Czy rozwódka może być matką chrzestną?
Autor |
Wiadomość |
pedziwiatr
Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44 Posty: 3436
|
Mroczny Pasażer napisał(a): Masz rację we wszystkim co tutaj piszesz. Ale zapominasz o tym, że te słowa nie wykluczają tego, iż nie można żyć _przez bliżej nieokreślony czas_ bez ślubu. Dlaczego nie możecie pojąć, że rzadko się zdarza, iż para w dzień poznania się bierze ślub?
Nikt tez sie chyba nie zarecza w dniu poznania. Zwykle potrzeba na to troche czasu, nim para zdecyduje sie na wspolne zycie na dobre i na zle, ale narzeczenstwo nie jest przeciez okresem zycia bez slubu. Dlatego nie mowimy tu o narzeczonych, ale o tych, ktorzy zyja ze soba nie bedac w sakramentalnym zwiazku malzenskim. Nie wracaj wiec prosze uparcie do tego, ze nikt nie bierze slubu w dniu poznania sie.
A tak poza tematem, to mimo wszystko prosze o trzymanie sie tematu watku, tzn. Czy rozwodka moze byc matka chrzestna?" (Wiem, wiem, sama tez od tego odeszlam )
Sam rozwod, jesli osoba pozostaje samotna, nie dyskfalifikuje tej osoby od przystepowania do sakramentow, a wiec i od tego, by byla ona matka chrzestna, ale to juz bylo tu powiedziane, wiec nie ma chyba potrzeby powtarzania i tlumaczenia szerzej.
_________________ Oto wyryłem cię na obu dłoniach. *** W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.
|
Wt gru 19, 2006 14:36 |
|
|
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
iduodu napisał(a): Cytuj: Nie życie małżeńskie tylko samo dokonanie małżeństwa i związanych z tym dodatkowych czynności O! To ciekawe... Ile niby to kosztuje? Bo wg mnie i moich doświadczeń kosztuje tyle ile chcesz by kosztowało. Ktoś nakazuje robic weselicho na 200 osób? Nie. Ktoś zmusza młodych do opłacenia skrzypka , by zagrał "Ave Maria'? Nie. Długa biała suknia z welonem po kostki i smoking też nie są warunkiem sakramentu małżeństwa. Jakie wydatki jeszcze? Do ślubu mozna jechać tramwajem (przynajmniej oryginalnie). GDZIE masz te koszty? Krótko: chciałabyś taki ślub? No widzisz, większość par też nie. I kosztuje tyle ile chcę by kosztowało hehe dobre, żyj złudzeniami. Wesele dla samych rodzin to no ze sto osób będzie - to kosztuje. Kapela na wesele kolejny wydatek. Suknia i gajerek - wydatek. + wiele innych pierdół. Chcesz na ślub jechać tramwajem w dresie, bez szczęśliwego wesela wśrod rodziny i ciszą pomiędzy nowo pobranymi - spoko. Ja nie. Cytuj: Mroczny Pasażer -> poznaniu służy okres narzeczeństwa, chyba że wg ciebie w poznaniu chodzi wyłącznie o pójście do łóżka
A czy ja tu cokolwiek wspomniałem o seksie, ke? Wyobraźnia chyba Ci działa za bardzo. Okres narzeczeństwa to w pewnym sensie życie na kocią łapę, bo nie jest się małżeństwem, a i tak żyje się razem. I to do jasnej ciasnej nie jest złe i nikt nie może być przez ten fakt dyskryminowany np. zakazem bycia chrzestnym.
