Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
Autor |
Wiadomość |
Saqura
Dołączył(a): Pn paź 09, 2017 12:38 Posty: 1573
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
akruk napisał(a): Saqura napisał(a): Hmmm a widzisz Koran napisany został w oparciu o Prawdę Judaizmu, więc jakaś podstawa Prawdy jest. Tylko zakładasz że Saqura swojej prawdy wyznawcy Allaha nie udowodni ? Jestem pewien, że nie udowodni. Skoro nie udowodni chrześcijańskiej prawdy żydom, to muzułmanom też nie (chyba że wyłącznie we własnym mniemaniu). Jednym z powodów jest to, że Saqura uważa Biblię za księgę natchnioną i nieomylną, zaś muzułmanie za pełną przekłamań i ludzkich przekręceń. Nie ja udowadniam, nie ode mnie to zależy, to powinna uczynić już sama przekazana Prawda. Ja tylko ją mogę przekazać słowem i życiem, jej wzrost już nie ode mnie mnie zależy.
_________________ "To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali tak jak Ja was umiłowałem" (J 15,12)
|
N sty 07, 2018 0:07 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
Saqura napisał(a): akruk napisał(a): Bo wiedziałabyś, że manuskrypty zmieniano i celowo "poprawiano". Robili to i chrześcijanie, i żydzi, nawet przed czasami Jezusa. Skąd wiedzieli że fałszowano, mają rękopisy? No przecież sama, jako pierwsza w tym wątku, stwierdziłaś, że istnieje wiele manuskryptów, rękopisów biblijnych z dawnych czasów. Oczywiście, że tak. I one się między sobą różnią. Różniły się już w czasach Orygenesa, w II wieku. Różniły się rękopisy ST także przed czasami Jezusa, czego dowodem są manuskrypty powstałe przed czasami Jezusa (np. z kairskiej synagogi Ben Ezry, z grot nad Morzem Martwym). Jednym z przypadków "poprawiania" do "właściwej" postaci tekstu jest tekst Łk 3:36, gdzie znajduje się Kainam, syn Arpachszada, dziad Szelacha, osoba której nie ma w żadnym z czterech miejsc ST, w których podano odpowiednie genealogie. Mianowicie istnieją rękopisy ewangelii wg Łukasza, w których rezolutny przepisujący po prostu usunął (pominął podczas przepisywania) to kłopotliwe imię. Problem z głowy! A może odwrotnie? Może to późniejszy przepisywacz je dopisał, jak sądzisz? Bo najwcześniejszy z rękopisów z tekstem Łk bez Kainama to papirus z kolekcji Bodmera, jeden z najstarszych (przełom II i III w.) i uznawany za najlepszą zachowaną kopię tekstu ewangelicznego, służący razem z Kodeksem Watykańskim (z IV w.) za podstawę krytycznych wydań Łk. Został odkryty dopiero w połowie XX wieku, więc nie był wcześniej uwzględniany w wydaniach krytycznych i tłumaczeniach... Saqura napisał(a): No a jeśli mają, to współczesny tekst już ulega na ich podstawie poprawie, nieprawdaż, ukrywane nie są?? Ale w ogóle nie w tym problem, że na ich podstawie dzisiaj tekst "ulega poprawie" (sam? magicznie?). Problem w tym, że przez pokolenia w jednej, drugiej czy dziesiątej wspólnocie żydowskiej, chrześcijańskiej funkcjonowały samowolnie zmienione teksty, o czym nie wiedziano. I na podstawie tych rękopisów propagowano wiarę oraz tworzono nowe księgi. Orygenes dlatego zauważył, że istnieją znaczne różnice, że był pierwszym znanym nam badaczem i kolekcjonerem Biblii, który zebrał wiele rozmaitych rękopisów biblijnych, zarówno Nowego Testamentu, jak i hebrajskich ksiąg, kupionych od Żydów, a także tłumaczeń Starego Testamentu. Po drugie, "tekst ulega poprawie" jest tylko Twoim wyobrażeniem tego, jak faktycznie funkcjonują te warianty tekstowe w stosunku do współczesnych wydań tekstu. Otóż tłumacze na podstawie rozmaitych kryteriów, czasem również uznaniowo-wyznaniowych wybierają jeden z wariantów danego miejsca tekstu. Saqura napisał(a): Dzisiaj tez tłumaczy się Biblię, możesz czytać Torę wydaną bezpośrednio przez Żydów jak i różne przekłady Nowego Testamentu, różnych odłamów religijnych, nie widzę problemu by porównać. No to już właśnie porównałem na Twoich oczach polskie tłumaczenie z żydowskiej Biblii Hebrajskiej (Rdz, Krn1), gdzie w czterech miejscach łącznie ojcem Szelacha jest Arpachszad oraz polskie tłumaczenie z Nowego Testamentu (Łk), gdzie ojcem Szelacha jest Kainam, zaś Arpachszad jest dla Szelacha dziadkiem. No i jak z tym brakiem błędów i nieomylnością, gdzie ponoć w przypadku odkrycia różnic w rękopisach "teksty ulegają poprawie"? Przecież ich nie poprawiono. I gdzie w tym przypadku należałoby poprawiać: w ST czy w NT?
