" I który nie przyjąłby was ani wysłuchałby słów waszych , wychodząc poza dom lub miasto owo , strząśnijcie PYŁ(koniorton(konis,ornumi)) (ze) stóp waszych . " Ostatnio coraz częściej wypomina się - chociażby - katolikom że mają przykazanie kochania bliżniego swego . Jak powinno sie rozumiec to przykazanie na tle dziesiątego rozdziału Ewangelii Mateusza i szóstego rozdziału Ewangelii Marka (i podobnym) w czasie przyjmowanie uchodżców zwłaszcza tych z Islamu ? Jak rozumiec apel Papieża aby każda parafia przyjęła po jednej rodzinie ? (nie usłyszałem tam słów "tylko bez wyznawców Islamu")

Nie wiem na ile papież jest zorientowany w sytuacji. Jeśli jednak mamy podstawy aby kogoś nie przyjmować to apel papieża i zapewne jego intencją nie zamyka się w tym ze mamy zignorować uzasadnione obawy.

Szczerze mówiąc uważam za manipulacje sytuacje gdy argumentem na przyjęcie tych ludzi jest miłość bliźniego. Nie dlatego że to jest coś złego gdy się bliźnich kocha ale dlatego że jest to kwestia do rozsądnego przemyślenia a nie hurra miłosierdzia.