Wedlug ksiegi rodzaju Noe po wyjsciu z arki zaczal zaludniac ziemie. Werset piaty rozdzialu dziesiatego mowi: "Od nich (mowa tu o potomkach Noego) pochodzą mieszkańcy wybrzeży i wysp, podzieleni według swych krajów i swego języka, według szczepów i według narodów. Nastepny werset (10:20) opisujacy potomkow Noego: "To są synowie Chama według ich plemion, języków, krajów i narodów. Zanim dochodzimy do wersetu (11:1) ktory mowi ze: "Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa" czytamy we wczesniejszych wersetach ktore przytoczylem ze byli oni podzieleni wedlug swych krajow i SWEGO JEZYKA. Wynika z tego ze zanim pomieszane zostaly ich jezyki oni juz mowili innymi jezykami. O co tu chodzi? Moze ja cos zle czytam?

Tylko zaznaczę, że współczesna lingwistyka odrzuca koncepcję literalnego traktowania opowieści o synach Noego. Inna sprawa, że wersety, które tutaj przytaczasz nie implikują, że podział języków nastąpił przed Wieżą Babel. Najpierw autor wymienia narody, a potem opisuje genezę ich podziału.

Przeczytaj dokładnie o prawnuku Noego Nimrodzie w rozdziale 10.
Jest on opisany jako pierwszy, który podbił obce ludy i jako pierwszy, który stworzył imperium z dwoma centrami: w kraju Sinar(Shinar, Schinar, sa różne transkrypcje) i Assur /Aszur/Ashur.

Imperium to było bardzo ekspansywne, poszerzało swoje granice. Poprzez wprowadzenie jednego języka jako oficjalnie obowiązującego, budowę monumentów i militarną potęgę próbowało stworzyć jakaś ponadnarodową tożsamość (coś à la Związek Radziecki).
Podsumowując: nie ma tu żadnej sprzeczności miedzy 10 a 11 rozdziałem.

Na temat Nimroda jest wiele teorii i hipotez (postać mityczna, historyczna).

Serio pytasz?

Rdz 11:1 Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa. 2 A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinear i tam zamieszkali.
3 I mówili jeden do drugiego: «Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu». A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej, 4 rzekli: «Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi».
5 A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, 6 i rzekł: «Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. 7 Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!»
8 W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta. 9 Dlatego to nazwano je Babel, tam bowiem Pan pomieszał mowę mieszkańców całej ziemi2. Stamtąd też Pan rozproszył ich po całej powierzchni ziemi.
1. Zacznijmy od tego że mowa tu o wszystkich ludziach żyjących w jednym miejscu na bliskim wschodzie, niedługo po tym jak wyszli z arki Noego. Nic takiego nie miało miejsca.
2. Sama idea budowania wieży "aby się nierozproszyć" jest głupia. Serio potrzebowali wieży do tego? Jeśli się nie chcieli rozpraszać to wystarczyło się nie rozpraszać.
3. Jaka jest motywacja bogów? Nie podoba im się że ludzie współpracują...
4. Ludzie budowali wieżę z cegieł. Jaka mogła być wysoka? Wytrzymałość cegły jest ograniczona i raczej nie mogła przekraczać 100m. Dzisiaj mamy budynek 8 razy wyższy, latamy samolotami, latamy na orbitę a nawet na księżyc. To bogom nie przeszkadza? Potrafimy się porozumiewać pomimo różnych języków.
5. Wiemy skąd się wzięła różnorodność języków i różnicują się one bez udziału bogów. Czy Bóg musiał pomieszać języki Skandynawom, Słowianom albo Włochom? Nie, bo języki w izolacji się zmieniają i różnicują.
6. Gdzie są ruiny wieży Babel? Jeśli była taka imponującą to jej ruiny powinny się odnaleźć.

Oczywiście dowodów na to "że nic takiego nie mialo miejsca" nie ma i nie będzie