Antykoncepcja i planowanie rodziny
Autor |
Wiadomość |
Color
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25 Posty: 254
|
elka napisał(a): Cytuj: Kosciol powinnien w inny sposob nauczac o antykoncepcji bo jak na razie nic one dobrego nie przynosza. mozesz swoje stwierdzenie uzasadnic? Mógłbym to zrobić za Chestera, ale nie zrobię. To zbyt osobiste żeby nawet anonimowo rozpisywać się o tym na forum. elka napisał(a): gdyby nie taka byla nauka Kosciola, gdyby nie traktował tego jako grzech cieżki - mnie przynajmniej nie zmusiłoby to do zastanawiania sie nad tym i do tej pory pewnie stosowalibyśmy z mezem jakąś formę antykoncepcji... ludzie z natury swej są leniwi i wolą iść na minimalizm, do maksymalizmu trudno ich namówić 
Dużo w tym racji. Elka, możesz napisać co skłoniło Cię do stosowania NPR? Religijne posłuszeństwo czy inne względy, np. zdrowie, ekologia, itp.?
|
Pt kwi 15, 2005 11:58 |
|
|
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
color, juz o tym pisalam, jesli chcesz, zadaj sobie troche trudu i poszukaj
a swoją droga to ciekawe, ze zbyt osobiste jest pisanie o tym, w jaki sposob nauka Kosciola o antykoncepcji szkodzi  przyznam sie, ze nie rozumiem 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Pt kwi 15, 2005 13:02 |
|
 |
Color
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25 Posty: 254
|
elka napisał(a): color, juz o tym pisalam, jesli chcesz, zadaj sobie troche trudu i poszukaj  OK, poszukam  elka napisał(a): a swoją droga to ciekawe, ze zbyt osobiste jest pisanie o tym, w jaki sposob nauka Kosciola o antykoncepcji szkodzi  przyznam sie, ze nie rozumiem 
Nie było mowy o "szkodliwości". Przeczytaj jeszcze raz post Chestera
|
Pt kwi 15, 2005 13:08 |
|
|
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
hmm, jak rozumiem, nie przynoszenie dobra [bo o tym pisal chester] nie oznacza wg ciebie szkodliwości?  no dobrze
swoją drogą to ciekawe, ze zbyt osobiste jest pisanie o tym, w jaki sposob nauka Kościola o antykoncepcji przynosi zło [= nie przynoszenie dobra - może też być obojętne, ale z kontekstu wynika, ze jednak przynosi negatywne, a nie obojętne owoce]... przyznam sie że nie rozumiem tego...
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Pt kwi 15, 2005 13:15 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Color napisał(a): Dlaczego nie pójść dalej i nie stosować w ogóle żadnych metod kontroli poczęć? Po prostu zaufać Bogu. Spróbuj odnieść się do słów Wojtka: Cytuj: Jeżeli prawdą jest, że Pan Bóg decyduje o liczbie potomstwa, to przestańmy go poprawiać metodami nawet naturalnymi. A jeśli Pan Bóg zaprasza człowieka do współudziału w tym planowaniu to metoda jest kwestią techniczną. Istotą sprawy jest pytanie, CZY człowiek ma prawo wpływać na liczbę swego potomstwa, a nie JAK ma to robić.
Odnoszę się do tego co kawałek i naprawdę męczące staje się to powtarzanie jakbym gadała do ściany.
Bóg dał człowiekowi do tego sposób, dając mu dni płodne i niepłodne. Skoro je dał to korzystanie z nich jest dobre.
Interweniowanie w ten cykl jest złe bo jest poprawianiem Boga.
Zanim zadasz następne pytanie spróbuj to zrozumieć, bo to naprawdę proste.
