Może się ktoś zainteresuje: Biblia w komiksie

https://www.bibliawkomiksie.pl/#page-content

Otwarłam losowo na str. 822. Czemu Anioł z Apokalipsy wygląda jak nazgul?

Kto to nazgul?

Kupiłem za 67,92 PLN >> https://allegro.pl/oferta/biblia-w-komiksie-boza-historia-od-poczatku-po-15310963864#

Upiór pierścienia, sługa Saurona z Tolkienowskiej mitologii. Ewidentnie po "ciemnej stronie mocy".

Kupiłem w ubiegłym roku dla znajomego dziecka, które przyjmowało pierwszy raz Najświętszy Sakrament. Miałem wątpliwości, ale publikacja ma imprimatur, co mnie uspokoiło. Nie wiem, czy nadal jest to Biblia, ale opracowanie na pewno jest ciekawe.



Myślę, że taka została przyjęta koncepcja estetyczna.

Czyli nie ponosisz odpowiedzialnosci za ewentualne szkody duchowe, wyrzadzone dziecku podczas lektury podarowanej mu przez ciebie "publikacji"?
Czy myslisz, ze ta odpowiedzialnosc spoczywa na autorytetach , ktore wystawily imprimatur?

1. A co jest ważniejsze? Forma czy treść?

2. Czy to, czego są uczone dzieci na lekcjach religii nie jest komiksowe? Czy kolorowanki wykorzystywane w tej nauce nie są "komiksowe"?

Często za pośrednictwem prymitywnej formy można przekazywać wielkie treści. Na każdym poziomie rozwoju intelektualnego i duchowego potrzebna jest inna forma. Adekwatna do treść, które moga zostać zrozumiane. Najpierw biega się pieluchach, potem w krótkich majtkach, aby kiedyś dorosnąć do długich spodni.

O jakie ewentualne szkody duchowe wyrządzone dziecku podczas lektury podarowanej przeze mnie publikacji pytasz?

Uważam, że autorytety, które "wystawiły" imprimatur, to najczęściej osoby kompetentne i jest to jedno z kryteriów, którymi kieruję się podczas wyboru publikacji.

W porzadku, tak powinno byc. Jednak bardzo czesto bywa inaczej z tymi autorytetami. Moga to byc np. osoby skorumpowane lub -nie daj Boze- dewianci seksualni, np. pedofile.

Zapytalam o ew. duchowe szkody, poniewaz sam napisales, ze miales watpliwosci co do tego komiksu. Rozumiem, ze juz ich nie masz.

Są niestety dewianci seksualni. Jaki ma to wpływ na efekty pracy osoby, która udziela pozwolenia na druk (imprimatur)?

Miałem wątpliwości - zapytałem o zdanie przyjaciół, którzy wierzą i ukończyli filologię polską oraz rozważyłem sprawę. Imprimatur był ważnym argumentem, ale nie jedynym.

Ano taki, ze np. zakamuflowany pod plaszczykiem roznych kompetencji dewiant seksualny moze "przepchac" na rynek ksiegarski tresci szkodliwe, udzielajac pozwolenia na druk.



Moge tylko pogratulowac postawy.
W dzisiejszym swiecie tak rozsadna postawa jak twoja nie jest wcale czyms oczywistym.
Ja bym jeszcze do tego sama dokladniej zapoznala sie z trescia i przejrzala ilustracje, zwlaszcza, ze to nowosc na rynku.

A kwestie aniola o wygladzie upiora da sie pewnie jakos pedagogicznie potraktowac.

Niestety, zarówno imprimatur jak też nihil obstat się mocno zdezaktualizowały. Ci, którzy wydają swoje książki opatrzone imprimatur oceniają, że nie są one dogłębnie analizowane.
Imprimatur nie jest gwarancją. Ale jest cenną wskazówką. A gdy się ma zastrzeżenia, to zawsze można zwrócić uwagę biskupowi, który podpisał.
Mając do wyboru dzieło bez imprimatur i z nim wiadomo, co wybrać.
Natomiast dziwię się temu, że osoby negatywnie nastawione do Kościoła podważają sens tej aprobaty. Czemu nie sprawdzą, jak to się dzieje w ich Kościołach.

A co do ŚJ, to rzeczywiście niektóre argumenty wydają się pochodzić od nich.

Istnieje taka możliwość, że osoba o zaburzonych preferencjach seksualnych próbuje "przepychać" treści szkodliwe, ale jest to nie tylko niemoralne, ale i... karalne (art. 200 § 5 Kodeksu karnego, art. 200b Kodeksu karnego i inne przepisy prawa).

Nie znam procedur kościelnych, ale domyślam się, że w proces, który kończy się wydaniem książki opatrzonej klauzulą imprimatur, są zaangażowani różni ludzie. Jest duże prawdopodobieństwo tego, że któraś z tych osób zauważy to, że ktoś inny nadużywa swojej funkcji.

Mysle podobnie i mam nadzieje, ze tak to sie wlasnie odbywa.

A co do postawy - przejrzałem Biblię, ale jej niezbyt dokładnie, więc moja postawa nie była aż taka godna gratulacji. Dziękuję za uwagę - to racja, że powinienem jeszcze uważniej zapoznać się z tym, co przekazuję dziecku. Będę o tym pamiętał na przyszłość.