Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 09, 2025 14:17



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 66 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Stwierdzenie niewazności małżeństwa... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Piotr1 napisał(a):
a) Czy w rodzinie nie było wypadków choroby psychicznej?


Proszę podac definicję choroby psychicznej i odnieśc sie do przypadków moczenia nocnego i nerwicy mowy. Pani prawniczka na stronie wklejonej przez Teresę wymieniła jednym rzutem: schizofrenię, nerwicę i depresję. Pojęcie "nerwica" jest bardzo szerokie: obgryzanie paznikci to też przejaw nerwicy.

Uważam, że ten punkt (powody natury psychicznej) może być nadużywany.


Wt lis 28, 2006 14:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 22, 2006 15:18
Posty: 318
Post 
Dlatego w czasie procesu przed sądem biskupim powoływanych jest kilku biegłych psychiatrów, którzy okreśłają czy dane schorzenie - przypadłość powoduje ogrnaniczenie pojmowania i możliwość podjęcia obowiazków małżeńskich szeroko rozumiaych.


Wt lis 28, 2006 16:28
Zobacz profil
Post 
Anniko, tylko ze ci biegli nie okreslą stanu osoby w momencie zawierania małżeństwa !!
Określą najwyżej, że w tym momencie osoba jest chora...

Poza tym 80% uniewaznien jako powod podaje "niedojrzalosć" z tego, co wiem to nie choroba i nikt jej nie leczy...

Ciekawe czy są w ogóle medyczne kryteria rozpoznania "niedojrzalości"?


Wt lis 28, 2006 18:47
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 22, 2006 15:18
Posty: 318
Post 
W postępowaniu Kościelnym są konkretnie sprecyzowane warunki i przypadki ,kiedy mówi się o niedojrzałości, ale chyba taki sobie laik nie zobaczy tych przepisów, chyba że to studiuje, nie wime dokładnie, my na wykładach z KPK mieliśmy jedynie podane "na chłopski" rozum jakie są przyczyny zrywające czyli niedopuszczające do zawarcia małżeństwa sakramentalnego...


Wt lis 28, 2006 18:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06
Posty: 1316
Post 
Cytuj:
Poza tym 80% uniewaznien jako powod podaje "niedojrzalosć" z tego, co wiem to nie choroba i nikt jej nie leczy...

Skąd ta "statystyka"? 80% procent na świecie, w Polsce, w którymś z sądów? I jesteś pewna że powód to "niesojrzałość"? Bo ja nie....

Cytuj:
Anniko, tylko ze ci biegli nie okreslą stanu osoby w momencie zawierania małżeństwa
Określą najwyżej, że w tym momencie osoba jest chora...


Dowody choroby musi przedstawić kto wniósł sprawę, natomiast biegli moga ocenić przedstawione dowody: czy chodzi o chorobę uniemozliwiajacą podjecie obowiąazków małżeńskich czy polegajacą tylko na obgryzaniu paznokci...

Cytuj:
Proszę podac definicję choroby psychicznej i odnieść sie do przypadków moczenia nocnego i nerwicy mowy. Pani prawniczka na stronie wklejonej przez Teresę wymieniła jednym rzutem: schizofrenię, nerwicę i depresję. Pojęcie "nerwica" jest bardzo szerokie: obgryzanie paznikci to też przejaw nerwicy.


Choroby psychiczne są diagnozowane i leczone, nie jest to więc coś nieistniejącego, ani nieokreślonego. Nerwice i depresje również istnieją. obgryzanie paznokci może być przejawem nerwicy (na pewno nie jedynym), natomiast samo w sobie nie jest nerwicą, ani powodem do orzeczenia nieważności małżeństwa.
Zresztą jeszcze raz, skoro jesteśmy przy chorobach: sama choroba psychiczna, nerwica czy depresja nie musi być powodem do stwierdzenia nieważności małżeństwa lecz głównie jej zatajenie.

Natomiast niezdolność (psychiczna lub fizyczna) do podjęcia obowiązków małżeńskich (uprzednia!) w oczywisty sposób powoduje że umowa małżeńska jest nieważna. Nie jest możliwym skutecznie prawne zobowiązanie się do rzeczy, których z natury rzeczy nie jest się stanie wypełnić.

