Pamiętam, jak jeszcze w przedszkolu jeden chłopak przyniósł figurkę Dartha Vadera i mówił, że gdy naciśnie się któryś przycisk, to on lata. Tylko niestety baterie się wyczerpały

Nie mogę się z tym zgodzić.
Podobnie ma się sprawa z nienawiścią wobec bliźniego.
Nawet jeśli go nie zamierzamy zabijać, a "tylko" chcielibyśmy (fantazjujemy, marzymy),
to w mojej ocenie będzie to już grzech.
Czy w twojej również? Jaka jeśli tak,
to jaka jest różnica między nienawidzeniem w sercu a cudzołożeniem w sercu?
I tak właśnie może być podczas fantazjowania.
A podniecenie seksualne sprowokowane świadomie zaciągnie winę moralną?
Dlaczego, skoro ktoś nie będzie chciał chęci cudzołożenia zrealizować w praktyce,
to chyba nie ma mowy o grzechu.

Złodziejstwo i cudzołóstwo to bardzo powszechne grzechy wśród ludzi więc Bóg kazał nam się trzymać krótko w tych tematach i nawet nie pożądać w myślach żony i rzeczy bliźniego swego.

Nie chcę widzieć...a dlaczego?
1.Jeśli zadziałały emocje to mamy nienawiść na poziomie emocjonalnym. Ktoś pogwałcił moje ego. Nie kochałam siebie i mnie zranił. Nie chcę go widzieć, bo boję się powtórki z rozrywki. Mam żal do tej osoby. Ludzie nie różnicują zwykle żalu i nienawiści. Nie widzę tu grzechu ciężkiego.
2. Nie chcę widzieć tej osoby, bo jest lepsza ode mnie, pokonała mnie w konkursie na szefa, stanęła na drodze moim marzeniom. Znajduję jej wszystkie wady utwierdzając się, że mam rację. Nie dopuszczam do świadomości głosów o jej walorach. Wszystkie jej słowa rozpatruję w kategoriach negacji. To działanie na poziomie świadomości- takim ludziom się nie przebacza, nie zasługują na to (myślę).Tu widzę większą kategorię winy

1.Jak nam ktoś porządnie wejdzie za skórę, to wywołuje w nas gniew (emocja) i agresję. Możemy tak się wściec, że zareagujemy agresywnie. W ogromnych emocjach działa układ limbiczny wyłączający myślenie racjonalne. Działanie na poziomie emocji nie zaciąga winy, bo nie mamy nad tym kontroli.
2. Po jakimś czasie wraca do łask świadomość
a)zaczyna się spokojne planowanie zemsty. Grzech.
b) szukamy sił by przebaczyć, odsuwamy myśli o zemście, ale będzie się to jednak mieszało z zemstą (to reakcja odwetu, typowo zwierzęca). Nie ma winy.

Jeśli masz świadomość, że to fantazje i marzenia to nie widzę winy. To budowa scenariusza filmu, nie realnych działań. Wiesz, że to film i nigdy wola nie wyrazi zgody na realizację tego planu.
Nie potrafię jednak odnieść się do konkretnej osoby jak te fantazje odbierze organizm i czy nad nimi zapanuje nie doprowadzając do nieczystości ze sobą. U kobiet jest to łatwiejsze, poza tym one dążą do budowania więzi z mężczyzną.

Ta osoba doskonale zdaje sobie sprawę, że za podnieceniem podąża realizacja (zna finał). Na poziomie walki z realizacją podniecenia zamykamy się z zamkniętym kręgu myśli o rozładowaniu napięcia. Walka jest zwykle przegrana. W takim przypadku fantazje zaciągają winę moralną, ponieważ dotychczasowe doświadczenia wskazują, że koniec jest łatwy do przewidzenia. Powtarzany scenariusz powoduje powstanie uzależnienia.

Zna różnicę miedzy filmem a życiem. Jest aktorem, nikim więcej. Możesz być w tym filmie przystojnym i wysokim brunetem a nie niskim blondynem jak w rzeczywistości. Grasz i wiesz, że to tylko gra.