EOT z mojej strony.
|
Wt gru 19, 2006 18:12 |
|
 |
mirror
Dołączył(a): Śr gru 13, 2006 12:25 Posty: 225
|
Mroczny Pasażer napisał(a): iduodu napisał(a): Cytuj: Nie życie małżeńskie tylko samo dokonanie małżeństwa i związanych z tym dodatkowych czynności O! To ciekawe... Ile niby to kosztuje? Bo wg mnie i moich doświadczeń kosztuje tyle ile chcesz by kosztowało. Ktoś nakazuje robic weselicho na 200 osób? Nie. Ktoś zmusza młodych do opłacenia skrzypka , by zagrał "Ave Maria'? Nie. Długa biała suknia z welonem po kostki i smoking też nie są warunkiem sakramentu małżeństwa. Jakie wydatki jeszcze? Do ślubu mozna jechać tramwajem (przynajmniej oryginalnie). GDZIE masz te koszty? Krótko: chciałabyś taki ślub? No widzisz, większość par też nie. I kosztuje tyle ile chcę by kosztowało hehe dobre, żyj złudzeniami. Wesele dla samych rodzin to no ze sto osób będzie - to kosztuje. Kapela na wesele kolejny wydatek. Suknia i gajerek - wydatek. + wiele innych (censored)ół. Chcesz na ślub jechać tramwajem w dresie, bez szczęśliwego wesela wśrod rodziny i ciszą pomiędzy nowo pobranymi - spoko. Ja nie. Cytuj: Mroczny Pasażer -> poznaniu służy okres narzeczeństwa, chyba że wg ciebie w poznaniu chodzi wyłącznie o pójście do łóżka A czy ja tu cokolwiek wspomniałem o seksie, ke? Wyobraźnia chyba Ci działa za bardzo. Okres narzeczeństwa to w pewnym sensie życie na kocią łapę, bo nie jest się małżeństwem, a i tak żyje się razem. I to do jasnej ciasnej nie jest złe i nikt nie może być przez ten fakt dyskryminowany np. zakazem bycia chrzestnym. EOT z mojej strony.
Drogi [...] pedziwiatr, co wszystko wiesz najlepiej. Czy masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem ? Chyba, ze nie wiesz co to jest "zycie na kocia lape". Zbito ci argument, to jedziesz ze chodzi ci o co innego.
|
Wt gru 19, 2006 20:50 |
|
|
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Cytuj: Drogi [...] pedziwiatr [...] O_o Cytuj: Zbito ci argument, to jedziesz ze chodzi ci o co innego.
/me napisał: Masz rację we wszystkim co tutaj piszesz. Ale zapominasz o tym, że te słowa nie wykluczają tego, iż nie można żyć _przez bliżej nieokreślony czas_ bez ślubu.
Hm, chyba od początku pisałem o tym, iż mówiąc "żyć na kocią łapę" mam na myśli tymczasowy związek niemałżeński (tymczasowy aka czasowo bliżej nie określony). Czytanie ze zrozumieniem się kłania lustereczko. :S
|
Wt gru 19, 2006 20:54 |
|
 |
Desdemona
Dołączył(a): Pn sie 07, 2006 16:05 Posty: 132
|
Dopuszczenie osoby żyjącej w związku niesakramentalnym zależy od księdza. Sama znam przykład z mojej parafi, gdzie rozwodnik został ojcem chrzestnym. Uważam, że kazdy przypadek wymaga indywidaulnego rozpatrzenia bo np. w przypadku, gdy kobieta odeszła od męża który pił oraz bił i znalazła szczęscie w nowym związku i spełnia wszystkie wymogi katolika oprocz tego dlaczego by nie miała zostać chrzestna??osób rozwiedzionych przybywa i tak jak kiedyś KK nie chrzcił dzieci ze związków niesakramentalnych a teraz robi tak samo w tym przypadku będzie musiał zrewidować swoje poglądy...
|
Wt gru 19, 2006 21:46 |
|
|
|
 |
mirror
Dołączył(a): Śr gru 13, 2006 12:25 Posty: 225
|
Desdemona napisał(a): Dopuszczenie osoby żyjącej w związku niesakramentalnym zależy od księdza. Sama znam przykład z mojej parafi, gdzie rozwodnik został ojcem chrzestnym. Uważam, że kazdy przypadek wymaga indywidaulnego rozpatrzenia bo np. w przypadku, gdy kobieta odeszła od męża który pił oraz bił i znalazła szczęscie w nowym związku i spełnia wszystkie wymogi katolika oprocz tego dlaczego by nie miała zostać chrzestna??osób rozwiedzionych przybywa i tak jak kiedyś KK nie chrzcił dzieci ze związków niesakramentalnych a teraz robi tak samo w tym przypadku będzie musiał zrewidować swoje poglądy...
