Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 21:44



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 19 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Możliwość rozwodu wg Biblii? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 30, 2008 18:49
Posty: 39
Post Możliwość rozwodu wg Biblii?
Pan Jezus powiedział (Mt. 19,9):

"A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo."

lub ten fragment w najnowszym tłumaczeniu:

"Dlatego mówię Wam: oprócz przypadku nierządu, jeśli kto porzuca żonę i żeni się z inną, cudzołoży".

Jak można wytłumaczyć kościelny zakaz rozwodu w świetle tego fragmentu? Czy można rozumieć, że sam Jezus dopuszczał możliwość rozwodu w przypadku zdrady (nierządu)?


Śr gru 24, 2008 21:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post 
Dlatego też wiele kościołów chrześcijańskich dopuszcza rozwody.

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Śr gru 24, 2008 23:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Wytłumaczenie krótsze:

Zobaczmy więc jaki jest komentarz do Mt 19,9 w Biblii Tysiąclecia: "Prawdopodobnie mowa o związku nieprawym (zob. Mt 5,32)."
A przypis do Mt 5, 32 jest następujący, potwierdzający to:
Cytuj:
Z wszystkich trzech Synoptyków wynika jasno i niedwuznacznie, że Jezus przywrócił pierwotną nierozerwalność małżeństwa i nie pozwolił na żadne rozwody (Mt 19,6-9; Mk 10,2-12; Łk 16,18; por. 1 Kor 7,10n). Wyjątek, o którym jest mowa tu i w Mt 19,9, należy prawdopodobnie tak rozumieć, że chodzi nie o ważne, legalnie zawarte małżeństwo. Współżycie zaś dwóch osób poza małżeństwem jest zawsze nierządem. Użyty tu termin gr. Gyne oznacza i żonę, i kobietę w ogóle. Tylko Mt bierze pod uwagę dyskusje rabinackie.

(podkreślenie moje)
http://online.biblia.pl/rozdzial.php?id ... set=32#W32

_________________
Piotr Milewski


Ostatnio edytowano Cz gru 25, 2008 13:54 przez jumik, łącznie edytowano 1 raz



Cz gru 25, 2008 13:49
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Wytłumaczenie dłuższe:


Moment, moment. Tutaj należałoby się zastanowić nad dwoma rzeczami - po pierwsze - czym jest małżeństwo. Po drugie, o czym mówił Jezus - czy o prawnie zawartym małżeństwie, czy o małżeństwie nie zawartym prawnie.

Jeśli coś źle napiszę, to proszę o naprostowanie mnie przez kogoś, kto ma większą wiedzę.

Zacznijmy więc od zastanowienia się, czym w tamtych czasach było małżeństwo. Cytuję post z nieco innego tematu "Seks przed ślubem wg Biblii", który nieco wyjaśni:
Mayka napisał(a):
Wracając do tytułowego pytania. Cały problem w różnym definiowaniu pojęć.
Jak podaje SJP ślub to1. zawarcie związku małżeńskiego przed duchownym lub urzędnikiem stanu cywilnego, 2. przest.: ślubowanie; uroczysta przysięga, zobowiązanie

Mianem ślubu określamy zatem moment/ akt zawarcia związku małżeńskiego. Współcześnie, ślubujemy, czyli przysięgamy wybrance/ wybrankowi miłość wierność, uczciwość małżeńską oraz obiecujemy trwać przy nim aż do śmierci. Formuła zależy oczywiście od wyznawanej wiary, a także – w przypadku ślubów cywilnych – kraju, państwa itd. Sam akt jest więc obwarowany licznymi konotacjami społecznymi, kulturowymi, historycznymi, religijnymi. Zmieniał się w przeciągu wieków. Podobnie kwestia oprawy – ceremonii, wesela, zabawy.

Dawniej ślub należał do tzw. rytuałów przejścia."Obrzęd przejścia to obrzęd, którego charakterystyczną cechą jest zmiana (odebranie i nadanie) jakiejś właściwości poddanego mu człowieka"
W wielu kulturach, i tych dawnych, prymitywnych, i nawet współcześnie ważnym momentem jest noc poślubna. Czasem już na weselu, podczas zabawy młodzi mieli wydzielone miejsce, w którym dochodziło do współżycia. Często był to ważny element obrzędu. Współcześnie, niezależnie od poglądów na kwestię seksu małżeńskiego, dla większości świeżo poślubionych małżonków noc poślubna jest ważnym momentem. Nawet jeśli już współżyli ze sobą i tak będą na tę chwilę czekać z niecierpliwością.