Cytuj:
Uważam, że ten punkt (powody natury psychicznej) może być nadużywany.


Każdy punkt może być nadużywany. Zna Pani jakiekolwiek prawo, które w ogóle nigdy nie może być nadużywane????? Czy zna Pani sąd, który nigdy nie wyda nietrafnego wyroku? Wyrok w sprawie o stwierdzenie nieważności małżeństwa zawsze jest z urzedu 2 instancyjny (z wyjatkiem spraw oczywistych, wynikajacych z samych dokumentów), w każdej instancji bada 3 sędziów, i może być potem wniesiona jeszcze apelacja do Roty. W każdej sprawie z urzędu działa obrońca węzła małżeńskiego.

Czy można okłamać sąd, przedstawić fałszywych świadków, spreparować dowody? Ostatecznie przed każdym sądem to sie może zdarzyć i się zdarza, przed kościelnym sądem też może się zdarzyć. Ale to jest, jeśli dię ostatecznie zdarza margines, który naturalnie trzeba eliminować. A zresztą po co komu wtedy taki wyrokw sadzie koscielnym?

Cytuj:
odnieśc sie do przypadków moczenia nocnego i nerwicy mowy.

Konkretne przypadki to może rozpatrywać sąd. A nie forum dyskusyjne. Każde małżęństwo zaś uważa się za ważne dopóki nie zostanie dowiedzione coś przeciwnego.

Cytuj:
Piotrze, problem ten zauwazał nawet JP II...


Teresse, jaki problem. Przecież artykule jest o zupełnie innym problemie: że wiekszość katolików na świecie(Ameryka Pd, Afryka. Azja) nie ma "możliwości pełnego korzystania z tego, co im prawnie przysługuje" czyli do przeprowadzenia procesu koscielnego. Diecezje sa biedne, ludzie też, nie ma możliwości... "Reforma winna zacząć się od stworzenia katolikom we wszystkich częściach świata możliwości dochodzenia swoich praw przed sądami kościelnymi " - czytam w cytowanym przez Ciebie artykule.



Fakt, że małżeństwo było nieudane - nie jest oczywiscie powodem stwierdzenia nieważności. Musi istnieć obiektwyny fakt. Zastrzerzenia dotyczyły orzecznictwa niektórych trybunałów w USA - o tym w ogóle tu nie rozmawialiśmy. Nie analizowaliśmy tu orzecznictwa takiego czy innego trybunału (bardzo chetnie bym taka analizę zobaczył) - rozmawiamy o istniejących powodach nieważności małżeństwa.

Fakt pojawienia sie takich pochopnych orzeczeń budzi reakcję w Kosciele, wiec nie jest tak żle. A pani Baran w swoich odpowiedziach - które tak skandalizują niektórych z uzytkowników tego forum - nigdzie nie napisała, że "nieudane małżeństwo" może być przyczyną nieważności. Schizofrenia, nerwica czy depresja - w pewnych wypadkach tak. Ale o tym musi zadecydować sąd.


Wt lis 28, 2006 20:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Piotr1 napisał(a):
[Dowody choroby musi przedstawić kto wniósł sprawę, natomiast biegli moga ocenić przedstawione dowody: czy chodzi o chorobę uniemozliwiajacą podjecie obowiąazków małżeńskich czy polegajacą tylko na obgryzaniu paznokci...
Nie rozumiemy się. Ja nie mówię, że obgryzanie paznokci może być powodem unieważnienia małżeństwa, lecz że może się stać dowodem na to, że ktoś już w dzieciństwie chorował na nerwicę (któej objawem było obgryzanie paznokci, moczenie nocne, czy jąkanie), która po ślubie rozwinęła się do rozmiarów utrudniających jego funkcjonowanie. I zataił ten fakt podczas zbierania danych.
Cytuj:
Czy można okłamać sąd, przedstawić fałszywych świadków, spreparować dowody? Ostatecznie przed każdym sądem to sie może zdarzyć i się zdarza, przed kościelnym sądem też może się zdarzyć. Ale to jest, jeśli dię ostatecznie zdarza margines, który naturalnie trzeba eliminować. A zresztą po co komu wtedy taki wyrokw sadzie koscielnym?
Czy nie za szeroki ten margines?


