Jeśli ktoś pisze, że Izraelici wymyślili sobie JHWH, to po prostu nie zna ani Biblii ani historii Narodu Wybranego. Jak takie "mądrości" czytam, to śmiać mi się chce, bo kiedyś wygadywałem podobne idiotyzmy.
Prawda jest taka, że to JHWH wybrał sobie Abrama i jemu się objawił. A stało się to dlatego, że politeistycznym Ur, Abram wyróżniał się mądrością. Bóg w pewien sposób zburzył światopogląd Abrama, w dodatku nakazał jemu opuszczenie rodzinnego miasta i szukanie, bliżej niesprecyzowanej Ziemi Obiecanej. W świecie politeistycznym, wymyślenie sobie w ciągu jednej nocy tylko jednego Boga nie było możliwe. A nawet gdyby było możliwe, to przecież lepiej zostać na miejscu i głosić Go. Psychologia.
No i od początku w Biblii widać ogromny szacunek do kobiet. Cóż z tego, jeśli same kobiety zachowywały się ( i dziś także to nader często się zdarza) tak, jakby nie czuły swojej godności.

Znów musi paść pytanie: po co Ty w ogóle dyskutujesz na takie tematy, skoro za każdym razem odnosisz się do swojego założenia iż to wszystko to iluzja? Takie podejście powoduje totalny brak sensu dyskutowania, pisałem już, że równie dobrze możemy sobie o elfach czy krasnoludkach pogadać.

Oczywiście, chrześcijaństwo to NAJWIĘKSZY przekręt w historii ludzkości a rzesza ateistów-racjonalistów od wieków próbuje je zdemaskować produkując setki teorii spiskowych: paranoja.

Nie da się dyskutować kiedy ktoś podchodzi do tematu i zamierza "przeciągać linę", po co? Ja swojej wiary nie zmienię, Ty pozostaniesz przy swoim fundamentalistycznym podejściu.

I rzymianie nie chronili honoru swej armii pozwolając istnieć wyznawcom Chrystusa, którzy zarzucili elitarnemu oddziałowi wartowników legionów ucieczkę i przekupstwo?

Nie musieli chronić, gdyż żadnej warty nie było, to wymysł ewangelisty, który chciał podrasować historię o Zmartwychwstaniu. Rozumiesz?

No tak. Sumerowie wymyślili sobie bzdurnych bogów. Egipcjanie wymyślili sobie Horusa i resztę. Grecy wymyślili sobie mitycznego Zeusa i jego gromadkę. Wikingowie wierzyli w wyimaginowanego Odyna i tak dalej. Tylko Żydzi nie wymyślili niczego - im się naprawdę objawiła wyższa istota :]
A tak poza tym to fajnie, że Ci wesoło. Lubię jak ludzie są w dobrym humorze.



Oj, jakby judaizm zaczynał jako monoteizm, a nie politeizm W Biblii masz wszystko - od politeizmu, poprzez monolatrię aż po monoteizm (albo aż po ponowny ukryty politeizm chrześcijaństwa). Strasznie niekonsekwentny był ten Bóg, skoro aż 3 wersje objawiał i stale je udoskonalał Co więcej - nie dość, że istnieją powody aby wierzyć w fuzję Jahwe-El to i są też powody, aby wierzyć w fuzję Jahwe-Baal
No ale ok - to przecież wcale nie sugeruje, że Jahwe to wymysł Izraelitów, a jego wyraźna ewolucja wraz ze światopoglądem Izraelitów absolutnie nic nie znaczy.



Pięknie, tylko że "ogromny szacunek dla kobiet" w wersji biblijnej niekoniecznie musi być taki pociągający dla współczesnych kobiet.



Staram się jedynie zawsze przypominać, że to, co niektórzy wypisują jako niepodważalną prawdę wcale nie musi nią być. W domyśle moje słowa mają prowokować do myślenia. I wiesz co? Niekoniecznie tych, którzy są bardzo wierzący (bo ich raczej nic nie przekona) - raczej tych, którzy się wahają lub też podchodzą nieco ostrożniej do tematu.



No cóż, to w sumie podobne podejście do chrześcijańskiej wizji, prawda? Wszystkie religie są be, tylko nasza jest prawdziwa! A zatem setki milionów tych hindusów (świteny przykład z nimi, bo to politeiści z religią tak straszliwie różniącą się od naszej - więc nie można mówić, że "czcą tego samego Boga co my, tylko inaczej" no i jest ich dość sporo) dali sobie wmówić niezłe bzdury, a tylko Kościół ma monopol na prawdę i nie tonie w kłamstwie i ułudzie.