|
N sty 07, 2018 8:45 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
Ominięcie osoby w rodowodzie jeszcze można by znieść, ale gdy wstawia się słowa całkowicie zmieniające sens tekstu? Przykładem może być wstawienie słowa "zbytnio" do Mt 6,25.28.31.34; Łk 12,22.26; Rz 13,14; Flp 4,6 w Biblii Tysiąclecia. http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=249&slowa=zbytnio http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=327&slowa=zbytnio http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=282&slowa=zbytnio http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1 ... wa=zbytnio
|
N sty 07, 2018 9:38 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
Blaszak napisał(a): Ominięcie osoby w rodowodzie jeszcze można by znieść A skąd wiadomo, że ominięcie? Ominięcie przez ST w czterech miejscach lub dopisanie przez NT w jednym miejscu. Józef Flawiusz (I w. n.e.) w dwóch miejscach podaje to samo, co obecnie przyjęty tekst hebrajski ST: Szelach był synem Aprachszada. Taką samą genealogię podaje chrześcijański historyk Juliusz Afrykański z II/III w.
|
N sty 07, 2018 10:07 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
akruk napisał(a): Blaszak napisał(a): Ominięcie osoby w rodowodzie jeszcze można by znieść A skąd wiadomo, że ominięcie? Ominięcie przez ST w czterech miejscach lub dopisanie przez NT w jednym miejscu. Józef Flawiusz (I w. n.e.) w dwóch miejscach podaje to samo, co obecnie przyjęty tekst hebrajski ST: Szelach był synem Aprachszada. Taką samą genealogię podaje chrześcijański historyk Juliusz Afrykański z II/III w. Zatem, zamiast mojego ominięcia, przyjmuję wątpliwości co do istnienia. Czy cię to satysfakcjonuje?
|
N sty 07, 2018 10:15 |
|
|
|
|
Saqura
Dołączył(a): Pn paź 09, 2017 12:38 Posty: 1573
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
akruk napisał(a): No to już właśnie porównałem na Twoich oczach polskie tłumaczenie z żydowskiej Biblii Hebrajskiej (Rdz, Krn1), gdzie w czterech miejscach łącznie ojcem Szelacha jest Arpachszad oraz polskie tłumaczenie z Nowego Testamentu (Łk), gdzie ojcem Szelacha jest Kainam, zaś Arpachszad jest dla Szelacha dziadkiem. No i jak z tym brakiem błędów i nieomylnością, gdzie ponoć w przypadku odkrycia różnic w rękopisach "teksty ulegają poprawie"? Przecież ich nie poprawiono. I gdzie w tym przypadku należałoby poprawiać: w ST czy w NT? Wiesz jaka jest różnica pomiędzy nami? Ja widzę w Biblii swoją Prawdę, dla Ciebie jest wątpliwa lub zakładasz całkowity jej brak. Dlaczego to piszę? Ty zrobisz/użyjesz wszystkiego by ową prawdę podważyć, ja natomiast wszystkimi sposobami posłużę się by w niej utwierdzić.... a co należy uczynić, należałoby wobec tego przyjąć obiektywną postawę (co zresztą, tak w moim jak i Twoim wypadku będzie trudne) No a teraz do rzeczy, będąc obiektywnym należałoby szukać(w wyżej poruszanej sprawie) wszystkiego co na dany temat jest nam dostępne tak więc do Twoich porównań i przekładów coś dorzucę... coś co zostało pominięte a wydaje mi się że dosyć znaczące. Tak więc imię Kainam w rodowodach prowadzących od Adama do Dawida można jednak w ST zauważyć(potwierdzić) czyli zwyczajnie jednak się pojawia..np.w Septuagina Kodeksie Aleksandryjskim(Rodz. 10,24;1 Kn 1,18) jest? Natomiast brak imienia Kainam nie ma też w dwóch manuskryptach z tekstem Łukasza 3,36 papirusie Bodmer z 200 r.n.e i Kodeksie Bezy z 5 wieku. Na co zwracali uwagę pierwsi kopiści, ano całkiem możliwe porównywali tekst tłumaczony z Starym Testamentem którym sami się w danym momencie posługiwali, czy była to Septuagina czy tekst masorecki, oba dostępne w tamtych czasach. Możliwe? Tak całkiem możliwe, w każdym razie i taką ewentualność należałoby przedstawić.