Wt lis 28, 2006 22:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06
Posty: 1316
Post 
Jesli ktoś chorował na nerwice to oczywiscie tak. Czy inna powazna chorobę. Czy ma watpliwosci co do swojego stanu zdrowia. Samo obgryzanie paznokci, szczególnie w dzieciństwie, ani moczenie nocne w dziciństwie nie jest jeszcze chorobą.

Nie sadzę, żeby był szeroki. Poblemem jest raczej, ze zbyt wiele osób po rozpadzie swojego zwiazku, z niewiedzy czy z powodu innych przeszkód, nie próbuje sprawdzić ważności swojego małżęństwa przed sadem kościelnym, mimo istnienia przyczyn, które by to uzasadniały. Oczywiscie, najwiekszym problemem jest to że małżeństwa sa zawierane zbyt pochopnie, to inny problem. I to, że w ogóle dochodzi do rozpadu związku.

Jest też wiele osób które bedąc przekonane o nieważnosci swojego zwiazku in foro interno, nie mogą tego udowodnić na forum zewnetrznym, co jest warunkiem oczywiscie orzeczenia o nieważnosci małżeństwa.


Wt lis 28, 2006 23:13
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Papież o nadużyciach w procesach kanonicznych

Watykan, 29.01.2005

W czasie dorocznej audiencji dla Roty Rzymskiej z okazji inauguracji roku sądowego, Jan Paweł II mówił o moralnym wymiarze pracy sędziów i sądów kościelnych. Papież przyznał m.in., że "interesy indywidualne i zbiorowe mogą skłonić strony do uciekania się do kłamstwa a nawet korupcji w celu osiągnięcia pozytywnego dla siebie orzeczenia".

"Od tego niebezpieczeństwa nie są wolne nawet procesy kanoniczne, w których do głosu dochodzą interesy nie mające na celu ustalenia prawdy" - ubolewał Jan Paweł II.

Papież zwrócił następnie uwagę na inne niebezpieczeństwo: "W imię rzekomych wymagań duszpasterskich pojawiły się głosy proponujące, aby uznać za nieważne związki całkowicie nieudane. Dla osiągnięcia takiego rezultatu sugeruje się zachowanie pozorów proceduralnych i substancjalnych, maskując nieistnienie prawdziwego procesu".

Ojciec Święty podkreślił, że stoi to w sprzeczności "z elementarnymi zasadami norm i nauczania Kościoła" i potępił. tego rodzaju zachowania.

"Dzięki Bogu nie brakuje wiernych, których sumienie nie pozwala się oszukać, a wśród nich jest wcale niemało takich, którzy choć osobiście przeżywają kryzys małżeński, gotowi są rozwiązać go wyłącznie na drodze prawdy. Należy nie poddawać się lękowi przed prawdą, który niekiedy może być podyktowany obawą przez urażeniem innych osób" - podkreślił Jan Paweł II i dodał: "Sędzia, który faktycznie postępuje jak sędzia, to znaczy sprawiedliwie, nie pozwala, aby wpływały na niego ani uczucia fałszywego współczucia dla osób, ani fałszywe wzory myślenia, nawet jeżeli są one rozpowszechnione w środowisku".

Papież ostrzegł przed próbami "oddzielenia praw Kościoła od Nauk Urzędu Nauczycielskiego, jak gdyby należały one do dwóch oddzielnych sfer, z których pierwsza jako jedyna miałaby mieć wiążącą moc prawną, druga zaś miałaby znaczenie czysto orientacyjne i postulatywne". Jan Paweł II skrytykował na koniec "fałszywy pośpiech" w prowadzeniu niektórych spraw sądowych "ze szkodą dla prawdy".
(...)


KAI (ml //mr)
http://ekai.pl/serwis/?MID=00000000000000008925


Śr lis 29, 2006 0:16
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06
Posty: 1316
Post 
A gdzie tu papież kwestionuje przyczyny nieważnosci małżeństwa zawarte w kodeksie, który sam promulgował?