Raczej nazwałbym to racjonalnym podejściem. Daj mi dowód - przyznam rację. Nie masz? No to bądź ostrożny.



Żołnierzom kohort z Jerozolimy daleko było do "elitarnego oddziału". Poza tym strasznie zależało im na tym, naprawdę.



Gdybym nie wiedział, że nie napisałeś tego na poważnie, to bym się ucieszył Faktycznie - mało prawdopodobne jest aby Rzymianie bawili się w jakieś obstawianie grobu. Tym bardziej, że badania nad tą metodą kary sugerują, że ukrzyżowani złoczyńcy nie byli zazwyczaj grzebani. Przeważnie po prostu pozostawiano ich na pastwę padlinożerców aby stanowili przestrogę dla innych potencjalnych buntowników.

Przypominam też, że na tysiące (ba, dziesiątki a może i setki tysięcy!) ukrzyżowanych przez Rzymian (i nie tylko, bo nie tylko oni tak karali) odnaleźliśmy tylko jeden szkielet ze śladami ukrzyżowania.

Co zatem stało się z ciałem Jezusa? Najprawdopodobniej zostało przez jakiś czas tam, gdzie było. A potem gdzieś je wyrzucono. Bo ukrzyżowanie było karą która miała być najbardziej brutalną i odstraszającą ze wszystkich.

Nie ma sensu dyskusja w momencie, gdy jej przedmiot nie jest traktowany w sposób równoważny przez obie strony dysputy. Trzeba założyć, że Biblia jest wiarygodna i spróbować potwierdzić/obalić tą tezę, albo że jest niewiarygodna i próbować potwierdzić/obalić tą tezę. Wtedy rozmówcy rozpoczynają polemikę od jakiegoś wspólnego punktu.

Natomiast prowadzona przez nas rozmowa ma charakter "przeciągania liny". Ty masz swoje stanowisko, ja mam swoje. Mnie to męczy, nie ma sensu przetwarzać wymiocin, które kiedyś ktoś już wydał z siebie (wpisz poruszane przez nas kwestie a dostaniesz dziesiątki stron na Google).

Być może taki masz pomysł na siebie: będziesz "nawracał" niezdecydowanych. Ok, proszę bardzo. Jednak ja mam inną koncepcję, życie jest jedno, do tego krótkie (co aktualne święta dobitnie przypominają), lepiej czas pożytkować na coś pożyteczniejszego.

Ergo: gdybyśmy oboje oczekiwali czegoś od siebie to oko, możemy dyskutować. Ja uważam, że ateista możne poprawić jakoś mojej wiary zadając mi pewien trud intelektualny. Dlatego też jestem nawet w stanie przyjąć hipotezę, że Biblia kłamie (mimo tego, że jestem wierzący). Niestety, Ty nie potrafisz założyć, że Biblia podaję prawdę, dlatego nasza dyskusja nie ma sensu.

Tak na prawdę prowadzisz monolog z samym sobą.

Namiestnik Piłat nie dysponował elitarnymi oddziałami wartowników?...chcesz chyba napisać na nowo historię armii rzymskiej ...nie trzeba - sięgnij po dzieło Flaviusa Vegetiusa Renatusa.
Pewnie nie zależało wartownikom na czuwaniu i pilnowaniu grobu, bo przecież nieunikniona kara śmierci, w tym np. spalenia żywcem, to dla wprawnych wojów rzymskich pestka.

Miał, ale raczej nie obstawiał nimi MASOWYCH MOGIŁ gdzie grzebano skazańców. Grób, własność Józefa z Arymatei prawdopodobnie jest zafałszowaniem.

A to Jezus nie był wszechwiedzący? Chyba, że rozmawiamy z punktu widzenia "religia jako mit, choć Jezus z Nazaretu naprawdę żył".

Zapewne nie obstawiał.
Ale po pogróżkach elit żydowskich przed skazaniem Jezusa, ustąpił ich - wedle niego - niedorzecznym żądaniom i wystawił wartę.

Fajnie by było, gdybyś mówił tak mając świadomość, że nie da się w żaden sposób obronić przed niewiarygodnością NT i że w wyniku takiej dyskusji wiarygodność NT musiałaby polec z kretesem.

Ale to czas na porównanie:

Mój najlepszy przyjaciel powiedział mi, że wczoraj poleciał rakietą na Księżyc, ale niestety nie udokumentował w żaden sposób tego niesamowitego wydarzenia.

Hmm... no i co w tej sytuacji? Mam mu bezkrytycznie uwierzyć? Czy może jednak podejść z lekką dozą sceptycyzmu? No i na koniec - nie mam pojęcia jak można uważać, że do tematu jego lotu na Księżyc można podejść jedynie wtedy, gdy obaj będziemy przekonani o prawdziwości lub fałszywości jego niesamowitej podróży, zaś w przypadku gdy on nie będzie obstawał przy swoim, a ja przy swoim, to nigdy nie dojdziemy do jakiegoś sensownego wniosku

No i na koniec - powiedz mi - czy naprawdę mam uznawać wiarygodność NT, gdy czytam w nim:

52 Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. 53 I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu.
Mt 27, 52-53

Mhm, z pewnością.



Błąd. Nie czytałeś chyba moich postów. Tak naprawdę to prezentuję tutaj oba stanowiska. "Właściwym" jest to, że Biblia nie jest wiarygodna i wiele jej fragmentów z jakiegoś powodu zmyślono. Ale jednocześnie w wielu postach prezentowałem cytaty z Biblii jakby były prawdą - ponieważ łatwo wykazać w ten sposób sprzeczności gdy pokaże się dwie "prawdy", które są na kursie kolizyjnym.



Czytałeś? Podziwiam. Ja tylko fragmenty. A zauważyłeś, że dzieło to zostało napisane ponad 300 lat po śmierci Jezusa? I opisuje zupełnie inną armię (mówię o jakości)?

Legiony jakie znajdowały się wówczas w regionie nie były "elitarne". Nawet słynna dziesiątka (Legio X Fretensis) - uznawana za elitę była wówczas dość rozpuszczona. Dlatego też armia nad którą dowództwo objął Corbulo podczas wojny w Armenii była straszliwie rozpuszczona. Czasy pokoju robią z żołnierzy leni, nawet gdy stara się dbać o dyscyplinę i ćwiczenia.



Powiedz mi dlaczego Rzymianie mieliby czuwać nad jakimkolwiek grobem (już nawet zakładając, że jakiś grób w ogóle był)? Naprawdę myślisz, że obawiali się grupki zwolenników zabitego proroka? Albo obawiali się, że ktoś wykradnie ciało i ogłosi to jako cud zmartwychwstania? Powiedz mi - czy naprawdę uważasz, że Rzymianie nie mieli nic lepszego do roboty? "Słuchajcie - idźcie i stójcie tam nie wiadomo ile"?

Bardziej prawdopodobne jest to, że gdy ewangeliści próbowali nadać zmartwychwstaniu odrobine realizmu (co musiało być niesłychanie karkołomne) to zmuszeni byli dodać do opisu jakichś strażników, którzy mogliby zaświadczyć, że nikt ciała nie wykradł i że zmartwychwstanie było prawdziwe. Nie widzisz, że "strażnicy" są wyłącznie po to, aby nikt nie posądzał chrześcijan o oszustwo?



Mamy tu chyba do czynienia z dość normalnym oddzielaniem cząski boskiej od cząstki ludzkiej Bo faktycznie - przekonanie, że Jezus był na poziomie "tak dobrym jak uczeni w Piśmie" zupełnie nie pasuje do boskości Jezusa.

Jakieś dowody na to zafałszowanie czy to kwestia wiary?



A jak myślisz?



To kwestia wiary. Ja nie mam z tym problemu. Być może musisz poszerzyć swoje horyzonty i uwolnić się z okowów ateistycznego myślenia.

Co jak myślę? Pytałem Ciebie. Zresztą nawet nie wiem, do którego mojego zdania się odnosisz.

No a czytałeś wcześniejsze posty? Z kim ja rozmawiam w tym temacie? Z wątpiącym czy zadeklarowanym ateistą? To oczywiste, że dla mojego rozmówcy religie to mity a Jezus był, CO NAJWYŻEJ, wieśniakiem z dziury (Nazaretu), tak więc odwoływanie się (w rozmowie z takim człowiekiem) do argumentów religijnych (które ja przyjmuje) jest całkowicie bezsensowne.

Czyli naprawdę uznajesz, że "wiele ciał wstało z grobów i wyszło do miasta"? I myślisz, że o tak niesamowitym wydarzeniu nikt, poza grupką ewangelistów, by nie pamiętał i nigdzie nie wspomniał? Jeżeli na tym na polegać "uwalnianie się z okowów ateistycznego myślenia", to ja chyba podziękuję. Bo ten fragment NT to po prostu absurd nad absurdy. Typowe "to bez kozery powiem pińćset". Szkoda, że ewangeliści nie poszli na całość i nie dodali też potworów morskich wychodzących na ląd i pożerających złych faryzeuszy a także aniołów zabierających "wielu" na podniebne loty widokowe

Poza tym postawa którą aktualnie przyjmujesz, LJ91 to klasyczna ucieczka. Twoja wola.