I jak z tą jedną prawdą? Znalazłaś ją? Czy też tych "jednych" prawd na tym katolickim forum jest więcej? Oj, dziecinko, co człowiek to inna prawda. Sama widzisz. A może nie. Może jest tylko jedna, jedyna prawda, naszego Kościoła świętego, dziecinko. Musisz sobie sprawdzić w Katechizmie Kościoła Katolickiego, albo lepiej-napisz list do biskupa. Gdzieś w końcu znajdziesz odpowiedź, czarno na białym, zwięzłą cząstkę prawdy objawionej ujętą w prostych słowach. Szukajcie, a znajdziecie. Nie poddawaj się, Julko.

Ścianko, powstrzymaj się trochę. Masz odmienną opinię i Twoje prawo, ale tu nie toczy się dyskusja co kot myśli, ale jakie jest spojrzenie Kościoła, tego oczekuje Julka i jeśli nie masz dla niej odpowiedzi to niepotrzebnie zabierasz tu głos.

czyli dobrze trafiłam..

Jak zwykle w takich tematach podam moje dwa ulubione przykłady:

1. Kobieta mieszkająca z kobietą i mężczyzna z mężczyzną. Nie dość, że mieszkają razem, nie wiadomo co tam czynią to jeszcze gorszą swoim, na pewno homoseksualnym zachowaniem.

2. Chłopak i dziewczyna, mieszkają razem na przeciwko drzwi interesującej się wszystkim sąsiadki. Wychodzą razem z domu, często razem wracają, w nocy również są w nim razem. Wychodzą na zakupy, spędzają wspólnie czas. Wielkie zgorszenie dla całego osiedla czyni to rodzeństwo wynajmująca mieszkanie na okres studiów w danym mieście.

Tak, argument o zgorszeniu jest naprawdę słaby.

fakt.

To nieistotne, że jest słabe. Jest on trzonem nauczania duszpasterskiego kościoła katolickiego skierowana do młodzieży. Pojawia się na wszystkich rekolekcjach dla studentów. Możesz się nie zgadzać, ale stanowisko kościoła jest takie, że mieszkanie razem przed ślubem jest grzechem.
Gdybyście wynajęli dwie kawalerki, na tym samym piętrze, płacąc każde po 1500 zeta / miesiąc, grzechem by nie było, ale wynajęcie czegoś wspólnie jest grzechem.
Na szczęście nie jest to mój problem

mój narazie też nie ,ale kiedyś może byc.
nie sprzeciwiam się ogólnej prawdzie kościoła,ale zdania są podzielone: jedni twierdzą,że to nie grzech,a, drudzy,że grzech, więc nierozumiem za bardzo takiego podziału:)

Też kiedyś sądziłem, że zdania są podzielone. Ale finalnie liczy się kto ma władzę. Władzę mają uczniowie Pawlukiewicza i jak przyjdzie co do czego spowiednik oskarży Cię o grzech i każe Ci naprawić swoje życie.

acha i jeszcze fajnie ,żebyście mi napisali,gdzie to pisze,że to grzech,żebym się miała jak bronić

Absolutnie nigdzie.
Wg mnie powinno być tak, że grzech to byłby w tym przypadku ten nieszczęsny seks przedmałżeński, a nie samo możliwość seksu przedmałżeńskiego. Możliwość jest bowiem zawsze i wszędzie, byle wyobraźni starczyło
Mowa o zgorszeniu osób postronnych jest również niskiej jakości argumentem, bo owe osoby są ograniczone nakazem by innych pochopnie nie oceniać.
Niemniej kościół katolicki, zawłaszczony przez etykę drobnomieszczańską propaguje - jak długi i szeroki - że mieszkanie razem przed ślubem jest grzechem. Mimo, że logiczne wnioski z jego przepisów są inne. Po prostu taką sobie wymyślili praktykę duszpasterską i bezwzględnie jej przestrzegają.
Absolutnie z uznanych artykułów wiary nie wynika, że mieszkanie razem jest grzechem. Ale co może zrobić świadomy tego człowiek, skoro wszyscy spowiednicy będą mówić inaczej

Mysle, ze nie wszyscy rozumieja pojecie "zgorszenie." Nie chodzi tu na pewno o reakcje pani X czy Y z sasiedztwa, ktore gorsza sie wszystkim, co jest nie po ich mysli, ale o tych, ktorzy nie maja moze jeszcze dobrze uksztaltowanego pojecia dobra i zla, ktorzy nie do konca znaja nauczanie Kosciola calkowicie oparte na Ewangelii i moga postepowanie osoby mieniacej sie katolikiem, uczeszczajacej do kosciola i zyjacej zyciem sakramentalnym uznac za wzor do nasladowania. Jak zasugerowalam wczesniej, nikt na czole nie ma napisane, ze jest to rzeczywiscie tylko wspolny dach nad glowa a nie wspolna sypialnia. Zachowujac czystosc pomimo wspolnego zamieszkania, mozesz byc winna grzechu cudzego.

Scianka, piszac o przebywaniu Jezusa wsrod grzesznikow i celnikow, zapomnialas o jednym, mianowicie o tym, ze kochajac ich Jezus nigdy nie akceptowal grzechu. Wielokrotnie na kartach Ewangelii Jezus upomina: "Idz i nie grzesz wiecej!"
Mroczny, a co sadzisz o slowach Jezusa:

Mt 18: 6 - 10
O zgorszeniu w Kosciele
I jeszcze cos, co pokrywa sie z nauczaniem moralnym Kosciola, choc to prywatny blog.


I na koniec uwaga moderatorska do scianki: prosze zmienic ton swoich wypowiedzi. Nie bede tolerowac lekcewazacego tonu wobec innych, a takim jest nazywanie innego uzytkownika "dziecinko."

Julka, przeczytaj sobie Pierwszy List do Koryntian rozdział ósmy (koniecznie cały - to tylko 13 wersów) - http://online.biblia.pl/rozdzial.php?id=293 oraz fragment dziesiątego (ostatni wers - 32), które to pokazują jak ważne jest staranie się o nie zgorszenie innych (rozumiane jako nie doprowadzenie innych do grzechu/pokusy).

A co do samego mieszkania, to uważam, że z chrześcijańskiego punktu widzenia jest to praktycznie jednoznaczne - grzech - wystawianie siebie na pokusę (seks, pieszczoty, masturbacja, fantazje), wystawianie drugą osobę na pokusę (seks, pieszczoty, fantazje, masturbacja - o której nawet nic nie musisz wiedzieć), a myślę, że już samo wystawianie się na pokusy jest złe (bo czyż ryzykowani swoich lub drugiej osoby relacji z Bogiem nie jest złe? czy "ale nie musi nic się stać" jest wystarczającym argumentem, żeby ryzykować relację z najważniejszą osobą na świecie?), a przede wszystkim zgorszenie na pełnej linii - zarówno u tych negujących zasady Kościoła, jak i po prostu słabych oraz u osób o jeszcze nie ukształtowanym sumieniu, u wahających się, niepewnych.

Przeczytaj te dwa fragmenty i zobacz co św. Paweł by zrobił na Twoim miejscu - jest tam to napisane.

Niech Bóg będzie z Tobą!

PS. Pawlukiewicz jest osobą wiarygodną.

to do mnie przemówiło.




właśnie ja mu tez wierze,dlatego zdziwilam sie,ze inni chrzescijanie czy ktos tam maja inne zdanie ,wiec troche bylo dla mnie sprzeczne

pawlukiewicz mowi- nie, a inni mowia-tak (chrzescijanie) wiec troche nie bardzo mi to pasowalo...

juz rozumiem dzieki