Jak w tym zwiazku powstrzymuja sie od seksu, to nie powinno byc problemu. Sa takie zwiazki. W innym wypadku - jest to co najmniej dyskusyjne (nie jest to bowiem zgodne z KPK).
|
Wt gru 19, 2006 21:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Problemem pozostaje zgorszenie innych ludzi.
|
Wt gru 19, 2006 22:05 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Zgorszenie czym, że tak powiem?
Gorszysz się na widok rozwódek żyjących w innym związku? Na widok par mieszkających razem bez ślubu? Nie masz większych zmartwień?
|
Wt gru 19, 2006 22:25 |
|
 |
mirror
Dołączył(a): Śr gru 13, 2006 12:25 Posty: 225
|
Mroczny Pasażer napisał(a): Zgorszenie czym, że tak powiem?
Gorszysz się na widok rozwódek żyjących w innym związku? Na widok par mieszkających razem bez ślubu? Nie masz większych zmartwień?
Mnie to nie grzeje. Tylko, ze tacy ludzie nie spelniaja podstawowego warunku bycia chrzestnym - nie prowadza ( co widac golym okiek) chrzescijanskiego trybu zycia, a maja byc wzorem takowego.
|
Wt gru 19, 2006 23:20 |
|
 |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
Mroczny Pasażer napisał(a): iduodu napisał(a): Cytuj: Nie życie małżeńskie tylko samo dokonanie małżeństwa i związanych z tym dodatkowych czynności O! To ciekawe... Ile niby to kosztuje? Bo wg mnie i moich doświadczeń kosztuje tyle ile chcesz by kosztowało. Ktoś nakazuje robic weselicho na 200 osób? Nie. Ktoś zmusza młodych do opłacenia skrzypka , by zagrał "Ave Maria'? Nie. Długa biała suknia z welonem po kostki i smoking też nie są warunkiem sakramentu małżeństwa. Jakie wydatki jeszcze? Do ślubu mozna jechać tramwajem (przynajmniej oryginalnie). GDZIE masz te koszty? Krótko: chciałabyś taki ślub? No widzisz, większość par też nie. I kosztuje tyle ile chcę by kosztowało hehe dobre, żyj złudzeniami. Wesele dla samych rodzin to no ze sto osób będzie - to kosztuje. Kapela na wesele kolejny wydatek. Suknia i gajerek - wydatek. + wiele innych (censored)ół. Chcesz na ślub jechać tramwajem w dresie, bez szczęśliwego wesela wśrod rodziny i ciszą pomiędzy nowo pobranymi - spoko. Ja nie. Cytuj: Mroczny Pasażer -> poznaniu służy okres narzeczeństwa, chyba że wg ciebie w poznaniu chodzi wyłącznie o pójście do łóżka A czy ja tu cokolwiek wspomniałem o seksie, ke? Wyobraźnia chyba Ci działa za bardzo. Okres narzeczeństwa to w pewnym sensie życie na kocią łapę, bo nie jest się małżeństwem, a i tak żyje się razem. I to do jasnej ciasnej nie jest złe i nikt nie może być przez ten fakt dyskryminowany np. zakazem bycia chrzestnym. EOT z mojej strony.
Mroczny Pasażerze.
Jestem już jakiś czas w szczęśliwym związku małżeńskim i nie miałam długiej białej sukni, ani weselicha.
Czy to w jakikolwiek sposób umniejszyło wartośc sakramentu?Nie.
Ślub kosztował nas tyle, ile chcieliśmy żeby nas kosztował.
Nie tak dawno moja siostra opowiadała, że spotkała młodą parę w tramwaju, jechali na własny ślub. Ludzie im gratulowali, młodzi wyglądali na super szczęśliwych, czyli się da. Skoro dla Ciebie blihtr jest ważniejszy niż sakrament, to nie opowiadaj o kosztach małżeństwa lecz o swoich zachciankach. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Ewentualnie to dobra wymówka " żyję na kocią łapę, bo nie stać mnie na imprezę na 120 fajerek". Zaprzeczysz?
W kwestii narzeczeństwa...
Jak rozumiesz życie razem, na kocią łapę bez seksu?
Idealista jestes...
|
Śr gru 20, 2006 8:37 |
|
 |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
Desdemona napisał(a): Dopuszczenie osoby żyjącej w związku niesakramentalnym zależy od księdza. Sama znam przykład z mojej parafi, gdzie rozwodnik został ojcem chrzestnym. Uważam, że kazdy przypadek wymaga indywidaulnego rozpatrzenia bo np. w przypadku, gdy kobieta odeszła od męża który pił oraz bił i znalazła szczęscie w nowym związku i spełnia wszystkie wymogi katolika oprocz tego dlaczego by nie miała zostać chrzestna??osób rozwiedzionych przybywa i tak jak kiedyś KK nie chrzcił dzieci ze związków niesakramentalnych a teraz robi tak samo w tym przypadku będzie musiał zrewidować swoje poglądy...
Desdemono, skoro kobieta "znalazła szczęście w nowym związku" czyli żyje z kimś bez ślubu, to nie "spełnia wymogów katolika".
|
Śr gru 20, 2006 8:39 |
|
 |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
Mroczny Pasażer napisał(a): Zgorszenie czym, że tak powiem?
Gorszysz się na widok rozwódek żyjących w innym związku? Na widok par mieszkających razem bez ślubu? Nie masz większych zmartwień?
Tak. To jest zgorszenie, jak każdy grzech.
Może nie dla ludzi o ukształtowanym sumieniu, ale z pewnością dla ludzi, którzy jeszcze ukształtowanego sumienia nie mają, a przedewszystkim dla dzieci. A skoro to zgorszenie dla dzieci, to jak chcesz by taka osoba była chrzestną/ chrzestnym?
|
Śr gru 20, 2006 8:41 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Cytuj: Tak. To jest zgorszenie, jak każdy grzech. Może nie dla ludzi o ukształtowanym sumieniu, ale z pewnością dla ludzi, którzy jeszcze ukształtowanego sumienia nie mają, a przedewszystkim dla dzieci. A skoro to zgorszenie dla dzieci, to jak chcesz by taka osoba była chrzestną/ chrzestnym?
Nie, to nie jest zgorszenie. :) Chyba, że ktoś naprawdę nie ma większych problemów i przejmuje się takimi pierdołami. Jeszcze powiedz, że gorszy Cię widok całującej się pary w parku. Cytuj: Mroczny Pasażerze. Jestem już jakiś czas w szczęśliwym związku małżeńskim i nie miałam długiej białej sukni, ani weselicha. Czy to w jakikolwiek sposób umniejszyło wartośc sakramentu?Nie. Ślub kosztował nas tyle, ile chcieliśmy żeby nas kosztował. Nie tak dawno moja siostra opowiadała, że spotkała młodą parę w tramwaju, jechali na własny ślub. Ludzie im gratulowali, młodzi wyglądali na super szczęśliwych, czyli się da. Skoro dla Ciebie blihtr jest ważniejszy niż sakrament, to nie opowiadaj o kosztach małżeństwa lecz o swoich zachciankach. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Ewentualnie to dobra wymówka " żyję na kocią łapę, bo nie stać mnie na imprezę na 120 fajerek". Zaprzeczysz? W kwestii narzeczeństwa... Jak rozumiesz życie razem, na kocią łapę bez seksu? Idealista jestes...
Raczej realista. Ale jeśli idealista nawet to co, źle?
Nie zapominaj o jednym ważnym szczególe - nie każda para jest taka jak Ty i nie każda para chce przeżyć swój ślub i wesele tak jak Ty.
I to, że Ty trafiłaś na księdza, który wziął uczciwie nie znaczy, że każdy trafi. Zaproponuję mojemu 5zł za ślub. Ciekawe czy weźmie bez grymasu.
A życie na kocia łapę bez seksu? Siur, da się, tylko po co, skoro to cudzołóstwo nie jest więc nie ma grzechu. Cudzołóstwo istnieje tylko w małżeństwie i seksie poza małżeństwem.
Ale dobra kurde, eot z mojej strony już finalny, nie chce mi się tego ciągnąć.
|
Śr gru 20, 2006 10:18 |
|
 |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
Mroczny pasażerze.
Życie w grzechu i obnoszenie się z tym jest zgorszeniem.
To że się to toleruje jest zobojętnieniem i brakiem miłości bliźniego.
A gdy ktoś kradnie i obnosi się z tym to jest zgorszenie czy nie?
Gdy bije sego męza lub żonę i obnosi się z tym to jest zgorszenie czy nie?
Gdy rozprowadza pornografię i obnosi się z tym to jest zgorszenie czy nie?
Nie gorszy Cię to? Czyli nie obchodzi Cię jakie inni wyciągają wnioski z życia X-skiego? Nie obchodzi Cię też jego zbawienie?
Cytuj: Nie zapominaj o jednym ważnym szczególe - nie każda para jest taka jak Ty i nie każda para chce przeżyć swój ślub i wesele tak jak Ty. I to, że Ty trafiłaś na księdza, który wziął uczciwie nie znaczy, że każdy trafi. Zaproponuję mojemu 5zł za ślub. Ciekawe czy weźmie bez grymasu.
Nie zapominam. Tylko stwierdzam, że do ważności sakramentu małżeństwa nie jest obowiązkowa ani super suknia, ani wesele, ani limuzyna. Przestań opowiadać, jaki to ten ślub jest drogi.
Swymi słowami sam potwierdziłeś, że ślub kosztuje tyle, ile chcemy by kosztował.
dając ks. 5 zł ofiary uwłaczasz mu. Lepiej nie dawaj nic. To będzie uczciwsze.
|
Śr gru 20, 2006 10:35 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Uwłaczam haha. Przecież co łaska jest no nie? Księdzu się daje tyle na ile mnie stać. A gdybym zamiast opłaty przekazał datki, które chciałbym by on z kolei przekazał potrzebującym? To też ofiara chyba, dobrowolna, myślisz, że by się krzywo nie patrzył?
A 5zł to też pieniądz, ja bym się nie obraził, ani tymbardziej nie czułbym się uwłaczony jakby mi ktoś dał. Jak masz zbędne go piątaka to chętnie przyjmę.
Ślub jest drogi, czy tego chcesz czy nie. Ja bym np. nie chciał takiego ślubu jak Ty miałaś, mam swoje marzenia. I spełnienie ich będzie kosztować bo chcę, żeby to było niezapomniane, nie tylko samo powiedzenie tak, ale i cała otoczka.
Cytuj: Życie w grzechu i obnoszenie się z tym jest zgorszeniem.
Oczywiście, ale wspólne mieszkanie razem i, podkreślam, żeby nie było, _tymczasowe_ życie na kocią łapę, nie jest żadnym grzechem. I nikogo to nie powinno gorszyć, conajwyżej zatwardziałych dewotów.
Przykłady, które podałaś nijak mają się do mojego ponieważ mieszkając razem nie krzywdzisz osób trzecich, w wyniku kradzieży czy bójki cierpią inne, niewinne osoby. I to owszem może powodować zgorszenie chociaż we mnie raczej złość.
A pornografia jest legalna w naszym kraju. ;) I mam do niej stosunek neutralny póki nikt w niej nie jest zmuszany do seksu.
|
Śr gru 20, 2006 11:20 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|