten koniec świata nie nastąpił w najbliższym czasie, ale wiele tu do powiedzenia nie mam. Nie mniej nie boję się już tak bardzo, jak kiedyś i nie szukam potwierdzenia, że paruzja czeka nas niebawem.
Wiem jedno - kiedyś umrę i wtedy dla mnie świat się skończy.

W oczernianiu to jesteście mocni - nie ma co zaprzeczać.Gacjan za 50 lat to już nie będzie wiary na Ziemi i nie będą mieli nawet kogo przesladować w wielkim ucisku.A teraz proszę o merytorycznę krytykę moich interpretacji jeżeli widzicie w nich jakieś błędy lub luki bo jak na razie to nikt się do niczego nie przyczepił tylko wszyscy szydzą.Jak ktoś nie ma tym interpretacjom nic do zarzucenia to niech lepiej milczy.

Nie jesteś specjalistą a wiesz lepiej od naukowców że jest geocentryzm?


To już postęp, że wierzysz że ziemia jest kulą i obraca się wokół w własnej osi dlaczego ma nie okrążać Słońca?

Ale do końca świata mają zdążyć się wszyscy nawrócić na chrześcijaństwo. Ostatni mają być Żydzi, a na to na razie się nie zanosi.

Oczernianie... To mówienie o kimś nieprawdziwych kalumni. Z Twoich postów wynika, że jesteś zwolennikiem rychłej apokalipsy (apokaliptyk), o której wiesz tylko Ty, a jak w Kościele wiedzą to nie powiedzą (spiskowiec) i bardzo, bardzo mocno w to wierzysz bez racjonalnych przesłanek (fanatyk).
Błąd jest podstawowy - wydaje Ci się, że posiadłeś jakąś wiedzę, której nie ma nawet Magisterium Kościoła. Nie chodzi tu nawet o to, czy jakieś zjawisko można do proroctwa dopasować, czy nie. Takie zjawiska miały miejsce już w całej historii świata. Każda, powtarzam każda anomalia z ostatnich lat miała już swoje odpowiedniki w historii świata.
Dodatkowo kładziesz nacisk, na nie ten aspekt wiary, który powinieneś. My powinniśmy codziennie żyć, tak jakby apokalipsa miała nastąpić już jutro z jednej strony, a z drugiej postępować tak roztropnie i przyszłościowo, jakby się to miało zdarzyć w bardzo odległej przeszłości.
My mamy ufać Bogu i Kościołowi.
Nie wiem, ile masz lat, ale ja mam 28. I pamiętam rok 1999. Internet (na szczęście) wtedy jeszcze był luksusem danym nielicznym, ale książki, prasa i szeptana propaganda również mówiły, że wielkie wydarzenia są kwestią miesięcy. I co? I nic! Jakoś 13 lat minęło od tamtego czasu.
Albo historia niedawna i bardzo znana. Harold Camping - samozwańczy prorok, też liczył i interpretował i był PRZEKONANY, że koniec świata nastąpi w maju (a na pewno już w październiku) 2011. I co? I znowu wielkie nic.
Świadkowie Jechowy swoją religię na paruzji zbudowali i dalej budują. Choć znowu będą musieli coś zmienić. Bo najpierw koniec świata MIAŁ NA 100% nastąpić w 1914, potem w 1917, potem chyba w latach 20. Ostatnio wykładnią obowiązującą jest, że pokolenie żyjące w 1914 nie minie, nim świat się skończy.
Grzechu pychy staram się unikać. A ten grzech każe ludziom wierzyć, że posiedli wielką wiedzę rozumienia Apokalipsy i - w przeciwieństwie do Jezusa - mniej więcej w przybliżeniu ustalić datę końca. I furtka w postaci argumentu "nie mówię dokładnie kiedy" nie jest tu ważna.
Taka postawa jest po prostu dalece niekatolicka.

Bo to Słońce zostało póżniej stworzone wg Biblii i wprawione w ruch chyba, że ty wierzysz ateistycznym naukowcom.Zresztą w Biblii zawsze gdy jest mowa o Słońcu jest mowa o ruchu.



Pisałem w artykule na swoim blogu, że to Henoch i Eliasz spowodują ich nawrócenie, ale to będzie już niedaleko wielkiego ucisku.



Czy to moja wina że wszyscy niestety kościół także traktują proroctwa symbolicznie, a wiele z nich co się jeszcze nie spełniły odnoszą do dawnych czasów?Zresztą uważam że mam dar wyjasniania proroctw Biblijnych.Jeszcze do Grudnia 2011 nic z nich nie rozumiałem, ale od tamtej pory zostałem w tym temacie olśniony.Niedługo sami się o tym przekonacie.

Ja nie jestem żadnym Nostradamusem (bo to z nim był związany lipiec 1999) ani Campingiem który wymyślał kompletne bzdury już nie mówiąc o tych sekciarzach którzy nawet jednego zdania nie mają dobrze zinterpretowanego.Moje tłumaczenia proroctw są perfekcyjne i bezbłędne.Paruzja będzie w latach 2024-2025 jak chcesz wiedzieć i żadnej zasady katolickiej tu nie złamałem.

Camping też miał nieomylne i bezbłędne proroctwa. I czym się jego od Twoich różnią? Nie jest to katolickie bawienie się w zgadywanie, co Pan Bóg dla nas obmyślił.
Zejdź może na ziemię...