@Mrs_Hadley naprawdę nie wiesz, czy mnie podpuszczasz?

@Anka-K naprawdę nie wiem, Twój tok rozumowania jest dla mnie zbyt zawiły, dlatego pytam.

Ostatni moi spowiednicy twierdzili, że rozmnażanie to obowiązek. Nieźle oberwało mi się na kazaniu za brak dzieci i trochę z łaską dali rozgrzeszenie. Ostatni kolędnik był dużo bardziej nieprzyjemny. Nie wyprosiłam go z domu, ale po kolędzie już na pewno żadnego księdza nie przyjmę. Z tego co mi wiadomo, to dzieci nie są koniecznym kryterium przydatności. Częściowo wyjaśnię to poniżej.
Biblia jest najprościej mówiąc instrukcją obsługi człowieka, w której są informacje jak prawidłowo powinien żyć. Wyjaśnione bardzo obszernie z licznymi przykładami.
Jak wiadomo, jest kodowana, zdaje się 7-stopniowym kodem.
Kod działa w ten sposób, że określone pojedyńcze słowa tworzą zdanie i konkretną informację. To jest 1 stopień kodowania.
W drugim stopniu 2 określone, konkretne słowa obok siebie tworzą nowe znaczenie i odkrywają nowe informacje.
W trzecim stopniu 3 słowa i tak dalej, aż do 7.
Klucz do kodu jest zaszyty na stałe w każdym człowieku, żeby nie został zgubiony.
Do zwykłego dobrego życia wystarczy podstawowe znaczenie 1 stopnia, a więc przynajmniej jednorazowe czytanie.
Biblia mówi sporo o tym jak żyć, natomiast mniej dlaczego tak, a nie inaczej. Na pewno wyjaśnia, że tak chce Bóg.
Każdy występek przeciwko zaleceniom, nakazom czy zakazom Biblii kolokwialnie mówiąc brudzi duszę. Coraz bardziej. Człowiek dostaje jakby punkty karne. Dobre uczynki mogą być w niektórych przypadkach okolicznością, która odejmuje te punkty karne.
Po zakończeniu życia od razu widać jakie życie się wiodło i jaka jest przydatność duszy.

By każdy stanął przed Prawdą, wtedy jedni pójdą na śmierć drugą(ostateczną) a zapisani w Księdze Baranka zostaną "przystrojeni" (tak jak przyobiecał Bóg)

O czym Ty piszesz - jaki "wiadomy" kod zawiera Biblia?... Od 30 lat czytam Biblię, ale o jakimś kodzie w niej to się teraz od Ciebie dowiaduję; no, jeszcze był film i chyba książka, gdzie wątek kodu biblijnego się pojawił, ale ja to neguję... [skąd Ty takie wieści czerpiesz?]

Z tego co pamiętam, to kod wynika z tego, że jest natchniona. Pierwsze czytanie jest informacyjne. Biblia oznajmia swoją treść. Pomiędzy czytaniem powinno zachować się przerwę, ponieważ zrozumienie wymaga ugruntowania wiedzy - wytworzenia się odpowiednich połączeń neuronowych. Drugie czytanie powinno być już w skupieniu i modlitwie. Wtedy zadziała natchnienie i Słowo Boże objawi dodatkowe informacje. Czyli człowiek pewnie więcej z niej zrozumie lub też więcej zostanie mu objawione. I tak dalej. Zrozumienie osiągnie się w zależności od tego, na ile się na nie zasługuje, czyli osoby bardzo grzeszne, nikczemne itp. na dalsze zrozumienie raczej nie mogą liczyć.

Byłem przekonany, że niejaki Dan Brown korzystając z podpowiedzi Zenona Kosidowskiego, rozszyfrował kod. I wspaniale opisał.
Jednego tylko nie rozumiem, dlaczego sobie żartujecie w tym akurat temacie? Choć zauważyłem, że wątek od samego początku potraktowany humorystycznie.

Ja nie żartuję! Wątek też nie jest w żadnym razie humorystyczny! (masz chyba dziwne poczucie humoru?)
Kosidowski to marny gość do poważnego traktowania... Brown też...

To musiałoby dotyczyć oryginałów w hebrajskim, aramejskim i greckim koine. Problem tylko w tym, że żadne oryginały nie istnieją od niepamiętnych czasów. A wiadomo, że różne kopie nie były przepisywane idealnie, tylko na przestrzeni wieków gromadziły się drobne błędy. I nie ma nawet pewności, w jakim języku oryginalnie zostały napisane niektóre księgi NT.

Dlatego można zastanowić się, czy istnienia tego kodu ktoś po prostu nie wymyślił.

A nie zauważyłeś odlotowych postów.
Ale do rzeczy, skoro twierdzisz, że interesujesz się tym, co napisałeś w pierwszym poście tego wątku.


To znaczy, że Bóg nie jest związany czasem. Nie musi niczego dziś, ani jutro. A zmarli też przestają egzystować w zależności od upływającego czasu.
W przyszłości, to znaczy, że nie teraz, tj. w czasie, gdy jeszcze żyją. W przyszłości, to znaczy, że dopiero po upływie czasu. I to całego czasu, jaki został dla nich przeznaczony przez Stwórcę.
Nie da się zaznaczyć na osi czasu żadnych zdarzeń, następujących po śmierci. Jest zapowiedziany sąd. I to, że czeka on każdego. I tych najbardziej świętych, i tych najbardziej grzesznych, jak i pozostałych. Hbr 9.27. Zwróć uwagę, że napisane jest "potem". Nie za sekundę, rok, czy jakiś inny okres czasu. To jest następstwo. Z wersetu wynika jedynie, że nastąpi (1) oraz, że po (2), jak też to, że śmierć nastąpi jeden raz (3). Brak info, czy nastąpi jeden raz, czy 77 razy (odwołania, kolejne instancje, apelacje? - to tylko w ludzkim sądzie). Sadzę, że odpowiedź znajdziesz, jak przekroczysz próg życia i śmierci.
Oczywiście, można pofantazjować. Wyrażać swoje osobiste oczekiwania czy przemyślenia. Ale po co? Dla zabawy? Rzeczywistości nie zmienimy. Ani nie jesteśmy w stanie zweryfikować za życia. Dla samego bicia piany? Owszem, można. Ale jaki tego cel?

Idący - nie przekonałeś mnie, że są dwa sądy: jeden zaraz po zgonie, a drugi gdy ten świat przeminie...

Poczytaj Katechizm, i powiedz , dlaczego uważasz indywidualną interpretację Pisma za lepszą niż przez Kosciół?

Dlatego, że nie jestem katolikiem i mnie KKK nie wiąże swą treścią. Opieram się na Biblii.

Chciałeś powiedzieć: na swojej interpretacji Biblii?

Jest to interpretacja nie gorsza niż inne - kwestia przekonań i przynależności denominacyjnej...
Ty też możesz mieć swoją, albo przyjętą od społeczności, do której należysz (co ja właśnie robię, bo nie wyważam już otwartych drzwi...).