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pt kwi 15, 2005 14:28 |
|
|
|
 |
Color
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25 Posty: 254
|
Agniulka napisał(a): Odnoszę się do tego co kawałek i naprawdę męczące staje się to powtarzanie jakbym gadała do ściany. Rzeczywiście. Masz rację. Męczące się też staje czytanie Twoich postów, które żadną miarą nie wnoszą nic nowego. Dlaczego złe jest tutaj, jak piszesz "poprawianie Pana Boga", a w innych dziedzinach jest słuszne i uprawnione? O co chodzi? O animację, o której pisał Akwinata? O jakieś dziwne przestrzeganie procesów fizjologicznych? Agniulka napisał(a): Bóg dał człowiekowi do tego sposób, dając mu dni płodne i niepłodne. Skoro je dał to korzystanie z nich jest dobre. Interweniowanie w ten cykl jest złe bo jest poprawianiem Boga. Zanim zadasz następne pytanie spróbuj to zrozumieć, bo to naprawdę proste.
Naprawdę nie rozumiesz, że to jedna z interpretacji cyklicznej płodności kobiety?
|
Pt kwi 15, 2005 14:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Color napisał(a): Ludzie Trzeciego Świata, wśród których propagowane było NPR (ponoć z zadowalającym skutkiem) to chyba nie sami nobliści?
Zarzucanie braku inteligencji osobom niewykszałconym tylko dlatego, ze nie mają odpowiedznich możliwości edukacji sie ja nazwałbym brakiem wychowania, Colorze ...  A może jednak - te osoby są jednak bardziej inteligentne niż co niektóre wykształcone, lecz leniwe (lub nadmiernie ufające "nauce") osoby Color napisał(a): Gdzie ja napisałem, że narodziny dziecka to krzywda dla człowieka? Znam kilka małżeństw, które nie mogą mieć dzieci i cierpią z tego powodu. To już zupełnie przestaję rozumieć dlaczego negujesz postawę "otwarcia na życie"  Color napisał(a): Moja "filozofia" opiera się na innych podstawach. Wcale nie na skuteczności NPRu. Wątpliwości są natury bardziej podstawowej: dlaczego antykoncepcja jest grzechem ciężkim? To nie jest tylko zwykły brak ufności nauczaniu Kościoła, tylko (póki co) niemożność znalezienia logicznych i gruntownych podstaw tej nauki.
Dlatego między innymi, że powoduje szereg poważnych zaburzeń - zarówno dla zdrowia jednośtki, jak i funkcjonowania cąłego społeczeństwa.
O słuszności takiego nauczania - miałem okazję się przekonać. Szkoda tylko, że przy okazji "zrobiło się" parę - zupełnie niepotrzebnych błędów.
Żałuję teraz tego  - można przecież było zaufać Kościołowi.
|
Pt kwi 15, 2005 14:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Color napisał(a): Naprawdę nie rozumiesz, że to jedna z interpretacji cyklicznej płodności kobiety?
A znasz bardziej logiczną 
|
Pt kwi 15, 2005 15:03 |
|
 |
Color
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25 Posty: 254
|
ddv163 napisał(a): A może jednak - te osoby są jednak bardziej inteligentne niż co niektóre wykształcone, lecz leniwe (lub nadmiernie ufające "nauce") osoby  To nie ja wypisuję teksty o "naukowych podstawach NPRu"  ddv163 napisał(a): To już zupełnie przestaję rozumieć dlaczego negujesz postawę "otwarcia na życie" 
Dla mnie to jakieś nieporozumienie. "Otwartość na życie" to wewnętrzna postawa człowieka, a nie przestrzeganie (pod groźbą ognia piekielnego) naturalnych procesów zachodzących w ciele kobiety, przy jednoczesnym propagowaniu i zapewnianiu o SKUTECZNOŚCI NPR.
|
Pt kwi 15, 2005 15:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Color !, Efka !
Rzeczywiście - jedna sprawa jest naprawde zastanawiająca jak dla mnie.
Otóż - czy ktoś z Was może mi powiedzieć, jak Biskupi znający się w zasadzie o wiele bardziej na Biblii i na Prawie Bożym i Kościelnym - a (teoretycznie) o wiele mniej "na życiu" potrafią tak trafnie "sprognozować" i przewidzieć skutki stosowania antykoncepcji ...