Proces musi być oparty na prawdzie (któz to negował?), na obiektywnych przesłankach: albo umowa małżeńska była nieważna od samego poczatku albo była wazna. To musi zbadać w rzetelnym postepowaniu odpowiedni sąd. A nie to co dane osoby czują - jak ktos tu w jednym z postów proponował.

Jest chyba jasne dla kazdego, że kłamać nie wolno, i to nie tylko w sadzie przy sprawach o uniewaznienie małżeństwa. I naturalnym jest ze papież wiernym przypomina.

Nie jest natomiast działaniem w imie prawdy uniemozliwianie dojscia do prawdy o swoim małżeństwie tym, którzy "choć osobiście przeżywają kryzys małżeński, gotowi są rozwiązać go wyłącznie na drodze prawdy" . Tylko i wyłacznie dla tego, dlatego, ze ktos inny może prawa naduzyć. Albo dlatego, że statystyka żle wygląda. Mogą się zdarzac naduzycia, i pewno są, dlatego trzeba na nie zwracać uwagę, ale jeżeli wiele jest orzeczeń o steierdzenie niewaznosci małżeństwa, to po prostu dlatego, iz wiecej par po rozpadze małżeństwa składa taki wniosek. Ponadto wiecej małżeństw sie rozpada.

IMHO tu leży problem, a nie w procedurach i w praktyce sądowego stwierdzania niewaznosci. Rozumowanie: jesli "za dużo" - wg naszego mniemania - małżeństw okazuje się w sadzie nieważnych, to ograniczmy możliwość dochodzenia do prawdy o małżeństwie, wówczas nie będziemy mieli problemów i w ogóle będzie cacy, nie jest działanienm w imię prawdy, lecz w imie swoistej propagandy i samooszukiwania się.


Śr lis 29, 2006 12:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Piotr1 napisał(a):
Proces musi być oparty na prawdzie (któz to negował?), na obiektywnych przesłankach: albo umowa małżeńska była nieważna od samego poczatku albo była wazna. To musi zbadać w rzetelnym postepowaniu odpowiedni sąd. A nie to co dane osoby czują - jak ktos tu w jednym z postów proponował.


Jeśli do mnie pijesz (a nie zauważam innego, podobnego wpisu w tym wątku), to zupełnie pominąłeś szerszą perspektywę małżeństwa jako przysięgi danej drugiemu człowiekowi oraz Bogu. To przed małżonkiem i Bogiem jesteśmy odpowiedzialni za dochowanie przysięgi, to małżonek i przede wszystkim Bóg znają nas na tyle dobrze, aby nas z dochowania przysięgi rozliczyć.
Z tej perspektywy cała ta procedura z orzekaniem nieważności małżeństwa przez sądy kościelne wygląda żałośnie... Na moje oko oczywiście ;)


Śr lis 29, 2006 13:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06
Posty: 1316
Post 
SweetChild napisał(a):
zupełnie pominąłeś szerszą perspektywę małżeństwa jako przysięgi danej drugiemu człowiekowi oraz Bogu.


Gdzie pominąłem? Nic nie pomijałem.

Cytuj:
To przed małżonkiem i Bogiem jesteśmy odpowiedzialni za dochowanie przysięgi, to małżonek i przede wszystkim Bóg znają nas na tyle dobrze, aby nas z dochowania przysięgi rozliczyć.


Nie tylko "Bóg i małżoonek". Małżeństwo nie jest tylko prywatną, ani jedynie "wewnętrzną" sprawą małżonków, wiec nie może być tak, żeby tylko oni mogli sami decydować o ważności czy nie swojego małżeństwa....


Cz lis 30, 2006 12:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Piotr1 napisał(a):
SweetChild napisał(a):
zupełnie pominąłeś szerszą perspektywę małżeństwa jako przysięgi danej drugiemu człowiekowi oraz Bogu.


Gdzie pominąłem? Nic nie pomijałem.


Pisałeś "Proces musi być oparty na prawdzie (któz to negował?), na obiektywnych przesłankach: albo umowa małżeńska była nieważna od samego poczatku albo była wazna. To musi zbadać w rzetelnym postepowaniu odpowiedni sąd. A nie to co dane osoby czują - jak ktos tu w jednym z postów proponował."

