|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 10 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
Bartek_
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 18:10 Posty: 10
|
Dzisiejsza Ewangelia
Witam,
Gdy usłyszałem w Kościele Ewangelie z dzisiejszego dnia (tj. 23 kwietnia)
Cytuj: Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.” [J 12,24-25]
nie bardzo ją zrozumiałem. Mianowicie fragment "(...) a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.";
Przecież jeżeli życie jest darem od Boga to dlaczego się z niego nie cieszyć i go nie kochać? I jak można nienawidzić swojego życia?
Mógłby mi to ktoś wyjaśnić.
pozdrawiam
|
So kwi 23, 2005 20:16 |
|
|
|
|
Skaja
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:37 Posty: 883
|
Moim zdaniem chodzi raczej o to, że jeżeli ktoś teraz na Ziemi ma bardzo cieżko, tak cieżko, że nienawidzi swoje życie, to zasłuży na życie wieczne.
Tak mi sie wydaje...
_________________
d(~_~)b Psałterz wrześniowy
www.polskastacja.pl
|
N kwi 24, 2005 9:08 |
|
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
U Mateusza jest podobne zdanie, tylko ze słowami "chce zachować". Czyli Chrystus zadaje nam pytanie, co jest dla nas najważniejsze, ile jesteśmy w stanie poświęcić, z czego zrezygnować? Często wybranie Jezusa wymaga całkowitej przebudowy życia - jesteśmy na to gotowi? Oczywiście dla niektórych musi to być rzeczywiście zmiana o 180 stopni (na przykład przy nawróceniu, kiedy nierzadko trzeba zmienić wszystkich znajomych, cały dotychczasowy tryb życia), a dla innych rezygnacje z małych przyzwyczajeń, z którymi zrośliśmy się zupełnie i pozornie nie wyobrażamy sobie życia bez nich. Buntujemy się, mówimy "moje", "nie da się", ale w końcu rezygnujemy - lub nie.
Tak ja to widzę...
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
N kwi 24, 2005 11:34 |
|
|
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Skłaniałbym się do wypowiedzi Anguy. Tu nie chodzi o to, żeby człowiek chodził nieszczęśliwy, że żyje... robił wszytsko żeby umrzeć. Życie jest darem, który trzeba umieć przyjąć i uszanować, wykorzystać dobrze. Ale utrzymanie tego życia za wszelką cenę, dążenie tylko do bogacenia się i gromadzenia dóbr doczesnych nie może być celem samym w sobie, nie może chrześcijaninowi przesłaniać tego, że powołany jest do dążenia ku czemuś wyższemu, doskonalszemu. Ku wieczności. Chodzi o gotowość i otwartość na pozostawienie tego świata.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
N kwi 24, 2005 11:53 |
|
|
Gość
|
Uwazam, ze to co zacytowales nalezy traktowac doslownie. Rozwiniecie tego cytatu znajdziesz w Listach Sw Pawla gdzie pisze o czlowieku wedlug ciala i czlowieku wedlug ducha, czyli o starym czlowieku i nowym czlowieku.
Osobiscie uwazam, ze droga jest tylko w jadnym kierunku, a jesli ktos zdaje takie pytania to znaczy, ze jest na jej poczatku.
|
Śr maja 04, 2005 0:27 |
|
|
|
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Proponuje kilka pytan pomocniczych.
Co to jest moje zycie? Czym sie karmie na codzien?
Jakie mam pragnienia? Jak stawiam siebie wobec innych?
A przede wszystkim, czy stawiam dobro innych nad swoje? czy kocham Boga calym sercem? czy innych uwarzam bardziej godnych slawy niz siebie?
Nienawidziec swojego zycia, to nienawidziec tej wizji samego siebie jaka czesto mamy, gdzie jestesmy w centrum wszechwsiata.
|
Śr maja 04, 2005 0:51 |
|
|
motek
Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33 Posty: 732
|
Re: Dzisiejsza Ewangelia
Bartek_ napisał(a): Witam, Gdy usłyszałem w Kościele Ewangelie z dzisiejszego dnia (tj. 23 kwietnia) Cytuj: Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.” [J 12,24-25]
nie bardzo ją zrozumiałem. Mianowicie fragment "(...) a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne."; Przecież jeżeli życie jest darem od Boga to dlaczego się z niego nie cieszyć i go nie kochać? I jak można nienawidzić swojego życia? Mógłby mi to ktoś wyjaśnić.
Jezus często używał języka przesady i paradoksów. Nienawidzieć coś w tym wypadku jest równoznaczna, z ustępowaniem w tym miejsca Bogu, podobnie jak w Ew.Łukasza 14:26
Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem.
|
Śr maja 04, 2005 11:16 |
|
|
Gość
|
Dla mnie paradoks oznacza, ze albo mowiacy nie wie co mowi, albo dotychczasowa nauka nie jest przygotowana do zaakceptowania nowego zjawiska.
Nie zgazdam sie, ze Jezus mowil jakimis paradoksami i przesadami. To co mowil ma sens i nie jest ani za malo (co najwyzej nie zostalo spisane) ani za bardzo przesadzone i w kolejnych slowach Biblii jest to niejednokrotnie wyjasniane. W tym wypadku glownie w listach Sw Pawla, o ktorych pisalem. A ze ciezko to zaakceptowac? No coz, nie rozumiejac tego jest jeszcze ciezej.
|
Śr maja 04, 2005 12:18 |
|
|
hiob
Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45 Posty: 274
|
Anonymous napisał(a): Nie zgazdam sie, ze Jezus mowil jakimis paradoksami i przesadami. To co mowil ma sens i nie jest ani za malo (co najwyzej nie zostalo spisane) ani za bardzo przesadzone i w kolejnych slowach Biblii jest to niejednokrotnie wyjasniane. W tym wypadku glownie w listach Sw Pawla, o ktorych pisalem. A ze ciezko to zaakceptowac? No coz, nie rozumiejac tego jest jeszcze ciezej.
A ja nie zgadzam się z Tobą. Jezus bardzo często używał hiperboli, porównań i różnych form językowych, ktorych nie możemy brać dosłownie. Wystarczy przypomnieć sobie słowa: "Ja jestem bramą" (J 10,7 i 9), czy przykład podany przez Motka.
Święty Paweł nigdy nie mówił, że ciało jest złe. Oczywiście, że człowiek powinien żyć dla Boga, duchowo, ale nasze ciała są Jego świątynią.
Według mnie najlepjej ten werset wytłumaczyć innym:
Mt 6,24: Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.
_________________ Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us
|
Cz maja 05, 2005 7:24 |
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Jezus mówił, używając paradoksów... ale przesad Wszystko zależy od stopnia dosłowności jakim interpretuje się Jego słowa. Jeśli ktoś dosłownie będzie rozumował literkami - dojdzie zapewne do różnych dziwnych rzeczy...
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz maja 05, 2005 15:32 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 10 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|