dianao napisał(a):
Nie jestem znawcą ani osobą posiadającą szkołę w tym zakresie, ale moim zdaniem synowie ci to niewierni. Niewierni, czyli faryzeusze, nie są w stanie zrozumieć jaką mocą nieznany im człowiek, który zagraża ich stanowisku oraz jest im kamieniem w oku, wyrzuca złe duchy z opętanych.
I tu STOP! Faryzeusze to był ruch religijny wśród Żydów, ruch odnowy, powrotu do wiary. Badali Biblię i czytali ja w synagogach i nauczali. Niektórzy poszli za Jezusem, jak np. Nikodem. Faryzeusze cieszyli się autorytetem nic więc dziwnego, ze "badali" Jezusa.
Nie wszyscy fazyzeusze "dorośli" do autorytetu jakim się cieszyli, stąd oskarżenia o obłudę, wiarę na pokaz itd itp, stąd Jezus mówił aby ich słuchać ale nie nasladować.
szk napisał(a):
Mt.12, 27-28
O jakich synach tu mowa, dlaczego sędziami? Kombinowałem, przemyśliwałem i dalej mam mętlik w głowie...
Sprawa jest dość prosta. Wychowankowie faryzeuszy, egzorcysci wypędzali demony, głosili, ze mają taka moc. Jezus wskazał na nielogiczność zarzutu faryzeuszy: skoro ON wyrzuca demony moca Belzebuba, to źródło egzorcystów jest to samo. Rzeczywiście, wychowankowie faryzeuszy ocenili bezzasadność oskarżenia samym swym istnieniem, jeżeli rzeczywiście moc wypędzania duchów jest od Belzebuba, to faryzeusze sami Belzebubowi służą
Zarzut faryzeuszy jest więc bezzasadny.
Na marginesie: Jezus nie potwierdził ani nie zaprzeczył, ze "synowie" rzeczywiście mają moc wypędzania złych duchów.