Nie ma doskonałych , pewnych środków antykoncepcyjnych. Można więc uznać, że ich niedoskonałość to danie Bogu szansy na oddziaływanie na ludzką płodność. Nie pojmuję więc na czym polega różnica miedzy antykoncepcją z NRP? mój logiczny umysł nie jest w stanie tego pojąć...

Ja też nie pojmuję o co z tym chodzi.

Najważniejszy argument, to taki, że NPR jest najbliższe naturze- chodzi o brak ingerencji "sztucznych środków", gdyż one tak naturalne dla człowieka nie są.
Uprzedzę argument- w medycynie owszem, nie ma różnicy, czy serce "sztuczne" czy nie. Ot KK akurat w sferze seksualnej chce, aby człowiek był jak najbliżej natury i nie ingerować w organizm w sposób sztuczny, oraz nie używać "ciał obcych" jako zabezpieczenia.

Dusza jest nieśmiertelna, czym ją karmimy, takie owoce wydaje => dobrem, wyda dobre owoce. Jezus uczy, abyśmy modlili się nieustannie, wtedy grzechowi trudno jest zawładnąć moimi zmysłami.
NPR różni się fizycznie od sztucznych środków antykoncepcyjnych.
Czy duchowo różnią się te dwa podejścia? Nie. Obie mówią NIE Macierzyństwie.

Bzdurne uogólnienie. Skąd wiesz, jaką postawę wobec macierzyństwa mają osoby stosujące w danym momencie taką czy inną metodę antykoncepcji? Antykoncepcja to co najwyżej NIE wobec macierzyństwa-z-przypadku, często może oznaczać TAK dla macierzyństwa-gdy-będą-ku-niemu-warunki.

Świadomie jako istota rozumna wyzbywamy się korzystnych warunków macierzyństwa, aby tylko zaspokoić zmysły. Nawet za cenę życia, "idąc po trupach", co przy niektórych środkach antykoncepcyjnych odnosi się dosłownie.
Dziecko jest owocem miłości, jedności małżeńskiej, należy się przygotować do macierzyństwa pod każdym względem wraz z Bogiem, który cudownie wówczas uczestniczy w stworzeniu nowego życia .
Niż być totalnie zaskoczonym, bo coś się nie sprawdziło i Bóg obdarował nas dzieckiem, którego nie chcieliśmy . Dobrze jeśli rodzinie zmieni się nastawienie ducha i przyjmie ten dar z radością.

Coś Ci się chyba pomyliło..? W większości wypadków ludzie świadomie czekają na korzystne warunku dla macierzyństwa nie domawiając sobie w międzyczasie tego, co Ty sprowadzasz do zaspokojenia zmysłów.

A Naturalne Planowanie Rodziny? Bada i wykorzystuje okres niepłodny kobiety. Po co? Aby zaspokoić zmysłową pożądliwość seksualną. Dlaczego rozwija się prostytucja? Aby zaspokoić zmysłową pożądliwość seksualną.
ale się nie zaspakaja, ciągle pragnie jeszcze...

I dlatego NPR jest wbrew naturze, przynajmniej ze strony kobiety.

My już w ogóle niewiele robimy zgodnie z naturą, więc tym bardziej nie wiadomo, w czym problem.

Problem jest w tym, że Bóg wyznaczył pewne granice Naturze, np drzewo kasztanowca. Z nasiona wiadomo rośnie kasztan, ma zakodowane wytrzymałość, rodzaj liści, wysokość, jak tworzyć kwiaty i nasiona, rośnie gdzie chce o ile są spełnione inne warunki naturalne dla niego. Wolność, jest inny od reszty kasztanów, a mimo to jest kasztanem, nawet liście, każdy jest inny, nawet owoc, każdy jest inny. Jest określone prawo natury i nie można w to ingerować nie znając planów i zamiarów Stworzyciela, bo inaczej burzy sie harmonia, co rodzi zgubne i ujemne skutki dla życia tego czy innego gatunku.

Skoro robimy niewiele zgodnie z naturą (Prawem Bożym, które sam nam je dał) to i też to nasze życie wygląda jak wygląda, pełne absurdów, przeciwności, wątpliwości i niepokojów.