Anonim (konto usunięte) napisał(a):
Jeżeli tak, to wiecie czego ode mnie żądają, mam wyrzec się swojej rodziny, porzucić prawowitą żonę, pożegnać się ze swoimi dziećmi i opuścić na zawsze własny dom.
Nikt tu nie jest jasnowidzem, więc nie wiemy, co tak Ciebie gnębi. Jedyne, co może być powodem takich rozterek, jest IMHO poprzednie sakramentalne małżeństwo. Cała reszta nie podchodzi. Jeżeli tak, to:
Anonim (konto usunięte) napisał(a):
Nikt nigdy ze mną nie rozmawiał oprócz jednej rozmowy z proboszczem, nikt nigdy oficjalnie mnie o nic nie oskarżył ale też nie dał prawa do obrony.
... to rozmowa tylko z jednym proboszczem jest aktem braku rozsądku. Zaden proboszcz nie zna całego prawa kanonicznego, każdy duchowny ma też prawo do błędu. Skąd wiesz, że w czasie tej jednej rozmowy opisałeś wszystko poprawnie? Ze ksiądz wszystko zrozumiał? Ze ty zrozumiałeś poprawnie, co ksiądz powiedział?
Jeżeli od 30 lat tkwisz w jakim moralnym dylemacie, bo nie chciało Ci się drugiego księdza spytać, to popełniasz taki sam błąd, jak osoba chorująca na jakieś poważne doleglilwości, która nie chce spytać drugiego lekarza o opinię. Nie zwalaj winy na jednego, omylnego księdza, bo się do drugiego pofatygować nie chciałeś.
Cytuj:
To ponad moje siły. Łatwiej by mi było przytulić jadący pociąg. Poddaję się, Niech się dzieje wola nieba. To ostatni mój post. Kasuje profil i dziękuję za zainteresowanie. Pozdrawiam.
Zetor.
Może już tu nigdy nie zaglądniesz, ale skomentuję powyższe. Może przeczytasz. Grożenie rozmówcom samobójstwem a potem zrywanie kontaktu to najgorsze, co możesz nam zrobić. Niezależnie od przyczyn i motywacji, nie próbuj zwalać winy na innych na Twoje czyny i Twoje zaniedbania. Było tutaj wystarczająco dużo osób, które były gotowe podać Ci dłoń. Jeżeli je odtrąciłeś, to tylko TWOJA decyzja. Nikogo innego.
I z Bogiem, może on Ciebie natchnie, żebyś poszedł po rozum do głowy. I nie robił głupot, których odwrócić się nie da.