Khem, kiedyś były o tym dyskusje. Ponoć KK nie wymyśla grzechów, wszystko jest w Biblii, KK tylko dostosowuje się do ówczesnych czasów. Taa szkoda tylko, że ja widzę to trochę inaczej.

http://www.szkocja.net/artykuly/art.aspx?id=1892
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 09005.html
http://www.superstacja.com/3fe2baba0c44 ... video,show
http://www.rp.pl/artykul/104281.html

Różne źródła, żeby nie było, że manipulacja.

I co? Jak KK chce to wymyśli nowe grzechy. A czy tylko mi nasuwa się teraz pytanie czy przypadkiem podobne działania nie miały miejsca lata temu kiedy to zaczynano bardzo ingerować w prywatne życie ludzi? A konkretniej ich życie seksualne? Ten przykład podaje, że mogło tak być, w końcu ktoś musiał wymyśleć grzech "orgazmu poza małżeństwem" lub zło przyjemności cielesnej poza małżeństwem, a nawet z całowanie, które wywołuje podniecenie i inne podobne.

Owszem, niektóre z tych czynów nie są dobre. Ale co jest złego w bogaceniu się? Ktoś gra na giełdzie i zarabia kupę szmalu. Jest potępiony, musi się spowiadać. Ktoś zapali czasem marihuanę. Jest potępiony, musi się spowiadać. A jak ktoś wyrzuci w lesie patyczek do lodów, jest to zaśmiecanie?

Co jak co, ale tą wiadomością KK jeszcze bardziej spowodował, że mu nie ufam.

oj, Mroczny, przecież Ty sam to wiesz, to po co pytać?

wymyśl sobie przy użyciu barwnej wyobraźni, na jakie pomysły ludzkość może wpaść przez najbliższe, powiedzmy 100 lat. jak ten biedny KK ma Ci dziś powiedzieć, czy to grzech, skoro PROBLEM dziś nie istnieje?

przepraszam za drastyczny przykład, ale powiedzmy, że ludzie zaczną w ramach urozmaicenia sobie życia masowo swoje odchody zjadać. rozwinie się reklama, zaczną sprzedawać i w restauracjach serwować.
i będzie: proszę księdza, jadłem kupę; tylko polizałem; jadłem 10 razy; jadłem, ale mi nie smakowała; zjadłem przez przypadek... czy decyzje o popełnieniu grzechu mają być pozostawione estetyce księdza? jeśli człowiek SAM nie rozumie, że jest to coś 'nieodpowiedniego' to Kościół mu to tłumaczy i 'rozbiera' na kawałki: kto, gdzie, kiedy, jak, z kim, po co? itd. to nie Kościół jest winny, że się ludzkie pomysły i szaleństwa mnożą.

prawda, że sam to wiedziałeś?
tyle, że Tobie nie o te nowe grzechy chodzi tak naprawdę...

ps. a Twoje linki i tak są manipulacją, moim zdaniem.

A niech jedzą co mnie to, jeśli kogoś to podnieca to proszę bardzo, co mnie to.



Chodzi mi o te, o przeszłe i po potencjalne przyszłe.



Tia i atakiem żydomasonerii na suwerenność Polski.

no to pewnie chodzi Ci o to, że w Biblii nie ma mowy o handlarzach narkotykami i bronią, efekcie cieplarnianym i nielegalnym oprogramowaniu...

Tylko że Biblia została napisana jakies 2000 lat temu a czasy się zmieniły. Bblia ma przekazywać fundamenty wiary i to co jest potrzebne do zbawienia... wiadomo że w Bibli nie bedzie o in vitro oraz traktacie lizbońskim czy adopcji dzieci przez pary homoseksualne ale do jasnej anielki Jezus powiedział że bedzie z nami do końca swiata i daje nam Ducha św i mamy sumienie wiec chyba jak ktoś jest chrześcijaninem to w sumieniu czuje że nadlowanie narkotykami jest nie halo podobnie jak in vitro czy np korupcja . Jeśli ktoś chce namiętnie żyć wg Pisma to musi nająć sobie niewolnika i go dobrze traktowac

Nie mówię o nałogowym ćpaniu, ale o zapaleniu marihuany od czasu do czasu. Uważasz, że to grzech?

In vitro to też kwestia sporna dosyć.

W nauczanie Kościoła nie jest to kwestia sporna...

Owszem, jest. To, że KK mówi, że to zło nie znaczy, że tak naprawdę jest. I to jest właśnie owa kwestia sporna.

A nie wiesz, że po 1 zapaleniu ludzie mogą się uzależnić i zepsuć sobie życie?
A wyjście z założenia - zapalę raz na jakiś czas - ma coś zmienić i nie uzależnisz się bo wychodzisz z założenia, że chcesz to rzadko robić?

Przykazania i zakazy KK są dla ludzi a nie przeciwko im.

To nie pij piwa?

Debilne usprawiedliwienie lol, mogą się uzależnić. Po necie nie surfuj bo to też uzależnić może.
Czyli idąc tym tokiem rozumowania picie piwa co jakiś czas jest grzechem bo może uzależnić.

rotfl.

Nie wszystkie.

Marihuana trudniej uzależnia niż zwykłe papierosy. A kościół coś mówi o papierosach, czy mamy kolejną "wybiórczość" z uktrytym znaczeniem socjotechnicznym?
Prywatnie jednak nie zmienia to mojego zdania, iż i maryśkę i fajki uważam za głupotę, taką całkowicie niezależnie od kościelnych zakazów i nakazów

no i z tym trafiłaś, Czereśniowa, w sedno! tak to, chyba z nami powinno być we wszystkim...
pozdrawiam!