Sorry - co to za brednia - nie zasługują na uczestnictwo?

Nie ma potrzeby OSOBNYCH SPECJALISTYCZNYCH MSZY. To coś innego niż "nie zasługują na uczestnictwo".

1. NIGDZIE nie napisałem, aby dzieci nie chodziły. Tylko, że nie ma potrzeb i obowiązku Mszy specjalistycznych. Właśnie o to chodzi, żeby chodzili. Na Msze św. - zwykłe, nie specjalne teatralne widowiska. Z rodzicami i byli przy rodzicach.

2. I też o to chodzi, żeby ten materiał "nie był do wkucia na pamięć w wieku 8 lat". To rodzice winni uczyć swe dziecko, przy pomocy księdza w parafii. I wtedy, gdy będzie gotowy - powinien przystąpić do sakramentu.

Obowiązku nie ma, ale chyba Kościół dostrzega taką potrzebę jeśli mnóstwo parafii podejmuje ten trud.

[/quote] 2. I też o to chodzi, żeby ten materiał "nie był do wkucia na pamięć w wieku 8 lat". To rodzice winni uczyć swe dziecko, przy pomocy księdza w parafii. I wtedy, gdy będzie gotowy - powinien przystąpić do sakramentu.[/quote]
Do tego właśnie służą Msze św dla maluchów wprowadzając je w duchowośc i zrozumienie istoty wiary.
Bo chyba nie powiesz, że maluch cokolwiek zyska słuchając nudnych, przewlekłych, niezrozumiałych homilii, zmuszony do stania w miejscu przez 50-60 minut.

Dla Twojej wiadomości meritus wiedz, że ksiądz w Poznaniu 'pocałował klamkę', mieszkania w którym wynajmuje pokój, podczas tegorocznej kolędy, poniewaz w tym czasie byłam w domu na wsi:) I uważasz że nadal to świadczy o moim stosunku do wiary i do Kościoła? Jeżeli tak to grubo się mylisz. Bo gdybym chciala wziąć ślub bez żadnych problemów to wzięłabym go tak jak ostatnio reszta moich znajomych w innej pobliskiej parafii, ale czuje sie parafianką swojego kościoła, i uważam że mam prawo wziąć ślub właśnie tam a nie w obcym kościele.
P.S. Ksiądz i tak zanotował, że nie przyjęła go Kwiatkowska (właścicielka mieszkania, która tam obecnie nie mieszka) po kolędzie a nie ja, bo on nie ma pojęcia że ja tam mieszkam.

Tylko, że maluchy się mocno różnią. Nagle się okaże, że trzeba 8 Mszy w niedzielę dla dzieci na różnym poziomie. Młodsze przedszkolaki, starsze przedszkolaki, dzieci z pierwszej klasy SP, dzieci pierwszokomunijne, dzieci rok po pierwszej komunii, dzieci ze starszych lat podstawówki, dzieci z gimnazjum...

Uważam, że tłumaczenie winno być rodzicom, a rodzice dzieciom indywidualnie.

A nudne, przewlekłe, niezrozumiałe homilie nie trafiają do nikogo. Wcale nie ma obowiązku takich homilii na mszy dla dorosłych. A stanie 50-60 minut: trzeba się zrzucić i kupić ławki do kościoła.

Wystarczy 3, jak w mojej parafii - dla przedszkolaków, dzieci szkolnych i młodzieży.

Subtelnie przypominam, że nie jest to temat o Mszach dla dzieci!

No przecież dziecko z 1 podstawówki nie zrozumie tego, co jest tłumaczone szóstoklasiście. A szóstoklasista się będzie nudził na objaśnieniach dla pierwszaka...

I czy jest gwarancja, że na Mszach dla dorosłych dzieciarnia nie będzie przeszkadzać?

PS: Zrobił się duży offtop, proszę Moderację o umiejętne wydzielenie wątku w osobny topic i przepraszam za dołożenie Wam pracy.

No i jest problem... Jak się nie wpuszcza proboszcza to są potem kłopoty z zaświadczeniem, bo proboszcz nie wie, że ma parafiankę, bo go nie przyjęła na kolędzie.

Kamala

Pozwólmy też księdzu mieć spokojne sumienie. Niech lepiej dopilnuje, czy sakramentu udziela godziwie. Do ślubu nikt nikogo nie zmusza, podobnie do spowiedzi.

Krótka uwaga - nie ma takiego wynalazku jak Msza dla dzieci. Jest Msza z udziałem dzieci. Różnica jest istotna, bo od tego bierze początek tzw. wysyłanie dzieci do kościoła, co jest początkiem ich niewiary.

