Czy akt kanonizacji (wyniesienia na ołtarze) jest wiążący dla Pana Boga ? Konkretnie, czy oznacza, że osoba kanonizowana bezpośrednio po śmierci weszła do nieba ?

Jeśli uznajemy że jedną z podstaw kanonizacji jest zaistnienie cudu za wstawiennictwem owego świętego, lub świętej, to raczej sam Bóg daje wyraz swojej opinii. I nie ma innej opcji, świętość świadczy o tym że ktoś jest w niebie, tzn z Bogiem spędzi wieczność.

Jezus Chrystus dal Apostołom wielka moc i władzę.
Wierzymy, ze Kościół przez wieki jest spadkobierca tej mocy i władzy.
Dlatego szanuje się jego decyzje.

Może przeniesiemy się do wieków średnich ?

Dlaczego wieków średnich? Pomijam już jak krzywdząca jest owa czarna legenda średniowiecza.

Zaufanie, oraz wiara, o tym pisała MKB i nie powinno nikogo dziwić że są to cechy katolika. Oczywiście ta wręcz podręcznikowa odpowiedz nie musi być wystarczalna, nawet dla katolika, który skądś tą wiarę i zaufanie bierze. Tutaj ujawnia się zatem częsty błąd, gdy zarzuca się Kościołowi że coś Bogu narzuca. Kościół jedyne co czyni to potwierdza co było już od dawna znane i w co wierzono, lub widząc znaki uroczyście je oznajmia. Nawet papież nie ma mocy sam w sobie kreować rzeczywistości duchowej.

Raczej odwrotnie - aktu kanonizacji dokonuje Bóg i jest on wiążący dla Kościoła.

No tak. KK w tej sytuacji jedynie przypisuje sobie nieomylną wiedzę o zaszłym fakcie.

"komu odpuścicie będzie odpuszczone, komu zatrzymacie będzie zatrzymane"...wszyscy znamy ten fragment.
uznanie czyjejś świętości przez Kościół, jest jak dla mnie, spotęgowaniem aktu odpuszczenia grzechów.

Ten człowiek jest już święty - uznanie przez KK uczyni go jakoś... bardziej świętym?

Nie. To jedynie stwierdzenie faktu. Akt odpuszczenia grzechów nie potrzebuje "spotęgowania" (grzechy nie mogą być bardziej lub mniej odpuszczone - albo są, albo nie są).

ktoś kto został świętym jest osoba uznana za bezgrzeszna, czy tak?
(stad moje odwołanie się do władzy odpuszczania grzechów)

...poza tym zaznaczyłam wcześniej: "jak dla mnie", bo nie chce tworzyć nowej teologii.
tak sobie dyskutujemy..

Nie.
Bezgrzeszna była Maryja i Jezus. Święty nie oznacza bezgrzeszny.

hmm...
a toś mnie oświecił

choć wydaje mi się, ze Maryja urodziła się bez grzechu, a święci doszli do tego stanu.

Oczywiście, że święci doszli do tego stanu, czyli do bezgrzeszności, gdy stanęli przed Panem w niebie. Ale za życia mogli grzeszyć i zapewne grzeszyli. Sam św. Jan stwierdza, że jeśli ktoś twierdzi, że nie ma grzechu jest kłamcą.

Warto jeszcze dodać, że także Jan Chrzciciel został obdarzony łaską zmazania grzechu pierworodnego w łonie swojej matki, podczas nawiedzenia Maryi (stąd obchodzi się uroczystość jego narodzenia, gdyż urodził się bez grzechu).