A skutki są naprawe fatalne - zarówno dla całego społeczeństwa (niż demograficzny, choroby wynikające ze stosowania antykoncepcji, rozprzestrzenianie się AIDS na skutek promowania prezerwatywy jako środka "zapobiegającego" tej chorobie), dla Rodziny - np. osłabienie więzi Rodzinnych i międzymałżeńskich, większa możliwośc zdrady małżeńskiej), dla rozwoju jednostki (odrzucenie odpowiedzialności za rozpoczęcie współzycia, "nie panowanie" nad własną płciowością), dla samej jednostki (skutki zdrowotne i osłabianie więzi międzymałżeńskich, zgoda na abrcję)
Postawa Kościoła to przecież "tylko" Pismo Święte, Tradycja oraz nauczanie (głównie) Papieży - Pawła VI oraz Jana Pawła II ( z czasów, gdy był jeszcze biskupem polskim oraz po objęciu Urzędu papieża ...
|
Pt kwi 15, 2005 15:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Color napisał(a): Dla mnie to jakieś nieporozumienie. "Otwartość na życie" to wewnętrzna postawa człowieka, a nie przestrzeganie (pod groźbą ognia piekielnego) naturalnych procesów zachodzących w ciele kobiety, przy jednoczesnym propagowaniu i zapewnianiu o SKUTECZNOŚCI NPR.
Sorry - to rzeczywiście jakieś nieporozumienie.
Kościół mówi o "jednoczącej roli aktu małżeńskiego" - w trosce o dobro zarówno Małżonków jak i całej Rodziny.
Również dlatego, by "mentalność antykoncepcyjna" nie przerodziła się w "mentalnośc proaborcyjną"
Sprawy "zdrowotne" oraz "skuteczności" uważane są przy tym jako sprawa drugoplanowa i poruszane są przez to, by pokazać słusznośc tego nauczania w przełożeniu na "sprawy życiowe".
Ja natomiast nie rozumiem dlaczego sprawa metod NPR tak bardzo razi osoby nie będące członkami Kościoła.
Czyżby wstyd "racjonalistom" za to, że Kościół znów ma rację 
|
Pt kwi 15, 2005 15:27 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Color napisał(a): Rzeczywiście. Masz rację. Męczące się też staje czytanie Twoich postów, które żadną miarą nie wnoszą nic nowego. Bo nie ma nic nowego. To że to co jest tobie nie wystarcza to już nie mój problem. Cytuj: Dlaczego złe jest tutaj, jak piszesz "poprawianie Pana Boga", a w innych dziedzinach jest słuszne i uprawnione? O co chodzi? O animację, o której pisał Akwinata? O jakieś dziwne przestrzeganie procesów fizjologicznych?
Nigdy nie jest uprawnione poprawianie Boga w postaci ingerencji na organizmie ludzki, w sposób zmieniający jego funkcje które funkcjonują poprawnie i nie wykazują zaburzeń chorobowych, które trzeba by leczyć. Płodność nie jest chorobą.