_________________ "To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali tak jak Ja was umiłowałem" (J 15,12)
|
N sty 07, 2018 10:54 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
Blaszak napisał(a): Zatem, zamiast mojego ominięcia, przyjmuję wątpliwości co do istnienia. Czy cię to satysfakcjonuje? Nie w tym rzecz. Mnie w ogóle niezbyt obchodzi samo w sobie, czy taki facet naprawdę istniał. Rzecz w tym, że ST i NT są co do istnienia tej osoby sprzeczne i nie wiadomo, która z wersji genealogii jest "właściwa". Czyli, po pierwsze, tytułowe pytanie wątku znajduje odpowiedź: dosłowna interpretacja Biblii doprowadza do wniosku, że nie jest nieomylna. Jeżeli Biblia jest natchniona i nieomylna, to albo ten przypadek zaprzecza nieomylności, albo też jej nieomylność nie stosuje się do całości tekstu, lecz tylko do pewnych fragmentów lub aspektów przekazu. A w takim razie: po czym to poznać i po czym je, te fragmenty i aspekty, poznać? Lub inaczej: jakiego rodzaju sprzeczności, błędy lub wady musiałyby zostać wykryte w Biblii lub procesie jej powstawania, aby na ich podstawie należało uznać, że jednak nie jest natchniona i nieomylna? Czy istnieje metoda falsyfikacji tezy o natchnionym charakterze i nieomylności Biblii?
|
N sty 07, 2018 10:58 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
akruk napisał(a): Blaszak napisał(a): Zatem, zamiast mojego ominięcia, przyjmuję wątpliwości co do istnienia. Czy cię to satysfakcjonuje? Nie w tym rzecz. Mnie w ogóle niezbyt obchodzi samo w sobie, czy taki facet naprawdę istniał. Rzecz w tym, że ST i NT są co do istnienia tej osoby sprzeczne i nie wiadomo, która z wersji genealogii jest "właściwa". Czyli, po pierwsze, tytułowe pytanie wątku znajduje odpowiedź: dosłowna interpretacja Biblii doprowadza do wniosku, że nie jest nieomylna. Jeżeli Biblia jest natchniona i nieomylna, to albo ten przypadek zaprzecza nieomylności, albo też jej nieomylność nie stosuje się do całości tekstu, lecz tylko do pewnych fragmentów lub aspektów przekazu. A w takim razie: po czym to poznać i po czym je, te fragmenty i aspekty, poznać? Lub inaczej: jakiego rodzaju sprzeczności, błędy lub wady musiałyby zostać wykryte w Biblii lub procesie jej powstawania, aby na ich podstawie należało uznać, że jednak nie jest natchniona i nieomylna? Czy istnieje metoda falsyfikacji tezy o natchnionym charakterze i nieomylności Biblii? Nieomylna i natchniona w zakresie duchowym i zbawczym. W zakresie faktograficznym, geograficznym, historycznym nie pretenduje do tego miana.
|
N sty 07, 2018 11:06 |
|
|
Saqura
Dołączył(a): Pn paź 09, 2017 12:38 Posty: 1573
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
Alus napisał(a): W zakresie faktograficznym, geograficznym, historycznym nie pretenduje do tego miana. Jest głównym, podstawowym źródłem na historyczność Jezusa. Wątpisz w Jego biblijną historyczność ?
_________________ "To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali tak jak Ja was umiłowałem" (J 15,12)
Ostatnio edytowano N sty 07, 2018 11:17 przez Saqura, łącznie edytowano 1 raz
|
N sty 07, 2018 11:15 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
akruk napisał(a): Czy istnieje metoda falsyfikacji tezy o natchnionym charakterze i nieomylności Biblii? Wątpię. Kościół, niewątpliwie kierowany bożym natchnieniem, przyjął Wulgatę jako "autentyczną w publicznych czytaniach, dyskusjach, kazaniach i objaśnieniach". Autorytet Kościoła w sprawach duchowych opiera się na Tradycji, ta zaś na tekstach biblijnych. Mnie to przypomina błędne koło.