Nie zawsze nieprzyjęcie kolędy oznacza "niewpuszczenie księdza do domu". W większości znanych mi parafii kolędy zaczynają się o godzinie 15:00-15:30. W tym czasie wielu ludzi jest w pracy i może się zdarzyć że się rozminą z księdzem.
Do zeszłego roku w mojej parafii podawane były terminy tzw. kolędy uzupełniającej (ci którzy nie mogli być w domu w wyznaczonym dniu, a chcieli przyjąć księdza, umawiali się w kancelarii na termin dodatkowy). Sama w któryms roku nie mogłam przyjąć księdza w dniu kiedy robił to cały blok i korzystałam z terminu dodatkowego. W tym roku terminów dodatkowych nie przewidziano, więc ci co nie dadza rady w "swoim" dniu, będa odnotowani jako ci co księdza nie przyjeli.
Jeszcze lepiej jest u mojej kolezanki na wsi, gdzie kolęda w zwykłe dni powszednie zaczyna się o..... 10:00.
Znam też ludzi, którzy do kościoła nie chodzą, ale księdza po kolędzie przyjmują.
Kiedyś dzieki temu, że przyjmuję kolędę dostałam zgodę na bycie chrzestną, ale osobiście uważam że to akurat dość marna przesłanka do oceniania tego jakim ktoś jest chrześcijaninem.



Ktoś kto poważnie podchodzi do Boga, wiary, sakramentów, kartek żadnych nie potrzebuje.
Dla kogoś kto bierze ślub, czy chrzci dziecko, bo "to ładna ceremonia", "fajnie mieć biała sukienkę", "babcia nie będzie ględzić", itp., a w rzeczywistości Boga i Kościół ma w "głebokim poważaniu" nie będzie żadnym problemem pójść "do spowiedzi", wyznać parę grzechów w rodzaju: kłamałem, brzydko mówiłem, kłóciłem sie z bratem i dostać podpis na odpowiednim papierku.

Dla dzieci, z udziałem dzieci - chodzi o jedno i to samo.
http://www.kkbids.episkopat.pl/dokument ... ieci/3.htm
http://www.opoka.org.pl/biblioteka//Z/Z ... zieci.html

A ja nadal będę utrzymywać - jesli ksiądz nie ufa słowom petenta i potrzebuje papierka, to znaczy, że ma osobisty problem z zaufaniem.
Jeśli jego spokojne sumienie zalezy od zaświadczenia .......

Z udziałem dzieci, oznacza dla rodzin z dziećmi. Całych rodzin, o których się pamięta. I do całych rodzin głosi się Słowo Boże.

Bowiem jest bardzo ważne, aby rodzice byli z dziećmi. Im dawali przykład wiary, a nie wysyłali do kościoła, sami siedząc w chałupie.

Alus, Monika - zaufanie się kończy jak chrzestni nie idą do komunii albo młoda para jest zdziwiona, gdy ksiądz do nich przychodzi z Najświętszym Sakramentem.

Kolęda jest raz w roku i naprawdę nie widzę problemu. Też pracuję a na kolędę jakoś zdążę.

Takie ekstremalne sytuacje to już wymyśliłeś
Kandydaci na chrzestnych muszą przedstawić zaświadczenie, że są katolikami, co każdego uczciwego i dbającego o własną godność obliguje do sakramentu pokuty i Komunii św.
Młoda para ma wymóg 2 krotnej spowiedzi - więc wykluczone zdziwienie Komunią


Jakoś...ale nie zagwarantujesz, że w całym swoim życiu zawsze zdążysz....

Nic nie pisałam o zaufaniu, ani o tym żeby ksiądz dopuszczał do sakramentów na wiarę. Wręcz przeciwnie.... pisałam, że w dzisiejszych czasach pełno jest ludzi, którzy przystępują do sakramentów z różnych powodów, z wyjątkiem tego najważniejszego i że żadne kartki tu nie pomogą. Jedyne co może rozjaśnić sytuację to rozmowa (oczywiście w sytuacji, gdy ksiądz nie zna osobiście osoby/osób proszących o sakrament).

Ja tam widzę problem w przyjmowaniu kolędy w dziwnych godzinach, albo w dniach gdy nie moge być w domu. W 2007 r. w kościele do którego chodzę prowadzony był cykl bardzo mądrych konferencji o modlitwie (jedna na miesiąc). Tak się złożyło, że dzień jednej z konferencji był też dniem kolędy w moim bloku. Oczywistością było dla mnie, że wybiorę konferencję (tym bardziej, że kolęda u mnie trwa 2-5 minut, w klimacie "odznaczyć w kartotece i biegiem dalej"). Na szczęście wtedy mogłam umówić się na kolędą w terminie dodatkowym. W przeciwnym razie nie przyjęłabym kolędy w ogóle i pewnie w oczach wielu uchodziłabym za "złą chrześcijankę".

Alus

Kto to sprawdzi bez świstków? Na "wiarę"? Już to widzę w praktyce...


Ponoć zazwyczaj jest wyjście awaryjne. Znają mnie wszyscy księża w parafii i pół dekanatu, więc jakbym nie przyjął to by i tak wszyscy wiedzieli