Witam. Jak w temacie, chciałbym zrobić sobie dredy z tyłu głowy, tak tak, zgadłeś, takie same jak ma Kamil Bednarek
Jestem ministrantem i nie wiem czy mogę wogóle wchodzić do kościoła w dredach?
Nie mam zamiaru zmieniać swojej wiary, po prostu chciałbym zrobić te kilka dredów z tyłu głowy.

A i jeszcze jedno pytanie, czy reggae i wiara rastafari jest jakoś negowana przez kościół czy coś w tym stylu? Zastanawiałem się nad tym, bo jak byłem kiedyś na pielgrzymce to nawet jest taka fajna piosenka: "Chwalmy Pana w rytmie reggae"

U nas lektor ma dredy, i to na całej głowie, długie.
Aczkolwiek zawsze związane

W dredach można być nawet biskupem

Bp Justin Duckworth

Niom.....w Kosciele anglikańskim to nie tylko z dredami na głowie, ale i z cy...(znaczy sie piersiami) mozna być kapłanem.

proponuje żebyś służąc przy oltarzu związał włosy bo takie luźne mogą razić. A to prawda że dredów się nie myje? Bo jeśli tak to fuj...

kropeczko, dredy wymagają więcej dbałości od zwykłych włosów oczywiście, że się je myje

Bardzo przepraszam, ale kogo mogą razić i nieco od drugiej strony - czyj to wtedy jest problem?
Zawsze mi się zdawało, że i wierni i kapłan winni być skupieni na innych rzeczach niż stan skupienia włosów ministranta

I jasne, że się pielęgnuje skórę głowy i włosy, mając dready. Co prawda znam osoby, które kierując się takimi dziwnymi obiegowymi opiniami, po wydzierganiu kilkudziesięciu, zaprzestały higieny głowy, ale spokojnie - względy naturalne zwykle sprawiają, że po miesiącu w porywach dwóch, taki delikwent się wykruszał:)


@tetezz
Moim zdaniem dready swoją drogą, rasta swoją drogą. Jeśli Cię interesuje temat to może poczytaj jakieś publikacje (ale takie sensowne, pisane przez fachowców, nie krótkie artykuły czy rozdziały pisane przez dyletantów)? To ruch o wielu nurtach, którego historia jest naprawdę bardzo złożona, choć niezbyt długa. Są również odłamy i frakcje, których nijak nie pogodzisz z katolicyzmem, bo są ze swej natury bardzo wrogie Watykanowi. Im dalej w las tym więcej drzew, dlatego polecam żmudne zdobywanie wiedzy, bo czasem nawet taki gęsty las jest fascynujący. Ja zgłębiam kwestię pod względem kulturoznawczym i po latach nadal mi mało:)

Nie znam sie na dredach i na rasta......ale wiem jedno !
Bob Marley był MISTRZEM i bardzo lubie go słuchać

Z katolicyzmem rastafarianie nie maja nic wspolnego.

No chyba tylko to, ze inspiruja sie, powoluja sie na Apokalipse sw.Jana i ksiege Daniela (wyzwolenie; Babilon=Zachod uciskajacy czarnych przeciwstawiany jest Syjonowi= Ziemia Obiecana, kojarzona czesto z Etiopia).

Tak jak pisze Breta to ruch majacy rozne odlamy nie majacy jakichs ram instytucjonalnych.

Element wspolny dla prawie wszystkich grup to Reasoning podczas ktorego nastepuje wspolne recytowanie modlitw,konsumpcja marychy i rytualny taniec.

Myślę, że Bogu nie robi różnicy twoja fryzura, a ludzi nie powinno chyba to rozpraszać. Każdemu zresztą może przeszkadzać coś innego i nie sposób wszystkim dogodzić

Jak to kogo mogą razić ?
Oczywiste, że tych wszystkich sztywniaków z tonusem mięśniowym co to ogladają sie jeden na drugiego byle tylko sie za bardzo nie wychylic poza szablon.


To źle ci sie wydawało.
Ostatnio zauważyłem, że wierni podczas różańca czy adoracji miast skupic sie modlitwie wola spogladać na siebie albo wzrokiem lustrować i sledzić kazdego kto właśnie wszedł do kościoła

A Ty lustrowałeś spojrzenia wiernych....czyli klasyka urągała motyka gracy, a oba jednacy

Ależ nie poszedłem wtedy tam by sie modlić.
Raczej z ciekawości, usiadłem sobie z boku i przyglądałem sie rozmodleniu wierzących.

Innym takim spostrzezeniem sa ludzie, którzy idą na Mszę jednak nie wchodzą do kościoła tylko stoja przed drzwiami albo w przedsionku, co sprawia wrazenie że nie wchodzą do srodka bo czują się niegodni.

Wielu tez przychodzi samemu, bez towarzystwa, zwłaszcza młodych jakby wstydzili się i robili to w ukryciu przed znajomymi

Myślę, ze to nie tyle ważne jest czy kogoś może razić taka lub inna fryzura. Ważne jest by uczyć się kultury bycia w danym miejscu, a nie ulegać nowo-modzie na zasadzie "bo to mi się podoba" i nie liczę sie z nikim.
Jeżeli aż tak bardzo ważne są dla ministranta "dredy" lub "irokez" to niech przestanie być ministrantem.
Podobnie można by potraktować nawoływanie do godnego stroju w kościele - jako ograniczanie własnego stylu ...
Bo jakaś pani myśli, że jest atrakcyjniejsza w skąpym stroju...
Albo jakiś plażowicz przychodzi do kościoła w krótkich szortach, w których paradował na plaży, bo jest tak gorąco więc ...
Nieraz przy ołtarzu widać ministrantów w spodenkach niewiele wystających poza brzeg komży...

Czy nie mam prawa do kultury bycia osób pozostajacych obok mnie w swiątyni? Rozproszenia nie są spowodowane tylko moją emocjonalnością, ale i agresywnymi zachowaniami, jak również wyglądem osób uczestniczących w liturgii.

A dla mających watpliwości, czy naprawdę idąc do kościoła nie wypada ubierać się w dowolny sposób, polecam przemyślenia pana Stanisława Krajskiego, które ujął w wielu ciekawych felietonach i książkach. Również jak strój tak i zchowania nie mogą w kościele być dowolne.

Wielkie dzięki wszystkim za odpowiedzi, chciałbym zauważyć, że nie będę robił dredów na całej głowie, a tylko kilka sztuk z tyłu...
Mam zamiar je zrobić na wakacje, a jak ksiądz mnie wygoni (bardzo prawdopodobne, bo jest trochę starej daty), to pewnie będę musiał ściąć dredy, bo babcia by się zagadała na śmierć jakbym nie chodził na ministranta