|
N sty 07, 2018 11:16 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
Saqura napisał(a): Wiesz jaka jest różnica pomiędzy nami? Ja widzę w Biblii swoją Prawdę, dla Ciebie jest wątpliwa lub zakładasz całkowity jej brak. Dlaczego to piszę? Ty zrobisz/użyjesz wszystkiego by ową prawdę podważyć, ja natomiast wszystkimi sposobami posłużę się by w niej utwierdzić.... a co należy uczynić, należałoby wobec tego przyjąć obiektywną postawę (co zresztą, tak w moim jak i Twoim wypadku będzie trudne To przedstaw nam swoją Prawdę to może wreszcie zaczniemy od niej rozmawiać.
|
N sty 07, 2018 11:32 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
Saqura napisał(a): Alus napisał(a): W zakresie faktograficznym, geograficznym, historycznym nie pretenduje do tego miana. Jest głównym, podstawowym źródłem na historyczność Jezusa. Wątpisz w Jego biblijną historyczność ? Jezusa - napisałam przecież nieomylna i natchniona w zakresie duchowym i zbawczym - ale nie np genealogii, geografii, wydarzeń historycznych.
|
N sty 07, 2018 11:42 |
|
|
Saqura
Dołączył(a): Pn paź 09, 2017 12:38 Posty: 1573
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
Alus napisał(a): Saqura napisał(a): Alus napisał(a): W zakresie faktograficznym, geograficznym, historycznym nie pretenduje do tego miana. Jest głównym, podstawowym źródłem na historyczność Jezusa. Wątpisz w Jego biblijną historyczność ? Jezusa - napisałam przecież nieomylna i natchniona w zakresie duchowym i zbawczym - ale nie np genealogii, geografii, wydarzeń historycznych. Jezusa? Jezus w swoich wypowiedziach potwierdzał istnienie większości zdarzeń i postaci z Pisma, Jego wypowiedzi też segregujesz jako natchnione lub nie, konieczne lub nie?
_________________ "To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali tak jak Ja was umiłowałem" (J 15,12)
|
N sty 07, 2018 12:26 |
|
|
Saqura
Dołączył(a): Pn paź 09, 2017 12:38 Posty: 1573
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
felek_ napisał(a): To przedstaw nam swoją Prawdę to może wreszcie zaczniemy od niej rozmawiać. Prawda przyjęta przeze mnie nie jest niczyim dogmatem poza mną. Piszemy o interpretacji Biblii do której różni ludzie podchodzą z różnymi założeniami, bagażem życiowym, wartościami które nimi kierują. Chcę tylko pokazać że Biblię można interpretować różnorodnie, należy być otwartym na tę różnorodność jak i na to że żadnej z interpretacji nie można uznać za zamkniętą a zawsze być gotowym na jej reinterpretacje.Ludzie się zmieniają, wzbogacają o nowe doświadczenia, przemyślenia. Dlatego uważam że jednej uniwersalnej interpretacji (zwłaszcza Biblii) nie ma, no ale tego uczą już w szkole( z tym jednak zastrzeżeniem aby każda z nich znalazła potwierdzenie w innych słowach, zawartych w danym dziele)... reszta zależy o otwartości danego człowieka na różnorodność.
_________________ "To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali tak jak Ja was umiłowałem" (J 15,12)
|
N sty 07, 2018 12:39 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Dosłowna interpretacja Biblii - słuszna, czy nie?
Saqura napisał(a): felek_ napisał(a): To przedstaw nam swoją Prawdę to może wreszcie zaczniemy od niej rozmawiać. Prawda przyjęta przeze mnie nie jest niczyim dogmatem poza mną. Piszemy o interpretacji Biblii do której różni ludzie podchodzą z różnymi założeniami, bagażem życiowym, wartościami które nimi kierują. Chcę tylko pokazać że Biblię można interpretować różnorodnie, należy być otwartym na tę różnorodność jak i na to że żadnej z interpretacji nie można uznać za zamkniętą a zawsze być gotowym na jej reinterpretacje.Ludzie się zmieniają, wzbogacają o nowe doświadczenia, przemyślenia. Dlatego uważam że jednej uniwersalnej interpretacji (zwłaszcza Biblii) nie ma, no ale tego uczą już w szkole( z tym jednak zastrzeżeniem aby każda z nich znalazła potwierdzenie w innych słowach, zawartych w danym dziele)... reszta zależy o otwartości danego człowieka na różnorodność. Rozmawiamy o poszukiwaniu w danym tekście Prawdy potrzebnej do zbawienia. Przecież tylko Ona decyduje o tym, że dany tekst staje się dla nas Pismem Świętym. Ty opisujesz czy i w jaki sposób można interpretować Biblię, ale ja nadal nie wiem co z tej interpretacji wynika. Jak ta Twoja interpretacja Biblii może mi pomóc w zbawieniu. Konkretnie co mam robić, jak żyć, żeby osiągnąć to zbawienie.
|
N sty 07, 2018 14:21 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|