Pewnie wiele osób słyszało, że od fotografów/kamerzystów Kościół wymaga ukończenia pewnego kursu uprawniającego do filmowania/fotografowania podczas Mszy Św. Podstawę stanowią chyba Wskazania Komisji Episkopatu Polski ds. Liturgii i Duszpasterstwa Liturgicznego dotyczące fotografowania i filmowania podczas celebracji liturgii z dnia 5 grudnia 1994 r., w których czytamy: Zawodowi fotografowie i operatorzy sprzętu audiowizualnego, którzy - okazjonalnie lub na sposób stały - zamierzają wykonywać swoje czynności podczas celebracji liturgii, są obowiązani uprzednio ukończyć specjalny kurs zorganizowany przez Diecezjalną Komisję ds. Liturgii oraz otrzymać pisemne upoważnienie miejscowej władzy diecezjalnej
Nurtuje mnie pytanie: czy taki kurs musi ukończyć także zwykły człowiek, który np. chce robić zdjęcia na chrzcie dziecka kogoś z rodziny? Gdyby czytać dosłownie przytoczony cytat, to należałoby odpowiedzieć, że nie. Co prawda jest tam mowa zarówno o stałym, jak i okazjonalnym działaniu, jednak zakresem zastosowania objęto tylko zawodowych fotografów i operatorów sprzętu audiowizualnego... Z drugiej strony, czy taki był cel autorów przepisu? Przecież amatorzy też mogą swoim zachowaniem przeszkadzać w liturgii, np. gdy wszyscy rodzice, wujki, ciotki kamerują i fotografują swoje dzieci na Pierwszej Komunii...

Co o tym sądzicie? Czy uważacie fotografowanie przez amatorów bez pisemnego upoważnienia za grzech?

tu nie chodzi o grzech tylko o właśnie przeszkadzanie w czasie liturgii, osoby po kursie wiedza jak robić zdjęcia bez przeszkadzania i zbytniego zamieszania

a co z tym "zawodowstwem"
a jak ktoś jest hobbystą-fotografem
a chce od czasu do czasu dorobić pstrykając fotki
na uroczystościach kościelnych czy rodzinie to może taki kurs skończyć?

a co z ludźmi, których nie stać na zawodowego fotografa
a jakiś kuzyn czy wujek chciał popstrykać trochę fotek w trakcie ceremonii?

Z tego co zauważyłam to księża nie robią raczej problemów. Większość.
Bo byłam też na takim chrzcie, gdzie ksiądz wysłał lektora do fotografów i powiedział, że mogą robić zdjęcia tylk oz chóru.

Gorzej jak tych wujków czy kuzynów robi się nagle z dziesięciu lub więcej w małym zatłoczonym kościele.Każdy pcha się jak najbliżej ołtarza aby zrobić jak najlepszą fotkę,Wtedy nie ważne jest co na ołtarzu czy wokół niego podczas uroczystości się dzieje.Sam kiedyś zostałem podeptany przez panią w szpilkach,bo nieważni byliśmy my klęczący po komunii przy ołtarzu lecz jej zdięcia.W takich sytuacjach najlepiej jest jak zdięcia robi jedna czy dwie osoby przeszkolone do tego co,kiedy i gdzie podczas takiej uroczystości wypada.Jeśli jest to mała kameralna uroczystość a zdięcia robi ktoś kto nie przeszkadza w liturgii i wie jak się zachować to myślę że tu żaden ksiądz nie bedzie żądał dokumentu ukończenia kursu.

no, ja myslałam o ślubie raczej
co do komunii św. to sprawa oczywista

mnie na ślubie szwgier robił zdjęcia
przed slubem ustalili z księdzem gdzie może stać
i gdzie i jak i kiedy się ewentualnie przemieszczać
wszystko było o'kay mimo, że nie było kursów
odrobina dobrej woli wystarczyła...

Tylko czy w takim razie ksiądz, nie żądając wymaganego dokumentu, nie narusza przepisu i jednocześnie nie popełnia grzechu...?