Nie wiem czy napisałam to po raz 30-ty czy 50-ty w tym jednym wątku. Więc już nie zadawaj tego pytania po raz n-ty na następnej stronie proszę
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pt kwi 15, 2005 15:30 |
|
 |
Color
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25 Posty: 254
|
ddv163 napisał(a): Rzeczywiście - jedna sprawa jest naprawde zastanawiająca jak dla mnie. Otóż - czy ktoś z Was może mi powiedzieć, jak Biskupi znający się w zasadzie o wiele bardziej na Biblii i na Prawie Bożym i Kościelnym - a (teoretycznie) o wiele mniej "na życiu" potrafią tak trafnie "sprognozować" i przewidzieć skutki stosowania antykoncepcji ... Może przypomnę: nauczanie Kościoła mówi o złu stosowania antykoncepcji w każdym przypadku - zarówno w zdrowym, kochającym się małżeństwie, jak i w przypadku ciężkich problemów ze stosowaniem NPR. Ponoć niebezpiecznie jest powoływać się na dane statystyczne, ale jeżeli przyjąć, że badania OBOPu są rzetelne, zdecydowanie "większa połowa" katolików w naszym kraju stosuje antykoncepcję, która zawsze niesie ze sobą tyle zła, że skutki jej stosowania muszą, a przynajmniej powinny być widoczne w każdym małżeństwie. A to przecież gruuuba przesada, prawda? ddv163 napisał(a): A skutki są naprawe fatalne - zarówno dla całego społeczeństwa (niż demograficzny, choroby wynikające ze stosowania antykoncepcji, rozprzestrzenianie się AIDS na skutek promowania prezerwatywy jako środka "zapobiegającego" tej chorobie), dla Rodziny - np. osłabienie więzi Rodzinnych i międzymałżeńskich, większa możliwośc zdrady małżeńskiej), dla rozwoju jednostki (odrzucenie odpowiedzialności za rozpoczęcie współzycia, "nie panowanie" nad własną płciowością), dla samej jednostki (skutki zdrowotne i osłabianie więzi międzymałżeńskich, zgoda na abrcję)
Jestem skłonny zaryzykować stwierdzenie, że to wina obecnego wychowania, propagowanego modelu życia, zaniku więzi rodzinnych spowodowanych chorym systemem pracowniczym, itd. itp. a nie w wyniku "zakładania gumy na..." (przepraszam za dosadność).
|
Pt kwi 15, 2005 15:37 |
|
 |
chester
Dołączył(a): So lut 26, 2005 22:56 Posty: 270
|
elka napisał(a): gdyby nie taka byla nauka Kosciola, gdyby nie traktował tego jako grzech cieżki - mnie przynajmniej nie zmusiłoby to do zastanawiania sie nad tym i do tej pory pewnie stosowalibyśmy z mezem jakąś formę antykoncepcji... ludzie z natury swej są leniwi i wolą iść na minimalizm, do maksymalizmu trudno ich namówić 
Wiesz ja jestem przeciwny antykoncepcji ale nie dlatego ze Kosciol tak mowi. Mam swoj rozum i sam moge dojsc do pewnych wnioskow. Z jednej strony jestem przeciwny prezerwatywie (bo nie pozwala na pelne zblizenie - to z mojej strony) a z drugiej to nigdy w zyciu nie namawialbym mojej zony do stosowania chemii. Takze pozostaja tylko metody naturalne dlatego ze nie chce isc na skroty...ot i wszystko
Ja mowie ze zakazy potrafia uczynic wiecej zlego niz dobrego - potrzebny jest dialog, wyjasnienia bo pierwsze co to w czlowieku ktory slyszy takie slowa (ze antykoncepcja to zlo) rodzi sie opor bo nie zostalo to zrozumiale wyjasnione. Kiedy czytam niektore opracowania pisane to jest duzo slow, pieknych slow ale zbyt duzo slow, brak konkretow.
A po drugie to rodzi sie pytanie co ma Kosciol do spraw seksu. Dlaczego musi zagladac nam pod koldre, co my robimy, jak my robimy. Dlatego wlasnie sadze ze ludzie beda szli swoja wlasna droga i potrzebna jest gruntowna rewizja Kosciola w sprawach seksualnosci...
|
Pt kwi 15, 2005 15:50 |
|
 |
Color
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25 Posty: 254
|
ddv163 napisał(a): Sorry - to rzeczywiście jakieś nieporozumienie. Kościół mówi o "jednoczącej roli aktu małżeńskiego" - w trosce o dobro zarówno Małżonków jak i całej Rodziny. Również dlatego, by "mentalność antykoncepcyjna" nie przerodziła się w "mentalnośc proaborcyjną" Mentalność antykoncepcyjna może wystąpić również przy stosowaniu NPR, ale lepiej to przemilczeć... ddv163 napisał(a): Ja natomiast nie rozumiem dlaczego sprawa metod NPR tak bardzo razi osoby nie będące członkami Kościoła. Czyżby wstyd "racjonalistom" za to, że Kościół znów ma rację 
Nie wiem, nie identyfikuję się z nimi 
|
Pt kwi 15, 2005 15:51 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|