Re: Jak katolicy postrzegają seks?
Nie wiem, jak wszyscy katolicy postrzegają seks. Wiem natomiast, że podobają mi się poniższe słowa:
Cytuj:
Kobieto, na którą czekam...
Być może kiedyś zechcesz wejść wraz ze mną w relację przepełnioną miłością. Być może połączy nas miłość, która oprócz tego, że będzie miłością partnerską i oblubieńczą, miłością woli i uczuć, miłością duszy i erotyczną, to również w pełnym znaczeniu tego określenia będzie miłością seksualną. Jeśli chcesz kiedyś wejść ze mną w taką relację, to musisz mieć świadomość tego, czym chcę, by była miłość seksualna w naszym związku.
Chcę, aby to była miłość oddająca w każdym swoim wymiarze radosną cześć Stwórcy, który tak cudownie stworzył seksualność człowieka. Stworzył ją tak wspaniale, że choćby nie wiem jak grzeszny był człowiek, to dzieło Stwórcy pociąga go nieodparcie... Chciałbym, aby każdy mój i każdy Twój orgazm był nową pieśnią wdzięczności dla Tego, który wymyślił i stworzył orgazm. Pieśnią wdzięczności za miłość, wdzięczności za seksualność, wdzięczności za przedsionek Raju, jakim jest orgazm właśnie.
Chciałbym trwać w małżeństwie, które będzie niczym świątynia trzech ołtarzy. Ołtarz wspólnej modlitwy, wspólnego zasiadania, wspólnego łoża - jak w Ruchu Trzech Ołtarzy. Chciałbym trwać w małżeństwie, w którym nasz akt seksualny będzie niczym codzienna liturgia: celebrowana z natchnieniem. Chciałbym trwać w małżeństwie, dla którego orgazm będzie tym, czym rozlegający się chóralny śpiew dla świątyni, od którego drżą jej mury. Wreszcie chciałbym trwać w małżeństwie, w którym nasza miłość będzie nie tylko jak sakrament w domu Bożym, ale będzie miała swe źródło w Sakramencie. Będzie Jego uobecnieniem między nami. Nasza miłość, która będzie "przedłużeniem" Miłości w świecie i czasie. To Bóg jest miłością.
O Kobieto, na którą czekam... Kobieto, której pragnę...