Nauka nic takiego nie potwierdza. Nie ma mowy o takim wydarzeniu historycznym, o fakcie zmartwychwstania Jezusa (drugiego członu, "Chrystus", nie stosuję, gdyż nie wierzę w mesjańską godność Jezusa, na co właśnie ten trzon wskazuje). Jeśli więc chcesz opierać swoją wiarę na faktach, spokojnie możesz uznać, że jest ona próżna, a Twoje dywagacje są oszukiwaniem samego siebie

A co jeśli np. naukowcy się mylą?

A co jeśli Wy, wierzący w tego Boga, się mylicie?

W sprawie zmartwychwstani Jezusa naukowcy się nie mylą. Trudno się mylić w kwestii czy posiada się dowód czy też nie. Na razie takiego nie ma. Wydarzenie to nie może być więc uznane za fakt historyczny. Podobnie jak faktem historycznym nie jest podarowanie Mojżeszowi kamiennych tablic. No chyba, że Wy i w to wierzycie... co i tak nie zmienia faktu co do natury tego "faktu".

Skąd taka pewność?

Skąd pewność w sprawie braku dowodu na zmartwychwstanie Jezusa?? A pokazał ktoś taki dowód? Nie mówię, że go nie ma, twierdzę, że go nie znamy.
A wiesz Ty ile było różnych zmartwychwstań? Co i rusz gazety donoszą, że jakiś "trup" ocknął się w kostnicy czy na pogrzebie. A ile trumien podrapanych od środka znaleziono! Takich zmartwychwstań historia zna wiele. Najprawdopodobniej tak też było z Jezusem. A że ówcześni ludzie niewiele wiedzieli o medycynie, to i uznali to za cud. Proste.

Dlatego właśnie "fakt historyczny" nie może być podstawą jakiejkolwiek wiary. Gdyby Zmartwychwstanie oznaczało "fakt historyczny" wiara chrześcijan uzależniona byłaby od aktualnego stanu badań historycznych.

Jajko, jak zwykle dla ciebie wszystko musi być pojmowane za pomocą logiki i rozumu.

A jakie są inne sposoby pojmowania, bez użycia rozumu?

nie wszystko da się wyjaśnić naukowo

?

Zapytałem przecież o coś zupełnie innego - o sposoby pojmowania bez użycia rozumu, których istnienie sugerujesz.

Oczywiście, że nie wszystko da się wyjaśnić naukowo. Ale wówczas twierdzenie, że coś tam się stało jest zwyczajnym kłamstwem. NIE WIADOMO czy coś się stało czy nie. Niektórzy ludzie tylko tak sobie wierzą. A to jest różnica, nie sądzisz?

mam swoje zdanie

Masz pełne prawo do własnego zdania, ale obawiam się że po prostu nie rozumiesz znaczenia słów jakimi się posługujesz. W szczególności nie odróżniasz WIARY od WIEDZY, nie odróżniasz co oznacza WIEDZIEĆ, a co WIERZYĆ. To jest dość powszechny problem ludzi wierzących (w cokolwiek), jak zauważyłem.

Odróżniam, choć wielu rzeczy nie potrafię opisać dokładnie.