Jesteśmy katolikami, córka przyjęła Chrzest i Pierwszą Komunię w kościele katolickim.

Przeprowadziliśmy się i jedyny lokalny kościół to kościół Anglikański (w Kanadzie, ale chyba to nie ma znaczenia)
Udało mi się znaleźć informację że Eucharystia przyjęta u nich jest nieważna dla katolika http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/forum/67/n/5499

Nie mogę jednak znaleźć informacji o bierzmowaniu. Jak wygląda sytuacja tego sakramentu? Czy jest sens chodzić na przygotowanie do bierzmowania do tego kościoła, i czy można tam przystąpić do bierzmowania? Z tego co się orientuję to jest różnica jak oni patrzą na transsubstancjację, ale poza tym to normalnie uczą o Biblii, Bogu, przykazaniach itd.

Czy katolik może pójść tam do bierzmowania? Czy to się będzie liczyć później jak zechce wziąć ślub. Czy będzie to po prostu nieważne, czy to jakiś grzech/herezja.

Dziekuję za wszelkie informacje i przepraszam za ignorancję!

Chrzest w danym Kościele jest oficjalnym przyjęciem do tego Kościoła.
Nie, katolik nie moze przyjąć w Kościele anglikańskim bierzmowania.

W prawie Kościoła jest to grzech odstępstwa od wiary i grzech schizmy.

Block Blast Solver Czy uczestnictwo w przygotowaniu do bierzmowania w Kościele anglikańskim ma sens? Może pomóc w pogłębieniu wiary i znajomości Biblii, ale nie zastąpi katolickiego przygotowania i sakramentu. Warto skontaktować się z lokalną parafią katolicką – nawet jeśli jest dalej, to być może organizują przygotowanie do bierzmowania dla katolików.

Później przystąpi do sakramentu bierzmowania w KK, jak zechce wziąć ślub katolicki, ale zdaje m się że to nie jest konieczny warunek.

Młoda przystępuje w tym roku do bierzmowania. Obowiązkowo musi podpisać przyrzeczenie abstynenckie. Oczywiście że nie zamierza pić ani palić, ale powiedziała że tego nie podpisze. Pewnie że na odczepne mogła by to podpisać, ale powiedziała że nie podpisze wymuszonej przysięgi - Co sądzicie?

https://www.katolik.pl/forum/read.php?f ... 3&t=339508

Jeśli o mnie chodzi- szacunek dla młodej. Pewno jednak po pewnym czasie ulegnie i podpisze.

Szacunek? Dlatego, że odważyła się użyć argumentu: Nie, bo nie?
Żaden ksiądz (ani żaden facet) nie zrozumie takiego argumentu. Postawić, za wszelką cenę na swoim? Bo wiem lepiej? A na egzaminie na prawo jazdy powie, że nie obieca tego, że będzie jeździć z zasadami ruchu prawostronnego. Bo nie. Nie dlatego, że się z tym nie zgadza, ale dlatego, że nie podda się opresyjnemu przymusowi Kodeksu Drogowego.

Ale jest druga strona medalu. Biurokracja. Ktoś wymyślił. Jestem tez przeciw przymuszaniu. Tym bardziej, że przyrzeczenie złożone pod przymusem nie obliguje do niczego.

Mądry ksiądz nie powinien stawiać sprawy na ostrzu poza, nie powinien przymuszać, ale powinien wytłumaczyć i skłonić do dobrowolnej obietnicy. Nie abstynenci, a starania się o to. Przekonać młodych, że to jest słuszne i sensowne. Tak, aby dzieciaki sam chciały złożyć sobie samym obiecać, że ze wszech sił będą się starać spełnić to zadania.

Czy ta dziewczynka z przekonania chce przystąpić do sakramentu? Czy dlatego, że inni, albo że mamie lub cioci na tym zależy? A może dla prezentów?

Na szczęście chyba jeszcze nie dają prezentów i zero balangi, ale możliwe, że wkrótce będą.
Niemniej, jak ksiądz nie dopuści ( często ma rację)- zaraz mamy święte oburzenie całej armii cioć

Jakie to nieszczęście pisze, że szczęście jest jak nie dają prezentów i nie ma imprezy. Ciocie sobie możesz zabrać, no chyba, że są młode i ładne.

Rzekłabym raczej Ty je zabierz.

Ładne i młode - owszem.

A potem tylko problemy...

Zwróciliście uwagę? Coraz częstsze dziś, powiedziałabym ,że nagminne;
Kandydat przystępuje do bierzmowania po coś.

Jeśli tym cosiem jest łaska Boże, to w pełni popieram takie podejście.