Anonymous napisał(a):
Nikt nie rozumie jak w szkole jest tragicznie i nieraz nie chce się do niej w ogóle iść .Lepiej byłoby na galery.Nauczyciele są jak dozorcy i nie lubią uczniów.Chcą tylko odpytać, zadać i krzyczą.
Ten tekst został napisany w maju br.
W tym samym czasie "dozorca" innych uczniów (Toruń) przeżywał swoją osobistą tragedię ale zachował ją dla siebie - jak myślicie , dlaczego?
Bał się ? czy może wstyd mu było przyznać się do tego koszmaru ?
Czy nauczyciele boją się uczniów? Czy uczniowie nauczycieli?
Ktoś tu jest "galernikiem" ktoś dozorcą ? Boimy się siebie nawzajem ? Jak bardzo ?
Ostatnio trwa wielka dyskusja o niezdrowej atmosferze w polskich szkołach, wszyscy oskarżają wszystkich.
Ja nie mam akurat złych przykładów z mojej szkoły, u nas jest całkiem zwyczajnie.
Nauczycielom robimy przeróżne numery( i oni nam także) ale w tym wszystkim chodzi jednak o żarty a nie o chamstwo.
Każdy wie,są nauczyciele, z którymi można sobie pozwolić na więcej, z innymi lepiej nie żartować.
Moja szkoła to zwyczajna polska szkoła , nauczyciele nie są może zbyt kochani choćby przez to, że strasznie dociskają ale nikt nie uważa ich za jakichś wrogów, których należałoby zwalczać. Mają nam przekazać wiedzę bo od tego są i każdy uczeń jakoś to przyjmuje za zło konieczne.
A jeżeli chodzi o strach... to raczej my się ich boimy (lekko) bo oni mają nad nami władzę absolutną. Jest zreszta jeszcze Dyrektorka do której mogą się poskarżyć jakby co....
Napiszcie jak jest u Was