Jeśli się dobrze przyjrzeć ceremoniom ślubnym, związanych z nią zwyczajach na przestrzeni lat i wieków to ten moment współżycia tuż po złożeniu przysięgi/ zawarciu małżeństwa zgodnie z tradycją i kulturą był jednym z najważniejszych elementów ślubu!

A przecież były czasy i ludzie określani przez nas jako prymitywni. Te pierwotne kultury nie zdążyły wykształcić norm regulujących życie społeczne. Kochająca się para po prostu szła do łóżka. To był ich ślub. I takie jest pierwotne znaczenie tego wyrazu, jego pole semantyczne. Współżyjąc z kobietą/ mężczyzną, bierzesz z nią/ nim ślub, w tym znaczeniu, że zawierasz cielesny związek, dwoje ludzi jest tak blisko siebie, że jedno we wnętrzu drugiego.

W dzisiejszych czasach takie rozumienie słowa zatarło się. Było jednak znane w czasach Chrystusa. Dlatego Biblia nie mówi wprost o współżyciu przed ślubem, a jedynie o współżyciu pozamałżeńskim, który określa mianem rozpusty.

Pojawia się tu paradoks związany z seksem, który - zauważmy - pojawił się dopiero współcześnie. Dawniej nie było chodzenia ze sobą, długotrwałego narzeczeństwa, wspólnego mieszkania itp. Zupełnie jasnym i logicznym był fakt, że kochająca się para zacznie współżyć. Zawierano więc ślub w tym znaczeniu tego słowa, jakie znamy dzisiaj – zgodnie z obrzędami, wyznawaną wiarą, poglądami, kultura i tradycją. Później para „zawierała ślub cielesny” Niemniej ciężar gatunkowy był ten sam.

Paradoks współżycia przed ślubem polega na tym, że nie biorąc ślubu i tak go bierzesz! ( w szerszym, dawnym rozumieniu tego słowa). Może się pojawić zatem pytanie: po co w ogóle jakieś ceremonie, wystarczy, że idziemy do łóżka i kwita. Sprawa nie jest jednak taka prosta. Kościół pragnie ustrzec ludzi przed „cielesnym zawarciem związku” bez przygotowania się do niego duchowo. Bez przyjęcia świadomej odpowiedzialności za siebie, małżonka i ewentualne dzieci. Tym bardziej, że związek chłopaka i dziewczyny szybciej może się rozpaść niż małżeński. Jeśli para jest gotowa być ze sobą na dobre i złe, gotowa jest wziąć odpowiedzialność za związek, jest gotowa do ślubu. Jeśli nie jest na to gotowa, a współżyje mogą się boleśnie zranić. To takie „wybieganie przed orkiestrę”.

Gdyby Chrystus żył dzisiaj, a Biblia była pisana współcześnie, nie byłoby pytania, dlaczego w Biblii nie ma wyraźnego odniesienia do seksu przedmałżeńskiego. Z pewnością doprecyzowano by wszelkie pojęcia. Pamiętajmy jednak, że pisali ją ludzie żyjący w tamtej epoce, znający ówczesną wartość znaczeniową danych słów.

Kościół zajął takie a nie inne stanowisko opierając się, jak zauważył filippiaarz, nie na literalnym rozumieniu Pisma, a uwzględniając jego powstanie w określonej epoce i kulturze. Niemniej jego przesłanie pozostaje niezmienne.


P.S Sorki, że trochę długi ten post ;)


Więc już seks wiąże z drugą osobę, jest tym węzłem, jest obrzędem przejścia z "niemałżeństwo" do "małżeństwo".

Czy więc Jezus miał może takie znaczenie na myśli? Może więc Jezus mówiąc: "Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo." ma na myśli to, że oddalenie "żony" ze związku nierządu (nieważnego związku) jest dozwolone? Ale tylko ze związku nierządu/nieważnego. Trzeba pamiętać, że "Użyty tu termin gr. Gyne oznacza i żonę, i kobietę w ogóle" (z przypisu z Biblii Tysiąclecia). Zobaczmy jak jest to przetłumaczone np w: Biblii Warszawsko-Praskiej (1997)
"Otóż Ja wam mówię: ktokolwiek oddala swoją żonę - chyba że chodzi o małżeństwo nieważne - i bierze inną, popełnia cudzołóstwo, a ten, który oddaloną bierze za żonę, również popełnia cudzołóstwo."