Oczywiście, jeśli uznamy konieczność rozstrzygania ważności małżeństwa przez sąd i przeprowadzenia procesu, to werdykt nie może być zależny od tego, co dane osoby czują. Ale z szerszej perspektywy "przysięgi danej drugiemu człowiekowi oraz Bogu" jest to sprawa pomiędzy samymi małżonkami i Bogiem, który jest jedynym w pełni sprawiedliwym Sędzią. Czemu więc ma służyć ten ułomny, ziemski sąd nad nimi?

Piotr1 napisał(a):
Nie tylko "Bóg i małżoonek". Małżeństwo nie jest tylko prywatną, ani jedynie "wewnętrzną" sprawą małżonków, wiec nie może być tak, żeby tylko oni mogli sami decydować o ważności czy nie swojego małżeństwa....


Małżeństwo w wymiarze społecznym nie, ale do tego wystarczą sądy cywilne.


Cz lis 30, 2006 13:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Co będzie w takiej sytuacji:
Są bliźniaczki. Obie mają nieprawidłowy obraz własnego ciała, zaniżona samoocenę... obie widzą szansę w odchudzaniu i robią to. Obie wychodzą za mąż. Nie mówią nic mężom o swoich problemach. Po kilku latach rozwija sie w pełni anoreksja, wymaga leczenia, hospitalizowania...

Mąż pierwszej bliźniaczki wiernie towarzyszy żonie w dolach i niedolach terapii. Wciąż ma nadzieję na wyleczenie małżonki...

Mąż drugiej ma dośc. Nie może znieśc napięcia, zycia w stresie... spotyka inną kobietę. Widzi swoja szansę w nowym związku... stary trzeba unieważnic. Sąd uznaje, że na skutek zatajenia problemów ze zdrowiem psychicznym związek był nieważny od początku.

A co z małżeństwem pierwszej bliźniaczki? Ona, po wielu trudach wreszcie wychodzi na prostą. Jej małżeństwo trwa, mimo, że też zataiła problem natury psychicznej. Czy jej małżeństwo też jest nieważne od początku? Jeśli tak, to co powinni zrobic ci małżonkowie?


Cz lis 30, 2006 18:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 22, 2006 15:18
Posty: 318
Post 
W tej sytuacji nie sądzę żeby zapadł taki wyrok sądu biskupiego. Po pierwsze, w ich mentalnosci odchudzanie nie było problemem psychicznym , więc ciężko powiedzieć o zatajeniu. Poza tym anoreksja owszem, choroba o podłożu psychicznym jakby nie było jest chorobą zaburzonego łaknienia, ale nie uznawana za chorobę psychiczną zdaje sie...

Poza tym nie jest to choroba nie pozwalajaca na podjecie wspólnego życia. Prędzej stwierdzono by za małą wytrzymałosć meża... w końcu przysięga "na dobre i na złe ,w zdrowiu i chorobie"

Ja nie teolog i nie prawnik, to moje prywatne przemysłenia ,aczkolwiek podstawy Prawa Kaoninicznego na studiach miałam. (Studium nad Małżeństwem i Rodziną).


Cz lis 30, 2006 20:05
Zobacz profil
Post 
Oj, Anniko chyba nie przeczytałaś pierwszego postu...

Przykład ze strony http://www.kosciol.pl/article.php?story=20050718143949588

Odpowiada pani mgr Baran:

(...)Anorektyczka nie jest zdolna do podjęcia obowiązków małżeńskich, a zwłaszcza roli matki, gdyż macierzyństwo napawa ją wstrętem, obawą przed przytyciem itp. przyczyna tej choroby są zaburzenia emocjonalne, ma ona głębokie korzenie w osobowości i wywiera znaczący wpływ na ich zachowanie.

Takie zaburzenie zakłóca procesy myślowe i postępowanie chorej, co w konsekwencji pozbawia ich zdolności decydowania, podjęcia w odpowiedzialny obowiązków życiowych. Anoreksja jest przyczyną nieważności małżeństwa i może być prowadzony proces z tego tytułu.


Pt gru 01, 2006 0:47
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 66 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL