Czy rozwódka może być matką chrzestną?
Autor |
Wiadomość |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Mroczny Pasażer napisał(a): Co nie zmienia jednak faktu, że "co łaska" to powinno być co łaska bo później dochodzi do sytuacji, w której para dając księdzu 600pln za ślub słyszy w odpowiedzi "to zaliczka?" (autentyk).
600pln za godzinę pracy, no, no, no
Jak już ktoś się decyduje na ślub to trochę ogólnie się trzeba liczyć z kosztami. Pewnie ogólnie niestosowna byłaby jakaś duża dysproporcja między tym co jesteśmy skłonni zapłacić np. za tort, za sukienkę, za samo wesele, a co płacimy księdzu. Dla jasności, mówię abstrakcyjnie, a nie o sobie, żeby mnie tu ktoś zaraz nie posądził, ze tym razem chcę księdza na kasę skubnąć  Ale też bezczelnością jest najpierw powiedzieć "co łaska", a później kręcić nosem że mało, albo obgadywać za plecami parę która tyle dała. Skoro to jest usługa, to powinien być cennik, albo choćby sugestia. Pewnie cennik by się o tyle nie sprawdził, że co biedniejsze pary (te naprawdę biedne) by przestały śluby brać w ogóle jak by co niektóry księżulek zaśpiewał cenę która mu nie urąga. No ale jakaś sugestia, bądź "widełki" cenowe? Albo cena za ślub "od... xxxpln" i później już faktycznie osobiście się dogadać z księdzem. W końcu po co pary mają biegać i dopytywać innych par "ile daliście", "ile wypada dać", skoro to ksiądz jest usługodawcą w tym wypadku i niech sobie dba o swoje interesy, skoro i tak dbać zamierza. P.S. Znam księdza (z Pomorza jest), który tak lubi śluby, że udziela ich za darmo, albo faktycznie "co łaska"... a ludzie tak lubią jego sposób ich udzielania, że właśnie są skłonni płacić coraz więcej, co on z kolei niechętnie przyjmuje "bo za kasę wene traci" No ale to już "temat na osobny temat".
P.S. A wracając do kwestii chrzestnych. Załóżmy że ktoś został chrzestną w wieku nastu lat, tuż po bierzmowaniu, a później żyje "kierując się własną moralnością", nie daje dobrego przykładu (w rozumieniu kk). Przecież już wtedy zupełnie nie ma wpływu na to "kogo się wybrało", a samo zachowanie funkcji (chrzestnej) nie traci ważności?
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
Pn lut 11, 2008 16:17 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Bazowanie na najnizszych ludzkich uczuciach, na zazdrosci i zawisci do niczego dobrego nie prowadzi.
Kazdy odpowie za swoja wlasne grzechy, wierni za swoje, ksieza za swoje wiec stawianie sie na miejscu najwyzszego Sedziego przynosi nam tylko ujme w oczach Boga i innych ludzi rowniez.
|
Pn lut 11, 2008 19:58 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Tak, nie stawiamy się na miejscu najwyższego sędziego, bo to nie my będziemy sądzić. Ale Jezus powiedział coś takiego. "Jak widzicie, że ktoś źle czyni to idźcie i pouczcie go, jeżeli się nie zmieni to już trudno, natomiast gdy widzicie, że ktoś robi źle i go nie upomnicie jesteście współwinni tego grzechu" (grzechy cudze).
Oczywiście nie jest to cytat, ale wypowiedź nie traci swojego sensu 
|
Wt lut 12, 2008 12:24 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
0bcy_astronom napisał(a): Tak, nie stawiamy się na miejscu najwyższego sędziego, bo to nie my będziemy sądzić. Ale Jezus powiedział coś takiego. "Jak widzicie, że ktoś źle czyni to idźcie i pouczcie go, jeżeli się nie zmieni to już trudno, natomiast gdy widzicie, że ktoś robi źle i go nie upomnicie jesteście współwinni tego grzechu" (grzechy cudze). Oczywiście nie jest to cytat, ale wypowiedź nie traci swojego sensu  Jeśli chodziło Ci o ten fragment: Mt 18, 15-17 napisał(a): Gdy brat twój zgrzeszy , idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!
to zgadzam się z pierwszą częścią Twojego przekazu, ale brak w nim wskazania na grzechy cudze.
|
Wt lut 12, 2008 13:34 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
No okej, w drugiej części zrobiłem pewien błąd, ale co nie zmienia to faktu, że nie jest on nieprawdziwy, chodzi mi o grzechy cudze.
Przyczyniając się w jakikolwiek sposób do grzechów innych ludzi, stajemy sie w jakiejś mierze winni tego zła i popełniamy tzw. grzechy cudze. Popełnia je ten, kto:
1. grzech doradza
2. grzech nakazuje
3. na grzech zezwala
4. do grzechu pobudza
5. grzech pochwala
6. wobec grzechu zachowuje obojętność
7. grzechu nie zwalcza
8. do grzechu pomaga
9. grzech uniewinnia.
Oczywiście wobec grzechu innych. Dlatego jako katolik mam obowiązek upomnieć, gdy widzę, że ktoś grzeszy.
I żeby nie było... Ja nikogo nie sądzę... Nie mówię tutaj: A ty jedna grzeszna przesadziłaś, teraz za kare masz modlić się 5 godzin dziennie i jeść tylko raz na 2 dni, żeby Ci Pan przebaczył.
Ja mówię, popraw się bo źle czynisz.
|
Śr lut 13, 2008 11:48 |
|
|
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Cytuj: 3. na grzech zezwala Cytuj: 6. wobec grzechu zachowuje obojętność
Taka sytuacja: on i ona, oboje pełnoletni. Wyprowadzili się od rodziców i zamieszkali razem. Nie mają ślubu.
I co, rodzice obojga stron będą non stop tkwić w grzechu bo ich dorosłe dzieci postąpiły tak jak uważały za słuszne? No bo przecież nie zabronią dorosłym ludziom realizować swoich planów, nie powiedzą im "nie pozwalam ci mieszkać z nim/nią przed ślubem!". Więc dopóki młodzi ślubu nie wezmą to rodzice mają nieprzerwanie grzech?
Sory, ale dla mnie to jest chore. Tak jak te wszystkie "grzechy cudze". Takie naciąganie, że głowa mała, wg tej religii praktycznie wszystko może być grzechem.
Był kiedyś taki satyryczny opis różnych religii i ich porównanie do wdeptywania w gó.wno. Katolicyzm - wdepnąłeś w (censored) bo jesteś grzeszny. Reszta tutaj Stare, ale śmiechowe. ;]
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Śr lut 13, 2008 11:55 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
0bcy_astronom napisał(a): No okej, w drugiej części zrobiłem pewien błąd, ale co nie zmienia to faktu, że nie jest on nieprawdziwy, chodzi mi o grzechy cudze.
Zgadza się, chciałem jedynie uściślić 
|
Śr lut 13, 2008 12:22 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Po pierwsze (co pewnie gdzieś napisano, ale nie przeszukiwałam sześciu stron) rozwódka może być chrzestną. Może także przystępować do sakramentów. Punkt "graniczny" leży w tym, czy żyje w kolejnym związku, czy nie, a nie w fakcie rozwodu.
2. Chrzestny ma pomagać rodzicom w wychowaniu w wierze. Powinien więc być wierzący i sam żyć w zgodzie z wiarą.
Dla mnie sakrament jest świętością, obdarowaniem Łaską. Jest chyba dość oczywiste, że nie podoba mi się uznawanie go wyłącznie za rytuał społeczny. Wydaje mi się to pewną nieuczciwością wobec Kościoła... I tyle w kwestii chrzestnych.
3. Małżeństwo katolików dla uznania ważności powinno mieć przewidzianą prawem kościelnym formę kanoniczną. Innymi słowy - małżeństwo cywilne katolików dla Kościoła nie istnieje. Jest równoznaczne z konkubinatem.
4. Chrzest i wychowanie dzieci w wierze. Usłyszałam kiedyś zdanie: "dam swoim dzieciom prawo wyboru". Chrzest tego prawa wyboru nie odbiera, podobnie jak nie odbiera go żadne inne wychowanie w wartościach. Choćby tych "uniwersalnych" (co to jest? i na czym się opiera?)
Nie da się dziecka nie kształtować w żadnych wartościach, a jeśli to nawet możliwe, to ryzykowne i krzywdzące. Dla dziecka.
Wyobraź sobie, że budujesz swój świat od zera. Że poruszasz się po nim po omacku, bo na każde pytanie o właściwą drogę słyszysz: masz wybór. Dorosły potrzebuje wskazówek, dziecko tym bardziej. W chwili, gdy dorasta, zaczyna się określać samo, czasem przeciw, czasem za. Ale ma jakąś podstawę, względem której się określa. Ma autorytet, który przyjmie lub zaneguje. Bez tego jest obrzydliwie ciężko...
5. A, wiem, co jeszcze - grzech cudzy. Po pierwsze i najważniejsze, grzechem jest to co zrobiłam albo to na co miałam wpływ a zaniechałam. Nie jest moim grzechem, że w Kenii ktoś być może sfałszował wyniki wyborów. Nie miałam w tym żadnego udziału. Grzechem (moim) jest udział w grzechu cudzym. Popieranie, zgoda, pomoc, może brak napomnienia. Ale w tym wszystkim też trzeba zachować zdrowy rozsądek, napominanie przy każdym spotkaniu na pewno nic dobrego nie spowoduje, co najwyżej zniszczy relacje...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr lut 13, 2008 15:18 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: 3. na grzech zezwala Cytuj: 6. wobec grzechu zachowuje obojętność
Taka sytuacja: on i ona, oboje pełnoletni. Wyprowadzili się od rodziców i zamieszkali razem. Nie mają ślubu.
I co, rodzice obojga stron będą non stop tkwić w grzechu bo ich dorosłe dzieci postąpiły tak jak uważały za słuszne? No bo przecież nie zabronią dorosłym ludziom realizować swoich planów, nie powiedzą im "nie pozwalam ci mieszkać z nim/nią przed ślubem!". Więc dopóki młodzi ślubu nie wezmą to rodzice mają nieprzerwanie grzech?
Sory, ale dla mnie to jest chore. Tak jak te wszystkie "grzechy cudze". Takie naciąganie, że głowa mała, wg tej religii praktycznie wszystko może być grzechem.[/qupte]
Tkwić będą wtedy tak jak jest napisane, gdy będą im na to zezwalać lub wobec tego zachowywać obojętność.
Nie chodzi tu aby ich przykuć do kaloryfera łańcuchem, żeby razem nie mieszkali bo mają swoją wolę i to ich wybór.
Jeżeli tacy podejdą do rodziców i powiedzą im zamieszkamy razem, i rodzice im na to bawcie się dobrze to wtedy zezwalają na grzech, jeżeli powiedzą róbcie co chcecie to są obojętni wobec grzechu.
Tu chodzi o to, żeby z nimi porozmawiali i wytłumaczyli, ze jest to złe i najlepiej, żeby powiedzieli jeszcze, że sobie tego nie życzą i po prostu powiedzieć że im się to nie podoba i zabraniają tego.
A czy młodzi posłuchają to już ich decyzja.
Odnośnie drugiej części. Co jest chore, że jak widzisz, że kogoś biją czy okradają to masz grzech nie pomagając biednemu? Co innego jeżeli obawiasz się o własne życie a co innego jak widzisz to i nie reagujesz. Chodzi o to żeby pomagać a nie zakazywać jak najwięcej.
|
Cz lut 14, 2008 15:40 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Cytuj: Tkwić będą wtedy tak jak jest napisane, gdy będą im na to zezwalać lub wobec tego zachowywać obojętność. Ale tak jak pisałem, BĘDĄ im na to zezwalać bo NIE MAJĄ WPŁYWU na decyzję swoich dorosłych dzieci. Cytuj: Jeżeli tacy podejdą do rodziców i powiedzą im zamieszkamy razem, i rodzice im na to bawcie się dobrze to wtedy zezwalają na grzech, jeżeli powiedzą róbcie co chcecie to są obojętni wobec grzechu. Nie, nie mają grzechu, nawet jeśli by powiedzieli "róbcie co chcecie, wasze życie". Bo to właśnie ich życie, a tymbardziej ich sumienie, nie rodziców. Nie można oskarżać rodziców za decyzje dorosłych dzieci. Cytuj: Tu chodzi o to, żeby z nimi porozmawiali i wytłumaczyli, ze jest to złe Problem w tym, że to nie musi być złe. Cytuj: najlepiej, żeby powiedzieli jeszcze, że sobie tego nie życzą i po prostu powiedzieć że im się to nie podoba i zabraniają tego. To mnie rozwaliło. A na początku pisałeś coś, że to nie o to chodzi, żeby ich przykuwać do kaloryfera. Co to więc za tekst, że rodzice sobie tego nie życzą i w ogóle (!) zabraniają im tego. Śmieszne trochę. Cytuj: Odnośnie drugiej części. Co jest chore, że jak widzisz, że kogoś biją czy okradają to masz grzech nie pomagając biednemu? Co innego jeżeli obawiasz się o własne życie a co innego jak widzisz to i nie reagujesz. Chodzi o to żeby pomagać a nie zakazywać jak najwięcej.
Brak reakcji można sobie tłumaczyć wszystkim, a to i tak zawsze będzie wytłumaczenie, zawsze się jakieś znajdzie.
Wkurza mnie sprowadzanie połowy życia, decyzji i reakcji ludzi do grzechu. Właśnie przez to m.in. odszedłem od katolicyzmu.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Cz lut 14, 2008 22:31 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Czy ja wszytsko muszę tłumaczyć na przykładach... grzechy cudze tak jak wszystko mają swoją wagę. Tak jak nie zabijaj jest na pewno cięższe od nie kradnij, tak samo grzech doradzać jest cięższe od na grzech być obojętnym...
A teraz przykłady.
Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: Tkwić będą wtedy tak jak jest napisane, gdy będą im na to zezwalać lub wobec tego zachowywać obojętność. Ale tak jak pisałem, BĘDĄ im na to zezwalać bo NIE MAJĄ WPŁYWU na decyzję swoich dorosłych dzieci. Jeżeli nie mają wpływu to ani nie zezwalają anie nie popierają ani nic. Nie wiem ile masz lat, ale podejrzewam, że jesteś pełnoletni, więc możesz praktycznie robić co chcesz co nie, i powiedz, że od 18 roku życia ani razu Ci rodzice powiedzieli, że nie chcą żebyś czegoś nie robił. A jak już powiedzieli, to że ich za każdym razem nie słuchałeś. Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: Jeżeli tacy podejdą do rodziców i powiedzą im zamieszkamy razem, i rodzice im na to bawcie się dobrze to wtedy zezwalają na grzech, jeżeli powiedzą róbcie co chcecie to są obojętni wobec grzechu.
Nie, nie mają grzechu, nawet jeśli by powiedzieli "róbcie co chcecie, wasze życie". Bo to właśnie ich życie, a tymbardziej ich sumienie, nie rodziców. Nie można oskarżać rodziców za decyzje dorosłych dzieci. Rodziców nie oskarża się za decyzje dzieci, oskarża się o to, że nie próbowali przekonać ich, żeby zrobili inaczej, bo jeżeli próbowali wpłynąć na decyzje, ale starania poszły na marne to nie mają winy. Kolejny skrajny przykład, żeby coś wytłumaczyć... Jeżeli ktoś umiera a Ty nic nie zrobisz żeby mu pomóc to jesteś winien tego. Natomiast kiedy umiera, Ty starasz się mu pomóc, ale mimo to umrze to nie jesteś niczemu winien. Jeżeli twój pełnoletni syn powie, tato tamten jeden mnie wkurzył idę i mówię poważnie i mu podpalę dom jak będzie spał w nim. A Ty wtedy "rób co chcesz to twoje życie i ja nie mogę decydować za Ciebie"? Na pewno zabronisz i choć nie przykujesz do kaloryfera to na pełno odbędziesz z nim rozmowę - czyli zareagujesz - czyli nie pozostaniesz obojętny. Tak jak pisałem nie chodzi tu o przykuwanie do kaloryfera żeby była jakaś reakcja. Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: Cytuj: Tu chodzi o to, żeby z nimi porozmawiali i wytłumaczyli, ze jest to złe Problem w tym, że to nie musi być złe. Jeżeli nie jest to ok, problem w tym, że to jest złe ( Nie jest to temat czy mieszkanie jest grzechem o tym gadajmy gdzie indziej, tu gadajmy o tym że jak coś jest złe to min. należy wytłumaczyć co i jak) Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: Cytuj: najlepiej, żeby powiedzieli jeszcze, że sobie tego nie życzą i po prostu powiedzieć że im się to nie podoba i zabraniają tego. To mnie rozwaliło. A na początku pisałeś coś, że to nie o to chodzi, żeby ich przykuwać do kaloryfera. Co to więc za tekst, że rodzice sobie tego nie życzą i w ogóle (!) zabraniają im tego. Śmieszne trochę. I znów drastyczny przykład dla wyjaśnienia sytuacji... Jak weźmiesz z szafki oszczędności życia rodziny i powiesz idę zaszaleć sobie, To oni nie powiedzą "oki twoja decyzja nie będziemy decydować za Ciebie" Więcej powiedzą zabraniamy Ci tego. A czy ich posłuchasz czy może to twoja decyzja. (Nie przykują Cię do kaloryfera a jednak Ci tego zabronią) Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: Cytuj: Odnośnie drugiej części. Co jest chore, że jak widzisz, że kogoś biją czy okradają to masz grzech nie pomagając biednemu? Co innego jeżeli obawiasz się o własne życie a co innego jak widzisz to i nie reagujesz. Chodzi o to żeby pomagać a nie zakazywać jak najwięcej. Brak reakcji można sobie tłumaczyć wszystkim, a to i tak zawsze będzie wytłumaczenie, zawsze się jakieś znajdzie.
Tak nie pomaganie czy brak reakcji można sobie tłumaczyć wszytskim, nawet tym, że mnie ząb boli więc nie będę się odzywał...
I od tego jest sąd, zeby stwiedzić czy twoje usprawiedliwienie jest "w porządku"
|
Pt lut 15, 2008 0:18 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Okej, właśnie przeczytałem temat i widzę, ze piszemy nie na temat co cza, cza więc założyć nowy jakiś "grzechy cudze" czy cuś.
A odnośnie rozwódek powiem takie coś... Zależy z jakie powodu się rozwiodła w sumie, Bo jeżeli dlatego że jej mąż zachorował psychiznie i stał się niebezpieczny to taka osoba może być matką chrzestną o ile nei am "Nowego chłopaka"
Jeżeli osoba rozwodzi się dla rozgłosu bo tak jest "Modnie" albo coś to taka osoba nie powinna być chrzestną bo nie szanuje świętości sakramentów. A jakby nie byłą to jedna z podstaw bycia chrzestnym.
|
Pt lut 15, 2008 0:25 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Cytuj: Czy ja wszytsko muszę tłumaczyć na przykładach... No, fajnie, podałeś przykłady, ale są one nieadekwatne do zamieszkania razem przed ślubem. Cytuj: Jeżeli nie mają wpływu to ani nie zezwalają anie nie popierają ani nic. Nie mają wpływu bo dzieci i tak powiedzą "to nasza decyzja, zrobimy co chcemy" więc rodzice myślą "to ich życie, zrobią co zechcą". Cytuj: Nie wiem ile masz lat, ale podejrzewam, że jesteś pełnoletni, więc możesz praktycznie robić co chcesz co nie, i powiedz, że od 18 roku życia ani razu Ci rodzice powiedzieli, że nie chcą żebyś czegoś nie robił. A jak już powiedzieli, to że ich za każdym razem nie słuchałeś. Trochę zagmatwałeś to zdanie i nie wiem czy dobrze rozumiem, ale odkąd skończyłem 18 lat to jeszcze nie usłyszałem, że czegoś nie mogę. I mówię tu o normalnych życiowych sprawach, a nie o skrajnościach typu (lol) wykradanie oszczędności. Cytuj: Kolejny skrajny przykład, żeby coś wytłumaczyć...
Jeżeli ktoś umiera a Ty nic nie zrobisz żeby mu pomóc to jesteś winien tego. Natomiast kiedy umiera, Ty starasz się mu pomóc, ale mimo to umrze to nie jesteś niczemu winien. Tak jak pisałem, nieadekwatny przykład bo przy mieszkaniu razem nikt nie umiera i nikogo nie trzeba ratować przed niczym. To jest zupełnie inna sprawa. Cytuj: Jeżeli twój pełnoletni syn powie, tato tamten jeden mnie wkurzył idę i mówię poważnie i mu podpalę dom jak będzie spał w nim. A Ty wtedy "rób co chcesz to twoje życie i ja nie mogę decydować za Ciebie"? Na pewno zabronisz i choć nie przykujesz do kaloryfera to na pełno odbędziesz z nim rozmowę - czyli zareagujesz - czyli nie pozostaniesz obojętny. Jak wyżej. Cytuj: Jeżeli nie jest to ok, problem w tym, że to jest złe Eh, nie możesz powiedzieć, że mieszkanie razem jest złe. Bo brzmi to tak jakby ZAWSZE było. Nieważne okoliczności i przyczyny - mieszkanie przed ślubem jest złe. Bez urazy, ale to dla mnie staroświeckie stwierdzenie tudzież bardzo stereotypowe. Cytuj: I znów drastyczny przykład dla wyjaśnienia sytuacji...
Jak weźmiesz z szafki oszczędności życia rodziny i powiesz idę zaszaleć sobie, To oni nie powiedzą "oki twoja decyzja nie będziemy decydować za Ciebie" Więcej powiedzą zabraniamy Ci tego. A czy ich posłuchasz czy może to twoja decyzja. (Nie przykują Cię do kaloryfera a jednak Ci tego zabronią) I znów nieadekwatny przykład. Powtarzam - przy mieszkaniu razem nikogo się nie krzywdzi, nikt nie umiera! Jest to po prostu życiowa decyzja podobna do tej czy wziąć kredyt na 20 tys. czy na 500 tys. Rodzice owszem, mogą powiedzieć "jesteście pewni, że tego chcecie?". Ale nie mogą mówić "ja sobie nie życzę, byś z nim mieszkała bez ślubu, zabraniam!". Cytuj: Okej, właśnie przeczytałem temat i widzę, ze piszemy nie na temat co cza, cza więc założyć nowy jakiś "grzechy cudze" czy cuś.
Dobry pomysł. ;p
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pt lut 15, 2008 9:36 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|