Zobaczmy więc jeszcze jaki jest komentarz do Mt 19,9 w Biblii Tysiąclecia: "Prawdopodobnie mowa o związku nieprawym (zob. Mt 5,32)."
A przypis do Mt 5, 32 jest następujący, potwierdzający mój wywód:
Cytuj:
Z wszystkich trzech Synoptyków wynika jasno i niedwuznacznie, że Jezus przywrócił pierwotną nierozerwalność małżeństwa i nie pozwolił na żadne rozwody (Mt 19,6-9; Mk 10,2-12; Łk 16,18; por. 1 Kor 7,10n). Wyjątek, o którym jest mowa tu i w Mt 19,9, należy prawdopodobnie tak rozumieć, że chodzi nie o ważne, legalnie zawarte małżeństwo. Współżycie zaś dwóch osób poza małżeństwem jest zawsze nierządem. Użyty tu termin gr. Gyne oznacza i żonę, i kobietę w ogóle. Tylko Mt bierze pod uwagę dyskusje rabinackie.


Potwierdza to także J. Bronsinvern przytaczany w książce "Nieprawidłowe związki małżeńskie" Tomasza Wytrwała:
Cytuj:
w Ewangelii według św. Mateusza czytamy:

Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę — poza wypadkiem nierządu — naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa (Mt 5,31–32).

I na innym miejscu:

Kto oddala swoją żonę — chyba w wypadku nierządu — a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo (Mt 19,9).

Sformułowania św. Mateusza: „poza wypadkiem nierządu” i „w wypadku nierządu”, zwane przez egzegetów „klauzulą Mateusza”, mogą rzeczywiście nasuwać pytanie, czy przypadkiem nie jest to wyjątek od ogólnej zasady nierozerwalności małżeństwa.

Wielu egzegetów podejmowało wyzwanie tej „klauzuli Mateusza” i próbowało ją wyjaśnić. Dla naszych potrzeb zaprezentujemy opinię J. Bronsirvena. W swojej teorii podkreśla on, że grecki termin porneia, czyli nierząd, został niewłaściwie użyty w przekładzie Ewangelii według św. Mateusza. Oryginalny tekst Ewangelii według św. Mateusza zawierał wyrażenia hebrajskie, które, będąc terminami prawniczymi, miały w mowie potocznej nieco inne znaczenie. Takimi wyrażeniami były:

1) zana(h) — fornicari

a) w mowie potocznej znaczyło — uprawiać nierząd

b) jako termin prawniczy znaczyło — zawrzeć nieważny związek małżeński

2) zona(h) — meretrix

a) w mowie potocznej znaczyło — nierządnica

b) jako termin prawniczy znaczyło — żona nielegalna

3) zenuth — fornicatio

a) w mowie potocznej znaczyło — nierząd

b) jako termin prawniczy znaczyło — małżeństwo nieważne

Zdaniem J. Bronsirvena, hebrajskie słowo zenuth zostało przetłumaczone według mowy potocznej na greckie porneia, co z jednej strony jest zrozumiałe, bowiem współżycie poza małżeństwem zawsze jest nierządem, z drugiej jednak strony powstał istotny crux interpretum dla egzegetów i pośrednio dla prawników. Wobec powyższych uwag teksty Ewangelii według św. Mateusza powinny brzmieć (czytaj: być rozumiane) następująco:

Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę — poza wypadkiem małżeństwa nieważnego — naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa (Mt 5,31–32).

Oraz drugi tekst:

Kto oddala swoją żonę — chyba w wypadku małżeństwa nieważnego — a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo (Mt 19,9).

Kościół jako autentyczny interpretator Bożego Objawienia niezmiennie głosi naukę o nierozerwalności małżeństwa: „Głęboka wspólnota życia i miłości małżeńskiej ustanowiona przez Stwórcę i unormowana Jego prawami, zawiązuje się przez przymierze małżeńskie, czyli przez nieodwołalną osobistą zgodę. W ten sposób aktem osobowym, przez który małżonkowie wzajemnie się sobie oddają i przyjmują, powstaje z woli Bożej instytucja trwała także wobec społeczeństwa”.
http://www.mateusz.pl/wdrodze/nr300/300 ... idlowe.htm

_________________
Piotr Milewski


Cz gru 25, 2008 13:52
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 30, 2008 18:49
Posty: 39
Post 
Jumik bardzo dziękuję za odpowiedź !!

Ogromnie się cieszę, że po raz kolejny okazało się, że KK wie co mówi;-) gyż wielu protestantów opiera się na tym fragmencie Biblii, uzasadniając możliwość rozwodu.

A swoją drogą - właśnie do takich nieprozumień prowadzi zła interpretacja fragmentów Pisma i niewiedza / nieznajomość kontekstu historycznego i socjo-kulturowego tamtych czasów. Ja czytając ten fragment od razu połączyłam słowo "żona"z współczesnym rozumieniem (ślub konkordatowy ;-) ) i "nierząd" (zdrada lub prostytucja).


Cz gru 25, 2008 14:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 30, 2008 18:49
Posty: 39
Post 
W kontekście tego fragmentu Biblia Warszawsko-Praska rzeczywiście przemawia najwyraźniej:
"Otóż Ja wam mówię: ktokolwiek oddala swoją żonę – chyba że chodzi o małżeństwo nieważne – i bierze inną, popełnia cudzołóstwo, a ten, który oddaloną bierze za żonę, również popełnia cudzołóstwo." (Mt 19,9)

Szkoda tylko, że najnowszy przekład wydany przez Edycję


Cz gru 25, 2008 15:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 30, 2008 18:49
Posty: 39
Post 
św. Pawła nie jest w tym przypadku taki jednoznaczny:

Komentarz do Mt 5,32 "Wyjątek "nierządu", o którym mówi Jezus dotyczy dosłownie prostytuowania się"

Komentarz do Mt 19,9 "Z woli Boga małżeństwo jest bowiem związkiem nierozerwalnym. Tzw. klauzula rozwodowa: "poza przypadkiem nierządu" nie podważa tego stanowiska".

Czyli jak zrozumiałam na początku te fragmenty:
Pan Jezus co prawda powiedział o "nierządzie" (in. prostytuowaniu się ) jako klauzuli rozwodowej ale to i tak nie jest ważne, bo piszący komentarz wie lepiej - "klauzula nie podważa tego stanowiska." :?


Cz gru 25, 2008 15:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
agula napisał(a):
Jumik bardzo dziękuję za odpowiedź !!

Ogromnie się cieszę, że po raz kolejny okazało się, że KK wie co mówi;-) gyż wielu protestantów opiera się na tym fragmencie Biblii, uzasadniając możliwość rozwodu.

A swoją drogą - właśnie do takich nieprozumień prowadzi zła interpretacja fragmentów Pisma i niewiedza / nieznajomość kontekstu historycznego i socjo-kulturowego tamtych czasów. Ja czytając ten fragment od razu połączyłam słowo "żona"z współczesnym rozumieniem (ślub konkordatowy ;-) ) i "nierząd" (zdrada lub prostytucja).


Taa, i oczywiście tylko KK dobrze interpretuje i tylko KK ma wiedzę by dobrze interpretować. Uwielbiam tą wyłączność na prawdę.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Cz gru 25, 2008 15:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 30, 2008 18:49
Posty: 39
Post 
Mroczny Pasażer - źle mnie zrozumiałeś

Cały ten fragment :
"A swoją drogą - właśnie do takich nieprozumień prowadzi zła interpretacja fragmentów Pisma i niewiedza / nieznajomość kontekstu historycznego i socjo-kulturowego tamtych czasów. Ja czytając ten fragment od razu połączyłam słowo "żona"z współczesnym rozumieniem (ślub konkordatowy ;-) ) i "nierząd" (zdrada lub prostytucja)."
odniosłam do SIEBIE (nie do innych denominacji) Co dodatkowo potwierdza fragment tego fragmentu :D :"Ja czytając ten fragment od razu połączyłam słowo "żona"z współczesnym rozumieniem (ślub konkordatowy ;-) ) i "nierząd" (zdrada lub prostytucja)."

Natomiast ta część:
"Ogromnie się cieszę, że po raz kolejny okazało się, że KK wie co mówi;-) gyż wielu protestantów opiera się na tym fragmencie Biblii, uzasadniając możliwość rozwodu."
Rzeczywiście wyraża moją radość ale mam tu na myśli fakt, że ludzie "trochę" mądrzejsi ode mnie badali Pismo, patrząc na nie z "trochę" bardziej szerokiego spektrum niż ja i potrafią wytłumaczyć zasadność swoich nauk.

Jeśli jednak już mówimy o protestantach to warto tu powiedzieć, że kazdy z nich (przynajmniej z tego co wiem o niektórych protestantach) tłumaczy pismo sam sobie...zatem często dosłownie, bo przecież nie wszyscy są specjalistami z zakresu oryginalnych języków, w jakich Biblia została napisana i znają szczegóły tradycji i obyczajów panujących w czasach, gdy żyli piszący pod natchnieniem Ducha.


Cz gru 25, 2008 20:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 26, 2008 12:59
Posty: 47
Post 
Od początku pojawia się tu pewien błąd. W Kościele nie ma w ogóle rozwodów. Jedynie kościół (papież) może uznać, że małżeństwo zostało zawarte nieważnie, czyli w ogóle go nie było. O ile zauważyłem, to na początku tego działu są wymienione powody, dla których można użnać małżeństwo za nieważne.

_________________
witam wszystkich


Pt gru 26, 2008 14:11
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
agula napisał(a):
Jumik bardzo dziękuję za odpowiedź !!

Ogromnie się cieszę, że po raz kolejny okazało się, że KK wie co mówi;-) gyż wielu protestantów opiera się na tym fragmencie Biblii, uzasadniając możliwość rozwodu.


Cieszę się, że mogłem pomóc :)

Mroczny Pasażer napisał(a):
Taa, i oczywiście tylko KK dobrze interpretuje i tylko KK ma wiedzę by dobrze interpretować. Uwielbiam tą wyłączność na prawdę.

Bóg ustanowił Kościół Katolicki ostoją prawdy i jemu jedynemu nadał prerogatywę interpretacji Biblii. Ja wiem, że ta prerogatywa autorytarnej interpretacji Biblii bardzo wielu boli i kłuje w ego, bo potrzeba dużej pokory, aby uznać, że inny człowiek ma prawo (dane od Boga) coś robić, którego my nie mamy.

_________________
Piotr Milewski


Pt gru 26, 2008 20:02
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Cytuj:
Bóg ustanowił Kościół Katolicki ostoją prawdy i jemu jedynemu nadał prerogatywę interpretacji Biblii. Ja wiem, że ta prerogatywa autorytarnej interpretacji Biblii bardzo wielu boli i kłuje w ego, bo potrzeba dużej pokory, aby uznać, że inny człowiek ma prawo (dane od Boga) coś robić, którego my nie mamy.


Zaiste to samo może powiedzieć muzułmanin o swoim Bogu. :>

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Pt gru 26, 2008 22:09
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
piotrjurosz napisał(a):
Od początku pojawia się tu pewien błąd. W Kościele nie ma w ogóle rozwodów.


Nie do końca jest to prawdą.
Jest coś takiego jak przywilej pawłowy.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


So gru 27, 2008 23:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
szumi napisał(a):
piotrjurosz napisał(a):
Od początku pojawia się tu pewien błąd. W Kościele nie ma w ogóle rozwodów.


Nie do końca jest to prawdą.
Jest coś takiego jak przywilej pawłowy.


Ale to dotyczy, o ile wiem, małżeństwa dwóch osób nieochrzczonych, więc nie dotyczy małżeństwa kościelnego. (jeśli się mylę to proszę o poprawienie)

Za wikipedią (marne źródło, ale chyba tu prawdziwe):
"Przywilej Pawłowy – prawo do ponownego zawarcia małżeństwa przez osoby, które wcześniej były już w związku małżeńskim, potem przeszły na chrześcijaństwo i stwierdziły, że ich niechrześcijański małżonek albo chce się oddzielić, albo nie pozwoli wypełniać praktyk religijnych."

_________________
Piotr Milewski


N gru 28, 2008 0:58
Zobacz profil WWW
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
Owszem mówimy tutaj o tzw. małżeństwie naturalnym- wynikającym z samej natury człowieka, bo każdy z nas jest uprawniony zawrzeć małżeństwo.
Nieco światła na "rozwód" w Kościele rzuca nam też kanon 1142 Kodeksu Prawa Kanonicznego:
Cytuj:
Kan. 1142 - Małżeństwo niedopełnione, zawarte przez ochrzczonych lub między stroną ochrzczoną i stroną nieochrzczoną, może być ze słusznej przyczyny rozwiązane przez Biskupa Rzymskiego, na prośbę obydwu stron lub tylko jednej, choćby druga się nie zgadzała.


To też jest rozwiązanie małżeństwa mimo, że zawartego w obliczu Kościoła.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


N gru 28, 2008 10:27
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 19 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL